*
Początek tej historii niknie w pomroce dziejów, końca jeszcze nie widać. Opowiem dziś o babskich przyjaźniach.
Nie wyobrażam sobie przetrwania bez nich. Zginęłabym pewnie nie sto ale sto tysięcy razy gdybym nie miała przyjaciółek. To osoby szczególne, wspaniałe w swej babskości, barwne, błyskotliwe, lojalne i do bólu szczere.
Przez długie lata tworzyłyśmy krąg wsparcia - rodzinę zastępczą, jak to nazywałyśmy, ponieważ większość z nas była jedynaczkami. Spotykałyśmy się regularnie na sabatach. Czasem poziom naszych rozmów był żenujący, innym razem wymyślałyśmy proch i ogólnoświatową szczęśliwość. Byłyśmy tak różne, że naprawdę dziwi mnie to do dzisiaj, jak mogłyśmy wszystkie przebywać razem, w jednym pomieszczeniu i nie pozabijać się, a jednocześnie byłyśmy wszystkie sobie niezbędne. Kiedy jeden z moich byłych mężczyzn nie znoszący organicznie jednej nich, postawił mi ultimatum: ona albo ja! - zapytałam tylko - to kiedy się wyprowadzasz?
Nasze spotkania z pewnością były nie do zniesienia dla postronnych. Mówiłyśmy bzdury, które nam układały się w istotne całości, porozumiewałyśmy się kodami zrozumiałymi tylko przez nas. Na przykład: "mam więcej słojów od ciebie" - nie znaczyło wcale, że rozmówczyni spędziła dzień w kuchni na warzeniu przetworów, ale po prostu jest starsza.
Byłyśmy ze sobą w chwilach dramatycznych, nie zapomnę nigdy jak jeździłyśmy nocą po parku, szukając w krzakach i zaroślach zwłok dziecka jednej z nas (wszystko skończyło się szczęśliwie, dziecko znalazło się żywe i zdrowe), byłyśmy ze sobą gdy odchodzili nasi bliscy, gdy odbijało nam ze szczęścia, gdy robiłyśmy rzeczy najdurniejsze i - te wielkie. Pamiętam też tę świadomość, że zawsze są tuż za mną, gotowe jak rozjuszone lwice, wydrapać oczy każdemu, kto mnie chce skrzywdzić.
Knułyśmy skomplikowane intrygi, plany pomocy i o wszystkim wystarczyło informować jedną z nas. Po godzinie wiedziały wszystkie. Załatwiałyśmy sobie pracę, opiekunki do dzieci, sprzęt domowy, wymieniałyśmy się ciuchami i kosmetykami, pieniędzmi. Tylko one mogły mówić mi jaka ze mnie wredna zołza, bezkarnie krytykować fryzurę, czy kolejne obiekty "miłości mego życia".
Czasem rosły nam skrzydła i odlatywałyśmy w inne przestrzenie by wrócić potłuczone, do tych co wybaczały wszystko. Niektóre z nas odleciały i jeszcze nie wróciły. Jedna z nas nie wróci nigdy - spotkała się na drodze z tirem - czołowo.
Mam w sercu specjalne miejsce dla tych cudownych kobiet. Bez nich nie zrobiłabym w życiu tylu głupstw, nie wpakowałabym się w rozliczne kłopoty, nie narobiłabym sobie tylu wrogów, ale też nie mam pewności czy przetrwałabym. Może nie byłoby mnie tutaj - dzisiaj? To, że jestem silna i nie boję się niczego, jest ich zasługą.
Każdy człowiek powinien mieć kogoś, komu będzie mógł powiedzieć każdą durnotę jaka mu się roi w głowie i być z uwagą wysłuchany. Przed kim nie musi niczego udawać bo tamten zna jego podszewkę, rozumie jego supełki.
