*
Salon już pokazywałam ale w dużych planach.
Na razie czekam nadal na ładowarkę do aparatu. Dziś pokażę zdjęcia napstrykane wcześniej zanim skończyła mi się bateria.
Moja ulubiona pora dnia: zachód słońca.
Kilka zbliżeń mojego ukochanego mebelka - kredensu.
Dostałam go od taty przed wiekami, wędrował ze mną już ze Szczecina do Poznania (mieszkałam tam kilka lat), potem znów do Szczecina - tam przeprowadzał się ze mną trzykrotnie a w końcu ziuuuu - w Bieszczady.
Zawsze musiałam mieć duże pokoje bo inaczej nie zmieściłby się.
Tak już mam, że tam gdzie kredens - tam mój dom. Czy jakoś tak...
Wysokie szafki po obu stronach kredensu są z innej parafii. Ale pasują idealnie.
Oprócz niezaprzeczalnej urody mebel jest bardzo praktyczny: mieści w sobie całą zastawę stołową na kilkanaście osób!
Na przeciwko kredensu stoi stara skrzynia podróżna. Skóra z drewnianymi okuciami.
Kolejny duży format w salonie to fisharmonia. Byłaby bezużyteczną durnostojką bo my na niej nie gramy ale zdarzają się grający goście i wtedy mamy koncerty!
Fisharmonia stała na niemieckiej ulicy, wyrzucona przez kogoś. Kiedy Maciek zainteresował się nią właściciel sprzedał ją za 100 euro. Jest bardzo stara - sądząc po tabliczkach z tyłu ma ponad sto lat. Jest po renowacji. Długo musiał na niej grać ktoś lewonożny - lewy pedał jest bardziej przetarty.
W salonie wiszą dwa obrazki rysowane ołówkiem. Niestety zdjęcie nie oddaje ich urody.
Maciek kazał mi dopisać, że na podłodze są płytki. Kupiłam je w Szczecinie i tak mi się podobały( do kompletu kupiłam piękne dekory) , że układałam je w szczecińskiej sypialni aby sobie na nie popatrzeć. Mój Maciuś opowiada każdemu kto chce słuchać, że zabierałam je do łóżka.
Przy kupnie płytek wyszło jak działa mózg kobiety. Zamówiłam ich na sto metrów kwadratowych powierzchni. Po odbiór pojechałam swoim osobowym autkiem. Z całej firmy zbiegli się pracownicy aby mnie sobie obejrzeć. Okazuje się, że taka ilość płytek waży 3,5 tony!
Pod dachem jak co roku uwiły sobie niedbałe gniazdko Kopciuszki (ptaszki takie). W zeszłym roku uwiły sobie nad tarasem. Ponieważ ich gniazda są niechlujne, pisklęta często z nich wypadają. Cały czas musieliśmy je wkładać z powrotem. Niestety nasz Niuniuś wyczaił delikatesy, leżał pod gniazdkiem drzemiąc i z czasem wszystkie ptaszki ....
Na koniec garść ogłoszeń:
1) Dostałam 10 wyróżnień ! Niniejszym: Pasjonatce, Bogaczce, Ori, Nettice, Jo-hanah, Rybiookiej, Niedzielce, Anne, Roszpunce i Kamili z całego serca dziękuję!!!!
Wspomnę jeszcze, że od Ori wypłynęła propozycja nominowania Maćka jako jednego ze wspaniałych mężczyzn na co dzień borykających się z życiem ze świrniętymi kobietami. Ori - Maciek jest zachwycony Twoją propozycją!
2) Zapraszam wszystkich do zapoznania się z niezwykłym projektem fotograficznym : www.childrenofbuddha.com - jest to wrażliwa i wspaniała, fotograficzna relacja z życia dzieci w buddyjskim klasztorze w Butanie. Autorem jest Piotr Kowalski, którego kilka zdjęć (tych najpiękniejszych) ozdabia tego bloga.
*
Masz wiele skarbów tak w domu jak i w ogrodzie ale taki kredens stanowi o charakterze domostwa i jego domownikow . Piekno , przytulność , klimat i otwartosć ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
wspaniały salon!! i nie wiem czym zachwycać się najpierw!! najbardziej podoba mi się pierwsza fotografia, z widokiem salonu zza gałązek brzozy (?)
OdpowiedzUsuńgdybym mieszkała w takim miejscu chyba nic więcej nie byłoby mi potrzebne do szczęścia, można zapomnieć o całym świecie :))
niezwykły kufer :)) a szyszki w koszyku już wcześniej wpadły mi w oko :))
bardzo podobają mi się takie naturalne dekoracje... szyszki, drewienko o ciekawym kształcie, czy też bukiet aromatycznych ziół... sielska anielskość :))
Wypoczywać w takim miejscu - to jest odpoczynek! i raj dla oczu! Same Skarby! Z tymi płytkami to faktycznie :D 3,5 tony! Pracownicy chyba mieli niezły ubaw ;) ja też bym nie pomyślała, że to tyle by zajęło i ważyło! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak się do Ciebie wejdzie to wyjść nie można :-) Piękny salon, kredens mnie zauroczył, jest przecudny. Marzę o takim!!!!
