*
W Lutowiskach mamy trzy cmentarze: katolicki, grecko-katolicki i kirkut czyli żydowski. Dwa pierwsze mają się dobrze, są zadbane, władze naszej gminy dokładają wszelkich starań. Kirkut zaś - niszczeje. Pisałam o tym latem, kiedy starałam się wyprosić u naszego wójta wykoszenie trawy, która zarosła wszystko. Dzwoniłam do wójta w tej sprawie, dzwonili też czytelnicy bloga, odwiedzali go, z interwencją, nasi goście. Pod koniec sierpnia (sic!) trawa częściowo została wykoszona. Macewy wykonane z lokalnego piaskowca wytrzymają najwyżej - jeszcze kilka takich sezonów i po żydowskim cmentarzu nie pozostanie zaden ślad.
Dzięki Leloop z bloga Bez tytułu dowiedziałam się o Stowarzyszeniu Magurycz, organizującym obozy dla wolontariuszy, których celem jest ratowanie, inwentaryzacja i dokumentacja cmentarzy bojkowskich, łemkowskich, żydowskich, polskich, niemieckich i innych, czyli wszystkich - bez względu na narodowość i wyznanie pochowanych na nich ludzi.
Mottem stowarzyszenia są słowa:"Cmentarze pełne są ludzi, bez których świat nie mógłby istnieć".
Każde świadectwo przeszłości - a cmentarze właśnie są takim świadectwem, zwłaszcza w Bieszczadach, gdzie zrównano z ziemią wszystko - powinno być z pietyzmem pielęgnowane dla nas, naszych dzieci i przyszłych pokoleń. Ta troska jest dowodem szacunku dla historii, dla ziemi, która nas karmi i cierpliwie nosi. Brak troski to arogancja i niewypełnienie obowiązków wobec własnych wyborców.
Nawiązałam kontakt ze stowarzyszeniem i kilka dni temu dostałam wspaniałą wiadomość: po skończeniu renowacji cmentarza w Baligrodzie - następnym w kolejce do odnowy, będzie nasz kirkut w Lutowiskach!!! Czyli na przyszłą wiosnę, może, rozpoczną się prace na nim. Pod warunkiem, że władze gminy pomogą a nie będą tej akcji torpedować, że znajdą się wolontariusze chętni do pracy, że znajdą się pieniądze...
Wraz z Maćkiem będziemy robić wszystko co w naszej mocy. Wiem, że bloga czytają mieszkańcy Lutowisk, Bieszczadów, także ich miłośnicy (Bieszczadów), proszę Was wszystkich o pomoc w tej akcji. Swoją chęć pracy, wpłat finansowych i innych form pomocy - można zgłaszać do mnie (przekażę, pomogę nawiązać kontakt), lub bezpośrednio do Stowarzyszenia Magurycz: szymon@magurycz.org
Dotychczas odbyło się 31 takich obozów! Ludzie dla których "dziedzictwo" nie jest pustym słowem, pracują wspólnie, nie oczekując zapłaty, znajdując w tym sens i radość.
Na zdjęciu poniżej kirkut w Lutowiskach latem zeszłego roku. Na sfotografowanym kawałku jest ok. trzydziestu macew, latem widoczna była tylko ta jedna, najwyższa...
Że można inaczej, niech świadczy zdjęcie innego cmentarza w Lutowiskach zrobione w tym samym czasie:
Tytułowe współdziałanie, przywołać pragnę teraz kolejnym przykładem: Czacz!
Bo znów tam byłam! Cza cza cza!
Nam do Czacza daleko - 700 kilometrów w jedną stronę, jedzie się cały dzień, wraca drugi. A pomiedzy podróżami przez Polskę zafundowaliśmy sobie dwudniowy czaczowy maraton. Znów biegałam po halach, starając się wyłuskać to co nam potrzebne, spośród milionów mebli, lamp, naczyń, urządzeń, skorup, bibelotów i regularnych durnostojek. Biegałam rączo jak jelonek rano - pod koniec dnia przemieszczaliśmy się jak zombie. Daliśmy sobie w kość tym szczęściem!