Dawałyśmy się za siebie pokroić, zarywałyśmy noce dla siebie nawzajem, popełniałyśmy wiele szaleństw i ryzykowałyśmy wiele. Czasem byłyśmy po prostu głupie, ostatecznie jednak wychodzi, że wielkie z nas mądrale.
Spędziłyśmy ze sobą kawał życia. Mam je teraz na telefon, czasem któraś przyjedzie na kilka dni... Marzy mi się aby mieć choć raz przy sobie całe to rozgdakane stadko i pławić się w ich złośliwości, szczerości i bezgranicznej akceptacji.
Teresa, Monika, Ewa, Anka, Lucyna, Grażyna i cała reszta - weźcie to proszę pod uwagę w swych planach zanim słojów będę miała tyle co dąb Bartek!!
Przy moim tarasowym stole czekają na Was puste miejsca:
A rano przed domem taki widok:
Wzruszający post... i ten prosty kwiatek - dla nich - taki piękny. Pozdrawiam serdecznie, Ola
OdpowiedzUsuńwzruszajce to ,co napisalas.mam nadzieje,ze Twoje zyczenie sie spelni i usiadziecie razem przy stole.serdecznosci.ava
OdpowiedzUsuńŁzy popłynęły mi ciurkiem bo ja marzę o takiej przyjaźni od dawien dawna i jakoś mnie ona omija ... co ze mną nie tak ? pytam ...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Magodo z całego serca ...
Pozdrawiam serdecznie
Wzruszające, piękne... takie przyjaciółki to skarb wielki!
OdpowiedzUsuńJesteś szczęściarą Magodo!!!
OdpowiedzUsuńBliskość takich osób i obcowanie z nimi jest bezcenne.Sama świadomość,że ma się kogoś zawsze i wszędzie ,że się pamięta,wspomina i czuje to "coś" tą więź to niesamowite uczucie!!!
Wszystkiego dobrego Wam życzę z głębi serca...
Pozdrawiam
Mnie taka przyjaźń jest znana,choć mam tylko jedną Przyjaciółkę.
OdpowiedzUsuńRozumiemy się w pół słowa, a to o czym rozmawiamy jest jasne tylko dla nas.
Trzeba to pielęgnować i czasami spotykać się razem przy wspólnym stole.
Tego Ci życzę.
Cudownie jest mieć takie wspomnienia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Miałaś , masz dużo szczęścia , aby spotkać w swoim życiu nie jedną , ale kilka kobiet z którymi się zaprzyjaźniłaś tak od serca .
OdpowiedzUsuńMnie takie szczęście nie spotkało , dlatego gdy czytam ten post i widzę stół oraz kwiatek czekający na te dziewczyny mam wilgotne oczy .Nie zazdroszczę , zasłużyłaś , tylko tak czegoś mi żal. Pozdrawiam Yrsa
Jakbym czytała o nas - o sobie i kilkorgu bliskich mi babskach. I my jesteśmy tak różne, że śmieszy nas widok wzajemny, bo jedna z wyboru bez włosów, a druga w koafiurach, jedna w szpilkach, a druga w portkach moro... A jednak bezbłędnie macamy się mózgowo (ot, i przykład wewętrzengo kodu) i kiedy jesteśmy razem - jest święto :) I można do nich zadzwonić o drugiej w nocy i gadać do piątej, bo życie którejś doskwiera (życie, życie, nie tak, że nie ono - nasza życiowa mądrość, którą niezmiennie kończą się te rozmowy). I tylko z nimi może się udać "Sylwester w Domu Starców" - i sylwester kolejny, w strojach a'la niemowlęta. Całe szczęście podległe nam chłopy zaakceptowały - polubiły nawet - nas, siebie nawzajem, nasze mało wybredne żarty i jeszcze mniej wybredne pomysły :)
OdpowiedzUsuńEch, rozpisałam się, ale bardzo mnie Twój post poruszył. Jak to dobrze mieć babskie przyjaźnie, jak dobrze je doceniać. I nam nie udaje się często spotkać tak całkiem razem, bo jedna siedzi w Moskwie (a za chwilę zasiądzie na Kamczatce), ja siedzę gdzie siedzę, a reszta rozsiana po Polsce - ale udaje się, ostatnio zimą, a teraz w sierpniu. Spróbujcie może ustalić konkretną datę, czasem jak jest data to plany się krystalizują, urlopy się znajdują, bilety wpadają w ręce. Ja trzymam kciuki :) Uściski!
