*
Remont bojkowskiej chaty idzie szybko do przodu. Za miesiąc, może dwa będę mogła rozpocząć urządzanie kolejnych pomieszczeń. Nie ukrywam, że jest to właśnie to co lubię w życiu najbardziej! Często przez gości chaty Magoda pytana byłam, czy zatrudnialiśmy kogoś do aranżacji wnętrz. Pomysł to dla mnie egzotyczny bo odebrałabym sobie największą frajdę. Bojkowską zamierzam aranżować również osobiście.
Wyposażenie i detale będą wyłącznie wiejskie, proste. Klimat, przytulność tworzyć będą prawie wyłącznie tkaniny.
Nasze wakacje oprócz koniecznego wypoczynku, były jednocześnie wyprawą w celu zdobycia niezbędnych a niemożliwych do upolowania w Bieszczadach i przez internet, wnętrzarskich detali. Latami śniło mi się po nocach, że wchodzę do mojego ukochanego sklepu ze lnem i wybieram... Niestety sklep znajduje się w Szczecinie, zatem wizyta w nim nie była taka prosta. Pierwsze kroki po przyjeździe do Szczecina skierowałam właśnie tam. Nakupiłam tyle, że obsługa sklepu zaczęła mnie wypytywać - kim jestem? Dostałam nawet rabat!
Teraz znów pozostały mi tylko senne marzenia. Do następnego razu.
Chcę pokazać maleńką część zakupów. Bardzo dużo tego było. Z każdą kolejną, targaną przeze mnie wypchaną torbą Maciek reagował coraz bardziej nerwowo: znowu jakieś szmaty??? Gdzie my to pomieścimy w aucie??!!
Uparłam się i pomieściliśmy, tylko od czasu do czasu jakiś tobół spadał biednej Bubie na głowę. Zwłaszcza przy hamowaniu. Przepraszałam Bubę, ona przepraszała nas (tak ma), Maciek zaciskał mocniej szczęki i milczał. Dowiozłam do domu tak z dziesięć procent tego co chciałam... dobre i to.
Wczoraj i dzisiaj pogoda nie sprzyja wycieczkom. Skupiłam się zatem na domowych zajęciach. Powyciągałam część (część tylko!) zdobyczy i obfotografowałam.
Bury jak kiedyś Niuniuś, towarzyszy mi przy wszystkich czynnościach domowych.
Dostałam od rodziców takie cudo:
Właściwie to są trzy części - każda z innej parafii. Stwierdziłam jednak, że wspaniale wyglądają jako jedna całość.
Jeden z pokojów w bojkowskiej chacie będzie "Ptasi". Mam już trochę dekoracji do niego, szmacianych, drewnianych i glinianych ptaszków. Do kolekcji doszły następne:
Z tych uroczych sówek zrobię wieszak na papier toaletowy w "ptasim" pokoju.
Kupiłam sześć przepięknych szydełkowych kap na łóżka. Za grosze!
Kiedy wszyscy stali w kolejce po cierpliwość - ja się zagapiłam. Nie dysponuję więc tą cechą. Musiałam zobaczyć jak wyglądają na łóżkach i wyszło mi, że wspaniale. Z dwóch największych zrobię jeszcze firanki. Z jednej kombinuję... niewielki baldachim?
W tym samym ukochanym sklepie wypatrzyłam takie piękne zasłonki. Zawisną w kuchennym oknie. Próba generalna wykazała, że biały haft przepięknie prezentuje się na tle okna.
Kończę i gonię przeglądać następne zdobycze!
Zasłonki są przepiękne. Gdzie takie można dostać w Szczecinie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Marta
Same cuda!Już nie mogę się doczekać, by obejrzeć jak urządzisz chatę.
OdpowiedzUsuńPrzed Tobą najlepsza część zabawy- urządzanie! Aż zazdroszczę, bo to jest to, co Tygrysy lubią najbardziej ;) Tkaniny i dodatki piękne! Jestem ciekawa, jaką tematykę będą mieć kolejne pokoje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Jejuuu!!! jakie cuda!! Jak Ci zazdroszczę tego urządzania od zera :)))
OdpowiedzUsuńŚciskam :)
Przepiękna materia i prezenty od rodziców ! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestes niesamowita! Wszystkie zdobycze przepiekne. Takie wiejskie-cudenka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aneta
Wiesz ja też skupuję "szmaty" do mojej chaty. Chata jest w marzeniach, ale pierwsze haftowane poszwy na wielkie poduchy już mam:)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że sama chcesz podjąć się urządzania chaty. Zresztą mnie to wcale nie zdziwiło.. Tyle serca wkładasz w każdy kąt, że na pewno będzie cudnie!
Całuję!
Piękne rzeczy, najbardziej podoba mi się prezent od Twoich rodziców. Piękne patery, mam słabość do takich rzeczy :) a ptasi pokój to świetny pomysł :) na pewno będzie piękny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
An
Te kapy na łóżkach cudowne.Masz wspaniały gust,twoje gospodarstwo jest bardzo nastrojowe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z dziś mglistego trójmiasta.
Dzisiaj rozmyślałem o haftach...zastanawiałem się gdzie można je zdobyć...szukałem po Internecie, po blogach...i już kombinowałem skąd zdobyć majątek na takie cudeńka...a Ty dzisiaj piszesz, że je tak po prostu kupiłaś!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że adres sklepu nie jest tajemnicą...
Po prostu piękne.
Toś się obkupiła! Gratuluję i zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam do sklepu lnianego w Krakowie - niestety jest on dosyć drogi, więc na razie ja ślęczę przed wystawą i jak ta meduza przyplaskuję buzię, ale Ty masz chatkowy biznes więc pewnie poszalałabyś ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ladne zdobycze.
OdpowiedzUsuńWarszawski lniany sklep, tez drogi...
Troche mnie to dziwi, Polska to lniana potega(pamietacie:"Jak to ze lnem bylo"..)
A pomysl, by zatrudniac do urzadzenia wlasnych wnetrz arcitekta, zawsze mnie smieszy.
Przeciez to takie pasjonujace zajecie.
Ło matulu! A gdzie się kupuje takie piękne szydełkowe kapy za grosze?!
OdpowiedzUsuńMarto - zasłonki kupiłam w Szczecinie w sklepie Wizan na ul. Jagiellońskiej.
OdpowiedzUsuńPiotrze, MKatarynko - te kapy szydełkowe to ze szczecińskiej ciuch budy.
Barbatoja, Raincloud, Llooko, Elle, MarioPar, Aneto, An z Chatki, Izzo, Bogaczko, Kalino, Kasiu - dziękuję i pozdrawiam najserdeczniej!
Ogromnie cieszę się, że robisz teraz to, co sprawia Ci największą frajdę :))
OdpowiedzUsuńA my też możemy sie pozachwycać...
Wszystko w moich ulubionych kolorach :))
Patery-prezenty - c u d o w n e !
Pomysl na pokój ptasi tez świetny.
Bury chyba coś przejął od Niuniusia ;)
Ściskam i ślę buziaki, pa :))
witaj:)
OdpowiedzUsuńcudne cudeńka w najcudniejszym stylu-takim "do wtulenia się":)
a patery od rodziców-co tu dużo mówić-marzenie!
od dawna zaglądam do Magody po -spokój.Tak u Was wspaniale,sielsko!Przeglądając zdjęcia w uszach gra mi świerszcz..
pozdrawiam serdecznie i gorąco tulę:)
Piękne te tkaniny - i zasłonki i kapy i wszystko :) A Bury na nich bardzo kontent, widzę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się jak czytam o Was :* I liczę dalej: 45 dni :)))
Zapowiada się przepięknie. Podziwiam Twoją Iskrę Bożą, pozwalającą Ci tchnąć tyle ciepła w to co robisz.
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest takie piękne! Zawsze jak tu zaglądam moje oczy przeżywają prawdziwą ucztę!
OdpowiedzUsuńWszystko jest cudne jak z bajki i marzeń...Ech marzenia...niektórym sie podobno spełniają czasem:-)
Cieplutko pozdrawiam!:-)
ja też ;-) ja też się podpisuję pod tym wszystkim ;-) szczególnie piękne kapy na łóżko!!!! pozdrawiam serdecznie ;-D
OdpowiedzUsuńzazdraszczam, bo ja do Szczecina mam jeszcze dalej..........narazie, zbieram drobiazgi, bo kiedys ( wierze w to bardzo mocno), bede miala dom ten wymarzony..........wysniony.......Teraz ciesze sie z Toba , Twoimi odkryciami..............Pieknie i cieplutko jest u Ciebie
OdpowiedzUsuńCudności Magódko. A najcudniejszy to zdecydowanie Bury, piękny tygrysek. Doskonale harmonizuje z widokiem sielskiej chaty i jej wystrojem. Kiedyś, jak żył Niuniuś, Bury stał na uboczu, ustępując miejsca starszemu i ważniejszemu. Teraz to on zajął to zaszczytne miejsce.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa kolejnych etapów urządzania chaty. Będzie pięknie! My już to wiemy :)
Pozdrawiam :)
Ptaki są wspaniałe - taki pokój to ciekawy pomysł. Przy szydełkowych szmatkach wymiękam po prostu:) Gratuluję zdobyczy :)
OdpowiedzUsuńjakoś tak biednie stać cię przeciesz na coś bardziej wyrafinowanego może coś z antykwariatu z klasą
OdpowiedzUsuńLena
Joanno, Ka-melio, AgoB, Elisaday, Elfiku, Alexo, Nelu - dziękuję!
OdpowiedzUsuńMagda - my też już na Was niecierpliwie czekamy!
Anonimowy - bo "przeciesz" nie Lena masz na imię - jak w przyszłości będę jeszcze robić jakieś zakupy to zgłoszę się po poradę - "przeciesz" wiesz na co mnie stać. Nie pozdrawiam bo mi na miłą osobę nie wyglądasz.
The BOJKOWSKI hut will look great after finishing! All those pretty material, laces, birds ...
OdpowiedzUsuńGeorgeous!
Hugs, Traude
Brak mi słów , wszystkie zakupy i zdobycze godne zazdrości .Chata bojkowska będzie miała piękną wyprawkę , a ja już teraz czekam niecierpliwie na Twoją aranżację jej wnętrz -pozdrawiam Yrsa
OdpowiedzUsuńJeśli zakupy robiłaś w Wisanie, to anonimowe Lenno ;) niewiele wie o Twoich wydatkach... :)
OdpowiedzUsuńJakże daleko tam do Was... jakże... wszak sama wiesz, ale ja z tych niewiernych... Bo zapewne zdjęcia to photoshop?! ;) Zatem urabiam Go, urabiam :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam i ja swoją chatę, ale wystrojem daleko jej do Twoich wypieszczonych cudowności.
Ja w mojej spędzam z najbliższymi tylko kilka letnich tygodni. Jest w niej trochę przedmiotów z duszą i ma swój klimat inny od codzienności.
Twoje zdobycze piękne, tylko pozazdrościć.
Jeśli pozwolisz będę śledzić postępy w bojkowskiej chacie.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Ojejku! ile wspaniałości! te kapy nałóżko są cudne!!! to zakupy miałaś udane! Biedna Buba musiała znosić jazdę z durnostojakmi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Ale cuda!!!Na widok kap na łóżka mowę mi odjęło!
OdpowiedzUsuńA prezenty od rodziców piękne..
Pozdrawiam serdecznie
Słomy, rattany, wikliny, lny, bawełny , drewna wszelakie , nawet BUBA , no i przede wszystkim WY OBOJE - wszystko harmonizuje ze sobą w tych pięknych okolicznościach przyrody...i nie tylko kolorystycznie ;) Przyznam , że zaglądam często w poszukiwaniu inspiracji i aby zwyczajnie ucieszyć oczka i duszę :) Gratuluję świetnych połowów w Czaczu i Szczecinie - już się oblizuję na samą myśl o reportażu z dopieszczania chaty bojkowskiej :) Pozdrawiam serdecznie z Wielkopolski!
OdpowiedzUsuńMożna oszaleć z zachwytu nad tymi cudami i klimatem jaki tworzycie :) Pozdrawiam Was gorąco
OdpowiedzUsuńJak zwykle jesteś Jagódko pełna spokoju, ciepła i pomysłów,Już nie mogę się doczekać kiedy zaprezentujesz nam wszystkim urządzona Bojkowską chatę.Żyję nadzieją,że nadejdzie taki dzień,kiedy zapakuję całą rodzinkę do samochodu i do Was dotrę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Basia
Kura cudna i pomysł na ptasi pokój przepiękny! A Kapy po prostu bajeczne! I za grosze! Dla Ciebie to super ale myślę o włożonym nakładzie czasu i pracy... Aj.
OdpowiedzUsuńA ja stanowczo proszę o nie pisanie tak długich postów z taką liczbą śliczności. Jak ja mam to teraz wszystko skomentować ....
OdpowiedzUsuńChyba najcudowniejszy jest prezent od rodziców :-) Ale kapy na łóżko też piękne!
Już nie mogę doczekać się efektu końcowego ...
pozdrawiam
Ewa
Alez cuda!!!
OdpowiedzUsuńaz mi oczy wyskoczyly...cuuuuda!
pozdrawiam
Magdalena/Color Sepia
Traude - thank You!
OdpowiedzUsuńAgatko - to nie photoshop, uściski!
Yrso, Ivonno, DagEsz, Aagoo, Farmerko, Nettiko, Basiu, Aploch, Ewo, Magdaleno - dziękuję Wam za wizytę i komentarze. Pozdrawiam z mglistych dziś Bieszczadów!
Rzeczywiście "szmaty" przepiękne. Szczególnie zachwyciły mnie haftowane firanki, no i to grube płótno, które gdzieś tam się przewinęło we wcześniejszych fotkach. To pewnie według ciebie profanacja, ale wydaje mi się cudowne do malowania, jako podobrazie :)
OdpowiedzUsuńAle musiałaś mieć radochę :)) jak dziecko w sklepie z zabawkami :)) Skarby "wyłowiłaś" przednie trzeba przyznać, do chaty idealnie pasujące, nie wyobrażam sobie nowoczesnego wystroju w takim miejscu :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Jako namiętna wielbicielka lnu i starych, prawdziwych koronek pozostaję oczarowana zdobyczami, zwłaszcza tymi za grosze. Dziekuję za adres szczeciński, chociaż mam tam daleko bardzo, ale kto wie, kto wie? Lubię tu zagladać.
OdpowiedzUsuńPiękne narzuty, firanki z tymi ślicznymi ozdobnymi chwościkami, materiały.... zazdroszczę i pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńAle skarbów natargałaś !!!Oczopląsu dostałam ,Kurcze ...wszystko bez wyjątku mi się podoba i zazdrośnie zerkam na każde zdjęcie . A te szydełkowe kapy..... padłam odurzona ich urodą ...he he .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
dziękuję Droga Magodo za cieplutkie słowa,od razu lżej:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna będzie ta chata, już to widać.
OdpowiedzUsuńJagodo też uważam,że urzadzanie swojego otoczenia to wielka frajda, wkładam w to serce i duszę i swoje marzenia, które czasami ulegają możliwościom.
Kiedyś nawet myślałam o konsultacjach z dekoratorem wnętrz, ale się przeraziłam, że mi całą koncepcję wywróci do góry nogami.
Ty masz świetne wyczucie form, kolorów, stylu, żaden doradca nie jest Ci potrzebny.
Mój dom jest w nieco innym stylu, ale zaglądam tu po inspirację. Kilka dni temu kupiłam lalkę, sama się dziwiłam, że "wpadła mi w oko" w graciarni, dopiero w domu zrozumiałam, że to wpływ lalki, która stoi u Ciebie w salonie. Pozdrawiam
witaj Jogodka
OdpowiedzUsuńspodnice do flamenko mam jeszcze, buty, te , ktore musialam przytwierdzac do stopy stara frotka, juz sie rozpadly niestety......
jak mnie czasem zlosc dopadnie to flamenkam sobie, w spodnicy, a jak, rozczlapanych kapciach, na dywanie
najlepiej wychodzi mi dumna mina....
przepraszam za brak ogonkow wszelakich, ale na tym kompie nie umiem poszukac
czy ja wspomnalam Ci, ze bardzo Cie kocham?
a nawet Was?
w temacie narzut .... tez sobie narzucilam w sypialni.....
pozdrawiam
teresa
Możesz to WSZYSTKO wysłać do mnie:):):)
OdpowiedzUsuńCUDA Jagódko, CUDA po prostu !!!!!!!
Buzka wielka od całej naszej bandy.
fajna chata pani magodo i cudne patery
OdpowiedzUsuńa syn bardzo podobny do mojego synusia
pozdrawiam
maryla
Niesamowite zdobycze, podziwiam wszystkie osoby, które potrafią wśród różnych różności wyłowić te piękne i wartościowe a Ty to potrafisz Magodo :) ja nie mogę się już doczekać efektu końcowego, mam tylko jedną malutką prośbę, dozuj nam pokazywanie nowych wnętrz bo my wrażliwe kobiety jesteśmy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Doprawdy nie wiem czemu czytając Cę i oglądając zdjęcia cieszę się zamiast zwijać się z zazdrości. Chyba dlatego, że tyle ciepła, radości, szczęścia i dobra w Twoim obecnym życiu, że trochę przenika i na mnie i mam ochotę natychmiast zrobić jakąś rewolucję w życiu albo przynajmniej w swojej "chacie". Nie mam niestety takiej wyobraźni "artystycznej" ale czerpię inspiracje z tego co robisz i wyciągam stare koronki i wyobrażam sobie lniane tła. Piękne zasłonki, narzuty i reszta. No i muszę sprawić sobie jakąś maszynkę do szycia bo stara-nowa (nieużywana od nabycia przed dziesiątkami lat) chyba zardzewiała. póki co przerabiam dynię, która miała chyba z 50 kg i zupy i kompoty i dżemy i na ostro i różne ciasta a ona ciągle jeszcze jest. Samych szczęśliwych, cudownych chwil. Zuza
OdpowiedzUsuńCudne te narzuty, przypomniałaś mi Magodo taki obrazek z wczesnego dzieciństwa (bardzo dawno temu)- bawię się na dywanie, a nade mną miga szydełko mojej mamy, która wyczarowuje przepiękne firanki i narzuty, pół pokoju zajmują wzory, co chwilę przesuwa linijkę i liczy, liczy "oczka" w nieskończoność... Mamy już nie ma i firanek też, poszły wszystkie " do ludzi", ale wspomnienie pozostanie na zawsze...Ale jakie to były wzory !
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to..
Eugenia
Yadis - masz rację - nadaje się, ale ja malować nie potrafię :))) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZmorko - miałam zabawę! Uściski!
Agnieszko, Markosiu, Czarna dziękuję i pozdrawiam!
Itko - tylko nie potłucz się! Odwiedzam Cię z zachwytem i też padam! Serdeczności!
Grażyno - Anno - ta lalka to prezent od przyjaciółki. Pozdrawiam Cię!
Teresa - wspominałaś! My też Cię kochamy!
Green Canoe - jak przyjedziesz to sama sobie coś wybierzesz! Nie będę wysyłać! Buziaki dla gromadki!
Marylo - coś chyba pomyliłaś. Pozdrawiam.
Ika - postaram się - ciepełko ślę!
Zuza dynia 50 - kilowa??!! No to jesteś wielka! Pozdrawiam z szacunkiem!
Eugenio masz piękne wspomnienia. Serdeczności!
Wspaniale zdobycze Magdo! Juz sobie wyobrazam, jak cudnie beda w Chacie wygladac :) No i kociak przeslodki, chetnie bym wtulila sie w jego cieple futerko (choc pewnie by mu sie to nie spodobalo ;) ).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dopiero tu trafiłam pięknie.
OdpowiedzUsuńUroczo solidnie cudo.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJoli Bury!!!! De magnifiques couvre-lits!
OdpowiedzUsuń