Mając w bliskiej perspektywie urządzanie bojkowskiej chaty, wybraliśmy Czacz ze względu na ceny (ok. 25% cen "sklepowych"), oraz obfitość i różnorodność "oferty". Jedyną przeszkodę stanowiła właśnie odległość i koszty transportu.
Dwa lata temu mieliśmy gości - małżeństwo z Warszawy. Dużo rozmawialiśmy z nimi, odpowiadaliśmy na setki pytań. Po roku odwiedzili nas ponownie, tym razem bez uprzedzenia, z prawdziwą niespodzianką: zainspirowani naszą historią i bieszczadzkim życiem, sprzedali dom w Warszawie, zakupili ziemię w Bieszczadach i właśnie rozpoczynają budować dom!
Dziś ich dom już jest prawie gotowy, namówiliśmy ich zatem na wyprawę po meble do Czacza - dzięki temu koszty transportu mogliśmy podzielić na dwa co uczyniło tę wyprawę opłacalną. Działając wspólnie - wszyscy skorzystaliśmy!
Bardzo podziwiam mieszkańców tej wielkopolskiej wsi. Mieli pomysł ale bez wspólnego działania nie dokonaliby tego. To jedyne w Polsce miejsce w którym wszyscy zajmują się tym samym. Z korzyścią dla wszystkich! A w dodatku są uprzejmi, chętni do pomocy, rozmowy czy żartu. Bardzo podoba mi się taka atmosfera, nawet jeśli nie dochodziliśmy z niektórymi do porozumienia w cenowych negocjacjach - rozstawaliśmy się sympatycznie, z życzeniami miłego dnia.
Zabraliśmy swoje autko z przyczepą:
Załadunek na tira trwał kilka godzin:
Buba Czacz uwielbia! Biegała za nami wszędzie, napawając się wszystkimi zapachami świata. Witana z serdecznością w każdej hali szybko stała się Maskotką Czacza. Musieliśmy bardzo uważać ponieważ każdy chciał podzielić się z nią swym śniadaniem. A i tak wieczorami apetytu już nie miała. Sprzedawcy tłumaczyli nam , że nie dają rady nie częstować pieska który patrzy "tak słodko":
Kupiliśmy prawie całe wyposażenie do bojkowskiej. Resztę Maciek zrobi rączkami. Teraz czeka mnie czyszczenie, szlifowanie, malowanie i tak dalej. Zapchani sprzętami jesteśmy po gardło. Wolę nie myśleć o pracy, która jeszcze przed nami - po prostu się za nią biorę!
Po naszym powrocie Bury obrażony:
Tak wyglądało powitanie Buby z Synusiem:
Kiedy w październiku po raz pierwszy jechaliśmy do Czacza była zima, pięć miesięcy później - zima trwa! I potrwa jeszcze może miesiąc. Pół roku zimy szybko mija a potem już wiosna, lato, jesień...wloką się dłuuuugo!
Pozdrawiam serdecznie czytelników bloga!!!!
*
Uwielbiam takie miejsca jak to, zawsze można coś dla siebie wyszperać. U mnie w Lubuskim jest również podobne miejsce, gdzie sprzedają meble przywiezione z zagranicy właściwie za bezcen. Piękna ta chata i Bieszczady, mam nardzieję, że kiedyś dane mi będzie przyjechać w te okolice:). Pozdrawiam i miłego dnia życzę
OdpowiedzUsuńOj Jagódko iękne to wszystko. Ja po raz pierwszy do Czacza pojadę chybę tego lata i już mnie kręci z radochy. Normalnie zazdraszczam. Buziaki i ciekawa już jestem końcowego efektu
OdpowiedzUsuń"cudo" niezwykłe, ja też jak najbardziej jestem za dbaniem o stare cmentarze.Niejednokrotnie brałam udział w takich akcjach w swoim mieście.U mnie kirkut jest zadbany ale cmentarz prawosławny wymaga jeszcze wiele pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,miłośniczka Bieszczadów ((:
Dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze ruszyło coś w kwestii kirkutu! Wiele razy brałam udział w odchwaszczaniu, odgruzowywaniu, oczyszczaniu, itp., takich miejsc. Przynajmniej tyle możemy zrobić wobec życia, które było i pamięci, która powinna trwać. Bozena.
