*
Kilka dni temu przyszła do mnie paczka z Florydy. Zawierała kartkę z bardzo miłymi słowami i... wyciskacz do czosnku! Jakiś czas temu marudziłam na blogu, że trudno o dobry wyciskacz, że się łamią i w ogóle nie wyciskają. Pani Kinga mieszkająca tysiące kilometrów od Bieszczadów - przysłała mi cudo! Maciek sprawdził. Ponieważ gołymi rękami łupie orzechy - jego test na wyciskacze zazwyczaj trwa krótko. Temu nie dał rady! Powiedział, że to Mercedes wśród wyciskaczy.
Pani Kingo! Ja nie wiem co powiedzieć a u mnie to zdarza się nieczęsto. Fakt, że tak daleko, nieznana mi osoba pomyślała o tym by sprawić mi wielką radość, jest taki optymistyczny, wzrusza, pozwala na świat popatrzeć jak na miejsce przyjazne. Dziękuję z całego serca! Napisała Pani, że czyta mojego bloga, że tęskni Pani do Bieszczadów - dzisiaj postanowiłam wydać na Pani cześć obiad z wyciskaczem w roli głównej. Szkoda, że jesteśmy tak daleko, zatem tylko wirtualnie - proszę się częstować!
Podam dziś przepis na kotleciki z piersi kurczaka. Z czosnkiem.
pierś kurczaka (zamiast kurczaka może być ryba)
cukinia
marchew
pieczarki
cebula
majonez
jajko
mąka
czosnek
zioła wg uznania
vegeta
Filety kroimy w drobną kostkę, posypujemy vegetą i odstawiamy do zimnego na 2 godziny. Trzemy na tarce marchew i cukinię. Pokrojone w drobną kostkę pieczarki i cebulę przesmażamy. Wszystkie składniki mieszamy. Musi być bardzo gęste. U mnie wygląda tak:
Następnie smażymy jak placki ziemniaczane, nakładamy łyżką na rozgrzany olej i smażymy z dwóch stron.
Ja podałam dzisiaj z pure ziemniaczano - marchewkowo - ziołowym i z kiszonymi ogórkami.
Polecam również wersję rybną.
Wyciskacz sprawuje się wspaniale!
Popsuł mi się aparat. Niedawno porobiłam sporo fajnych ujęć bieszczadzkiej jesieni i coś się zacięło, zazgrzytało, odmówiło współpracy. Jak się naprawiło to jesiennych zdjęć nie było! Proszę jak ja rymuję.
Pokażę zatem tylko kilka zrobionych wcześniej zdjęć.
Widok z tarasu we mgłach rano:
A dzisiaj po dniach deszczowych wyszło słońce!
Dom w promieniach słońca:
Bloga piszę od dziesięciu miesięcy, licznik odwiedzin dawno przekroczył sto tysięcy. Nie mieści mi się to w głowie. Czosnkowy prezent, który przejechał tak długą drogę dał mi do myślenia. Kim są osoby zaglądające tutaj? Może ktoś, kto wpadał tu milcząco zechce się dzisiaj ze mną przywitać? Zapraszam!
Pani Kingo proszę o kontakt mailowy. Będzie mi miło napisać do Pani.
*
Zazdroszczę ,,mercedesa,, w kuchni ...a jeszcze bardziej zazdroszczę takich bajecznych widoków o poranku .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ,znad malinowej herbatki
piękny wyciskacz do czosnku :) wyglada niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńdaleką drogę przebył. straszliwie daleką.
pięknie u Ciebie, Jagódko!
zdjęcia niesamowite.
przepis ciekawy. nie znałam go. wersja rybna mnie szczególnie zaciekawiła :)
pozdrawiam :)
Jagódko, piękny i bardzo praktyczny prezent a przepis kuszący więc na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię "wpadać" do Chaty Magody czerpię z niej spokój, piękno, swojskość i jest mi tu dobrze :)
Dziekuję za to, że jesteś!
no ok, czytam , ogladam podziwiam ale nie pisze - no to na wyrazna prosbe prosze bardzo , przesylam pozrowienia z winnic w szampanii - mieszkam w samym srodku winnic na zboczach
OdpowiedzUsuńTo ja!! Ania :) Jakie cudne mgły!! Pokazuję te cuda Januszowi.. opowiadam. Czasami sam pyta co u Jagody - Magody. Jakbyśmy byli dobrymi znajomymi:) I to jest właśnie to COŚ, co myślę, przyciąga ludzi do Ciebie. Ma się wrażenie, czytając Twojego bloga, że znamy się tak dobrze. A... Kotleciki świetne! wypróbuję.. moje chłopaki chyba spałaszują to cudo w mig! pozdrawiam serdecznie i idę pod ciepły koc - dopada mnie coś ale się nie dam, o nie!!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki. Chciałabym budzić się w domu, w którym mogłabym wyjść na taras i zobaczyć to co pokazujesz na swoim blogu. To bez porównania z moim mieszkaniem w centrum miasta. Dlatego zaglądam tu od kilku miesięcy i chociaż wirtualnie cieszę się tak pięknym miejscem jakim są Bieszczady.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
nie ma się co dziwić ,że blog ma taką popularność ,bo jest wspaniały,mało jest tak uroczych ,ciepłych blogów :) sama piszę ,ale daleko mi ..........
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Och Magodo-przygotuj się na baaaaardzo długą listę odwiedzających pod tym postem :D
OdpowiedzUsuńMoże nie zawsze zostawiam komentarz ale każdy nowy wpis pochłaniam jednym tchem.
pozdrawiam
Wpadam do pani od dawna podglądam ,podziwiam ale dziś czuję się "wywołana do tablicy " bo nigdy nie komentowałam.Fajnie móc bywać u Państwa choc tak.Pozdrawiam z Lublina Kaśka
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie. Czytam od niedawna, od kiedy trafilam na blogi z cudnymi robotkami. Sama od razu wzielam sie do roboty w domu. A dom po prostu piekny, taki cieplutki i przytulny, ze o Bieszczadzkich widokach nie wspomne. A jesli chodzi o odleglosc, to owszem mieszkam bardzo daleko od kraju, 10 tys. km, chyba do Pani Kingi mialabym duzo clizej:) A mieszkam w malym kraju w Ameryce Srodkowej - w Kostaryce. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZaglądam tu z przyjemnością, nie pamiętam czy się odzywałam, jeśli tak to raz, przy okazji konkursu; dziś się melduję posłusznie z pozdrowieniami i gratulacjami za całokształt :-)
OdpowiedzUsuńHersylia810
Racja :) ten post będzie miał dłuuuuuugą listę komentarzy :)
OdpowiedzUsuńNO szczerze zazdroszczę takiej czytalności bloga, choć wcale się jej nie dziwię :)
Mercedesowy wyciskacz piękny - miło otrzymywać bezinteresowne prezenty :)
Przepisy jak zwykle smakowite :) a zdjęcia Bieszczad... powalają na kolana :)
Pozdrawiam serdecznie :)
U mnie w kuchni tez taki mercedes! Pozdrawiam z Irlandii Pln!
OdpowiedzUsuńPostanowiłam skorzystać z zaproszenia...Zaglądam tu często, chociaż dotąd tylko "milcząco".Nie chciałabym, aby to nie zabrzmiało zbyt ckliwie, ale każda wizyta w Pani domu i blogu sprawia, że uśmiecham sie bardziej do życia i widzę ostrzej piękno otaczającego mnie świata: ludzi, przyrody... Za mną (mam nadzieję) przebyta depresja, niespełnione marzenia o dziecku, realizacji zawodowej.Mimo wielu problemów odbiłam się od dna z Bożą i ludzką pomocą. Dzisiaj wiem, że każdy z nas potrzebuje intymnej przestrzeni, gdzie może porozmawiać sam ze sobą, zrozumiec swoje marzenia i choc trochę pokochac siebie samego, by potem móc mądrzej kochać innych. Pani blog jest dla mnie własnie jedną z takich przestrzeni. To jak Pani opisuje swój dzień "codzienny", codzienne spełnianie się,
OdpowiedzUsuńPoczułam się wywołana do odpowiedzi : czytam Cię od dawna (od wiosny?!), lubię Twoje opowieści (są takie niewymuszone) i fantastyczne fotografie. Jestem fanką Buby i Waszych widoków bieszczadzkich (sama jeszcze w tamte strony nie trafiłam). Jestem z tych co komentują bardzo rzadko, więc pewnie nie będę Cię zanudzac swoimi wpisami, ale czytać będę Cię nadal, bo lubię tu zaglądać. Pozdrawiam (proszę o pogłaskanie Buby ode mnie)
OdpowiedzUsuńWyciskacz-tylko pozazdroscic.
OdpowiedzUsuńPrzepis-musze wyprobowac.
A zdiecia jak zawsze urzekajace.
Zagladam tu codziennie z nadzieja na nowe posty i piekne zdiecia.
