*
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZgOT2uBdTU_JrgonoFXsd-st9LvpvC2dGD5gmUDybcm9Dule48hSrI1FMXOe6WKDpJ_mGwlAGraQJVM10FjdFPflBKGdvzjv6Pk_8zDvCs2OAdQAWEd3uxDNB0-HbFrpmRsJp2Nhbdrc/s400/IMGP1093.bmp)
Każdego dnia bardziej zielono! Wczoraj zakwitły jabłonie, jeszcze nieśmiało ale pięknie. Chce się żyć!!!
Dom pełen gości - właśnie wypchnęłam wszystkich w góry i mam chwilkę spokoju.
Do Buby przyjechały dwie ukochane koleżanki: Beta i India, których właściciele tak często do nas przyjeżdżają, że powinni mieć abonament. Na spacery z koleżankami obowiązkowo wybiera się nasza Buba, zapominając o nas kompletnie.
Dostajemy później dokumentację zdjęciową z dokonań pieska i oto właśnie jedna z nich:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSnTZ8tUnJHrMWfVbLVCMTxDkTh-lmjCP-O76nHatss-9-HcyFCCYU7IPYzerOK_xHGJYkmsknF7efRjmI1XUKu_WKKga3P8NOG2GXCwS2M9uqqu90JEAg_eeFVWwlKBwvhCJW_fEKCpE/s400/DSCN0335.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPV34ZjgVrZTK0hbWoupgvuEMHABqdOPUGi2BCm4bo4QHBolUS12znBHXI3waZ38Izvq_CfAM3CWqS5O_VpjoqK6sCE78u8YKk8jmDjZeyV1522rsOZrEAvGd7i-gTI-STTslFMqhcaA8/s400/DSCN0319.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiicDw3_5cX8luqK56UjwtcE8xXBLUyPu1ztsAVJuHj677jMlJqJxz-Aw9zcxdkVict25lNTpSfORxYh_AtnDlcWd6Q0C29bkmZRVcuP2dLDA1z6FTCQkRLrfsZ1mNO6VMB2xoTI8uqxoQ/s400/DSCN0318.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeP_2LGVxSVMgE6NVG5ZHHiyp0jo-PdTR-mecp5ImVxpJhzOv15eI-1dxyUTmhRZuuhs8TdWPwiR00OPgR_jvb9ej4blldJ2WMrrqmGLUU3HtLryZyGnYEBn0RfLByVZIuRYql6C36FtA/s400/DSCN0322.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4RLg7jANUZxqCuqy5QB8VmGx-i7XmDZmZqNVBpih17niGi5kjcCIpkDzprOl-URHihMDHArYm9FOLpQ6VZ166iLLoVGoHsIcmmNyCGGHA4Dw4j7xRBIzSNLrdBPHViAxXwcJFYKqO2Aw/s400/DSCN0327.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW4NBiiC9Pw-wm6IQXTVjIb7UxLs5FyJ4U2AM78VIggRt3fVpUYfbcjeqEsFzgTvwz6HTAdmVf9lcFwPGjx6EDhGeZwbxOlW88pmI3QQh6-EB8Bd3gVCiteZC0nkWxTkhRrAXHs3uijzU/s400/DSCN0323.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVfzVQAKEssPssYtasG5EX76iHNYbk8r4Glmtna47q1wnsco9_o2iNOI8X0BNQLCr2oFLocZjjiWPbwugmcZldEfKM6xPM9pvm_cPAVHMnVOtYlybOZkSgFZggjCQM_7aZM7-2Amvx_bM/s400/DSCN0332.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9chGHc5tJ0GsYzsfUkO6nue4wlIujFzoekteflH4lHeXkbhn1DGr8UvSuM3DH8G7Y2245EeEW_ffznfMa3k8xlj8-FvZYJuB7bDX-3yha6ANDucl5YZ0mMALmOiTwlw6Hpd6ahhaDKt0/s400/DSCN0330.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB977g1N2SRdGw41cRhESu8Go4acIYSWjYLK_qRBuHmbhTwFVGpA9tc6hSmP8o1WdDw86cXXsJYEYSYg3BGenrjLJRUTGK6m9-vvMd12m_gzqvMeJRYW2AM4g6bgkQwnrxcGePY-t-f2g/s400/DSCN0331.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBCX4xNx1YcXmGQT9eEWmqxBefOerPPHAp2n__TxMzVb4I_NjhYuCGY4muSlk3AOjGkW8l2ROlyziKSz-M8N_wh1mcAcI1Lv62E5SD1OL77PptCE9Y1ljzsHuLiAvqqKdeFDS-RfQGt38/s400/DSCN0344.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi67eOWbkTANVpSiPqERbAibj3ShUbGS2VMNq0Q6Ikbo0NdKbY64Sr-zZS-FQ_LU0g6ok53X73ScmyhmWXYYUMR0Jr3vg2_XrmpGYLH7UW7mqDRETg7ETTpW-4pzhWII905T6JD36GI0OI/s400/DSCN0341.bmp)
Jest susza, od dawna nic nie padało. Jednak Buba jest mistrzynią w wyszukiwaniu wody, kałuże mile widziane!