OdpowiedzUsuńTeż byłam w Czaczu, super miejsce.Byliśmy pierwszy raz i tak w sumie zobaczyć to miejsce na własne oczy. Wybieramy się tam jeszcze ale jak już śniegu nie będzie :)
OdpowiedzUsuńZ cmentarzami w mojej wsi jest to samo, katolicki-cudo a ewangelicki-rozpacz. Męża okrzyknięto... (wiadomo kim) jak zaproponował odchwaszczenie go własnymi siłami. Czasami brak słow na ludzką głupotę.
Ale są też i perełki w tym temacie. W wiosce obok rada sołecka napisała projekt na konkurs "Powiatowa odnowa wsi". Projekt nosi tytuł "Oni tworzyli naszą wieś-rewitalizacja XIX wiecznego cmentarza". Chcą przywrócić szacunek do miejsc kultu religijnego,
Dostali dofinansowanie !!!
Czyli jeśli się chce, no i trafi na mądrych ludzi to można.
Ale się rozpisałąm
Pozdrawiam
Bubę też bym dokarmiała :)
Fajnie, że są jeszcze LUDZIE, których interesuje ocalenie takich miejsc, niepowtarzalnych przecież - mam nadzieję, ze wszystko sie uda.
OdpowiedzUsuńA do Czacza wybieram się w tym roku (moje bliznięta juz mają prawie dwa lata to dadzą radę) Pozdrawiam ciepło.
Takie miejsca jak żydowski cmentarz to historia ziemi, a czymże bylibyśmy bez historii. Cieszę się ,że są plany ratowania takiego miejsca!
OdpowiedzUsuńJak widzę podróż ,okazała się wielkim przedsięwzięciem ...na widok tira zaniemówiłam . Matko ,jakie skarby tam kupiłaś ???
Pozdrawiam cieplutko.
Jagódko, pięknie to napisałaś o tych cmentarzach! Jestem wzruszona!Jestem patriotka, szczególnie lokalną i tez uważam, że należy szanować miejsce z którego się jest i ratować pamiątki historii, bo dzięki niej jesteśmy!To wspaniałe i piękne co robisz!
OdpowiedzUsuńA Czacz to musi być niezwykłe miejsce, czytam o nim wiele, ale ja tez mam tam dosyć daleko:(Ale może kiedyś się okazja nadarzy:)
Nie dziwi mnie wcale, że Buba to ulubienica wszystkich-jak można byłoby nie kochaj tej kochanej mordeczki?:)
W mojej miejscowości (miasteczko) jest duży cmentarz żydowski, którym opiekują się szkoły, a raczej młodzież z tych szkół, która w ramach lekcji odwiedza groby robiąc na nich i wokół nich porządki. Groby nie niszczeją, bo taka sytuacja ma miejsce od wielu lat. Ja, jako mała dziewczynka też chodziłam ze szkoły na porządkowanie cmentarzy.
OdpowiedzUsuńNa taaakiej giełdzie staroci jeszcze w życiu nie byłam! Ale kiedyś będę, nie odpuszczę sobie tego pasjonującego przeżycia, tylu doznań w jednym miejscu :)
Moc serdecznych pozdrowień :)
Jak dobrze,że piszesz znowu. Brakowało mi, "podglądałam" i dziś udało się.
OdpowiedzUsuńPiszesz o rzeczach ważnych, a zapomnianych. Niesamowite takie społeczne pospolite ruszenie. Brawo. Mieszkałam na Bródnie w Warszawie i tam linia tramwajowa wiedzie wzdłuż cmentarza Żydowskiego. Dziś to ogrodzony las, czytałam gdzieś, że jakiś deweloper przymierza się do tego terenu... . Pozdrawiam i marzę o wiośnie. marzycielka
Super wyprawa, bede czekac na efekt koncowy chaty bojkowskiej (ale jestem cierpliwa osobka, wiec zero presji:). Milego szlifowania, porzadkowania i malowania:), pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLubie odwiedzac stare cmentarze,jest tam niesamowita cisza i spokoj,ale az sie serce kraje gdy sie widzi zniszczone,zdewastowane i nie pielegnowane. Dlatego cieszy mnie ta akcja.
