poniedziałek, 4 maja 2009

Kozy

*



No to rodzina nam się powiększyła!
Ale zanim napiszę o kozach to spieszę z informacją , że konkurs w którym nagrodą był weekend w naszej chacie - został rozstrzygnięty! Organizator konkursu nie spodziewał się takiej ilości uczestników! Postanowiliśmy zatem ufundować także drugą nagrodę. Szczegóły tutaj. Zwycięzcom gratulujemy i czekamy na kontakt z nami w celu ustalenia terminów pobytu. Wszystkim, którzy w konkursie wzięli udział - bardzo dziękujemy!
Wracam do kóz. Pastwisko zostało przygotowane, ogrodzone. Drewutnia zamieniona w stajenkę, siano przywiezione. Zapewniona została fachowa pomoc - czyli koleżanka znająca się na kozach i ich dojeniu.



W domu pełno gości i wszyscy czekamy! Na sygnał, że Maciek jedzie z kozami nastąpił koniec świata: jedni w pośpiechu łapali za aparaty, inni próbowali zagonić psy do domu, psy szczekały i nie słuchały, ktoś otwierał szampana, dorośli ludzie biegali w kółko i obijali się o siebie, potykając się o psy! Pandemonium!
Tylko Niuniuś miał wszystko w tyle:



Jadą!!!!









Komitet powitalny:





Ważne narady współwłaścicieli kóz:









Mamę nazwaliśmy po prostu Ruda. Maleństwo jest jeszcze bezimienne.







Pierwsza lekcja dojenia.







Buba - pies pasterski.



Zdjęć zrobiliśmy kilka tysięcy.....

*

38 komentarzy:

  1. Coraz weselej tam u Was :-) Kózkom na pewno będzie u Was dobrze.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Klimat jak ze znanej wszystkim z dzieciństwa książki :) Cudownie po prostu !
    Pozdrawiam cieplutko , miała byc burza i nic z nieba nie pada :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ale historia.Świetna relacja.
    A akurat dzisiaj mój syn przybiegł do domu z wieścią,że u sąsiadki kózka urodziła dwa koziołki.Był trzeci ale się podobno udusił podczas porodu.
    A teraz wchodzę na Twojego bloga i tu tez kózki...
    Zadomowią się u Ciebie na pewno..Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Poczułam się przez chwilę jakbym TAM była :))
    Ależ przeżycie!!! Wygląda na to, że kozy są w tym towarzystwie najspokojniejsze ;))
    I ta zagroda dla nich piekna - kwiecista łączka, którą bym sama chętnie poskubała ;)
    Buba w swoim żywiole :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne te wasze kózki, i mleczko będzie, może jakieś serki ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ładniusie! Malutka jest przesłodka :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity reportaż z przyjazdu kózek!
    To może ogłosimy mały konkurs na imię kózki, co?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochane te kozy! Na pewno bedzie im u Ciebie dobrze, bo macie serce do zwierząt. A powitanie miały iście królewskie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hihi, takie maleństwo, a już rogate :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyczne te kózki, po prostu bomba.
    Zwłaszcza to maleństwo takie urocze

    OdpowiedzUsuń
  11. Domini - dobry pomysł - może ktoś będzie miał fajne imię dla kózki?
    Kasandra, Daisy, Mia, Zmorko, Labanerie, Joanno, Aagaa, Nettiko, Bogaczko - dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  12. cudowni ludzie,cudowny zakatek,a przede wszystkim cudne zwierzatka...trafilam na Wasz blog przez zupelny przypadek i na pewno bede zagladac.uspokaja.pozdrawiam z Edynburga

    una invitada

    OdpowiedzUsuń
  13. O raaany! Już czuję zapach przyszłych serów, to dopiero szaleństwo :) Natychmiast zrobiłam się głodna. Kózki cudne!
    Pozdrawiam majowo, P.

    OdpowiedzUsuń
  14. ale kozackie te kozy, maly zwlaszcza czadowy :)
    pokaze wieczorem zdjecia dzieciakom, moze jakies imie sie znajdzie dla Mlodego :)
    a w ogole to MEDAL ZA ODWAGE :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  15. :-) No i sa kozy! Rozumiem z posta, ze wszystko sie udalo. Och czy do tych Twoich dzemow wszelakich dolacza teraz jeszcze sery?

    OdpowiedzUsuń
  16. Są cudne, a maleństwo ZUZIA ( a jak to on to ZUZEK ;))) niech sie chowa zdrowo.
    Wybieg mają boski, tyle kwiatków, tyle miejsca.
    Sypialnia też przytulna.
    A jak smakowało pierwsze mleko ? piliście już ?
    czy tylko kotkom sie dostało ?
    Pozdrawiam serdecznie
    Mirka

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniałe! Opis końca świata był genialny, śmiałam się w głos :)
    Moje imię dla kózki to Omfala- moja ulubiona postać z mitologii ;) Może być też Lutka- dla uczczenia nazwy miejscowości.
    Pozdrawiam! Buziaki dla kóz!

    OdpowiedzUsuń
  18. Podziwiam ^^ i życzę powodzenia! Pewnie była kolejka do posmakowania mleka ;) ja kozie piłam, ale tylko z kartonu, dosyć dziwne, bo trochę jakby kwaśne było, ale posmakowało mi ;) nie wiem jak smakuje prosto od kozy... pewnie trochę inaczej ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakie slodziaki! Bardzo mi sie podobaja :) I bardzo bym chciala teraz tam u Was byc :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Lutka brzmi pięknie i pasuje jak ulał :)

    Kozy urodziwe niezwykle. Powodzenia, hodowcy!

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepiękne kozuchy...aż by się chciało wycałować te kosmate mordki:)Mamusia urocza:)Ależ masz szczęscie, że jesteś szczęśliwą posiadaczką kóz! Ja nawet nie wiem jak smakuje kozie mleko!!!
    gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Nieźle!
    Czy do jadłospisu dołączą dania z przetworzonego koziego mleka? To byłoby coś!

    OdpowiedzUsuń
  23. An-na ma świetny pomysł z imieniem Lutka, pasuje idealnie :)) No chyba, że my się tu rozpędzamy a imię już wybrane? ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Łomatko!!!! jakie te kózki są słodkie. Jakoś tak mam, że lubię kozy. Obok domu mojego ojca, też ktoś hoduje kozy. Wesoło tam jest.
    Ale u Ciebie super!!!!!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja po prostu zazdroszczę.... tych kóz.... tego szczęścia zwierzęcego... ale tak z uśmiechem zazdroszczę, nie nienawistnie. Cieszy mnie Wasze szczęście po prostu. Mleka od kozy nie pijam, bo nie lubię, ale to nie ma znaczenia. Nawet gdyby nie produkowały tego napoju to dla samego spojrzenia warto je mieć.
    W mojego wuja pojawiło się dawno temu 5 kóz. Miały na jesieni polec w zamrażalniku. Na szczęście do wuja przyjechała ukochana wnuczka i policzyła. Miała wtedy cztery lata. Jak odjeżdżała to powiedziała: Dziadku, pilnuj, jest 5, sprawdzę jak przyjadę za miesiąc.
    Dziadek jakoś nie miał sumienia dziecka okłamać i tak sobie te kozy codziennie na spacery prowadza. Te kozy mają ok 8 lat. Wuj co całe życie topił kocięta i szczenięta jak "prawdziwy" rolnik, nawet z jedną z nich do weta pojechał - bo "coś słabo jadła". Jak widać kozy podbiły i jego serce.
    Czego i Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Kózki fantastyczne, a Opis Przybycia powalił mnie na kolana. No i Buba taka dumna jako owczarek, heh, aż miło spojrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale fajne kozy. I mają raj u Was. Mleko sobie darowałabym, ale popatrzeć i pomiziać bardzo chętnie. Ta mała śliczna, a Mamusia też niczego sobie. Ale ja miastowa jestem, do krowy nigdy bym nie podeszła, a kozy z bliska tez nie widziałam.
    Ech, im częściej zaglądam na Twój blog tym większą mam ochotę na odrobinę tamtejszego klimatu. Wstyd powiedzieć, ale Bieszczady są jedynym regionem Polski, gdzie jeszcze nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Cudne są i wyglądają jakby to od zawsze było ich miejsce :-))

    OdpowiedzUsuń
  29. Zwierzyniec się powiększa , ciekawa jestem jak sobie radzisz z dojeniem . Kiedyś próbowałam ale na krowie ,łatwe to, to nie jest! Powitalny komitet ...powalił mnie na kolana ,ale co się dziwić ,sympatyczne kózki ,więc trzeba było je godnie przywitać !
    Odpadł Ci spory kawałek łąki do koszenia ...he he he.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ależ cudne! Zazdraszczam (tak pozytywnie) Ja też chcę kozę!
    Niech Wam się dobrze chowają i zjadają tylko to co maja zjadać ;)
    Czy już ochrzciliście maluszka?
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  31. Z kozami był problem, który dzisiaj na szczęście (odpukać) chyba się rozwiązał. W efekcie dzisiaj Maciek jedzie po dwie następne!!!
    Maluszek nazywa się Muka, ale dla następnej małej kózki będę forsować Lutkę - bo mi się podoba to imię - dzięki Raincloud!
    Ita - ja nie doję, tym zajmuje się sąsiadka - na szczęście!
    Pozdrawiam w imieniu kóz (nasz weterynarz powiedział, że tak dobrze to żadna inna koza w Bieszczadach nie ma).

    OdpowiedzUsuń
  32. Mukę "zamiziałabym" chyba na śmierć (bo i kota przecież można)
    niech zdrowo rosną i przyniosą Wam wiele radości :))

    OdpowiedzUsuń
  33. Haha, nie dziwie Ci sie, tez bym robila tysiace zdjec przy takim wydarzeniu;)).
    Niech ci sie kozki zdrowo chowaja, duzo radosci i mleka daja, a stadko stopniowo powieksza:). Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  34. Co za przepiękne kózki, zwłaszcza maleństwo, aż chciałoby się przytulić.....
    jest niezwykłe...
    tak... na tej przepięknej łączce..u Was tam mają raj na ziemi...

    OdpowiedzUsuń
  35. Muka swietnie:) ten maly/mala ma cos z Filipka :)

    OdpowiedzUsuń
  36. no, no ciekawa jestem ile jeszcze kożlątek znajdzie u Was szczęśliwy dom ;))
    niech wszystkie chowają sie zdrowo i dają duużo radości swoim gospodarzom
    pozdrawiam
    Mirka

    OdpowiedzUsuń
  37. Jagódko, wpadnij do mnie po kolejne wyróznienie i zabierz kreatywne koty też:)Wiem,że brak czasu...ale jakoś choc przy okazji!
    buziaki E.

    OdpowiedzUsuń

Filmowo:


Chata bojkowska

Chata bojkowska

Chata Magoda

Chata Magoda

Widoki z tarasu:

Widoki z tarasu:



Okolice domu

Okolice domu