Pozdrawiam goraco Aneta.
ciąg dalszy: jest dla mnie wielką inspiracją. Kiełkuje nawet we mnie pomysł na załozenie własnego bloga Dziękuję za otwarte drzwi Pani bloga i...nie tylko!Aga
OdpowiedzUsuńOj, zaglądam często, często do Ciebie wpadam ... tęsknię za Bieszczadami ... tutaj choć na chwilę mogę ,,znaleźć się,, w moich kochanych Bieszczadach ... przepraszam ale jestem raczej małomównym gościem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie dalej jak wczoraj pisałam o dobru które wraca, ma do kogo ;-) pozdrawiam, zaglądam zawsze !
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, tajemnicze, pełne kolorów :):)Co do niespodzianki....chciałabym napisać więcej, ale powiem tylko tyle- jest to niesamowite, ze w dzisiejszych czasach mozna spotkać wcale nie tak mało osób bezinteresownych, z wielkim sercem, myślących o innych :):) Budujące, prawda?
OdpowiedzUsuńNo to wychodzę z ukrycia i ja! Własnego bloga dopiero co założyłam, a tutaj zaglądam już od wielu miesięcy. Z wielu względów - piękne widoki, świetny styl pisania autorki, bijące ze strony ciepełko. Pozdrawiam serdecznie z San Francisco! :)
OdpowiedzUsuńZaglądam do Was często, milcząc... Podziwiam przyrodę, piękne widoki, dom, cudne drobiazgi. Napawam się pięknem, spokojem, przyjazną, serdeczną atmosferą. Dziękuję z całego serca za ten blog. Pozdrawiam znad morza...
OdpowiedzUsuńwyciskacza zazdroszcze , sama nie posiadam i ratuje sie uzywajac malej tarki , zagladam na twoj blog za kazdym razem gdy pojawia sie nowy wpis a czasem czesciej, zeby popatrzec na przepiekne bieszczady i cudowny wystroj w chacie , a tej bojkowskiej juz sie nie moge doczekac ! acha i pokaz wiecej Macieja ! bo tez pikny ;) pozdrawiam agnieszka z londynu
OdpowiedzUsuńCiepło, miło, przytulaśnie - tak właśnie się tu czuję i dlatego tak często tu zaglądam....
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś będzie mi dane poczuć te wszystkie "magodowe cuda" osobiście :-)
trafiłem tutaj przez blog dudiego. i tak zostało. zalinkowałem u siebie i podczytuję regularnie.
OdpowiedzUsuńw bieszczadach byłem raz, rok temu i zakochałem się w tym miejscu po same uszy. gdy tylko odzyskam siły i zdrowie na pewno wrócę na bieszczadzkie ścieżki
Chyba każdy zgodzi się z tym, że miło zaglądać do Waszej Chatki. Mam takie wrażenie, ze czas u Was stanął w miejscu... I oby trwało to wiecznie!Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa tez serdecznie pozdrawiam, choc tak zupelnie nowa nie jestem, bo pare razy juz sie tu odezwalam.
OdpowiedzUsuńZagladam do Chaty Magody codziennie i cieszy mnie kazdy nowy wpis.
To taki cieply i uroczy zakatek. Z niepowtarzalnym klimatem :)
I gdzie - jestem przekonana - i ludzie i zwierzeta wspaniale sie czuja.
A widoki dech zapieraja - uwielbiam gory, choc w samych Bieszczadach bylam tylko raz, cale wieki temu.
Pozdrawiam najserdeczniej z kanadyjskiej prerii :)
Wyciskacz-ekstra.Miło dostac tak sliczny i zarazem praktyczny prezent.
OdpowiedzUsuńPlacki już kiedys robiłam podobne.Podobne,bo moje były bez cukini i marchewki.Muszę więc wypróbować Twoją wersję...
Pozdrawiam serdecznie
wspaniały gest.
OdpowiedzUsuńmam taki sam wyciskacz kupiony w USA. spisuje się świetnie już kilka dobrych lat :) pozdrawiam :)))
A ja pozdrawiam z Poznania:)...poznałyśmy się kilka lat temu ...u Grzesia i Marka jeszcze w Jasieńcu pewnego Sylwestra...przywiozłam wtedy moje koleżanki z pewnej firmy telekomunikacyjnej...Ciebie z Maćkiem przywiozła Tereska:)...niedawno Grześ był u mnie w Poznaniu i podał mi adres bloga,a wcześniej wspominał o Tobie....mam jeden z Twoich parawanów nawet:)-jak widzisz całkiem przypadkiem jesteś w moim życiu też...fajna strona,fajne zdjęcia...Jasieńca nie ma ...jest Magoda...życie się plecie po prostu...i ma tysiąc różnistych kolorów...trzymam za Was kciuki,bo wiem,że życie na takim odludziu nie zawsze jest łatwe..i pozdrawiam ciepło...renata
OdpowiedzUsuńWidząc miniaturkę zdjęcia łudziłam się, że zdradzisz gdzie można kupic takiego Mercedesa.
OdpowiedzUsuńZawiodłam się... ale widok kotlecików zrównoważył to uczucie. Z pewnością zaraz je wypróbuję w wersji rybnej, jak tylko wyjdę z głodóweczki :)
Pozdrawiam serdecznie.
Twój blog to mercedes wśród blogów! Czytam od niedawna, ale jestem zachwycona. Mam do Ciebie blisko, więc na pewno nie omieszkam wpaść! Zakochałam się w Bieszczadach (dwuznaczność zamierzona :)), a bieszczadzkie anioły już 7 lat temu "trąciły mnie skrzydłem i jestem ich bratem". :)) Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńWitaj Magodo,
OdpowiedzUsuńczosnkowy mercedes jest naprawde bardzo elegancki...nie mow tak glosno ze w Bieszczadach trudno dostac dobry wyciskach bo jeszcze pan Kamprad wpadnie na pomysl by ikea wybudowac na ktorejs gorce.
Przepis wyprubuje jeszcze dzisiaj bo wlasnie filety w lodowce czekaja...a zdjecia,ahh...i znowu mi bosko!
Buziak
Magdalena/Color Sepia
I ja się melduję już nie pierwszy raz. Trafiłam tu przypadkiem, zostałam i raczej się mnie nie pozbędziesz.
OdpowiedzUsuńJagodo okazuje się, że zwyczajne życie, opisywane przez nadzwyczajną kobietę-bardzo wciąga.
Po opublikowaniu zdjęć świątecznych spodziewaj się tu "prawdziwego najazdu", pozdrawiam.
Oj, a ja filety zużyłam wczoraj :(. Z udek to się chyba nie bardzo da, mięso trudno odkroić.
OdpowiedzUsuńWyciskacz super, ale chyba bardziej chodzi o serce, o to, że nieznana osoba z drugiego końca świata pomyślała o tym, by sprawić Ci przyjemność.
Uwielbiam Twój blog, tyle optymizmu na codzień.
Więc witam się zapatrzona w przecudne bieszczadzkie widoki.
Ja też jestem tylko cichym podczytywaczem ;) . Mieszkam w centrum Łodzi i zajmuję się projektowaniem i szyciem toreb(głównie z kotami :) ...). Zaglądam tu by naładować akumulatory - tyle tu ciepła :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ja trafiłam przez przypadek. Koleżanka zaczęła opowiadać, o jakiś robótkowych postach pewnie, jakby wychodziła z założenia, że czytam. Wróciłam do domu i pierwsze co zrobiłam, to oczywiście sprawdziłam o jakiej chacie była mowa i wpadłam jak śliwka w kompot.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zaczynać dzień od Twojego nowego posta. Nawet przyznaje bez bicia, czytam go przed nowymi wpisami znajomych. Powodów jest naprawdę całe mnóstwo. Od optymizmu, równowagi, zdjęć, Buby .... można tak wymieniać i wymieniać. I mieć nadzieję zobaczyć to wszystko osobiście.
Pozdrowiam Pani Jagodo. Lubię do pani zaglądać, bo ... pachnie drewnem, smakowitą kuchnią, przytulaczami zwierzakami, kominkową mgiełką i wszystkim co łączy mi sie z błogim leniuchowaniem:)
OdpowiedzUsuńWitam! Trafiłam tu przez przypadek, szukając zdjęć Bieszczad i informacji o Lutowiskach. Bardzo lubię góry i wędrowanie, z przyjemnością oglądam zatem piękne fotografie. I wnętrze domu, które jest w takim klimacie, jak lubię! Mieszkam teraz w mieście, ale przecież nigdy nic nie wiadomo ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego skromnego bloga:
http://nauboczu.bloog.pl
A wyciskarkę do czosnku kupiłam kiedyś w Niemczech na pchlim targu. Niby taka zwyczajna, ale dzięki dodatkowym szczególikom służy również do łupania orzechów i drylowania oliwek!
