*

Mam wrażenie, że w swym życiu odpracowałam już kilka wcieleń. Standardowo: żona, matka, ponadto kilka zawodów, kierowałam instytucjami, byłam "byznes woman". Mieszkałam w różnych miejscach, podróżowałam po wielu krajach. Dziś wiodę życie kobiety wiejskiej. Z każdym takim etapem łączą się jakieś zapachy, dźwięki, które mnie w tamte miejsca przenoszą. Pozwalają pamiętać.
W Chinach budził mnie rano chrzęst, jakby całej armii wielkich chrząszczy - tysiące rowerów na ulicach. Szczecin to wilgoć i wiatr, Indie to zapachowa mieszanka krowiego łajna, kadzideł i przypraw. Bieszczady to zapach ziemi po deszczu, miękkość i ciepło wtulających się we mnie psów, próg bojkowskiej chaty, na którym przez czas jakiś siadywaliśmy z Maćkiem, po prostu ciesząc się każdym dniem Tutaj. Spędzaliśmy wiele godzin na tym progu, często zmęczeni przerzucając przez niego nogi, leżeliśmy w sieni a przed oczami mieliśmy jedyne na świecie takie, czarne, rozgwieżdżone niebo. Wszystkim ludziom i każdemu z osobna, życzę takiego spokoju jaki nas wtedy ogarniał.
I nadszedł ten długo oczekiwany dzień!
Bojkowska chata odzyskała swą urodę, jej (na razie zewnętrzny) remont - jest już ukończony!!! Pozostało jeszcze uporządkowanie terenu, zasianie trawy tam gdzie musieliśmy kopać i przerzucać ziemię.
Tak było:

Tak jest teraz:






Wrota do boiska od tyłu domu, zamknięte:

Tu widać drzwi do saloniku przy klatce schodowej:

I z drzwiami otwartymi:

Zachwycam się starymi gwoździami:


Wrota do boiska w chacie z przodu domu. Maciek odtworzył ich dawny wygląd:

Szczegóły drzwi:



Tu widać jak była wzmacniana konstrukcja domu:

Kamienna ścieżka przy domu:


W tym wiszącym domku mamy ptaszki. Lubię patrzeć w ich otwarte dziobki:

Buba przed progiem bojkowskiej:

Zdjęcia robiłam tuż przed zachodem słońca w pochmurny dzień. Przy lepszym świetle chata prezentuje się piękniej.
W środku mamy już skończony jeden salon, sypialnię i łazienkę. Są już prawie urządzone. Pokażę ję później bo teraz tam mieszkają nasze dzieci. Obecnie Maciek robi kuchnię. Ja trudzę się szlifowaniem pięknego wiejskiego kredensu do kuchni.
Beza też jest budowlana:

Jak pisałam w poprzednim poście, 7 sierpnia ukaże się numer "Dobrze Mieszkaj" wydawnictwa Publikator, ze zdjęciami z naszej chaty. Zdjęcia robił Bartosz Jarosz, stylizacja i tekst są autorstwa Beaty Leszczyńskiej. Bardzo miło wspominamy spotkanie z nimi. Dostałam zgodę na pokazanie pięknych zdjęć, które nie zmieściły się w publikowanym materiale. Nie umiem sobie odmówić tej przyjemności... Pewnie egzemplarz dotrze do mnie później niż do Was - w Bieszczadach nie ma tego czasopisma w sprzedaży.
Redakcji "Dobrze Mieszkaj" dziękujemy za przesympatyczny kontakt i współpracę!









Piękna butelka i lampionik - prezent od Damurka:


Zdjęć jest jeszcze duuużo więcej ale czas nie pozwala mi na ich wklejenie.
Pozdrawiam serdecznie!!!
*