Do procederu tego wciąga stateczniejsze koleżanki.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAM4XAp8Jjp_jSG78BB5QgreytbfJc7k0bCAeRf95p7VqluMvpC9QMUMjjLk6bhYXYm9uZ2lisUcGvijWb1ZD7fgsikvrQvcvFli_dv_qJU5qtKCHN4p_IlNt4niVvP4aBu-gbJxijQoA/s400/IMGP1075.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQHyY9u35v75TlVEfhF2PrHsBegBAn3Yrmdk3KBnQwVmaWtrh4RJkRnsGnGGcuS858ceY6U4-XV7OHdzpRHg_Z8mvk1jb6tEkv_zTFOc4hZGho4sQBob_9ORHUhV-oBR3bzyvfcvBu7bY/s400/DSCN0304.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgjrUSD7SHNbBXFtL-SyC1FJf35rCYMo-ig0edYGrgi34siiXCupUF-RU12gBuVN6RMqhQzjtgu9RBxxCXgRtntrMrQoEyBeJqhF8LeB_rn3BBR2M43VlCvfgBg837jAOWPoTCPnW5UbQ/s400/DSCN0345.bmp)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtZOjqlq6LZRp09xPiTR_ZcIUfYzlb6HSwZrgEeyBuRToIxL5tiR80JGZBdSMb0gbxfM1bCzzET4SmubZQyoShFIZmZ07w6388SDMkPZAZCWKfZBnI8irU1eDUyCAyYZXg3kKWzptQH2I/s400/DSCN0328.bmp)
To miał być kulinarny post. Wczoraj postanowiłam pokazać co goście jedzą. Zanim półmiski wyjechały na stół robiłam zdjęcia. Nawet fajne wyszły. Niestety wieczorem przy gitarze, winie i świecach chciałam porobić nastrojowe fotki, no i skasowałam wszystko jak leci - ciemno było - pomyliłam pstryczki.
Do rana uchował się tylko jeden kawałek marchewkowego ciasta zatem pokazuję i przepis podaję:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfcWv7KiPnHAUDVD5TjkBQ-3KoABA3XV3RIFU6kwlmyyP-UgYkJjgstBYnj2UaXtVdvWTkFruVqSwPMGK8Xk1jPzmuD3Zut7JZO3uj5RgYUiOx29V47d1XNBr4cShj5a86bt4Mcp2-wCY/s400/tak.bmp)
Składniki:
2 szklanki mąki puszystej
2 szklanki cukru
1 3/4 szklanki oleju
2 szklanki startej marchewki
4 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody
2 łyżeczki cynamonu
cukier waniliowy
szczypta soli
cukier ucieramy z jajkami, dodajemy resztę składników, można dodać rodzynki i orzechy. Wlewamy na blachę i pieczemy w 180 stopniach 45 minut. Gotowe.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkAf-bFUyRhbVcEZli4XnVOamzBcpsvlRDreVcjVANu7G8gWcFEQjoRuOTHCFMbPDp8hHlaHv6F-qk0WBEoOiHNjmklXoxWOLCFmAoGrtqOd5pY8j6sS9MJ5vI9Jq7PaL-PgqVsPgggHc/s400/100_0104.bmp)
Dziś o 16.00 jest godzina zero! Przywozimy kozy!
Pastwisko czeka:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKBQ29awMobG5X_-H6lJ-3ZjNTeJ-560OVwVTqURs1BZIUyF0xDRh22OglKEJpUCpfmIidN7D35ax9lbhx4j6GL1GLWCE-sZPTRu9ZRbcKlTnayjfL1-lKV_y5_S_ELX_ubawVeWmpb4Y/s400/000_0202.bmp)
Boję się...
*
Trzymam kciuki za kozy! I juz czekam na ich pierwsze zdjecia :) Moja ciocia przez jakis czasa miala kozy wlasnie, wiec mam do nich maly sentyment ;)
OdpowiedzUsuńA ciasto marchewkowe bardzo smakowicie sie prezentuje! Takie marchewkowce, to jedne z moich ulubionych ciast :)
Pozdrawiam serdecznie i wracam do kuchni ;)
A o 16.00 siade sobie z kawa i bede myslec o Tobie i o kozach :)
Pozdrawiam wiosennie i slonecznie!
Oj! Kozy! Marzenie... To takie cudne, kochane stworzenia są! Trzymam kciuki i głęboko wierzę, że wszystko będzie dobrze. Tylko co będzie jak kozy uznają, że takie komitety powitalne to ma być norma i potem się zdziwią, że tak nie jest codziennie?
OdpowiedzUsuńCiasto bardzo apetyczne. Bardzo lubię marchewkowce.
Buba supr! Czy jej koleżanka to sznaucer olbrzym?
Pozdrawiam gorąco
ale piekna wies :) :) :)
OdpowiedzUsuńtez bym sie wytarzala jak Twoj pies na takim pieknym zboczu ;)
kaczencow zazdroszcze, tu wprawdzie mokro wszedzie ale nie rosna w naturze :( ja oczywiscie mam w ogrodzie ale to nie to samo co przy jakiejs plynacej struzce wody.
ja "odkrylam" ciasto marchewkowe dzieki naszym sasiadom Anglikom, pani domu podaje do niego jeszcze krem robiony z serka mascarpone, mmm ... niebo w gebie
pozdrawiam spod kwitnacych i pachnacych jabloni :)
Bea - dzięki za duchowe wsparcie! Właśnie Maciek pojechał po kozy. Wszystko przygotowane: i stajenka z siankiem i pastwisko i drżące serca nasze!
OdpowiedzUsuńJo-hanah koleżanka Buby to terier rosyjski - jeszcze większy pies od sznaucera!
Leloop to wreszcie obie mamy tak samo - kwitnące jabłonie nad głowami! Pozdrawiam cieplutko!
Kozy są fajne i własciwie bezproblemowe. Moja kumpela miała kozy na małej łączce koło domu w mieście, małym wprawdzie, ale jednak. Nigdy niczego nie zniszczyły, tylko upominały sie rano o dojenie baardzo głośno niekiedy. Nie ma się co martwic, dobrze będzie :D
OdpowiedzUsuńHa! Wodą z potoku to pewnie sama nie pogardziłabym :-DDDDDDD
OdpowiedzUsuńA ciasto wygląda cudnie, nie robiłam jeszcze ale chyba za Twoją namową skuszę się, bo o marchewkowym słyszałam wiele dobrego.
Poza tym jak zwykle u Ciebie pięknie, no i jeszcze kozy będą.... ja nie mogę, one takie fajne są.
Pozdrawiam cieplutko!!
Chyba wszystkie Goldeny mają w genach zakodowane włażenie w KAŻDĄ wodę, bez względu na głębokość i czystość tejże;)
OdpowiedzUsuńPowodzeeeeenia z kozami;)
Magoda :-) pieknie tam u Ciebie i dom i te krajobrazy!
OdpowiedzUsuńOdwiedzam Twoj blog od niemal poczatku i czesto opuszcam go z lezka w oku - tesknota we mnie budzi sie gdy patrze na te Twoje piekne zdjecia... A teraz dodatkowo poczytalam o wodzie z ropa, kamieniu - rozczulilam sie...
Powodzenia z kozami :)
Dziś znowu się zachwyciłam, bo oprócz zdjęć domu i okolic pooglądałam sobie psiaki. A to bardzo lubię, bo mojego psa też bardzo często fotografuję. Tylko mój pies wszelaką wodę omija szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się na zdjęcia z kozami!
Ciasto wygląda smakowicie :-))i ciekawa jestem kozich mieszkańców. U nas zakwitły bzy i jest naprawdę pięknie, ale po bardziej wiosennych kwiatkach zostało już tylko wspomnienie.
OdpowiedzUsuńPiękne wiosenne krajobrazy u Ciebie . My też tęsknimy za deszczem , meszki tną bez litości , czy w Bieszczadach też są te małe utrapieńce?
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda pięknie muszę spróbować ,przepis wydaje się prosty.
Kózki są słodkie ,ale sąsiad miał capa z dużymi rogami - wszystko niszczył i atakował wszystkich z wyjątkiem właściciela .
Jak kózki przyjadą pewnie nadasz im imiona i zrobisz zdjęcia , nie mogę się doczekać - pozdrawiam serdecznie -Yrsa
Jaka piękna u Was wiosna. W moich stronach po kaczeńcach już tylko wspomnienie.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na Twoje kozy. Pozdrawiam majowo.
Przepiękne widoki. Widać, że jest gdzie spacerować z czworonogiem :D. Raj dla duszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dobrze, Jagódko, że masz pomoc i wsparcie przy kozach ;)) Wszystko będzie dobrze, ale początki bywają trudne, co sama wiesz najlepiej :))
OdpowiedzUsuńW końcu jest takie przysłowie "Raz kozie śmierć" (właściwie skąd ono się wzięło?)
Marchewkowe zrobię na pewno, bo już testowałam babeczki - pyszne fotki!!!
Buba ma słodki brzuszek ;))
Ściskam mocno...
Buba w ujęciach UROCZA, fajnie ,że masz takich gości co to przywożą psie koleżanki:)
OdpowiedzUsuńWidoki jak zwykle zapierają dech w piersiach, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam kaczeńce w naturze rosnące!
Do "dziwnych" przetworów z warzyw już mnie przekonałaś, więc teraz pora na ciasta i desery:)Mam nadzieję,że od kozy będziesz się mogła na chwilkę oderwać, a kolejny post to pewnie będzie koza w ujęciach:) Oby jak najszybciej, bo strasznie jestem ciekawa!
Bardzo bym chciała miec kozę, ale Twoja ma chyba większy wybieg, niż ja cały ogród!Za to walczę dzielnie o kury, na które M. absolutnie nie chce się zgodzić!
Serdecznie pozdrawiam Ciebie, Maćka i wszystkie czworonogi
W takim miejscu jak Twoje rzeczywiście tylko kóz brakuje aby dopełniły tej wyjatkowej atmosfery jaka u Was panuje :) Ciasto marchewkowe zaś jadłam tylko raz ale tak mi smakowało , że chetnie skorzystam z Twojego przepisu :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńPiękne okolice...aż mi się wyjazdu z miasta na dłużej zachciało!
OdpowiedzUsuńA kozy są świetnymi, mało wymagającymi zwierzakami, a jakie one malownicze...też czekam na zdjęcia... Buba ma fajną koleżankę, ona sama zresztą też piękne psisko!
Pozdrawiam.
Uwielbiam do Ciebie zaglądać, bo zawsze zaskakujesz :)
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki, apetyczne ciasto, no i... kozy! czekam na kolejny post z kozami :)
Pozdrawiam majowo :)
Już czekam na zdjęcia nowych mieszkanek :)) Psie zabawy wodne i wszystkie inne są mi dobrze znane, mój nie dość, że namierza bez pudła każdą wodę to często usiłuje wyłowić z niej co się da... ;) Ciasto z apetytem oglądam :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was w ukwieconym już Raju ;))
Mój pies ma taki sam "wyraz twarzy" kiedy biega po łąkach. Samo szczęscie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Odrzykonia (koło Krosna, tak całkiem całkiem niedaleko od Lutowisk) :) I donoszę, że u nas też z dnia na dzień zieleniej i jabłonie kwitną również.
P.S.
Twój blog uwielbiam i z wielkim zamiłowaniem śledzę. :) (Ha! sukces, wreszcie się odwarzyłam na komentarz!)
Dziękuję wszystkim!
OdpowiedzUsuńPolarBear -witaj!
A ja dopiero dzisiaj mogę tutaj zawitać (klawiatura odmówiła posłuszeństwa).
OdpowiedzUsuńBuba i jej "czarna" koleżanka urocze, ja uważam,że pies szczęśliwy to taki co może wytarzać sie i w trawie i w kałuży !
A kaczeńce są piekne, nie wiem czemu ale u nas chyba wyginęły , bo już dawno nie widziałam.
I bzy i jabłonie też kwitną.
Jest po prostu cudownie.
Pa, pozdrawiam
Mirka
a teraz lecę do kózek ;))