OdpowiedzUsuńW Czaczu znalazlas same piekne skarby,Buba jak zawsze urocza.
Pozdrawiam serdecznie.
Jaka cudowna relacja z Czacza:) Kiedy jeszcze mieszkałam na południu Devonu to szkoła organizowała takie zorganizowane autokarowe wycieczki do Ikei w Bristolu, heheh. Ale bez Tirów niestety (więc sofy nie bardzo było jak kupić:():)
OdpowiedzUsuńBuba oczywiście wymiata, no taka kochana jest, że mozna by schrupać:)
A cmentarz będzie piękny, zobaczysz!
Pozdrawiam cieplutko
Witam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńwpadłam tu przez przypadek zupełny... ale ogromnie mi się spodobało.. więc zostaję i na pewno często będę tu zaglądała :)
Mieszkam w Poznaniu.. a wstyd się, przyznać, że w Czaczu jeszcze nie byłam..ot nie składało się i jakoś nie pod drodze było... ale po Twoim sugestywnym opisie... już kombinuję jakby tu namówić narzeczonego na taką wyprawę :)
Pozdrawiam
Jagna
Wow...jak zobaczyłam przyczępę podpiętą do terenówki to pomyślałam - no to jest profesjonalne podejście do zakupów ! Ale ten TIR mnie zabił haha :) Aż popatrzyłam czy to już nie 1 kwietnia :)
OdpowiedzUsuńMeble made in Czacza sa super, chociaz ta ilość to trochę mnie przeraziła :) fotel ładny, wygląda jak z ogrodu z lat 30-tych. Jak go wyremnotujesz to wróci jego miniony blask. Sporo roboty się szykuje, ale jesteś zdolna to wyczarujesz z nich coś fajnego :)
OdpowiedzUsuńjak widać oglądanie tv czasem do czegoś się przydaje (internet zresztą tez) ;) a ja naprawdę przez przypadek obejrzałam dokument o Stowarzyszeniu i natychmiast pomyślałam o Twoim poście. teraz by nie było tak łatwo bo już nie mam TVzora ;) strasznie się ciesze, ze mogłam się do czegoś przydać tak na odległość :)
OdpowiedzUsuńCzacza zazdroszczę okrutnie, nasz Emmaus jest niewielki a brocanterzy wyłapują co lepsze kąski :/
Podziwiam za konsekwencje w dzialaniu.Wiele znanych mi osob po pierwszych nieudanych probach w sprawie cmentarza zydowskiego dalo by sobie spokuj.Juz widze oczyma wyobrazni jak pieknie bedzie urzadzona bojkowska chata.Moc serdecznosci.Iga
OdpowiedzUsuńW sprawie cmentarza Magodo czapka z głowy przed Tobą i Twoim Maćkiem. Gratuluję, a może Gmina mogłaby wystąpić o dofinansowanie projektu z funduszy europejskich, sa na takie cele! To w ramach podpowiedzi.
OdpowiedzUsuńProsze powiedz gdzie jest Czacz w życiu nie wiem, choć przeżyłam już trochę. Takie cuda !
Ta chata Bojkowska będzie po prostu jak z bajki, i nie są to czcze komplementy tylko potwierdzenie faktów, jęzeli ktoś nie wierzy zdjęcia są na stronie Magody.
Serdeczne gratulacje, o wir i nawał pracy się nie martwię, jak tak dalej pójdzie to nie wiem czy w maju śnieg od nas odjedzie, teraz w Warszawie sypie, jakby było go mało, już 30 cm nasypało, mam nadzieję, że już więcej nie będzie, bo mamy tego po kokardę.