No dobrze..... ja też czytam.... przyznaję się.... przeczytałam od deski do deski i nadal w kiepskie dni blog jest Magodowy blog jest dla mnie odskocznią i inspiracją ;-) Ale tutaj w "komentatowni" tak wszyscy się znają, że onieśmielenie bierze, aby coś napisać... w każdym razie dzisiaj znowu jestem i serdecznie pozdrawiam ;-))))
OdpowiedzUsuńkwestia wyciskacza jest bardzo istotna:) mam jeden plastikowy z ikei, który jest do niczego, natomiast najlepszy jest zwykły metalowy, który prawdopodobnie kupiła moja mam gdzieś na targu od tak zwanych ruskich:)
OdpowiedzUsuńCzy wnętrzarska gazeta z sesją z waszego domu już się ukazała? pozdrawiam
Witajcie :), trafiłam tu przez blog Kamili, tam też jest tak poludzku ciepło i mądrze :)...na twoim blogu Magoda poprostu łapie się oddech i nabiera motywacji do zmian, porzuciłaś przecież duże miasto z jego atrakcjami i możliwościami, by zadzierzgnąć się do prawdziwego życia. Wielu jest takich w wielkomiejskich blokowiskach, którzy zbierają się do lotu, życzmy im powodzenia i odwagi.
OdpowiedzUsuńWogóle to, takie miejsca są dowodem, że są stworzenia pragnące innej czasoprzestrzeni z czasowstrzymywaczem...:)
P.S. Polecam dzisiejszy artykuł na Onecie z Kazikiem Staszewskim "Powróciłem z krainy umarłych"
Tu "oglądaczka" z Wrocławia, na Twoim blogu jest tak bajkowo i przytulnie, nie można tego podsumować 1-zdaniowym komentarzem, a literatka ze mnie żadna :)), pozdrawiam serdecznie Iza
OdpowiedzUsuńKraina marzeń... Pięknie prowadzisz bloga Magoda ;-) Zaglądam tu często i jestem pod olbrzymim wrażeniem. Pozdrawiam. Joasia
OdpowiedzUsuńJa też tu zaglądam, niemal codziennie. Kocham Bieszczady i Bubę :-))
OdpowiedzUsuńPiękni ludzie, piękne fotografie, piękne słowa i to wszystko zwie się Chata Magoda. Kochana Magodo, dajesz ludziom wiarę w spełnianie najskrytszych marzeń. I Ty i Kalicińska z mazurskimi opowieściami dajecie optymizm i wiarę, że w życiu wszystko może się ziścić, poukładać. Takie to życie zwariowane, a tu promień słońca, wesoła Buba, ładne krówki. Dzięki za to wszystko. Pozdrawiam cieplutko z Wielkopolski.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie :))) Trafiłam na Twojego bloga dzięki koleżance. Podczytuję już około 4 miesięcy. Jestem zachwycona:)) Jagoda jesteś kobietą o niespożytej energii i sile wewnętrznej:))Dowodzisz że dzięki wierze i pracy wszytko jest możliwe :))
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam Ewa z Dąbrowy Górniczej
Witaj,
OdpowiedzUsuńCzytam ja, czyta moja połowa, czyta siostra, ktoś do mnie wpadnie, to zaraz lecę i pokazuje, co Magoda znów "ukręciła" fajnego...
Dzięki, że jesteś...
Każdy nowy post powoduje ogromny uśmiech na mojej buśce...i jak zwykle czekam na kolejne...urocze, opowieści z bieszczadzkiego lądu..;-)odległego ode mnie o tylko 700km...;-)
Pozdrawiam serdecznie ;-)
Sie przyznaje, ja wpadam :-) Regularnie: za piekne zdjecia i zdrowe podejscie do zycia i okolic :-) Pozdrawiam najmocniej, a zwierzyniec starannie wyglaskuje! Bozena
OdpowiedzUsuńDzień dobry!
OdpowiedzUsuńPostanowiłam, że też się ujawnię. Jak wielu Twoich czytelników trafiłam tu przez kompletny przypadek, ale od razu przeczytałam cały blog. Może to zabrzmi banalnie, a może i nie, ale czuję się u Ciebie jak w domu. Dziękuję Ci za to, bo tego mojego domu brakuje mi często. Jestem studentka, studiuję poza miejscem zamieszkania. W Bieszczadach nigdy nie byłam, a dzięki Tobie na pewno się to zmienieni. Kto wie, może przyjdzie czas kiedy będe mogła się u Ciebie pojawić. To byłoby cudowne! Pozdrawiam gorąco z Podlasia.
Witam!
OdpowiedzUsuńUjawniam sie wiec i ja - ta od wyciskacza do czosnku :-)Pozdrawiam serdecznie Chate Magoda i wszystkich jej wiernych czytelnikow :-)
Witaj Jagódko. Mam na imię tak samo jak TY. Siedzę w Twoich gościnnych progach od dawna. Swoim zaproszeniem do ujawnienia zmotywowałaś mnie wreszcie, żeby wyjść z anonimowego ukrycia. Trafiłam na Twój blog po przez blogi decoupagowe, a że nie wierzę w przypadki...więc, tak miało być:) Mieszkam, pracuję w Warszawie i szczerze mówiąc tęsknię i marzę za takim spokojnym życiem, jak to pięknie nazwałaś w zgodzie z porami roku i samym sobą...i wierzę, że to kiedyś się spełni. Tak bardzo chciałabym mieć szansę poczuć wszystkimi zmysłami magię tego miejsca, które wspólnie z Maćkiem tworzycie:)Może znajdzie w czerwcu wolne miejsce chociaż na jeden dzień? Dziękuję Ci za inspirację, wyciszenie i radość jaką sprawia mi czytanie Twego bloga. Pozdrawiam Was cieplutko, życząc szczęścia i samych życzliwych wokół...JAGA
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam, z utęsknieniem czekam na kolejne wieści z Bieszczadów.
Mieszkam w Zagłębiu, jestem przewodnikiem górskim po Beskidach Zachodnich. Z narzeczonym kochamy Bieszczady. Rok temu w listopadzie schodziliśmy z Otrytu do Lutowisk. Żałuję, że wtedy nie było jeszcze tego bloga, pewnie poszukalibyśmy Waszej Chaty :)
Pozdrawiamy serdecznie :)
Jagódko, ja myślę, że wiele osób Cię kocha, ale pewnie wiele z nich nie ma odwagi by z cieni wyjść. Mi też to trochę zajęło :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i cieszę się z Tobą ze wspaniałego prezentu :)
Całuski :***
Witam
OdpowiedzUsuńRównież i ja czasami podglądam Pani bloga... Kocham Bieszczady, choć mieszkam przeszło 700 km dalej, w Niemczech. Uważam, że nie ma cudowniejszego miejsca na ziemi. Pani dom jest ciepły, cudowny, jakby zaczarowany. To takie magiczne miejsce, które po prostu przyciąga. Dziękuję!
Cieplutko pozdrawiam
Dorota
Pani Jagodo kochana, ja czytam Pani blog z wypiekami na twarzy jest ciepły przemiły i życiowy. Przyznam się od razu , iż od bieszczad wolę mazury, chyba kocham je tak bardzo jak Wy bieszczady. Pani Jagodo Wasz dom jest przecudowny, dokładnie w moim guście. Ja niestety mieszkam w kamienicy i nie mogę pomieścić tyle cudowności co Pani. Pozdrawiam serdecznie mój meil:orion_3@op.pl
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia też lubię tu zaglądać:)) Trafiłam tu przez przypadek. Moje marzenie to mieć taką śliczną chatkę jak Pani gdzieś w Bieszczadach z dala od miasta i wyścigu szczurów!! Żyć w zgodzie z naturą i cieszyć się każdym dniem, pięknymi widokami:) Kiedy czytam Pani blog wtapiam się w te piękne krajobrazy i wyobrażam sobie że przechadzam się gdzieś między nimi, oczywiście jak wszystkich odwiedzających Pani blog urzeka mnie Buba i śliczne kosisko:) Ja również mam dwa koty i jak każdy właściciel tych zwierzaków uważam że są najmądrzejsze:) Dziękuję za bloga i życzę Pani dużo szczęścia i wytrwałości. Serdecznie pozdrawiam:)))))
Renata z Zabrza
Swojski, ciepły blog.