Wzruszył Mnie ten post jesteś szczęściarą ze masz tylu przyjaciół ....Ale wcale się nie dziwię .Bo chociaż znam Cię tylko przez bloga ...uwielbiam wpadac do Ciebie przy porannej kawie.Miałam 2 przyjaciółki takie jak tu opisujesz. Jedna od 3 lat nie żyje , druga wyprowadziła się do Anglii , ale wcale nam to nie przeszkadza ....Bo jest Skyp i telefon , potrafimy gadac godzinami .....Pozdrawiam Dorota.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chciałabym mieć takie przyjaciółki-jak to miło się czyta, że są takie prawdziwe przyjaźnie-jeśli One czytały twój post są na pewno wzruszone- zrób wszystko abyście się mogły spotkać wszystkie razem przy tym stole i kwiatku-jesteś WSPANIAŁĄ OSOBĄ- Wanda
OdpowiedzUsuńLubię zaglądać do Ciebie
Gratuluję tak wspaniałej przyjaźni.
OdpowiedzUsuńI tego, że potrafisz ja docenić!
Pozdrawiam serdecznie!
Magda
,, .... Każdy człowiek powinien mieć kogoś, komu będzie mógł powiedzieć każdą durnotę jaka mu się roi w głowie i być z uwagą wysłuchany. Przed kim nie musi niczego udawać bo tamten zna jego podszewkę, rozumie jego supełki .... ,, - no właśnie, każdy człowiek powinien mieć ... masz Jagodo szczęście, że masz ... Życzę Wam abyście zebrały się wkrótce wszystkie przy stole .... .
OdpowiedzUsuńJa też mam dwie takie osoby i też jestem przeszczęśliwą szczęściarą!
Pozdrawiam serdecznie:)
No i jak tu nie przyjaźnić się z Tobą , KOBIETO ! Jesteś do jedzenia łyżkami, taka po prostu dobroć sama, rozumiem już Maćka doskonale, pozdrawiam i zyczę wspaniałego spotkania, klubu szalonych kobiet!
OdpowiedzUsuńwww.okiemjadwigi.pl
Wzruszyłam się, do łez...
OdpowiedzUsuńWarto pielęgnować takie relacje, bo cóż tu ukrywać - człowiek jest zwierzęciem stadnym i do szczęścia potrzebuje innych ludzi, a także do dzielenia się tym szczęściem musi mieć kogoś zaufanego. Warto pielęgnować babskie przyjaźnie jeśli już są bo ogólnie wiadomo, że kobiecie najbardziej dołożyć potrafi tylko inna kobieta i dlatego szczera i wierna przyjaciółka to skarb bezcenny. Miło jest mieć poczucie, że można na kimś polegać i mieć na kogo liczyć w życiu.
OdpowiedzUsuńpewnie w swoim wieku mogłabym (choć niekoniecznie ;-)ja tam nikomu słojów nie liczę) być Twoim dzieckiem...teraz zostało mi 20 str pracy mgr. i "nowe życie". I mam przemożne wrażenie, podobne do Twojego, że moi Przyjaciele są daleko. I oni i tylko oni mają prawo do krytyki mnie, a ja i tylko ja mam obwiązek ich wspierać. Każdy sobie...W Niemczech, na drugim końcu miasta z dzieckiem czy w pracy za drzwiami obok stali się dalecy, pochłonięci przez "dorosłe zajęcia". Ja marzę też o chwili spotkania wszystkich na raz. to moja empatyczna Szpilka dla Ciebie.