Serdecznie pozdrawiam , życzę siły, wytrwałości i pogody ducha. jADWIGA
Też byłam w Czaczu ostatnio. Pierwszy raz i na pewno nie ostatni :)). I jestem równie zachwycona. I przyznam Ci się Jagodo , że też przymierzałam się do fotelo-trona :))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTym razem mniej poważnie. Zwierzaki są niesamowite przy rozstaniach i powitaniach. Mój kot podobnież jak mnie nie ma to wyje okrutnie a jak wrócimy to siedzi obrażony, nadęty albo przebiega pod nogami niczym torpeda. Psa niestety już nie mam. Ale Buba ma niesamowite spojrzenie. Nie da się nic jej odmówić. A jej powitanie z sąsiadem - niesamowite, wzruszające. A Czacz daleko, ale może kiedyś. Lubię takie klimaty, zdobyłam parę ciekawych rzeczy. Nowa chata nabierze właściwego klimatu, znowu będzie cieplutko, spokojnie, elegancko... Ale pracy sporo. Jak dobrze tym Waszym znajomym, ze też osiedli w Bieszczadach. marzycielka
OdpowiedzUsuńMagodo,
OdpowiedzUsuńnie mów hop, od piątku w Bieszczadach ma być +10 i powyżej, przez co najmniej tydzień, to à propos zimy ;)
à propos obrażonych zwierząt to mój osobisty kot Jogurt nie "odzywa" się do mnie przez kilka dni. po pierwszym dłuższym rozstaniu, gdy mnie zobaczył ostentacyjnie zrobił kupę (rzadką) na moim łóżku. pozostałe koty ból rozstania rozkładają miedzy siebie i nie jest tal źle po powrocie :)
pozdrawiam molto wiosennie
Aż mnie ręce świerzbią na myśl o tym ile cudowności i fajnej roboty jest przed tobą przy renowacji i uzdatnianiu tych rzeczy do użytku. Heh i pomyśleć tylko, że to ja a nie ty z wykształcenia jestem konserwatorem zabytków... Szczerze zazdroszczę nowych starych gratów do nowej starej chaty.
OdpowiedzUsuńoblizałam się:0
OdpowiedzUsuń3 razy:):)
o matko, jak Ci zazdraszczam:)
Taka notka to balsam na moją skołotaną duszę :):):)O takie miejsca powinno się dbać , to jest tak jak napisałam w swojej notce ...Tam historia opowiada się sama . Tam znajduję spokój , ciszę i chwilę na zadumę .
OdpowiedzUsuńCudny ten Wasz Bury :):):):)Pozdrawiam ciepło :):):)
Pochodzę z Wielkopolski a życie "mnie zmusiło" wyruszyć za chlebem do Warszawy...i tu poznałam wschodnie-"PRZEWRÓCIŁO SIĘ ,TO NIECH LEŻY" ... i tak jest z wspomnianym powyżej Cmentarzem Żydowskim na Bródnie
OdpowiedzUsuńO wrogim nastawieniu do mniejszości narodowych nie wspomnę-bo to nie ten blog...nawet wśród ludzi wykształconych.
Cudownie ,że są ludzie którzy chcą ratować cmentarze-bo naród bez pamięci...
Pozdrawiam i powodzenia życzę!
W czasie zwiedzania leskiego kirkutu, wytrawny przewodnik bieszczadzki powiedział nam, że w judaizmie nie ma tradycji pielęgnowania grobów, tak, jak to jest przyjęte w katolicyzmie. Jest natomiast szacunek dla tego miejsca, gdzie leżą kości przodków (na Twoim zdjęciu z kirkutu widać jedną macewę i ... Bubę (?).
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy brak troski waszego wójta o cmentarz żydowski "to arogancja i niewypełnienie obowiązków wobec własnych wyborców", jak piszesz, czy raczej ostrożność w podchodzeniu do spraw tak delikatnych, jak wiara i tradycja. Prace porządkowe na cmentarzach żydowskich powinny być prowadzone z poszanowaniem religijnego prawa żydowskiego. Władze waszej gminy, może po prostu to wiedzą i szanują. Jak pisze w swoim referacie p. Jan Jagielski z Żydowskiego Instytutu Historycznego: "Według zasad religii mojżeszowej cmentarz jest zawsze miejscem świętym, nienaruszalnym, gdzie najważniejsze jest to, co kryje ziemia. Z tego względu nie ma większego znaczenia, czy cokolwiek zachowało się na jego powierzchni. Nie można naruszać spokoju pochowanych osób. Nagrobek jest tylko znakiem, który wskazuje, gdzie złożono zwłoki, czyli gdzie jest uświęcone miejsce. W literaturze rabinicznej dyskutowano, jak traktować nagrobek. Niektórzy filozoficznie stwierdzali, że >>nie wznosi się pomników prawym, bo ich słowa są ich pomnikami<<. Jednak przeważała opinia, że nagrobek to oznaka czci dla zmarłego i niezbędne jest postawienie go na grobie zmarłego najpóźniej w pierwszą rocznicę śmierci."
Pozdrawiam,
Advocatus diaboli ;)
W Czaczu/y nie byłem, ale zapisałem, zapamiętałem, wybuduję dom z bali i pojadę po meble i inne pierdółki:)) Drewno do drewna. Samo życie, sama natura, lepiej się oddycha, łatwiej słowa przechodzą przez usta w myśli przez głowę. W drewnianym towarzystwie trudniej o kłamstwo, z obawy przed Pinokia nosem, który może być przecież każdy z bali mojego domu. I co wtedy? Nie warto ryzykować dziurą w dachu albo dodatkowym poziomym oknem w ścianie.
OdpowiedzUsuń"...ludzie bez których świat by nie istniał". To przecież każdy z nas, który trochę później na ziemi został postawiony, by jej strzegł i nie szczędził czasu, ni pamięci, ni pracy, by docenić tych, co wcześniej miejsce nam zwolnili. Reguła wdzięczności, dobro zawsze powraca. Niech się dzieje to, co najlepsze.
Piotr - odkrywca
To dom, o którym pisałem - na razie w moich marzeniach i planach:))
http://takchcezyc.pl/?p=3403
a to blog osoby, ktora wlasnie pracuje przy cmentarzach:
OdpowiedzUsuńhttp://cmentarnapolka.blogspot.com/
Magodo! W sprawie cmentarza proponuje nawiazania kontaktu z Meyer Denn : meyerdenn@sbcglobal.net . Byc moze wskazalby jakas zydowska organizacje w USA lub w Izraelu, ktora bylaby pomocna w pracach.
OdpowiedzUsuńZycze sukcesu
Czacz, to rzeczywiście niezwykłe miejsce i jak widać o ogólnokrajowym zasięgu, ale przez to ceny też mają bardziej „światowe”. Tak, tak! Wychwalane przez panią Jagodę niskie ceny, nie są wcale tak niskie, gdy się je porówna z cenami w innych tego typu miejscach.:) Mieszkam w Wielkopolsce - tutaj (zwłaszcza na południe od Poznania, m.in. w byłym województwie leszczyńskim) jest mnóstwo takich „przybytków”, które nazywamy m.in. „szrotami” i nie tylko mieszkańcy Czacza żyją z tego typu handlu. Zazwyczaj takie miejsca znajdują się bezpośrednio przy domach – w piwnicach lub przerobionych na ten cel budynkach gospodarczych, a czasem nawet w szklarniach!
OdpowiedzUsuńDlatego też, gdy będziecie przemierzać Wielkopolskę, zwróćcie uwagę na „drogowskazy” typu: meble używane, meble z Zachodu itp. Czasem warto zboczyć z trasy i stracić trochę czasu na szperanie w takim miejscu, bo niekiedy można znaleźć prawdziwe perełki i to za „grosze”.
Pozdrawiam
Ania z Wielkopolski
Fakt, byłam w Czaczu i nie wszystko jest takie tanie jak ludzie mówią. Z tego co słyszałam, to kiedyś było tanio, ale z czasem ci sprzedawcy się wycwanili i potrafią się cenić, a do spuszczania z ceny nie są zbytnio chętni. Tanie perełki się zdarzają, ale trzeba mieć szczęście.
OdpowiedzUsuńPani Jagodo, wiem że to nie jest blog szkółkarski, ale może znajdzie Pani czas i ochotę i pokarze Pani w etapach w jaki sposób odnowi ten fotel. Bardzo mnie to ciekawi.
Bury genialny, takiego go znam i cenię.
OdpowiedzUsuńMnie się ten kirkut obok strzelnicy podoba w obecnej formie ale skoro niszczeje to co robić.
Przepiękny zakątek, jakby nie na tym świecie.
OdpowiedzUsuńA ja swoje , gdzie jest ten Czacza lub Czacza
OdpowiedzUsuńPozdrawiam napiszcie
A ja mam kilka takich "miejsc do poszperania" u siebie, dostawy są regularne, co tydzień i zawsze można znależć jakąś perełkę za małe pieniądze. Nawet mój mąż złapał bakcyla, jeździ razem ze mną i z zapałem wynajduje różności. Dla przykładu: Znalazłam misternie haftowaną serwetę, w domu odkryłam datę "1876" i inicjały właścicieli, chyba to była część wiana jakiejś panny, z wrażenia chyba oczy mi zaparowały.
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy był obóz letni młodzieży z Izraela, Niemiec, wykonali remont kirkutu, ale chyba za zgodą jakiegoś rabina, bo nie wolno podnosić płyt, które spadły. Teren ogrodzono, jest napis po polsku i "jidisz", a finansował to człowiek, który jako jedyny przeżył pogrom w tej miejscowości. Byłam tam przed i po, takie miejsca budzą zadumę, smutek, że właściwie to nic nie wiem o tej kulturze. Podczytuję BOB MAJSE z Twoich ulubionych.
Wiosny życzę, ciepełka, pozdrawiam serdecznie Maria z Pogórza Przemyskiego
To prawda, razem można zrobić dużo dobrego. Bieszczady to nie Eldorado, sporo tu biedy, która nie zawsze jest spowodowana brakiem chęci do pracy. W gminie Lutowiska działa Stowarzyszenie Społeczne "Dzieciom Bieszczadzkiej Szkoły w Zatwarnicy". Jeżeli nie rozliczyliście się jeszcze z fiskusem, można przekazać 1% podatku na rzecz tego stowarzyszenia:
OdpowiedzUsuńhttp://bazy.ngo.pl/search/info.asp?id=85641
Pozdrawiam,
Advocatus diaboli
Mieszkam tak blisko Czacza i jeszcze nie byłam , chociaż słyszałam od znajomych ,że tam można obkupić się we wszystko . Może teraz wybiorę się w poszukiwaniu mebli wiklinowych do ogrodu , mam fajną kanapkę , a teraz marzą mi się fotele .
OdpowiedzUsuńCmentarze , często ludzie traktują je jak parki , wchodzą z psami , jeżdżą rowerami , palą papierosy ,śmiecą i "upiększają " plastikowymi kwiatami -masakra. Ja chcę aby moje prochy zostały rozsypane na bezludnej wyspie /najlepiej/, a jak nie da rady to chociaż w lesie.Pozdrawiam Yrsa
Kiedy po raz pierwszy, zaraz po opublikowaniu czytałam ten post - nic nie napisałam, bo potrzebowałam czasu na wyważenie opinii... Czas minął, przeczytałam komentarze i ...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś z ważnym tematem, na pewno wesprę Stowarzyszenie, bo jestem pełna podziwu dla TAKICH ludzi :))
Ściskam wiosennie :)) No właśnie - czy do Ciebie dotarły ciepłe powiewy wiatru i deszczu ?
PS. Bubeńka jest tak słodka, że zjadłabym ją z rozkoszą :))
Bury ma charakter i już ;))
Wklejam link, a propos cmentarza na Brodnie.
OdpowiedzUsuńhttp://kirkuty.xip.pl/targowek.html
Jagodka, jak dobrze, ze piszesz...
[b]Jadwigo[/b] Czacz - wieś w gminie Śmigiel, powiecie kościańskim, województwie wielkopolskim, 3 km od Śmigla, przy szosie Poznań - Wrocław
OdpowiedzUsuńDziękuję Kawusia - właśnie miałam odpowiedzieć Jadwidze a widzę, że mnie wyręczyłaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Waszą obecność, dobre myśli i chęć pomocy! Do przyszłej wiosny jeszcze dużo czasu - nadal będę czekać na Wasze sugestie, rady i pomoc.
Pozdrawiam serdecznie!
Inne "Cudo" jest w teledysku
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=8JHINokmH6w