OdpowiedzUsuńPrzestrzeń masz tak pięknie zagospodarowaną, pełną magii, ciepła. Bardzo mi się podoba. Lubię takie klimaty.
Z tymi płytkami rozbawiłaś mnie. Ja swoim kombiakiem wiozłam ponad 300 kg płytek i już czułam jaki to koszmarny ciężar.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Jagodo! Jak zwykle u Ciebie: pięknie, ciepło i wszystko fantastycznie opisane. Szczególny sentyment poczułam tu do fisharmonii, ponieważ moje pierwsze wykształcenie to... muzyk (moja babcia też jeszcze taką ma :-) ), no i te skrzypce pokazane we wcześniejszych postach - moje marzenie!
OdpowiedzUsuńPięknie jest u was...Kredens z historią jeszcze nie jednemu pokoleniu posłuży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Przepiękny, przytulny, dopracowany w każdym szczególe salon! Same skarby i niebanalne przedmioty tam zgromadziłaś :)
OdpowiedzUsuńMacie cudowny dom :)
Pozdrawiam serdecznie :0
Powzdycham sobie tylko cichutko...Ja to chcę na własne oczy zobaczyć! W wolnych chwilach Maciek mógłby placyk pod pole namiotowe przygotować ;))
OdpowiedzUsuńSerdecznie jak zwykle... ;*
Oj jak cudnie... A kredensy są może wielkie, ale jakże cudownie przepastne... To jest mebel pełną gębą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie i pracowicie.
Pięknie!
OdpowiedzUsuńWprost uroczo...wszystko mi się podoba i dom i cudnie zagospodarowany teren wokół niego, o bajkowych widokach nie wspomnę:)
Salon cudnie urządzony...sielski kliamt u Was panuje!
Serdecznie pozdrawiam
Klimat oczywiście:) Ehhh te literówki....
OdpowiedzUsuńPiękne przedmioty udało Ci się zgromadzić w swoim domku, jestem naprawdę pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńpo prostu piknie tam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuństare meble maja to do siebie ze mieszcza niesamowite ilosci rzeczy. ja mam parterowy bufet chyba ze 200-letni a w nim 100-letni serwis na 24 osoby z wazami, paterami, polmiskami i Bog raczy wiedziec czym jeszcze i jeszcze mieszcza sie tam olbrzymie kufle do piwa mego meza.
fisharmonia, marzenie mojej drugiej, gorszej polowy ;)
a Twego Macieja to od dawna podziwiam w milczeniu i wszystkie jego prace. ech, zebym tak mogla go sobie wypozyczyc na pol roku, zeby zrealizowal te wszystkie moje absurdalne pomysly i pomogl odnowic stosy nagromadzonych rzeczy "do zrobienia z nich czegos fajnego". Moj malzon chetnie wybuduje zgrabny, ekologiczny domek ale jezeli chodzi o majsterkowanie to juz zdecydowanie gorzej jest :(
jezeli chodzi o wyobraznie przestrzenna to mam podobnie, gdybym miala sama odebrac taka ilosc kafli to tez pewnie bez zmruzenia oka wybralabym samochod osobowy ;) na szczescie mam fachowca do takich zadan ;)
Nettiko, Anne, Dag-eSz, Alizee, Bogaczko, Paulo, Elle, Jo-hanah, Madziu, Kopciuszku - dziękuję!
OdpowiedzUsuńZmorko - pola namiotowego nie zrobimy z wielu powodów ale dla Ciebie może wykonamy wyjątek :-)
Leloop Maciek powiedział, że nie może do Ciebie jechać bo mamy bal z kozami - będzie o tym w następnym poście. Pozdrawiam!
Czy ja ci juz kiedys pisalam,ze masz wyjatkowy dom!Moj skorupiak oszalalby z radosci,jakby go zobaczyl,bo uwielbia drewniane domki:-)Piekny salon,taki wyjatkowy i oryginalny.A co najwazniejsze wszystko jest bardzo naturalne.Pozdrawiam cieplutko i lece jeszcze raz powzdychac sobie do twojego salonu:-)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, kiedy zaglądam do Ciebie, dostrzegam coś niezwykłego (oczywiście, oprócz rzeczy, które pojawiają się w kolejnych postach.. cudowna ta skrzynia - gdybym zamieszkiwała domek na wzgórzu - prawdopodobnie stałabym się psiadaczką conajmniej kilku podobnych :) .. kredens oczywiście piękny!).. a wypatrzyłam maszynę do pisania - cudna!! Ależ mi się u Was podoba : )
OdpowiedzUsuńOtwieram internet i pędzę do Ciebie.
