*
Przesądna byłam zawsze. Pluję przez ramię, pukam w niemalowane, pilnuję aby nie mówić o nikim źle. Korzystam z każdej okazji by poprawić sobie w życiu. W Padwie zapaliłam oczywiście świeczki świętemu Antoniemu, w Mongolii na stepie przy kurhanie spełniającym życzenia, położyłam trzy kamyki i trzy razy go obiegałam. I święty i kurhan sprawili się dobrze! Zadałam im zadania wydawać by się mogło niewykonalne a jednak im się udało!!!
Mieszkam w miejscu gdzie przesądy miały wielką moc. Bojkowie wierzyli w Upirze, chasydzi zamieszkujący te ziemie: w Dybuki. Od Lutowisk, na wschód - zaczynała się "ziemia obiecana" chasydów. Było ich na Podolu i polskiej Ukrainie - sześć milionów!
"Kraina cadyków, tańczących mistyków, magicznego Drohobycza Brunona Szulca - barwny świat cudotwórców i filozofów w obszytych futrem kapeluszach. Synkretyczny, kabalistyczno-ludowy folklor".
Marek Motak
W Dybuki i Upirze jakoś nie wierzę ale mam głęboką wiarę w genius loci.
Jest tu coś dobrego, przyjaznego co wibruje w powietrzu. Opiekuje się. Czuję to ja, czują to wszyscy nas odwiedzający. Sprawy się same układają, "sam się rozgryza orzech"..
Ludzie uśmiechają się częściej i chętnie.
Opowiem dziś historię, która mnie bardzo wzruszyła.
Kiedy z Lutowisk, przed laty wywieziono wszystkich, następnego dnia do wyludnionej wsi zaczęli przybywać nowi ludzie.
W pustych domach na stołach znajdowali świeżo upieczone prawosławne chlebki - na powitanie.
Zastanawiam się ileż miłosierdzia i dobroci w sercu musiały mieć te kobiety aby w tych strasznych chwilach gdy wypędzano je z domów, z ich ziemi - miały jeszcze chęć piec te chleby by tych co w ich domach zamieszkają - przywitać!
Wierzę głęboko, że to jest dobre miejsce!
Postanowiłam dziś zrobić coś rączkami. Świecznik tarasowy mianowicie.
Przepis na świecznik jest następujący:
Trzeba zabrać ze sobą sekator i Bubę. Z domu trzeba wyjść. Na świat.
Ja na zimę nie narzekam. Pięknie jest! W Bieszczadach i tak mamy zimę do maja, przyzwyczaiłam się.
Na spacerze znajdujemy krzak łozy. Tniemy kilka gałązek. Dzięki temu wiosną odrosną następne.
Snujemy się po drodze, Buba się cieszy, ja wymyślam.
Wracamy przed oczami mając widoki.
Z łozy robimy konstrukcję świecznika.
Bez litości tniemy zarastający na tarasie rdest.
Oplatamy konstrukcję rdestem i do środka wkładamy słoik.
Przy świetle dziennym:
I w całej świecącej okazałości:
Zrobię jeszcze kilka świeczników na taras.
Pragnę mocno podziękować wszystkim głosującym na mnie w konkursie Blok Roku. Chata Magoda znalazła się na 12 miejscu. Na prawie sześć tysięcy startujących blogów to niebywały wynik! Tym bardziej, że w głosowaniu brali udział wyłącznie czytelnicy bloga. Nie prowadziłam żadnej poza blogowej agitacji. Dziękuję Wam kochani!!!!!
*
Jak zwykle piękne widoki na zdjęciach... I ciekawy pomysł na świeczniki, chyba również spróbuję takie zrobić, chociaż ja mam dwie lewe ręce...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pięknie u Ciebie, jak w bajce:-)
OdpowiedzUsuńA świecznik urokliwy.
Chętnie zrobiłabym podobny, korzystając z przepisu... Ale nie da rady, sekator wprawdzie mam, ale nie mam Buby;-(
No, ostatecznie mogłabym wyjść w plener z moją sunią jamniczką, ale ona jako niskopodwoziówka zbyt wielkich śniegów nie lubi;-)
No i z łozą we Wrocławiu mogły by być pewne problemy. Muszę poczekać na wiosnę;-)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję wysokiej lokaty w konkursie.
Fajny sposób na oryginalne oświetlenie !
OdpowiedzUsuńChociaż zimy mam już dosyć, to chętnie podziwiam Twoje, Jagodo krajobrazy. Pozdrawiam
Rewelacyjny ten świecznik!
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę i podczas najbliższego spaceru nazbieram potrzebnych "przyborów":)
Cudowny świecznik, takie gniazdko ptasie, gotowe na przywitanie pierzastego, wiosennego przychówku :)
OdpowiedzUsuńZima.... no gdyby taka piękna, biała, fotogeniczna była wszędzie, to nikt by nie chciał się z nią żegnać.
Pozdrawiam...
Cudnie tam w Bieszczadach macie. Często do Ciebie zaglądam, podziwiam zdjęcia i tęsknię bardzo za tymi widokami.
OdpowiedzUsuńTak dawno już byłam w Bieszczadach, mam nadzieję, że w tym roku wreszcie uda się nam tam wybrać całą rodzinką.
Świeczniki rewelacyjne, pewnie też spróbuję.
Pozdrawiam
No i co z tego, że mam ogród, ale łozy brak, mam Oskara a nie Bubę, Oskar jako facet pewnie by tych moich zapędów świecznikowych zupełnie nie zrozumiał. Więc nie będę z Tobą konkurować, bo po co, lepiej popatrzeć westchnąc powiedzieć, niech ma! A co tam, jak czasami jej zamarza to i owo i ma więcej problemów, to niech ma coś ładnego za to.
OdpowiedzUsuńCieszymy się wszyscy, że 12 miejsce to dobrze, czujemy, że wypełniliśmy nasza powinność i nie jest nam smutno, że mogło być lepiej, bo porzecież mogło być też i gorzej. Serdeczności same dla Was na końcu pięknej natury, wiosna przyjdzie .. lub przyjedzie kiedyś, na nią poczekamy
Historia wypędzonych ludzi, którzy pozostawiali obcym "następcom" powitalne chleby wzruszyła mnie niesamowicie. Kto by dzisiaj wpadł na taki pomysł??
OdpowiedzUsuńA przepis na tarasowy świecznik, rozumiem, dopuszcza modyfikacje i wariacje "na temat" ,bo ani Buby u mnie, ani bieszczadzkich widoków. Hasać będzie przede mną Kasia a i witki kaszubskie chyba się nadadzą na takie cudo. Efekt, jaki uzyskałaś jest świetny.
Pozdrawiam serdecznie.
Jagodko kochana,
OdpowiedzUsuńprzesadna tez jestem a to po Babuni i Mamusi...spacer w twoich stronach to cos wspanialego, wiec dziekuje ze moge delektowac sie nim z Toba i Buba, a swiecznik to poprostu CUDENKO!!pieknie wyglada i wiosne zacheca, pozwolisz iz podkradne ci pomysl i tez uplote?
Pozdrawiam cieplo,
Magdalena/Color Sepia
Zima u Ciebie jest inna , spokojniejsza , śnieg bielszy , widoki piękne i powietrze jak kryształ . Świecznik prosty w wykonaniu , ale niezwykle efektowny , szczególnie po zmroku .
OdpowiedzUsuńTeż niezwykle przesądna jestem / chociaż jak ktoś pyta to zaprzeczam / , wierzę w powracające dobro i efekt pozytywnego myślenia .
Gratuluje zajęcia 12 miejsca w konkursie , chociaż coś się we mnie burzy bo Twój blog zasługuje na większe uznanie.
Pozdrawiam serdecznie Yrsa
Wspaniały świecznik...
OdpowiedzUsuńWspaniały!
Pozwolę sobie napisać pierwszy komentarz i tym samym się przywitać. Przeczytałam całego bloga kilkakrotnie i na zdjęcia zaglądam codziennie. Zaczarowała mnie Pani, ma Pani piękną duszę. Bieszczady to cudowne miejsce niestety byłam tylko raz dawno temu ale zakochałam się bez pamięci. Wszystkie góry kocham ale Bieszczady szczególnie. Właśnie ci wszyscy ludzie i przyroda tworzą ten niepowtarzalny klimat. Zdjęcia jak na amatorkę są cudnej urody naprawdę pełna profeska. Mam nadzieję, że jak uporam się z brakiem czasu i kasy pojadę w ten zaczarowany świat Bieszczad. Pozdrawiam serdecznie Panią, rewelacyjnego Maćka, prześliczne zwierzaczki wszystkie.
OdpowiedzUsuńMagodo,
OdpowiedzUsuńkiedy u Was zdazy napadac tyle sniegu jezeli ciagle swieci slonce ? zaniezona droga obledna, brakuje mi takich widokow choc pewnie nie znioslabym ich az do maja (dobrze juz wiesz ;) ).
Ja wierze w energie, ktora jest obecna w starych budowlach. wielokrotnie jej doswiadczylam, moze dlatego tak mnie ciagnie do staroci. nasze wszelkie dobre i zle uczynki powracaja do nas, wiec lepiej chyba czynic dobro :)
pozdrawiam cala magodzka gromade
no i zapomnialam pochwalic swiecznik, jest przesliczny :)
OdpowiedzUsuńu mnie niestety zywot jego bylby krotki bo moje tluste koty zrzucilyby go natychmiast :(
Gratuluję 12go miejsca,za rok będzie 1sze :)
OdpowiedzUsuńPomysł na świecznik świetny,bardzo mi się podoba,muszę się rozejrzeć za czymś co się nadaje do uwicia.
Pozdrawiam ciepło.
- No i zobacz, Piotrze, jakie Jagoda robi zdjęcia!
OdpowiedzUsuń- Noooo, piękne... - powiedział z podziwem Piotr.
- No właśnie, zobacz, j a k Ona fotografuje te same miejsca...Inaczej niż my!
- Prawda...Jestem pod wrażeniem...
I tak sobie patrzyliśmy z podziwem na te zdjęcia, pełne dynamicznych linii, świetnie skomponowane i po prostu: ciekawe. Oraz śliczne. Pozdrawiamy :)
szkoda, że nie mam gdzie takich ładnych świeczników stawiać, w domu koty rozniosłyby na strzępy po kilku dniach pewnie ...
OdpowiedzUsuńŁadna ta zima u Was :)
Gratuluję wyróżnienia! Uwielbiam naturalne dekoracje! Świecznik jest urzekający. A zima pięknie się u Was prezentuje. Nie to co w mieście.
OdpowiedzUsuńA już myślałam, Droga Jagódko, że o nas zapomniałaś...
OdpowiedzUsuńMasz teraz pewnie wiele pracy przy gościach?
Wszystkim nam jest smutno bez Twojej obecności przez tak długi czas, a mnie szczególnie.
Od kilku miesięcy tak się do Ciebie przyzwyczaiłam, że dzień bez Twojego posta dniem straconym:)
Pozdrawiam gorąco:))))
Przepiękny świecznik. Ciepło i blas biją od niego nawet przez monitor komputera.
OdpowiedzUsuńŚwiecznik piękny, a pomysł jeszcze bardziej. Pewnie na wiosnę spróbuje jak zejdą śniegi i do drapię się do swojej chałupy w górach. Ale mnie bardziej zaskoczył tekst o chlebkach. Pamiętam to doskonale, moja nieżyjąca babcia która przyszła do takiej chałupy zastała coś takiego. No może nie na stole ale w piecu. I wyobraź sobie że nie była zaskoczona. Może wtedy żyli inni ludzie. Przecież w schroniskach górskich pozostawiano żywność, zapałki, drwa narąbane dla następnego przybysza. U nas w schronach ciężko było utrzymać taki stan ( pisze o tym Zieliński w mojej ukochanej książce o Tatrach " W stronę Pysznej " ) ale tak było. Jakoś tak się złożyło że tam gdzie jeździłem 70 procent to ludność która ocalała i nie została wywieziona ( może z powodu bliskości Leska a może po prostu wieś spokojna). Choć jak opowiadała " Babka z Czekaju " rano KBW w południe sotnia Stiacha a wieczorem znowu KBW. I w tej wiosce mimo iż ludności napływowej w tamtych latach było tylko 30 % to jakoś się dogadywali. Co prawda jak były wybory sołtysa to i pluton milicji z Leska był potrzebny ale rzadko. Ludzie byli inni. A teraz w mojej wiosce sami starzy, młodzi pożenieni między sobą dawno w Belgii albo w innym kraju UE. Choć jeszcze sporo mam kuzynów i kuzynki które tam mieszkają na Bachlawie, Średniej Wsi czy Dziurdziowie. I chałupa na Czekaju gdzie rano KBW a w południe Stiach też stoi. Tylko Babki już dawno nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, i mimo pięknej zimy naokoło to już wypatruje wiosny. Mam dość koloru białego
Markos.
Lubię tutaj zaglądać i czytać, cieszyć oczy pięknymi zdjęciami. Masz dar Jagodo (pozwalam sobie na takie per ty, bo mam wrażenie, że Cię znam - przez tego bloga, mam nadzieje, że nie będzie mi to wzięte za złe) do opowiadania, potrafisz skłonić człowieka do refleksji nad życiem i znalezienia przyjemności w małych, prostych sprawach. Twój blog pomaga mi stanąć z boku popatrzeć na wszystko z innej perspektywy. Gdzieś żyją ludzie pomału, spokojnie, ale cieszą się swoim życiem.
OdpowiedzUsuńMarzę o odnalezieniu swojego miejsca na ziemi gdzie będę czuła się tak dobrze jak Ty w swoich Lutowiskach i Twój blog pomaga mi wierzyć, że mnie też to spotka i za to Tobie dziękuje oraz pozdrawiam ze Szczecina Marzena (Balbina)
Ten chleb... to chyba uniwersalny, ogólnoświatowy symbol dobra płynącego z ludzkich rąk, prawda...? :)
OdpowiedzUsuńCudownie u Ciebie, nawet zima wydaje się bardziej przyjazna, ale to trzeba umieć przeżywać. Podziwiam :)))
OdpowiedzUsuńŚwieczniki piękne, pomysłowe, na tarasie będą piękne wyglądać.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo pomysłowy świecznik, pozwól, Jagodo, że uczynię sobie podobny. Gałęzi w ogrodzie u mnie dostatek, a Maksio i Bigos będą mieć radochę z buszowania po śniegu. Gratuluję wysokiej lokaty w konkursie blogów, pozdrawiam serdecznie i pędzę lepić pączki z różą Maria z Pogórza Przemyskiego
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne, aż chciałoby się pójść w góry, tylko śniegu dużo i jakoś sił coraz mniej
Pięknie u Was. Obserwuję blog od dłuższego czasu i zawsze się zachwycam. Mieszkacie w miejscu tak pięknym, magicznym, w takim, w którym ja zawsze chciałam mieszkać. Wpadając tutaj odrywam się od codzienności, czuję się jak w bajce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTaaaa, dzisaj tłusty Czwartek,
OdpowiedzUsuńwszystkiego najlepszego, znaczy dużo pączków i faworków też
Samych radości i słodkości
życzy jadwiga
Ania z Waniliowego blogu mnie to przygnala:))
OdpowiedzUsuńAle bym zjadla kwasnice...
Poza tym bardzo lubie twoje Jagodko, historyczne wstawki.
Dobrze jest sie uczyc cale zycie.
Pozdrawiam, u nas tez bialo..
Kasia
Nie wiem jak z tymi przesądami u mnie jest ,ale i owszem popukam,popluję od czasu do czasu .Jedno przeświadczenie mam za to ugruntowane na mur beton ! Nie życzyć nikomu niczego złego ,bo powróci do Ciebie w dwójnasób.Wierzę w to i przestrzegam tej zasady choćby nie wiem jak ktoś zalazł mi za skórę.
OdpowiedzUsuńOpowieść o pozostawionym chlebie dla nowych zasiedleńców wzruszająca ,tylko dobrych ludzi stać na taki gest.
Ekologiczny lampion piękny , pewnie od jego blasku nawet na tarasie ciepło się robi.
Pozdrawiam cieplutko ,trwając w zachwycie nad widokami jakie pokazałaś .
Czy jestem przesądna? Chyba raczej nie.
OdpowiedzUsuńNie wierzę w drabinę i czarne koty, ani zakonnice i kominiarzy. Wierzę tylko w jedno i to całym sercem, że DOBRO POWRACA :)
O urokach bieszczadzkich krajobrazów nawet nic nie będę pisać, bo to by oznaczało, że tylko cały czas się powtarzam :)
Ale za to bardzo pochwalę lampion, który niesamowicie mi się podoba. Taki właśnie bardziej "zewnętrzny" jak "wewnętrzny". Wygląda jak ptasie gniazdko, jest uroczy :)
Pozdrawiam serdecznie i "idę" napawać się widokami ;)
Super rękodzieło, cudowne historie, piękne zdjęcia.. jednym słowem - standard :) czyli to co zawsze u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam :)
Oglądam twoje zdjęcia i widzę całe mnóstwo podobieństw pomiędzy Lutowiskami, a moimi norweskimi górami - i tu, i tu jest cudnie :-) A zimę też mamy do maja. Taki urok gór :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mara
Dziękuję Wam za wizytę i pozostawione miłe słowa!
OdpowiedzUsuńNasz internet jest teraz w żółwiowym tempie zatem będę szczęśliwa jak uda mi się te podziękowania zamieścić.
Pozdrawiam najserdeczniej!!!
My też Ci dziękujemy...
OdpowiedzUsuń(mocno powstrzymuję się przed komentowaniem wyników konkursowego jury)
Dla mnie Ty wygrałaś :)
Uściski gorące!
Magodo,
OdpowiedzUsuńa ja niestety nie powstrzymam się, pani od stanikowego blogu wczoraj nie umiała sklecić porzadnego zdania,a ja byłam zażenowana, bo tyle świetnych ludzi piszę,że o Tobie nie wspomnę, bo na Ciebie cała rodzina głosowała, więc sorry, ludzie, ja chyba ogłupłam albo co ?
Jadwisiu, to, że ktoś sie speszył przed kamerą nie znaczy, ze ma kiepskiego bloga. Stanikomania robi świetną robotę.
OdpowiedzUsuńKomentarze pod "przegranymi" blogami są żenujące niekiedy...
Witam:)Piszę ze śląskiego miasta ...Zabrza:) Piekne,naturalne te świeczniki. Zapraszam do obejrzenia tego co się dzieje w mojej galerii: ceramika,filc,decoupage na meblach,architektura...zawodowo jestem architektem:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUważam,że Twoim ogromnym sukcesem jest tak duża liczba czytających i komentujących . Zajęte miejsce jest niewatpliwie sukcesem cieszę się i gratuluję. Nie wiem czy inne były lepsze bo ich nie czytałam, mam ochotę zajrzeć do zwycięzcy bo trudno mi sobie wyobrazić jak można zaciekawić stanikową tematyką ale przypuszczam, że coś w tym musi być.
OdpowiedzUsuńPrzesądy są uroczym urozmaiceniem naszej codzienności. Bardzo je lubię, niektóre chociaz częściowo celebruję. Nie zawracam np. na widok czarnego kota ale markuję plucie przez lewe ramię. Bardzo lubię świętego od rzeczy niemożliwych a kiedy nie mogę czegoś znaleźć przyzywam św. Antoniego itp. Trzeba mieć do nich dystans i poczucie humoru.
Historia z pozostawionym chlebem bardzo wzruszająca ale mam wrażenienie taka niedzisiejsza nad czym bardzo boleję.
Świetny pomysł na świecznik.Chętnie postawiłabym na werandzie. Zastanawiam się tylko nad jakimś obciążeniem bo u mnie często wieje. Wokół mnie też nieskazitelna biel, wszędzie gdzie nie spojrzę ale zaczyna to na mnie działąć depresyjnie. Tęsknię za kolorami. Póki co mnóstwo pąków na pelargoniach stojąjąch na parapecie. Za parę dni zaczynam wiosennne wysiewy przy oknie mając nadzieję, że jednak wkrótce przyjdzie. Mój pies podrywa moje wysterylizowane suki, kotka intensywnie demonstruje swoje uwielebienie dla nas a ptaki zaczynają swoje trele. Może czują wiosnę. Zuza
gratuluję 12 miejsca :)
OdpowiedzUsuńrobisz cudne zdjęcia i piszesz naprawdę ciekawe rzeczy :) miło tak wpaść poczytać - sama u siebie ostatnio nie czuję takiej swobody :(
Ja dla odmiany przesądna za bardzo nie jestem, ale przyznam, że wstęp przeczytałam z dreszczykami:-)
OdpowiedzUsuńWierzę jednak w dobro innych, w dobre miejsca, w to, że są opiekuńcze siły, które się mają nas w swej opiece i chronią nas- nasze opiekuńcze anioły, dobry Bóg...Kobiety o których piszesz musiały mieć rzeczywiście dobre, ciepłe pojemne serca...Od takich ludzi się uczyć, takich na swej drodze spotykać!
A lampion jest bombowy! Jak kiedyś będę miała dom ( a wierzę, że starczy mi życia i sił by zrealizować to marzenie) to takie sobie skomponuję:-)
Pozdrawiam ciepło:-))))
Hey There. I found your blog using msn. This is a very well written article. I will be sure to bookmark it and come back to read more of your useful information. Thanks for the post. I'll definitely return.
OdpowiedzUsuń