OdpowiedzUsuńDla poprawy nastroju,z podziwem dla waszej pracy często tutaj wpadam:)
Pozdrowienia Ofka
Jestem ogormnie wdzieczna, ze chcesz sie dzielic swoim szczesciem dnia codziennego na tym blogu. Zagladam czesto chocby po to aby zerknac na piekne krajobrazy, detale domowe - i za to Ci dziekuje :-) Trafilam tutaj przez blog ksiazkowy. Musze sie przyznac, ze opowiadam znajomej ktora nie posiada dostepu do internetu o piesku bo ona uwielbia psy, i wyslalam nawet zdjecie Buby jak siedzi dumnie w samochodzie... Mowi, ze sliczny piesek... Dajesz innym radosc, inspiracje do zycia. To jest dar ktory jest bezcenny :-)
OdpowiedzUsuńja trafiłam na Twój blog z jakiegoś innego, nawet nie pamiętam jakiego. co mnie zatrzymało? mieszkam z rodzinką w drewnianym domu z bali, który został na podkrakowską wieś przeniesiony z Podhala, więc w sposób oczywisty czuję pokrewieństwo dusz :). poza tym też kiedyś chciałabym się przenieść w jeszcze bardziej dzikie i odludne miejsce niż teraz mieszkam, z tym że dla mnie najukochańsze góry to Beskid Niski. a najważniejszy powód to taki, że zwyczajnie Twój blog się dobrze czyta i ogląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowna historia z tym wyciskaczem:) Tak, jest tylu wspaniałych ludzi na świecie. Ktoś wyżek napisał, że u Was czas zatrzymał się w miejscu...ja mam wrażenie odwrotne- u Was wszystko gna i pędzi, nic nie stoi w miejscu, a Waszymi historiami możnaby obdzielić lekko ze sto osób. Gorące uściski od wielbicielki Waszej od pierwszego postu :)
OdpowiedzUsuńSkoro taki prikaz, to ja się też ujawniam;) Ale przede wszyskim witam się pięknie:)
OdpowiedzUsuńZaglądam tu od poczatku, z niecierpliwością wyglądam nowych postów, podziwiam bieszczadzkie widoki i marzę, aby kiedyś zobaczyć to wszystko na własne oczy! Bardzo się cieszę, że mogę gościć choć wirtualnie w tym ciepłym, klimatycznym, pełnym optymizmu i spokoju miejscu.
Pozdrawiam serdecznie z Lublina
Edyta
http://eda1.blox.pl/html
Witam serdecznie :)czytam pani bloga od kilku miesiecy to dla mnie radosc spogladac na piekne wnetrza i czytac cudownie prowadznego bloga który coraz mocniej zachęca mnie do odwiedzenia Bieszczad.POZDRAWIAM cieplutko ze Szczecin
OdpowiedzUsuńja się zgłaszam :) kudlanka_nabozna we własnej osobie
OdpowiedzUsuńwiem o Tobie od ZYTY vel Małgosi z Wrocławia, która chyba napierw też bywała wirtualnie a potem realnie. Zadziałała więc i w tym przypadku internetowa poczta pantoflowa. Wpadłam po uszy... Choć uwielbiam piękne wnętrza nigdy nie zaglądałam na takie blogi. Teraz każdy dzień w pracy rano zaczynam herbatką i wizytą u Ciebie :) czekam na kolejne wpisy, podziwiam widoki.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję !
Jeśli kiedyś będzie mi smutno z pewnością mam na ten smutek najlepsze lekarstwo: otworzę sobie bloga na tej stronie i jeszcze raz przeczytam Wasze wpisy! Prośba o "ujawnienie się" czytających to był świetny pomysł. Widzę, jak wiele jest osób dla których ważne są te same co dla mnie wartości. To cieszy, cieszy bardzo! Zabiegane i powierzchowne życie nie dotyka tych, którzy nie dają się mu porwać. Tęsknota do spraw prostych, dobrych i pięknych charakteryzuje ludzi wartościowych.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam, że mogłam się dowiedzieć ile jest - a jak widać wiele - takich osób. Cieszę się, że przywitaliście się ze mną. Każdy wpis czytałam uważnie bo za tymi kilkoma zdaniami jest ktoś życzliwy, miły, ciekawy, twórczy.
Dziękuję!
Kaila, Peggykombinera, Iko - do Was trafiłam już wcześniej. Pozdrawiam serdecznie.
Klamociu - witaj! Z mojej zbyt krótkiej wizyty w szampanii mam piękne wspomnienia.
Anno - my już się znamy. Uściski i dziękuję Ci!
Gosiu - jak tylko skończę pisać tę odpowiedź - wstąpię do Ciebie! Witaj!
Alewe - my się znamy nie od dziś! Myślę o Tobie ciepło i pozdrawiam!
Kaśko z Lublina - witaj!
Anonimowa z Kostaryki cieszę się, ze się odezwałaś. Ale Cię wywiało daleko! Uściski!
Hersylio - pozdrawiam!
Elle nie raz pisałam, że zachwycam się Twymi pracami. Cieszę się, że tu zaglądasz. Buziaki!
Domini - pozdrawiam także!
E.guniu - dziękuję w imieniu Buby!
Ago dziękuję za miłe słowa. Witaj!
Ago - miło poznać!
Damurku - że małomównym - nie szkodzi. Za to miłym! Pozdrawiam.
Kocia77 - uściski Ci ślę!
Izary - my się już znamy - dziękuję Ci za wizyty. Pozdrawiam cieplutko.
Marchewko z San Francisco - witaj, pięknego masz bloga. Powodzenia!
Anonimowa znad morza - witaj!
Agnieszko z Londynu - dziękuję w imieniu Macieja :))
Tayton - witaj!
Jaqb - bywam na twoim blogu. Czytam z przyjemnością. A Bieszczady są dobre na wszystko. Pozdrawiam!
Anielino - dziękuję serdecznie!
Grażyno - to u Ciebie tez piknie. Ciepełko Ci ślę!
Aagoo - zawsze jesteś miłym gościem! Buziaki!
Aneto - pozdrawiam!
Renata - ja Cię pamiętam! Sprawiłaś mi wielką niespodziankę, dzięki, że się odezwałaś! Uściski gorące!!!!!
Penelopo - pozdrawiam i życzę smacznego (po głodówce).
Gadmadziu - witaj! Dziękuję!
Magdaleno - dziękuję za wizytę! Pozdrawiam.
Grażyno-Anno - cieszę się, że tu bywasz! Usciski!
Irenko - filety najlepsze. Pozdrawiam Cię!
ifONA - ja widziałam Twoje torby. Są śliczne! Oczywiście najbardziej podobają mi się te z kotami.Gratuluję pomysłów i talentu!
Sekutnico witaj! Dziękuję za tyle miłych słów!
Tuśko - witaj!
Agnieszko z ubocza - wpadnę do Ciebie! Witaj.
Dori witaj, jak widzisz nie wszyscy się znają. Pozdrawiam najserdeczniej!
Holko - odpisałam już u Ciebie. Usciski!
Anonimowa "od Kazika" - dzięki przeczytałam sobie. Witaj!
Izo z Wrocławia - witaj!
Joasiu - witaj!
Anonimowa z Wielkopolski - witaj, i dziękuję za tyle serdeczności!
Ewciu - witam Cię !
Cicha - dziękuję!!!!!!
Bożena - witaj!
Mario Eleno - witam serdecznie!
Kingo - no nareszcie mamy sprawcę zamieszania! Jeszcze raz Bardzo, bardzo dziękuję!
Jago - witaj! W czerwcu znajdzie się jeszcze coś dla ciebie. zapraszam!
Nayanko - witaj, nasza chata leży przy drodze z Otrytu do Lutowisk :) Pozdrawiam.
Tili! Ja ciebie też ściskam!
Doroto - witam i pozdrawiam!
Orion - witam!
Renato z Zabrza - dzięki za tyle serdeczności! Witam!
Ofko - miło mi - witam!
Niepodpisana Anonimowa - dziękuję i pozdrawiam.
Julio - witaj!
Ollu - dziękuję, że mnie odwiedzasz. Dla mnie to zaszczyt! Uściski!
Edyta - pozdrawiam cieplutko!
Anonimowy ze Szczecina - witaj!
Kudlanko witaj!
Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam. Jeszcze raz Dziękuję Wam!
:) to i ja się odezwę.Witam i serdecznie pozdrawiam z kotliny kłodzkiej.Bardzo podoba mi się Wasz sposób na zycie,miejsce jest piekne, blog uroczy i ciekawy. Lubię tu zaglądać;)
OdpowiedzUsuńDobra Kobieto!!
OdpowiedzUsuńDopiero odkrywam świat blogów, trafiłam tu "niechcący" i jakże się z tego cieszę!!
Tak mi się swojsko zrobiło :)
Mój mąż jest ratownikiem bieszczadzkiego GOPR, mieszkamy w drewnianej chałupie krytej gontem, prowadzimy agroturystykę, przeprowadziliśmy się z dużego miasta i mamy bardzo podobne widoki za oknem ;) No dobra. Nie aż TAKIE.
Akurat było u nas w domu kilka osób z Bieszczadów i od razu poleciałam się dopytać czy znają Chatę Magodę ;)w sensie kto
, gdzie jak ;) no i już wszystko wiem :)
Kiedyś koniecznie muszę do Was zajrzeć,żeby pooglądać na żywo:)
A narazie będę podglądać wirtualnie. Codziennie!
Pozdrawiam ciepło,
Zuzia
obiadek super, wyciskacz też:) jak wyciskacz łez...szczęścia:)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia, piekna jesień, życzę spokojnej zimy, tam u Was:)
Witam i ja:) Bloga znalazłam przypadkiem jakieś 3 dni temu, od tej pory staram sie obejrzeć i przeczytać całość. Piękny blog, piękny krajobraz, piękny dom i Wy sami jesteście piękni:) Pozdrawiam ze stolicy szkockich gór. Aneta
OdpowiedzUsuńJagódko!
OdpowiedzUsuńmelduję wykonanie kotleciów.
niebo w gębie.
zrobiłam z rybą - dorszem. Bajka :)
przy okazji, Jagódko, chcę Ci życzyć kolejnych tysięcy odwiedzin czytelników.