OdpowiedzUsuńTo już nałóg, ale cudowny i nie zamierzam się z niego leczyc ;)
Potrafiliście stworzyć coś niepowtarzalnego.
Już mi brakuje słów na określenie tego co widzę i czytam.
Salon PRZEUROCZY.
A ja przyznaję Wam Wyróżnienie od siebie, nie piszę bloga więc nie mogę CI takiego "oficjalnego" dać...
pozdrawiam
Mirka
kredens - bomba!
OdpowiedzUsuń*
fisharmonia - bomba!
**
Taki wielki kredens mam również i podróżował ze mną ze Szczecina do Warszawy (tatuś mi go przywiózł), a potem z Warszawy do Komorowa - mam do niego wiele sentymentu - przez to, że związany z śp. tatusiem.
Kiedy patrzę na Twoje zdjęcia, spływa na mnie spokój i marzy mi się zawitać do Ciebie...
Pozdrawiam,
Cudnie, cudnie. Jestem uzależniona od Magody. Dzień bez zaglądania do Ciebie, to dzień stracony.Pozdrawiam ciepło. Małgoś
OdpowiedzUsuńWitaj, poproszę o adres na maila, przygotowałam niespodziankę z mojej zabawy blogowej.
OdpowiedzUsuńWnętrza piękne, bardzo lubię takie klimaty, ciepło przytulnie i ciekawie, chciałoby się pomacać trochę..:D
Śliczny salon; oglądając Twoje zdjęcia miałam wrażenie jakbym oglądała wnętrza pięknie wydanego albumu-książki... "Wchodzenie" na Twój blog to czysta przyjemność!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Mirko - dziękuję za prywatne wyróżnienie! :)))
OdpowiedzUsuńEwo, to obie mamy szczecińskie kredensy?
Aniu = też tę maszynę lubię...
Katje, Małgoś, Aniu - dziękuję!
Sanko - już piszę!
tak pięknie u Ciebie, że aż brak słów... wszystko takie dopracowane i ciepłe - jest pięknie, po prostu!
OdpowiedzUsuńJagódko, jak zwykle z wielką przyjemnoscią do Ciebie wpadłam i wysłuchałam pięknych opowieści goszcząc w Twoim "wirtualnym" salonie.Kredens i szafki przecudowne!A fisharmonia boska, obrazeczki ołówkowe, choc mówisz że w rzeczywistości wyglądają piękniej, też baaaardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńbuziaki przesyłam
Tak długo mnie nie było ,ale za to, jak już Cię nawiedziłam tak szybko stąd nie wylezę!!! A do tego mam radochę ,bo tyle się dzieje u Ciebie ,tak cudniasto opowiedziane historie -wspomnienia . Salon masz .....sama nie wiem jak sformułować w logiczną całość ,to co chciałabym wyrazić ....nie będę zatem smęcić i napiszę jedno....z chęcią bym po prostu u Ciebie zamieszkała !!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚlę moc uścisków i pozdrawiam ciepło.
P.S
Wielki szacunek dla Maćka za jego pracę .
Pozdrów Go w moim imieniu proszę. .
o nowe , wiosenne ujecie chaty, poprzez wierzbowe chwaściory ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mirka
jak czytam Twojego posta to wiem że jeśli kiedykolwiek pojadę w Bieszczady to tylko do Ciebie bo nie potrafię sobie wyobrazić maggi tego miejsca na żywo kiedy już przez ekran mam ciarki.........
OdpowiedzUsuńWiesz, chyba tak wyobrazam sobie Moje Idealne Miejsce Na Ziemi... a przynajmniej w bardzo duzej jego czesci :) I coraz bardziej mam nadzieje, ze kiedys do Was zawitam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jagódko- wpadnij do mnie po wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńZanim zaglądne do Ciebie, robie sobie kawkę i z kawusią dopiero idę do Ciebie.
OdpowiedzUsuńA tu dzisiaj wita mnie piękna filiżanka, z kawką ... herbatką ?
Życzę samych pogodnych chwil.
Pozdrawiam
Mirka
Oj pieknie tam u Was, az cos za serce chwyta i trzyma, trzyma, trzyma...
OdpowiedzUsuńSama odziedziczylam podobna drewniana chalupe w Beskidzie zywieckim ale calosc ledwo sie kupy trzyma, w koncu ma juz ponad 80 lat, a na dodatek nie byla dogladana jak trzeba przez dotychczasowych wlascicieli, a szkoda,wielka szkoda.
Mam nadzieje ze da sie jeszcze cos uratowac, przynajmniej orginalne stare sciany z bali i fundament z kamienia...
Podziwiam Wasza przystan, Wasza sile, checi no i zlote rece - oj cos mi sie wydaje ze sobie z Was wezme przyklad :)
Pozdrawiam serdecznie
http://houseofbabajaga.blogspot.com/