OdpowiedzUsuń"By wierzyć w siebie, muszę mieć kogoś, kto we mnie wierzy. Czy jestem wyjątkiem?"
OdpowiedzUsuń(Stefan Garczyński)
I ja zawdzięczam moim zastępczym siostrom to, jaka jestem, co potrafię dać innym i jak siebie samą postrzegam. Nie osiągnęłabym tego jednak, gdybym nie była otwarta na ludzi, nie odnalazła ich w tłumie i nie dopuściła do swego serca.
Przyjaciela na całe życie znajduje się w różnym wieku i mimo jego różnicy,w płciach obu i w różnych okolicznościach, czasem wbrew rozsądkowi, a nawet jemu na złość :) Bo najważniejsze jest to, by patrzeć sercem i widzieć to niewidzialne coś w drugim człowieku.
Nieraz zaroi mi się wizja taka,że którejś z nas zabraknie nagle i niespodziewanie.
I wtedy przeryczana noc, palpitacje serca, nagły lęk, bo telefon milczy dwa dni, bo maila wypatruję od tygodnia...Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Jestem częścią ich życia, a one częścią mnie samej.
Ale są, będą zawsze, bez nich nie wyobrażam sobie życia... Moje Kochane... Kasiulek, Aga, Ewcia... moje archipelagi dusz pokrewnych i serc oceany niezmierzone.
Dają mi niepokorne myśli, niepokoje, tyle ich wciąż mam...
http://www.youtube.com/watch?v=wifMmFdUxxw
Tą piosenkę dedykuję im właśnie, jak również Tobie, Jagódko, i Twoim Przyjaciółkom.
P.S.
Myślę,że stan ducha po stracie przyjaciela najlepiej opisuje Wish you were here, Pink Floydów.
Ten utwór niezmiennie mnie wzrusza odkąd go znam.
http://www.youtube.com/watch?v=ldXFxtqKGmU&feature=related
Nice day with sun,
OdpowiedzUsuńGreeting from Belgium
http://retrieverhond.eigenstart.nl/
http://blog.seniorennet.be/louisette/
Po stracie kolejnej, przyjaciółki coś mi się popsuło i wtedy też zaczęłam czytać ten blog. Wiek jakby usprawiedliwia takie odejścia, ale takie nagłe... Gdy zadzwoniła córka jednej z nich, na wyświetlaczu pojawiło się imię, a ja " co tam.. " a owa córka to ja.. mama wczoraj...Pusto. Teraz tak na prawdę nie mam z kim pogadać. Tak tego nie potrafiłam przewidzieć. Nie wykasowałam z telefonu... Dzięki za ten wzruszający tekst. marzycielka
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za ten tekst...
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi słowa mojej Mamy o TAKICH przyjaźniach... Mamy, która była dla mnie przez ostatnią część życia TAKĄ przyjaciółką właśnie... wciąż mam w sobie tę pewność, że możliwe to jest... idę pisać do tych co uleciały, niech wracają...
dzięki...
ściskam i pozdrawiam Ciebie i Twoje Czarownice :) i trzymam kciuki za Sabat!
z takimi wspomnieniami jesteśmy bogatsze:) a wracając do nich człowiek nie tylko się rozczula, ale i młodnieje:) pozdrawiam Cię bardzo serdecznie z dalekich miejskich zakątków :)))
OdpowiedzUsuńOch tyle ile ludzi czyta ten wpis tyle tesknot za czyms co jest ulotne, trudne ale i piekne - teskno wszystkim za przyjaciolmi:-) Cos sie w tym swiecie porobilo/porobilismy, ze trudno dzisiaj o te przyjaznie. Kazdy zabiegany tylko za czym? Zapracowany - ale dlaczego, po co?
OdpowiedzUsuńI wlasnie wtedy jest ten blog, gdzie w sumie zgromadzilas wiele osob, zwykle Czytelniczek, ktore tak z daleka mysla o Tobie, bo poruszasz pozornie proste tematy ale jakze zyciowo trudne. Fajnie ze jestes:-) Pozdrawiam
Piękny post i piękna dusza:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są takie PRZYJAŻNIE.
OdpowiedzUsuńW pełni na nią zasłużyłaś, a ja tak cichutko Ci zazdroszczę.
Jagódko, jeśli można skorzystać z okazji - to w tym miejscu DZIĘKUJĘ wszystkim Twoim babskim Przyjaciółkom, że są, były i będą :))
OdpowiedzUsuńA dzięki Nim i TY z nami :))
Trzymajcie się tak dalej!
Piekny postekst,wzruszajacy ...."przyjazn" to wielkie slowo.Dzieki.
OdpowiedzUsuńUważam życie dla samego siebie za puste. Żyć dla drugiego - to cel życia.
OdpowiedzUsuńZapomniałam już jak dobrze u Ciebie posiedzieć... Postaram się nadrobić zaległości, kózki przekochane są ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Nie dziwię się, że piszą o Was Kochani gazety. Macie wspaniały dom, piękne wnętrza (także w duchowym rozumieniu tego słowa - inaczej nie potrafilibyście tyle piękna odnaleźć w zwykłych-niezwykłych przedmiotach), cudowną okolicę za oknem i to, co najważniejsze: Siebie :) Oby takich ludzi jak wy było jak najwięcej, świat byłby lepszy i piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło i słonecznie :)
no właśnie.. piękna, mądra i bezwarunkowa przyjaźń. Nomen omen ja w dzisiejszym poście wspominałam o bezwarunkowej miłość.. hmm...może dlatego, że nie mam przyjaciółek.. Moim jedynym, prawdziwym Przyjacielem jest obecny Mąż.. Jak czytałam Twojego posta, wciąż zastanawiałam się, dlaczego - mimo, iż jestem kobietą - nie mam Przyjaciółek.. Może przyczyna tkwi we mnie? a może nie potrzebowałam tego? może nie ufam? może kiedyś się zawiodłam? I kiedy czytałam Twojego posta to nagle moja pewność zadrżała w fundamencie...hmm..zastanawiające..
OdpowiedzUsuńPo pierwsze kochana Jagodo dziekuje!
OdpowiedzUsuńpo drugie jeszcze raz dziekuje no i po trzecie, dziekuje...
Po pierwsze z twoje trzymane kciuki, zyczliwe slowa.Po drugie za to ze moge zajrzec tu do ciebie, poczytac i przeniesc sie w inny wymiar...tak poprostu byc.Po trzecie za przypomnienie mi tych wspanialych chwil z wlasnie takimi babkami jakie ty dzisiaj masz na telefon...
Babeczki zajmijcie te miejsca przy stole bo takiej wspanialej duszy jak Magoda to dlugo trzeba szukac!
przytulam
Magdalena
Zawsze tak świetnie i lekko czyta mi się Twoje posty, jednak ten był nieco "cięższy", zauważyłam, że dla większej ilości Kobiet;) Rzeczywiście, nie mam przyjaciółek, moim największym przyjacielem jest mój narzeczony. Można powiedzieć, że za przyjaciółkę stanowi mi moja siostra z którą mam ten specyficzny, nieprzeciętny rodzaj kontaktu :) Wszystkie kobiety w moim życiu "przyjaciółki" okazywały się być właśnie takimi w cudzysłowie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ty masz takie ważne i prawdziwe kobiety w Twoim życiu. Pozdrawiam bardzo cieplutko!
Dziękuje Wam bardzo za tyle życzliwości!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Babską przyjaźń odkryłam dopiero jako wielosłojowa Kobieta... pięknie napisałaś! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takiej przyjażni!!!! Tak TRZYMAJCIE !!!Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń