*
Za oknem zima w pełni. Tak wyglądały Bieszczady wśród zadymki wczoraj. Widok z kuchni.
Dzisiaj wyszło trochę słońca - widok z progu domu, na drewutnię. Ta górka na pierwszym planie to zaspa śnieżna.
Dzisiaj wyszło trochę słońca - widok z progu domu, na drewutnię. Ta górka na pierwszym planie to zaspa śnieżna.
Mam nadzieję, że już niedługo wiosna. Może miesiąc, góra dwa!
Niedziela, goście wybyli z domu.
Postanowiłam podzielić się tym co uważam za najpiękniejsze - Bieszczadami.
Zawsze musiałam chodzić po górach. Każdą wolną chwilę spędzałam drapiąc się pod jakąś górę. Jak się mieszka w Szczecinie to się ma w góry daleko. Wszystko jedno czy w pociągu czy w samolocie podróż trwa kilkanaście godzin. Jeździłam w Tatry, Alpy, Himalaje, Atlas, góry Korsyki, Norwegii, planowałam już Andy ale nigdy nie byłam w Bieszczadach - bo i po co? Dla mnie góry zaczynają się od 3 tysięcy metrów n.p.m.
Maciek nazywa Bieszczady "cyckami" i to on właśnie pewnego dnia przywiózł mnie tutaj, przegonił po połoninach. To z pewnością nie była miłość od pierwszego spojrzenia.
Mieszkam tu już piąty rok i czuję jak ta miłość rośnie.
Bieszczady to zupełnie inna Polska. Wszystko tu jest inaczej. Ich historia jest tragiczna i pogmatwana. Przycupnięte na krańcu mapy, zapomniane przez wszystkich, pulsują własnym rytmem: przyrody, żywiołów i sprawami dziwnych ludzi.
Wiele jest mitów na temat tej krainy. Często goście pytają się nas: co robimy kiedy niedźwiedź krąży wokół domu, jak się zabezpieczamy przed wilkami...
Dla tych, których interesuje coś więcej niż wejście na połoninę Wetlińską i spacer przy zaporze w Solinie, Bieszczady dają szansę pobycia ze sobą sam na sam, koją i uciszają każdy ból, pokazują człowiekowi gdzie jest jego miejsce w szeregu. Przeżyłam tu chwile o których pisać nie sposób bo należą do kategorii: nienazywalne. Cisza, ogrom tego, czego jest się integralną częścią, wskazuje prostą drogę - jak w tym powiedzeniu - kiedy nie wiesz jak coś zrobić, zrób to uczciwie! Po wielu latach ciekawych i wypełnionych po brzegi atrakcjami tego świata, odnalazłam tutaj prostotę, prawdę i wiarę w Człowieka.
Napiszę jeszcze kiedyś o Bieszczadach. Ale dziś pozwolę aby z tych zdjęć przemówiły same.
Do wszystkich pokazanych na zdjęciach miejsc, mogę dostać się szybciej niż niektórym zajmuje codzienna droga z domu do pracy. Korzystam z tego kiedy tylko się da.
*
Piękne miejsca!!! Ale trzeba też dużej odwagi aby tam mieszkać z dala od cywilizacji. Podziwiam Was. Miłość silniejsza od strachu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJagódko- aż chciałoby się tam do Ciebie uciec - tak pięknie. Mnie Bieszczady, w przeciwieństwie do Ciebie zauroczyły od pierwszego wejrzenia.
OdpowiedzUsuńAleż śnieżna zima jeszcze u Was
Gorąco pozdrawiam
pieknie, przeglądfam od wczoraj Twojego bloga i już wiem, że będę częstym gościem:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
jadwiszka.blox.pl
przeglądam - oczywiscie, przepraszam za literówkę, ale toczę wojnę o klawiaturę z małym Żuczkiem:)
OdpowiedzUsuńJak ja te miejsca znam! Mam tam "swoje" połoniny "swoje" przełęcze, i "swoje" doliny. Aż boję się wrócić, bo miejsca te same, ale ja przecież inna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, przedwiosennie :)
Miodzio!! zazdraszczam !!!!
OdpowiedzUsuńZjadło mi komentarz??? No to jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Was. Przyznać muszę, że nigdy nie byłam w Bieszczadach, choć lubię bardzo przebywać i spacerować po górach. Mam nadzieję, że kiedyś zawitam w te strony :-)
"Nie płacz kiedy smutek
OdpowiedzUsuńzapuka w twoje progi
nie daj się kiedy los
jest ci mniej łaskawy
Przecież dobrze wiesz
że na końcu drogi
wciąż wierne jak pies
czekają sierpniowe Bieszczady..."
Pozdrawiam Yrsa
P.S.Wiersz A.Ziemianin"Bieszczadzkie Dusiołki"
przepieknie tam u Ciebie,
OdpowiedzUsuńprzyznaje sie bez bicia, ze w tych prawdziwych Bieszczadach nigdy nie bylam, jakos nie zalapalam sie na licealne wedrowki ... teraz juz wiem na pewno, ze kiedys tam do Was przyjedziemy, i zima, i latem :)
piekna rowniez Twoja reflkeksja, tak zmierzenie sie z taka natura nie tylko unaocznia nam nasze miejsce w szeregu lecz uczy tez pokory wobec przyrody i drugiego czlowieka,
szkoda, ze takie lekcje nie sa obowiazkowe
Śniegu ogromne ilości jeszcze macie... za to letnie zdjęcia powodują u mnie chęć natychmiastowej wyprawy na łąki... Nie masz pola namiotowego?? wymarzone miejsce dla mnie polującej na robalki :)
OdpowiedzUsuńGlobalistko ta potrzeba odwagi to właśnie jeden z mitów: w Bieszczady są najbezpieczniejszym miejscem w jakim przyszło mi mieszkać!
OdpowiedzUsuńElisse, BogaczKo, Leloop - zapraszam!
Jadwiszko, An-no - dziękuję!
Yrso dziękuję Ci za te Dusiołki, to tak właśnie wygląda tutaj, pozdrawiam Cię!
Zmorko, znajdzie się miejsce na namiocik a ja mam wielkiego smaka na Twoje wspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBieszczady to niewytłumaczalna magia - troszkę udało mi się tej magii podpatrzyć :)))
OdpowiedzUsuńWiem, że Bieszczady są pełne oryginalnych, niedopasowanych do dzisiejszego świata artystycznych dusz. Bardzo tam oboje pasujecie :)))
Byłam w Bieszczadach raz.W podstawówce,na rajdzie.Ale to było dawno i niewiele pamiętam.A napewno nie przypominam sobie takich cudnych miejsc.Chociaż z drugiej strony,kto wtedy zwracał uwage na krajobrazy?
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje zdjęcia.Tak sobie myślę,ze warto się wybrać w Bieszczady i zobaczyć to wszystko z bliska,na żywo...
Do tych zdjęć będę powracać, bo jedno spojrzenie nie wystarcza.
OdpowiedzUsuńSą piękne :)
Brak mi słów. Aż łezka w oku się zakręciła. Pięknie piszesz
OdpowiedzUsuńTak myślę, że to chyba dobrze, że Bieszczady są takie trochę zapomniane i ukryte. Bo dzięki temu zachowały ten swój rytm i wolność. Czasem obecność człowieka wszystko psuje, więc dobrze, że takie miejsca mają przy sobie tylko prawdziwych przyjaciół. Takich strażników tego wszystkiego, co tam jeszcze zostało, a czego brak w reszcie zaludnionego świata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A ja mam ochotę patrzeć i milczeć. Jakże wspaniałe jest bycie samemu ze sobą na górskiej ścieżce. Wtedy człowiek nabiera właściwego spojrzenia na życie.
OdpowiedzUsuńBieszczady to od lat moje marzenie....
Serdeczności
pięknie...i pomyśleć że wszystkie wakacje spędzam na Mazurach albo w ciepłych krajach i nigdy nie byłam w Bieszczadach..trzeba to zmienić..
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że jesteś i pokazujesz nam Bieszczady na Swój własny sposób ! Wgapiam się w zdjęcia i z każdą chwilą ,czuję się coraz bardziej spokojniejsza i wyciszona . To tak jak z moimi wyprawami do lasu , pełen relaks .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko !
P.S. Właśnie dotarły konfitury, BARDZO DZIĘKUJĘ!
Bieszczady od zawsze kojarzyły mi się z taki "magicznym" miejscem,gdzie można odnależć samego siebie...te zdjęcia umacniają mnie tylko w tym przekonaniu...
OdpowiedzUsuńpiękne miejsca...
pozdrawiam
piękne zdjęcia,cudne okolice;ja zakochałam się w Bieszczadach od pierwszego wejrzenia jakieś 20 lat temu,niestety do nich nie wróciłam:(((
OdpowiedzUsuńi mogę tylko powiedziec,że zazdroszczę Ci tego tam mieszkania!!!
tia....
OdpowiedzUsuńsłowa są zbyteczne....zdjęcia mówią same za siebie...
cisza...błogość....nostalgia...spokój duszy....
oj zapomniałam już dziś o brzydkim szarym dniu....
posiedzę sobie tu troszeczkę i pospaceruje...;-)))
pozdrawiam serdecznie....
Widoki zapierające dech:)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi to pisać...ale w Bieszczadach nigdy nie byłam:(
Koniecznie muszę się wybrać, może na wyprawę Quadową z moim mężem:) Podobno są tam rewelacyjne trasy dla Quadów:)))
Serdeczne pozdrowienia
Madziu! Zachwycając się Bieszczadami podkreślam panującą w nich ciszę i spokój. Myślę, że w Polsce jest wiele miejsca dla każdej pasji i sportu. Nie ma potrzeby (chyba) niszczyć hałasem quadów tego co udało się tu zachować. Niech Bieszczady będą tym jedynym miejscem gdzie quadów nie będzie. Twoja przyjemność może być udręką dla innych.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, zawsze mówię szczerze co myślę.
Pozdrawiam serdecznie!
pięknie tam jest, niby nie mieszkam daleko, a jakoś wybrać się nie mogę
OdpowiedzUsuńmagodo dziękuje Ci za to,ze tak malowniczo przedstawiasz nasze ;-) Bieszczady i cieszę się, ze przez swój blog pokazujesz te jasne strony zycia, bez zbędnego koloryzowania i potrzymywania błędnych, ale powszechnych mitów
OdpowiedzUsuńw 1998 roku po utracie kogoś bliskiego wyjechałam w Bieszczad na długo by dojść do siebie.
OdpowiedzUsuńdoskonale wiem co czujesz mieszkając tam.
Bieszczady są jak balsam na duszę.
Bywam czasami i pewnie tego lata też będę:-)Dziękuję za piękne widoki.
OdpowiedzUsuńMagda, dziekuje!!
OdpowiedzUsuńTrafilam na Twoj blog przypadkowo szukajac informacji czy przy remontowaniu cerkwi w Hoszowie uzyto gwozdzi...
To bylo wiele godzin temu.
Od tego czasu przeczytalam wszystko o Tobie, chacie,Alxie i jego pasji dla drewnianych chalup. Objerzalam wszystkie zdjecia, przenioslam sie w Bieszczady z dalekiej Kanady. Robisz piekne zdjecia. To okno z podswietlona sloncem firanka jest na konkurs.
A ja kocham gory i drewniana architekture. Niedawno zaczelam organizowac wycieczki fotograficzne w Tatry, a w kolejnym sezonie chce sprobowac Bieszczady.
Bieszczady pokochalam po wspanialych konskich wakacjach zorganizowanych przez rafala z Lutowisk.
Napewno sie do Ciebie odezwe.
Maryla