Twój blog jest wspaniały. Z wielką radością wracam do Ciebie i ukradkiem zerkam na Bieszczady Twoimi oczami i słucham z wielkim zaciekawieniem Twoich opowieści :) Opowiadaj ciągle, częściej... nie przestawaj :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńI ja zaglądam tu regularnie od dawna,tylko wirtualnie,chociaż bardzo by chciała zobaczyć i poczuć to wszystko na prawdę.
Jesteście niezwykli,a Wasza Chata ma magiczny klimat.
Pozdrawiam z Kaszub,Beata:)
http://www.youtube.com/watch?v=k6etwBhR_zo
OdpowiedzUsuńAutor tekstu czytałby Twój blog z przyjemnością, niech przemówi za mnie.
Jestem pewna, że się nie obrazi za tę pożyczkę.
Uwielbiam i Jego, i Jemu pokrewne dusze,takie, jak Twoja.
Wiec niech to będzie mój wyciskacz dla Ciebie, Magodo :)
Pani Kindze życzę szczęścia, czymkolwiek ono jest dla Niej.
Dla mnie szczęściem jest fakt,że mój czas zazębia się z czasem tylu wspaniałych ludzi, których spotykam, czytam, słucham, zawdzięczając im cenną i piękną refleksję o chwili... o życiu...
Dobranoc Niewiasto... :)
mailowa Eliza D.
Ale się wysypało... jak z rogu obfitości.
OdpowiedzUsuńNo to i na mnie kolej, ale my się już znamy Magodo (na razie wirtualnie), zresztą czuję się tutaj jak w domu, ale takim prawdziwym polskim - ciepłym i pięknym. Nie jestem wyjątkiem i też zaglądam tu codziennie z wielką przyjemnością.
To musi być bardzo przyjemne uczucie, zgromadzić przy jednym "blogowym" stole tylu wspaniałych wrażliwych ludzi z najdalszych zakątków naszego globu. Podziwiam Cię za to Magodo, serdeczne uściski ślę dla Waszej gromadki.
Eugenia
Jaka długa lista!!Z wypiekami i uśmiechem na twarzy zawsze czytam Twoje posty Magodo - a dziś jeszcze słowa kierowane do Ciebie przez tak wiele osób, które tak jak i ja wracają do Ciebie z rodością!!
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za piękne zdjecia, za słowa, za całą Ciebie, którą dzielisz się z nami dzięki tej maleńkiej a jednocześnie mieszczącej tak wiele przestrzeni!!
Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego ostatnimi czasy Edinburgha!
to niesamowite, że są jeszcze takie miejsca!
OdpowiedzUsuńWitam, Twoj blog to kraina lagodnosci jak nie z tego swiata .Pozdrawiam Malgosia z Sosnowca
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńJa też zaglądam od dawna. Podziwiam. Blog wspaniały, nic tylko ogladać, oglądać....
Pozdrawiam serdecznie.
Pani Magodo proszę o więcej...
Małgosia.
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńten blog jest jak balsam dla mojej duszy... Zaglądam tutaj prawie codziennie... Dziękuję i pozdrawiam. Wiesia z Jeleniej Góry.
Nie dziw się ,że tak dużo ludzi tu zagląda. Piszesz pięknie o rzeczach prostych i trudnych. I zdjęcia robisz fenomenalne :)).Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie z Gdańska :). Czytam namiętnie. I powiem to co poprzednicy, ten blog ma niesamowitą atmosferę, która sprawia, że od razu pojawia się uśmiech na mordce i chce się wracać. Bardzo Was lubimy!
OdpowiedzUsuńMiła Magodo, niniejszym się ujawniam i publicznie ogłaszam, ze od kilku miesięcy jestem uzależniona. A dlaczego? Odpowiedź znajdziesz w napisanych dotychczas komentarzach. Natknęłam się na Twój blog szukając inspiracji do urządzenia naszej starej modrzewiowej, krytej wiórem chaty, którą na dalekiej Suwalszczyznie wraz z mężem uratowaliśmy od ruiny i zapomnienia (brzmi znajomo?). Nie mam Twojego daru artystyczno-wnętrzarskiego, więc z zazdrością patrzyłam na klimatyczne cuda, które stworzyłaś do tej pory i niecierpliwie wyglądam następnych, bojkowskich. Pozdrawiam serdecznie, również Macka, w którym wyczuwam pokrewną ”remontową” dusze mojego małża i...czekam na następny post;-))) Monika z Wwy
OdpowiedzUsuńWitam,czytam codzienie i oglądając zdjęcia myślę,że tam jest jak w bajce,pozdrawiam serdecznie z Płocka
OdpowiedzUsuńw takim razie dzień dobry:) czytuje bo podoba mi się wystrój domu i przetwory i to, że można zostawić miasto tak poprostu i mieszkać w bieszczadach. Trafiłam z pchlitarg.blogspot.com, odwiedzam regularnie:) może kiedyś uda się odwiedzić w realu Rabke nie jest tak daleko:))
OdpowiedzUsuńDroga Magodo, zaglądam stale i z ogromną przyjemnością, komentarzy nie zostawiam onieśmielona ilością innych wpisów. Stworzyłaś razem z mężem wspaniałe miejsce na ziemi. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWitam, ja też czytam:) I dziękuję za ciepło i optymizm jaki wysyłasz w świat. Pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuńUjawniam się lekko jako trzysta czterdziesta ósma chyba:) Moje uzależnienie od Twojego bloga trwa ok. 2 m-cy i w krótkich słowach polega na tym: "dzień bez spojrzenia do chaty to dzień stracony". Uwielbiam Wasze klimaty, piękną chatę, zwierzaczki, okolice, Twoje opisy bieszczadzkich zwyczajów, perypetie związane z powstaniem chaty itd, itd... Jeszcze nie miałam okazji odwiedzić Bieszczad, ale już się w nich zakochałam. Dziękuję Ci za tego bloga, za piękne zdjęcia i ciepełko, jakie od Was bije... Pozdrawiam gorąco Anika z Zielonej Góry:)
OdpowiedzUsuńJa tylko czytam i czerpię natchnienie... Skoro jednak jest wezwanie to się ujawniam :-)) Pozdrawiam serdecznie Was i wszystkie zwierzaki!!
OdpowiedzUsuńWitam kolejne osoby - Zuziu, Beato, Aneto, jeszcze jedna beato, Elizo, Zielone buty, obie Małgosie, Wiesiu, Wrotko, Moniko, Beatolki, Kaprysiu, Aniu, Aniko i Doroto z beaglem - miło mi Was powitać!
OdpowiedzUsuńAniu z jezior, Mado, Kaprysiu i Peggy - pozdrawiam serdecznie!
Przejrzałam zdjęcia i mam! Przypadkiem Wasza Chata znalazła się na kilku. Już wiem gdzie to jest :) Przywitamy się następnym razem :)
OdpowiedzUsuńWszyscy wychodzą z kątów... Ano i ja wychodzę... Mój początek na Twoim blogu, Magódko, całkiem niedawny, mój początek to od razu piękna wygrana dżemiku dyniowego:)
OdpowiedzUsuńDziś wyciskałam czosnek do pasztetu z soczewicy(zwegowani) i też stwierdziłam, ze mój to jakiś do niczego...
W każdym razie dobrze mi tu:), a Ty jesteś cudną osobą - widać, że kochasz ludzi i życie.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie i Ciebie i Maćka z Dalekiej Północy Polski:)
chyb tylko raz się odezwałam.Wpadam bo znam te okolice,spędzałam tu wakacje:).Zachwycam się zdjeciami...Podziwiam odwagę (przeprowadzka w głuszę)i całą resztą ;)
OdpowiedzUsuńMagódko, aż mnie w brzuchu skręca. Ten przepis musi być pyszny! Uwielbiam mięso z kurczaka, warzywka i czosnek. Dziękuję Ci bardzo. Obowiązkowo go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńBezinteresowny prezent podarowany od serca cieszy podwójnie.
A zdjęcia...rozpływam się w marzeniach :)
Serdeczności ślę :)
tak więc i ja się ujawnię. ja z kolei trafiłam tutaj nawet nie wiem skąd, z jakiegoś bloga wnętrzarskiego najprawdopodobniej. od dwóch miesięcy magoda jest na jednym z pierwszych miejsc w ulubionych linkach. codziennie zaglądam, sprawdzam, czy są nowe notki, nowe przepiękne zdjęcia. zawsze marzyłam o takim domu jak ten i mam nadzieję, że kiedyś moje marzenie się spełni. mam dopiero (a może aż :) 20 lat, męża, córeczkę i piękną działkę w okolicach mojego miasta, nad wąwozem z rzeką... mam w głowie plany, u babci na strychu pełno pięknych starych mebli, obrazów, bibelotków, wszystko to czeka na mnie. uhuu ale się rozpisałam. pozdrawiam serdecznie z wyżyny lubelskiej, Ania P.
OdpowiedzUsuń....czytałam, czytam i czytać będę !!!
OdpowiedzUsuńmoc uścisków z Białegostoku .... marita
Chciałaś, to się przedstawiam: Halina, matka dziecku, urodzona w Przemyślu, mieszkająca w Earszawie, traktująca Bieszczady jako "swój teren", zaglądająca tu, aby poczytać i popatrzeć na piękne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńO rety! To chyba 96 komentarz... Do tej pory zaglądałam anonimowo... dziś zostawiam ślad. Tych widoków i Bieszczad zwyczajnie "zazdraszczam"(choć to brzydko...). Blog i zdjęcia wspaniałe! Pozdrawiam z Mazur! Joanna
OdpowiedzUsuńJa, podobnie jak kilka osób, trafiłam tu pierwszy raz na podstawie informacji na innym blogu.Czekam zawsze z niecierpliwością na nowe wiadomości.Gratuluję odwagi do pięknego życia:)
OdpowiedzUsuńO matko! Jak daaaalekooo!
OdpowiedzUsuńJuż nie będę tak zwlekać z komentarzem, bo później boli mnie tylko paluch, aby dotrzeć na koniec;)
U mnie te kotleciki chodzą pod nazwą "dzikuski". Często podaję je jako zimną przekąskę na spotkaniach z przyjaciółmi. Dodaję również kukurydzę i paprykę.
Cieplutko pozdrawiam!
Po tylu pięknych powitaniach mnie już brakuje słów,bo większość z nich to moje słowa, które miałam napisać. Cóż, jak zwykle, to ta nieśmiałość (chociaż stara baba jestem).
OdpowiedzUsuńOd dawna czytam, podziwiam, wzdycham i jestem pełna szacunku do pracy jaką wykonaliście.
Serdecznie pozdrawiam.
Anna Mał.
Wpisuję się jako 100 :)
OdpowiedzUsuńRównież często do Ciebie Magodo zaglądam, podziwiam Twoje dzieła, domowe aranżacje i cudowne foty.
Noooooooo i jeszcze jedno .... "pitraszę" te Twoje kuszące przepisy - PY-CHO-TA!!
Pozdrawiam ....
To ja wystąpię pod numerem 101 ;)) Jagódko, jestem od dawna wielbicielką mieszkańców Waszej Chaty i to nie cichą, oj nie... głośną, meldującą się pod każdym postem :)) Bo Ty masz DAR! jaki? sporo ich, ale przede wszystkim to dar zjednywania sobie ludzi, nosisz w sobie dobro, mądrość, ciepło, no i świetnie piszesz :)) Pani Kinga musi być też bardzo miłą i dobrą osobą :) Pozdrawiam ;) Ja mam wyciskacz produkcji rosyjskiej i ciężko go wykończyć, choć nie jest tak piękny jak ten nowy :)) No dosyć lizusostwa na dziś ;)) A nie, jeszcze muszę się zachwycić zdjęciem z mgiełkami... piękne jest! :))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :*
Witaj Magodo:)
OdpowiedzUsuńWiosną trafiłam na Twoją stronę i zaglądam tu systematycznie.
Piszesz świetnie, czekam na jeszcze...
Kasia
Od momentu kiedy trafiłam na tę stronę nie potrafię tu nie być. Kocham góry,a w Bieszczadach byłam dwa razy jako dziecko na obozie harcerskim w miejscowości Wołosate. Cieszę się,że Bieszczady doczekały się tak pięknej chaty jak Magoda (już są dwie)i jest to dla mnie czarodziejski pełen ciepła i życzliwości dom z niewymuszonym pięknem i prostotą. Zwierzęta,które z Wami żyją są dopełnieniem całości, a Buba chwyta mnie za serce, za każdym razem kiedy ją widzę, bo tak się akurat złożyło,że też mamy Goldena i ma na imię Bubu :))))
OdpowiedzUsuńMieszkam w Kanadzie, tęsknię za wszystkim co polskie i z tak daleka przesyłam Wam pozdrowienia życząc dalszych sukcesów i radości na każdy dzień, bo swoją ciężką pracą i podejściem do ludzi w pełni na to zasługujecie.
Barbara.
Witam. Z przyjemnością podczytuję, sama nie piszę. Mieszkam w Bieszczadach, ale bliżej "cywilizacji". Anna O.
OdpowiedzUsuńWitam. Podczytuję regularnie. Pięknie piszesz, zdjęcia też oglądam z wielką przyjemnością. Klimat chaty stworzony wystrojem bardzo chciałabym osiągnąć u siebie, mając świadomość, że to nie jedyny czynnik decydujący. Mam też 5-letnią Goldenkę - Abi.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przybliżenie Bieszczad - lubię góry, ale to chyba normalne jeśli mieszka się w regionie, gdzie największym wzniesieniem jest nasyp kolejowy. Pozdrawiam serdecznie, życząc dalszych sekcesów. Ewa
Witaj Magodo! Regulanie odwiedzam Twoj blog. Jest niezwykle ciakwy, cieply, oryginalny ... Czytam go i napelniam sie dodatkowa energia, wiara w swoje mozliwosci, w spelnienie marzen. Twoj blog jest inspirujacy - pomaga wyjsc z cienia. Dziekuje!
OdpowiedzUsuńPanna Irka
A teraz kolej na mnie. POzdrawiam z Pogórza Przemyskiego, krainy jeszcze niezbyt zadeptanej, pięknej o każdej porze roku. Czytam Twój blog /odkryty zupełnie przypadkiem/ od czerwca, każdego dnia zaglądam, czy nie ma nowych wpisów. Moimi sąsiadami są młodzi ludzie, którzy przenieśli swój z okolic Brzozowa i tak, jak Wy, borykają z różnymi problemami natury budowlanej, finansowej i zaakceptowaniem w tutejszej społeczności. Wyjeżdżają co roku do pracy za granicę, aby skończyć remont. Kibicuję Tobie z Maćkiem i tym młodym ludziom i Piotrowi z Wisłoka, wspaniale jest
OdpowiedzUsuńmieć marzenia i spełniać je pozdrawiam cieplutko Maria
Chodzi o "dom", bo ominęłam w powyższym komentarzu Maria
OdpowiedzUsuńNayanko, wcześniej zadzwoń - nie zawsze mamy wolny czas. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEwelajno - dżemik wysyłam jutro - nie miałam kartonika, już znalazłam. Uściski!
Tuv pamiętam Cię! Czasem do Ciebie wpadam - też milcząco. Pozdrawiam.
Alexo - dziękuję!!!!!!!!!!!
Aniu P.Marito, Halino, Joanno, Drogo do domu - witajcie!
Llokko - dziękuję kochana!
Anno Mał. Miodooka - witam serdecznie!
Zmorko - dziękuję Ci! A zdję cia i tak - jak dla mnie - robisz najpiękniej na świecie! O!
Kasiu - witaj!
Barbaro - też Cię wywiało! Witaj! Uściski dla Bubu!
Anno O. Bardzo mi miło Cię powitać!
Ewo - pozdrowienia dla Abi! Witaj!
Panno Irko witam i dziękuję!
Mario - witam serdecznie! Dzięki za kibicowanie ludziom szalonym. Piotra z Wisłoka znamy. Był u nas. Pozdrawiam cieplutko!
Witaj Magodo... ja rowniez zagladam do Ciebie od dluzszego juz czasu. Trafilam na Twojego bloga z innego bloga i tak juz zostalo... Lubie czytac to co piszesz, ogladac piekne zdjecia i marzyc, ze w zyciu wszystko jeszcze przed nami... Pozdrawiam serdecznie ze Skandynawi...
OdpowiedzUsuńOK! I do envy your views!!!!!! Can't imagine whatit is like to wake up and have soo much beauty just there!!!! Is it a dream?!!!
OdpowiedzUsuńLove your photos and the fact that i can have a piece of that too when i visit you!
Thanks for the recipe! I'll try it for sure!
take care sweet lady,
Rosa
Kochana Magodo!
OdpowiedzUsuńPiszę "kochana", bo wydaje mi się, jakbyśmy znały się długo i dobrze. Zaglądam do Ciebie, kiedy mi jest smutno, niedobrze, kiedy potrzebuję ciepłego słowa i chwili wytchnienia od swojego życia "w biegu". Nigdy nie pisałam, ale dzisiaj postanowiłam napisać i PODZIĘKOWAĆ ZA TO ŻE JESTEŚ :)
Asia
Ok, ja jestem z Krakowa, codziennie przed praca wpadam do Ciebie, taki rytuał. Bardzo przyjemny :) w ręku kubek kawy i czesciowo siedze na Twoim tarasie i roskoszuje sie widokami. Byc może wirtualnie jest nas tam wiecej kazdego ranka ;) ...przy pachnącej kawie. postrzegamy podobnie swiat.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Beata
Witam :)
OdpowiedzUsuńImponujący wysyp komentarzy ale trudno się dziwić. Nie będę oryginalna ;) też zaglądam od jakiegoś czasu.
Pani Dom emanuje magią i ciepłem a wielką sztuką jest pokazanie tego poprzez internetowy przekaz.Szczere gratulacje !!
Przepiękne wnętrza(ostatnio zchwyciły mnie koronkowe narzuty na łóżka - cudne), sympatyczne zwierzaki no i taki zdolny i cierpliwy mężczyzna u boku to skarb :)
Pozdrawiam serdecznie z Katowic. Klaudia.
Witaj Kochana Magodo!:)
OdpowiedzUsuńCzytamy Cię rodzinnie - zaczęło się od mamy Kasi, oczywiście przeze mnie,a ostatnio zaczęłam czytać na głos niektóre fragmenty no i wciągnął się też tata, a zaraz potem narzeczony;)
Blog jest rewelacyjny, zdjęcia są przecudowne, drobiazgi którymi wypełniona jest Chata Magoda są bardzo, bardzo klimatyczne, przepięknie urządziłaś dom, widać, że z wielką pasją(jestem wielką fanką Waszych sof!:)
Wszystkie Twoje przemyślenia są nam bardzo, bardzo bliskie i czujemy jakbyśmy znali się od dawna, a przecież się nie znamy(jeszcze:)
My też mieszkamy na wsi, ale jesteśmy dużo bliżej takiej niefajnej cywilizacji niż Wy.
Każdego dnia zaglądamy do Ciebie wymieniając miedzy sobą pomruki niezadowolenia, jak okazuje się, że nie ma nowego wpisu. Jesteś takim pozytywnym, ciepłym elementem każdego dnia. Zwierzęta też są świetne - pozdrowienia dla prześlicznej Buby od naszej beagielki Figi, która tak samo jeździ w samochodzie jak Buba. Jest to nasze pierwsze ujawnienie, ale napewno nie ostatnie:))
pozdrawiamy baaardzo cieplutko!
Zuza z rodzinką:)
Pisz Jagódko,pisz...
OdpowiedzUsuńZerkając do Was przedłużasz mi dzieciństwo...wsród zapachu suszonych grzybów,widoków słojów drewna i szelestów przyrody...
Och ...jak mi tego brakuje...
Twoje opisy są niczym miód na serce...
Buziaki!
też poczuła się wywołana do odpowiedzi:)
OdpowiedzUsuńjuz nie pamiętam jak trafiłam na Twojego bloga,chyba jakiś miesiąc temu - oczywiście zaczęłam od początku - każdą wolną chwile w pracy spędziłam na przeczytaniu całej historii. Urzekła mnie bardzo - tak bardzo, że marzy mi się pobyt u Waszej chacie. Mam nadzieję, że kiedyś mi się uda :)
Karolka
to ja także dopiszę, że odwiedzam i czytam
OdpowiedzUsuńi kiedys chcialabym poczytac w formie ksiazki
na bloga trafilam przypadkiem ale o chacie magodzie czytalam kiedys w NG :)))), o tym jak tir na zakrecie mial wywrotke :)
pozdrawiam
Agnieszka z Wawy
serdecznie oczywiscie :))))
OdpowiedzUsuńAgnieszka z Wawy
Ja zaglądam do Ciebie, masz ciekawy blog, super zdjęcia, super chatę, super pomysły :)) I klimaty dokładnie takie jak lubię. Gdzieś tam wewnątrz drzemie tęsknota do modrzewiowego dworku moich dziadków i pradziadków, i jakoś po części to u Ciebie widzę...
OdpowiedzUsuńWyciskacz do czosnku bomba, mam trochę podobny, ale bardziej siermiężny i także niezawodny, a kilka też już wylądowało w śmieciach.
Fajnie, że dostajesz takie miłe prezenty :)))
Pozdrawiam serdecznie
Znajomi znajomych też tu zaglądają :)Piękne miejsce i piękne zdjęcia- pozdrowienia od anika- znajomej Mamymyszy
OdpowiedzUsuńDobrze, że istnieją takie miejsca, tacy ludzie....pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBeata
Tyle nas a Ty Jedna. Ale i z tym dajesz sobie radę. Myślę Jagódko,że pobijesz rekord oglądalności bloga oraz komentarzy pod tym postem. Podrowienia z Warszawy Teresa
OdpowiedzUsuńa co, jeśli na wakacje kazdy z nas wpadnie na kawę? strach się bać :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z lasu
Czuje sie wywolana:)
OdpowiedzUsuńCzytam Pani blog od 3 miesiecy, a moze nieco dluzej. Nieustannie z zachwytem i podziwem dla Pani pracowitosci, pomyslowosci oraz zyczliwosci. Zdjecia cudne. zycze wszelkiej pomyslnosci.
Aga, emigrantka.
Ps. czy bylaby Pani uprzejma powiedziec jakiego uzywa aparatu?
Pozdrawiam.
jestem tu od "zawsze" :). Jestem "miastowa",ale osiadłam na wsi kilka kilometrów od Krosna. Moim nałogiem jest czytanie Pani blogowych zapisków i cóż - chyba póki co, nie jest to uleczalne - na szczęście :))). Serdecznie pozdrawiam i gratuluję znajomości na całym świecie. Dorota GP
OdpowiedzUsuńPS. to był bardzo sympatyczny pomysł z tym ujawnieniem się. I jeszcze jedno - mimo, że poprzez bliskie sąsiedztwo odwiedzam Bieszczady w miarę często, to odkrywam je na nowo dzięki Pani pomocy.
Maryla - witaj!
OdpowiedzUsuńRosa thank you for all!
Asiu, Beato, Klaudio, Zuziu, Karolko, Agnieszko, Anabird, Beato, Tereso, Doroto - witam Was serdecznie!
Ago - zdjęcia robię aparatem Kodak EasyShare Z8612IS ale nie polecam bo ja się z nim morduję strasznie. Pozdrawiam!
Alizee - pozdrawiam cieplutko!
Jeśli jeszcze ktoś zechce się ujawnić - zapraszam!
Jeszcze ja, obserwatorka z Wrocławia, która zagląda do Was od czasu do czasu, by ogrzać się ciepłem Waszego domowego ogniska :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zaglądam w każdej wolnej chwili,czytam,podziwiam,oglądam,śmieję się i dziwię.Piszę od czasu do czasu,ale lubię tu bywać.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPani Jagodo, pozdrawiam serdecznie i dziękuję ...za inspirację, za podtrzymywanie wiary w marzenia, nawet te zdawałoby się najmniej realne.
OdpowiedzUsuńA ja tam sie witać nie muszę:):) - Ale macham Ci z lasu, i buziaki wysyłam:)
OdpowiedzUsuńUrzeczywistniacie moje marzenia... Jesteście niesamowitą inspiracją.
OdpowiedzUsuńZaglądam, podziwiam, chciałabym kiedyś odwiedzić Lutowiska.
Przeczytałam wszystkie wpisy w jeden dzień bodaj...
I ja się ujawniam! I ja! Podczytuję regularnie i się rozmarzam...
OdpowiedzUsuńA trafiłam na bloga przez chatę, bo jesteśmy właśnie z TŻ w trakcie przenoszenia takiej jednej - niestety w dużo mniej atrakcyjne rejony niż Bieszczady...
Gdy pokazałam TŻ Twojego bloga zapytał - a my kiedy się przenosimy??? Bo on w Bieszczadach serce i duszę zostawił.
Witaj Jagodo!
OdpowiedzUsuńJa czytam to co piszesz, od początku istnienia bloga.
To wspaniałe uczucie, wiedzieć, że ktoś myśli podobnie, to samo ceni, zachwyca się tym samym.
Niesamowicie podnosi mnie to na duchu, po każdym twoim wpisie mam gwarancję poprawy humoru, czyż to nie wystarczający powód do wiernego podczytywania?
Też mieszkam na wsi, widoki nie takie piękne jak u ciebie, bo płasko tu u mnie, ale też się można zachwycac, no cóż piękna nigdy za dużo, więc każda wizyta na twoim blogu to pokarm dla duszy. A właściwie hm... ambrozja.
Wiele by można powodów wyliczać dlaczego odwiedzam Cię regularnie. Podam tylko jeszcze jeden - jesteś wspaniałym człowiekiem i przebywanie w twojej obecności, chociaż tylko wirtualne, jest niezwykłą przyjemnością!
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Monika
Jeszcze ja, jeszcze jaaa! :) Zasiedziała stoliczna mieszczucha, ale jednak z oczami szeroko otwartymi na piękno, jakie pokazujesz, Jagódko. Trafiłam pewnie jak wielu czytaczy - śladem z któregoś bloga kulinarnego. Podziwiam za odwagę w podejmowaniu trudnych decyzji, podziwiam też ogrom pracy włożonej w Wasze siedlisko. Maćka zazdraszczam. ;)I dobrze, że jak piszesz w następnym poście - nie jesteś święta, tupnąć potrafisz i opietruszyć, bo inaczej "fachowcy" doprowadziliby Magodę do rozkładu. Pozdrawiam serdecznie, zdrowia życzę oraz sił i pomysłów do dalszego spełniania marzeń.
OdpowiedzUsuńJotka1
Witaj! Ja wpadam do Ciebie, a właściwie do Was od niedawna. Zajrzałam tu po raz pierwszy za namową przyjaciółki i tak sie zachwyciłam, ze przeczytałam wszystko od deski do deski. Przepraszam, że zwracam się tak bezpośrednio, ale czytając twojego bloga wydaje mi się, że po prostu znam Cię/Was. I nie dziwię się wcale temu, że dostałaś taki prezent z tak daleka, ja sama czytając twój post o twoim zamiłowaniu do nazwijmy to "zbieractwa" przeczesywałam w myślach swój strych, sprawdzając czy nie ma tam czegoś co mogłoby Ci się spodobać :) Więc nie zdziw się gdy kiedyś coś dostaniesz z tego mojego strychu, a na razie pozdrawiam i zazdroszczę widoku z tarasu ;))
OdpowiedzUsuńno i ja :)
OdpowiedzUsuńtrafiłam tu z wyszukiwarki za hasłem 'targowisko w czaczu' i.. zostałam.
przeczytałam wszystkooo :)
bardzo podoba mi się to Twoje bieszczadzkie mininiebo, niestety jeszcze jakiś czas nie będzie mnie stać aby je odwiedzić, heh..
pozdrawiam ze śląska
pozdrawiam serdecznie z Krakowa ... będąc dzieckiem marzyłam o leśniczówce, koniku i dwóch duuużych psach ... rozsądna dziewczynka została w mieście/a gdzie te dzieci bedą do szkoły chodzić?!
OdpowiedzUsuńteraz jestem stara baba, dzieci dorosłe a ja juz nie mam siły na takie zmiany, choć duszę się, wciąż duszę się w mieście ...
pozdrawiam, moze kiedyś moje drogi rowerowe zawiodą mnie i w Bieszczady ??
:)
nie chcę być "anonimowy" .........
mam na imie marzena, mam 54 lata i jestem odwaloną rowerzystką, co to spędza urlopy pod namiotem, robiąc po 100 kilometów dziennie poznajac ojczyste zakatki, rękodzieło artystyczne też mi nie obce, tym bardziej doceniam Twoje działania :)
Lewkonia - chyba Cie wcześniej przeoczyłam - witaj!
OdpowiedzUsuńDano, Marzeno, Nurio, Tilo, Monho, Jotko, Syldro, Nannalo i jeszcze jedna Marzeno - dziękuję, że się odezwałyście. Witam serdecznie i pozdrawiam cieplutko!
Asiu - dzięki, że znalazłaś czas by tu wdepnąć - odmachuję!
Czytam każdego posta, oglądam z zachwytem każde zdjęcie i dzięki Tobie choć wirtualnie przenoszę się w ukochane Bieszczady :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowieści o ludziach, pełne realizmu i zadziwienia ich innością, a jednak też pełne miłości...
Gorąco pozdrawiam!
Ja też od pewnego czasu jestem stałym gościem w Twojej chacie. Trafiłam przez przypadek błąkając się po innych blogach wnętrzarskich. Zachwycona Bieszczadami, wnętrzami, Twoimi opowieściami, obserwacjami i Bubą oczywiście ;) po cichu marzę o tym żeby odwiedzić to cudne miejsce w realu. Kto wie, może kiedyś się uda...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marta eM
Witam, zaglądam bo podobają mi się zdjęcia na tym blogu.
OdpowiedzUsuńI ja trafiłam tu przypadkiem szczęśliwie na początku działalności Chaty i zostałam. Zaglądam regularnie i cieszę się, że ubierasz w piękne słowa prawdy, którymi i ja żyję w małej społeczności. Pozdrawiam cieplutko. Krystyna
OdpowiedzUsuńMarto, Kawo, Krystyno, Niedzielko - witam serdecznie! Równie serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBuziaka zostawiam :)
OdpowiedzUsuńZa całokształt.
Dobra, próbuję trzeci raz... Ja również trafiłam tu przypadkiem, a już wieczorkiem siedzieliśmy wraz z Prawie Mężem i Dzieckiem czytając notki na trzy głosy. Konkluzja Dziecka brzmiała: "To co? Jak ja się dostane na studia, to wy się przeprowadzoacie w Bieszczady?". Najpiękniejza muzyka dla uszu to ryk Dziecięcia z pokoju: "Mama!!! Magoda ma nową notkę!!!":))) Dziękuję za zaproszenie do waszego świata, który wirtualnie (niestety, na razie tylko tak) stał się i moim światem.
OdpowiedzUsuńA co ja sie będę rozpisywać - uwielbiam Was i tyle! Ze Szczecina dla Chaty Magoda komentowała Aga (a nie żaden tam anonimowy).
To i ja się "ujawniam" ;) Czytuję regularnie i wciąż z niezmiennym zachwytem. Buziaki!
OdpowiedzUsuńTo i ja :)
OdpowiedzUsuńPodczytuję ...
Podglądam...
Wzdycham...
Regularnie ładuję baterie pozytywną energią bijąca od Was i Waszego wspaniałego domu!
Pozdrawiam słonecznie
Anka
Witaj,zaglądam tu regularnie już od dłuższego czasu,nawet mieliśmy ochotę wpaść do Magody z mężem,ale nie było wolnych miejsc:( A teraz jestem 'przy nadziei',i niestety nie mogę. Dziękuję Ci za tego bloga bo poznaję Bieszczady,których jeszcze nigdy nie odwiedziłam!!!Jesteście z mężem wyjątkowi!!! Gorąco pozdrawiam -aga ze śląska
OdpowiedzUsuńTo i ja się dopiszę! Bloga znalazłam przypadkiem szukając czegoś dla mojego chłopaka, który bardziej niż mnie kocha tylko Bieszczady:). Bardzo lubimy tu oboje zaglądać, każde pewnie ze swoich powodów. Moje bardziej niż z Bieszczadami są związane z osobą gospodyni. Lubię takie poczucie humoru i dystans do zwariowanego świata. I Bubę lubię! Pozdrawiam serdecznie:).
OdpowiedzUsuńWitam kolejne osoby - Agawo, Ago, Mrówko, Anko, Ago ze Śląska, Basiu!
OdpowiedzUsuńDzięki za wyjście z milczenia. Pozdrawiam Was serdecznie!
to i jeszcze ja sie dopiszę. Uwielbiam Pani bloga-zagladam tu codziennie aby popatrzec na zdjęcia, zaczerpnąc pozytywnej energii...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Poznania - Kaśka
Witam, zaglądam tu dość często...
OdpowiedzUsuńlubię patrzeć na ciepło ze zdjęć i wyczytywać ciepło z tekstu...
tak swojsko mi się robi :)
mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane poznać Chatę na żywo...
Ściskam
Basia
to i ja się ujawnię!
OdpowiedzUsuńzaglądam od czasu do czasu, chociaż nie wiem czy powinnam - tęsknota za Bieszczadami wtedy gwałtownie wzrasta. Piękne zdjęcia.
pozdrawiam - Kaśka z Wrocławia
Jagoda jestem zauroczona Tobą i Twoim domem.Lubię zaglądać do Ciebie, a kiedy to robię, puszczam sobie zwykle muzykę Chopina. Wspaniała mieszanka dla oczu i uszu. Podczas dzisiejszej wizyty i oglądania Twoich zdjęć wybrałam Nocturne Op.9 No.2
OdpowiedzUsuń...oczami dziecka widzę mój dom - w którym na pierwszym planie jest moja najukochańsza mama. Zawsze miała dla nas czas. To od niej nauczyłam się jak żyć, a przede wszystkim jak kochać. Ale się rozkleiłam...
Jagódko życzę Wam dużo sił do pokonywania codziennych trudności i wspaniałych ludzi na Waszej drodze życia. Pozdrawiam przedświątecznie i nie ukrywam, że też liczę na Twoje cudeńka.
Małgosia Z Rybnika
Witam,
OdpowiedzUsuńNie ma czemu dziwić się takiej ilości odwiedzin. Pani blog jest jedyny w swoim rodzaju. Samo wejście na stronę przenosi odwiedzających prosto w Bieszczady. Aż nie chce się wierzyć że takie czarodziejskie miejsce istnieje. Czuć tu w każdym zdjęciu miłość.
Sama kilka dni temu rozpoczęłam moja przygodę z blogiem. Ciepło pozdrawiam
Hania z Gdyni
Witam serdecznie,
OdpowiedzUsuńMagodo, jestem pod wrażeniem Twojego bloga i tylu cennych informacji, zawsze z utęsknieniem czekam na kolejne wpisy.
W sobotę zrobilam kotleciki z kurzcaka według Twojego przepisu, moi gości byli zachwyceni, rozreklamowałam Twój blog i Twoją Chatę, jak tylko sie da :) Dzięki
Pozdrawiam serdecznie
Halina
Pozdrawiam ze Szkocji :) Wpadam tutaj czesto, Twoja chatka daje spokoj, przytulnosc i przypomina co tak naprawde jest wazne w zyciu. Jestem na etapie budowy domu w PL i juz wiem jak powinien wygladac, by czuc sie w nim wlasnie tak. Twoja chatka ma 'dusze'- pozdrawiam i sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńEdyta :)