środa, 23 września 2009

Wijce i gont na dachu!

*



Wczoraj Maciek zapytał mnie, dlaczego jeszcze nie pokazałam na blogu "zagontowanego" dachu bojkowskiej chaty? Zatkało mnie rzetelnie na dłuższą chwilę. Maciek, odcinający się grubą kreską od bloga, Maciek, który NIGDY nie przeczytał ani jednego zdania na blogu, wstydzący się za mnie, że go piszę - pyta mnie o to?
Okazało się, że kolega, który naciupał dla nas (rączkami!) gont ów, zaglądający tutaj, wyraził życzenie zobaczenia jak wygląda dach. Nie ma wyjścia: Koniu kochany, oto dzieło rąk Twoich!









Bardzo, bardzo Ci Koniku dziękujemy!




Naszą wielką i wspólną miłością są wijce. Wijec to taka roślina co się wije po murze i jedyna o jaką Maciek dba z własnej woli, płotki stawia, sznureczkami podwiązuje, podlewa i zauważa. Jeszcze w Szczecinie zawijcowani byliśmy z każdej strony. Pierwszą sprawą po wybudowaniu domu w Bieszczadach było posadzenie wijca. Mamy dwa.




Pierwszy - dzikim winem zwany, pięknie dekoruje wejście do domu. Ma trzy lata i wyrósł z małego, suchego patyczka.








Drugi to rdest - ocienia taras. Przed dwoma laty kupiłam na allegro maleńką sadzonkę. Glina i mrozy bieszczadkiej zimy, koszenie Maćka, nieokiełznany apetyt naszych kóz, nie zmogły go. Rośnie jak wariat, kwitnie od czerwca nieprzerwanie. Ponieważ rozrósł się ponad wszelkie pojęcie, będziemy musieli go nieco przyciąć. Już zacieram ręce ileż to koszyków i wianków z niego uplotę!

















Przyszedł do mnie smutny czas. Dziękuję wszystkim za listy i słowa dobre.


*

40 komentarzy:

  1. Cudowny ten gont! Rozumiem ze wypozyczenie Macka w kwestii kladzenia dachu nie wchodzi w gre? ;) Ja tez kocham wszelakie bluszczowate -wijcowate :)
    Z powodu smutnego czasu- mam nadzieje ze przeminie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokrycie dachowe rewelacja,mój mężulek jest pod wrażeniem i jak nie przegląda blogów tak zobaczywszy Wasz gontowy dach powiedział:możesz zapisac w ulubionych tę stronkę .:) :) Może uda się przegonic wstrętne smutki ??? czego życzę .....

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę by smuteczki szybko poszły precz.
    Gont - cudo. Maciek to jeszcze większe cudo;)
    Wijce śliczne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :) Cały czas zaglądam tu do Ciebie i się zachwycam. Dach to prawdziwa perełka, ale przy takim zaangażowaniu Maćka... Nie smuć się Jagoda - idzie złota polska jesień a Wy jak zwykle macie piękne widoki na góry i na wszystko ;D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam zaglądać do Twojej chaty...jest tu tak miło i przyjemnie ,że z miłą chęcią czytam,każdy kolejny wpis.
    Gontowy dach cudny przypomina mi stary kościółek do ,którego dawniej jako dziecko chodziłam na mszę.
    Pozdrawiam i życzę dużo optymizmu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dach piękny! To chyba przełomowy moment w remontach.
    Przez smutny czas trzeba po prostu przejść swoim tempem, więc życzę dużo spokoju i dobrych mysli mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Magodo.
    Jestem Twoim wiernym „czytaczo – podglądaczem” już od kilku miesięcy. Fascynują mnie od lat górskie krajobrazy i odludne tereny. Chyba jestem duszą samotnika, gdyż nade wszystko cenię sobie spokój, przyrodę a w szczególności wręcz kocham całym sercem świat zwierząt. Moim wielkim niespełnionym marzeniem jest zamienić miasto na niewielki, przytulny domek położony w pobliżu lasu, o którym pisałam na moim blogu.
    Ale ja nie o tym chciałam...
    Na blogu dobrodusznej i kochanej Ori doczytałam się, że odszedł od Was ukochany Niuniuś... Domyślam się, że te smutne dni, to dni pustki, goryczy i żalu po utracie tak bliskiego i wiernego przyjaciela. Znam historię Waszego Niuniusia „od deski do deski” i przyznam, że Wasz kocurek był i na zawsze pozostanie niezwykle wyjątkowym.
    Wiem, że żadne słowa w takich chwilach nie są w stanie Was pocieszyć. Ból i łzy ustąpią z czasem miejsca pięknym wspomnieniom, które będziecie nosić w sercach do końca...
    Wiem jak boli taka strata. Pożegnałam przed laty moją cudowną 18-letnią „wilczycę” Korę. Dziś w jej miejsce mam małego kundelka z ogromnym ADHD :))
    Bardzo Wam współczuję i gorąco pozdrawiam.
    ALEXA
    http://black-lady.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana Jagódko, no jak mogłaś wczesniej nie napisać o goncie...;) Wielkie ukłony dla Maćka, który na tym dachu prezentuje się rewelacyjnie:) No nie znam się na dekarstwie...
    Co do rdestu, to jego łodygi są puste w środku i można je cudownie wykorzystać do kompozycji kwiatowych. Miałam Ci podesłać linka, ale nie chce się wkleić...
    I nie smuć się proszę!!!
    Ciepełko zostawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, coś ta jesień obfituje w smutki, jak się wczytać w blogi różne. Trzymam Cię wirtualnie za rękę.
    Gont imponujący pod każdym względem, chata pięknieje w oczach. A w rdeście Auberta też zakochałam się kiedyś, bo skutecznie i błyskawicznie odgrodził mnie od bałaganu za sąsiedzkim płotem. Ale chyba wymaga odświeżania, ja go w ogóle nie cięłam i po 6 latach trochę wyliniał.

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, P.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam Wasze zaangażowanie w tworzenie tego cudownego miejsca. Pięknie komponuje się wszystko z otoczeniem. Podziwiam gont i wiele innych rzeczy w Waszym siedlisku, ale najbardziej radość życia, którą można u Was znaleźć.
    Pozdrawiam jesiennie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Domyślam się, że TEN smuteczek będzie zawsze, choć odrobinę mniejszy...

    Przed Mistrzami - Konikiem (?) i Maćkiem chylę czoła :)

    Twoje rośliny też dostają dużo miłości i dlatego odwdzięczają się :)
    Zdjęcia piękne!
    Jagodko, nie myślałaś o wydaniu albumu?
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem zazdrosny o ten dach...kiedy mój będzie tak wyglądał? Buuu...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiedziałam ,że wizyta u Ciebie przeciągnie się w nieskończoność ...jak już zacznę czytać i podziwiać zdjęcia to palą się garnki na kuchni ...trudno ,to już drugi w tym tygodniu.
    Dach prezentuje się R E W E L A C Y J N I E !
    Tyle pracy!!! a efekt powala na kolana.

    Mam nadzieję ,że choć troszeczkę uporałaś się ze smutkiem ,chociaż wiem ,że to potrwa.
    Uściski i moc ciepłych myśli ślę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ileż pracy musiał włożyć Maciek w położenie tego dachu,a ileż pracy Konik w "rąbanie" tych deseczek!!!Podziwiam Ich obu.
    Twoje wijce piękne,moje też radośnie rosną na balkoniku i cieszą teraz oczy jesiennymi kolorkami.
    Strata małego Przyjaciela jest bolesna,ale wierzę,że odszedł tam gdzie jest mu równie dobrze.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Dach piękny jak wszystko u WAS :-) A co będzie z tych kamieni? Jestem ciekawska, ale mam na podwórku tak samo i mnie się też wszyscy pytają co będzie, a mój mąż ciągle zmienia ich przeznaczenie. Nasz bardzo miły sąsiad widząc , że zmagamy się z jakimś problemem mówi "to minie, to minie" i ma zawsze rację. Ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. też mieliśmy takiego wijca na ogrodzeniu, ale "kochani" sąsiedzi poprzecinali pędy i usechł. Niepojęte, że woleli zwykłą metalową siatkę od tej porośniętej dzikim winem. pozdrawiam i dziękuję za rocznicowe życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Budowa posuwa się wielkimi krokami naprzód! Dach fantastyczny.. a jakież to pracochłonne! Ten Twój Maciek to prawdziwy skarb!
    Wijce.. cudo - sama uwielbiam wszelkie pnącza porastające ściany, balustrady i wszystko co możliwe :)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dach gontowy taki,że czapki z głów!
    U mnie za oknem winobluszcz się wije. Już zaczął się pięknie przebarwiać. Znaczy się jesień nadeszła, która często potęguje jeszcze nasze smutki... niech miną łagodnie...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak można być smutną, czy mieć "smutny czas" z Takim Maćkiem- przeczytałam wszystko uważnie i wiem., że masz powody do wielkiego szczęście-gratuluję, zapracowałaś sobie na nie-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo Wam współczuję... Przeżyłam 2 psy, oba odeszły w domu, chciałabym powiedzieć, że to przechodzi z czasem, ale guzik prawda, zawsze gdzieś tkwi, nie tak wyraźnie, ale zawsze zostaje ten żal w sercu...
    Maćka podziwiam za wspaniale wykonaną pracę, ale kolegę "ciupającego" owe gonty też trzeba powychwalać za cierpliwość i wytrwałość, bo jak widzę napracował się bardzo :) Dach wspaniały :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No i pusto, oj pusto. Zasmuciliśmy się z Piotrem.

    A gont piękny - Piotra aż przymurowało przy laptopie!

    Pozdrawiamy oboje, serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam się cieplutko ponownie:) Przeczytałam notkę, obejrzałam zdjęcia…i muszę przyznać, że ten gontowy dach robi wrażenie, a w dodatku tak ładnie wpasowuje się w krajobraz, czysta harmonia:) Ale co to pracy musiało kosztować, tyle goncików nastrugać, potem naukładać…jeden i drugi „majster” wielce uzdolnieni:) A pnącza wszelakie to i u mnie cieszą oko, dzikiego wina akurat nie mam, choć bardzo mi się podoba. Ale słyszałam, że podobno jest bardzo „żarłoczne” i lubi zawładnąć domkiem w całości ? Pilnujcie go tam, dyscyplinujcie, co by Wam chata pod liśćmi nie zniknęła:)) Ale rdest to i u mnie rośnie, też żywotne to to nad wyraz, właśnie opanowuje stodołę, tocząc bój z milinem. I jeszcze słóweczko na tą smutniejszą nutkę:( Jako miłośniczka czworonożnych przyjaciół, mogę sobie wyobrazić jak Ci Jagodo teraz źle, wiem że nic nie pocieszy, trzeba po prostu czasu…Zwierzaczki nigdy się już nie trafiają takie same, każde jest inne, ale może za jakiś czas dasz szansę innemu, niech też ma szczęśliwe życie, takie jakie miał Niuniuś? Serdecznie pozdrawiam, Ewa:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Maciek cudo ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Sama bylam zaskoczona, jak dlugo nas trzymala zaloba po smierci naszej Peppinki, czaenej, uroczej kotki, byc moze otrutej.
    Kazde miaukniecie innego kocurka, sciskalo nam serce.
    Bardzo Wam wspolczuje.


    A gont, ba, jakze piekny.
    Moj maz zawsze mow" dach, prawdziwy dach to gontem kryty".

    Pozdrawiam cieplo, Kasia

    OdpowiedzUsuń
  25. Magodo! Ja takze wiernie czytuje twoj blog i zachwycam sie nim.
    Czekam niecierpliwie na kazdy twoj wpis i czuje sie zaszczycona wchodzac do twojego domu i swiata.
    Smutno mi, ze nie ma juz Niuniusia, bo pierwsze co mnie zauroczylo, rozbawilo i wciagnelo do czytania, to rzut Niuniusiem w myszy :)
    Wyobrazam sobie, jak bardzo musi byc ci smutno i pusto bez niego, ale wiem tez, ze na zawsze pozostanie on nie tylko w twojej pamieci, ale i w pamieci czytelnikow...

    Pozdrawiam :)

    Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziękuję wszystkim za słowa otuchy! Przyznaję, że mnie tąpnęło zdrowo.
    W imieniu Maćka i Konia - dziękuję za pochwałę ich pracy.
    Pozdrawiam wszystkich najserdeczniej!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zagontwana chata przepiekna! Dzika winorosl i rdest rowniez! Zaluje, ze u mnie nie ma czego oplatac niestety... Jak zwykle urokliwie u Ciebie Jagodo :)
    Pozdrawiam!

    PS. Przepraszam ze edycje - literowki...

    OdpowiedzUsuń
  29. Dach piękny.Alez on pracy musiał kosztować.Słowa uznania dla p.,,Konika,, i Maćka.
    A tych wijców to zazdroszczę.Ja wsadziłam winobluszcz w tym roku i nie moge sie doczekac kiedy wreszcie będzie duży.
    Utulam w smutkach.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Dzieki raz jeszcze za cudowne zdjecia. Dach jest rewelacyjny, podziwiam. Pozdrawiam goraco i trzymam kciuki aby smutek przemienil sie we wspomnienia...

    OdpowiedzUsuń
  31. Kochana Jagódko,
    gont jest absolutnie cudny - sama też bym taki chciała :) och, takie zdolne ręce.
    Wijec to winobluszcz pięciolistkowy i jest rzeczywiście wspaniałą rośliną. Rdest Auberta jest za to bardzo ekspansywny i trudny do okiełznania.
    Pozdrawiam,
    PS. Przenoszę mój Nastrojowy Ogród na własną domenę www.nastrojowyogrod.pl - proszę Cię o aktualizację linka w blogrollu. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  32. Every time i come here i love your house even more. love the details on it. have a sweet weekend,
    Rosa

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. No cóz....
    Taki smutek po prostu musi trwać.....
    I trwa latami ....
    Wiem.....
    ponad 15 lat temu zaginął nasz pies - brzydki, wredny, niebezpieczny............
    Po szaleńczych poszukiwaniach na ogromnym obszarze prawie natychmiast wzięliśmy nowego, do zaopiekowania się, obustronnego, on nami my nim................
    Teraz pomału odchodzi.......
    Tamten zniknięty - boli do dziś....
    Temu co odchodzi (nie chodzi, robi pod siebie, prawie nie słyszy, słabo widzi....)
    Niektorzy podpowiadają - ulżyj mu, ale czy to ja mu dałam prawo do życia żeby mu je odebrać?
    Jak mawia mój Chłop - dopóki choć przez parę chwil dziennie jest szczęśliwy będzie żył.....

    Przez moją rozpacz nad kotką, kiedyś, wiele lat temu wieś patrzy na mnie dziwnie....
    (myślałam wtedy, że oszaleję, bo w tej rozpaczy musiałam wykarmić jej 5 slepych kociąt..... Jej brak bolał jeszcze bardziej....

    Po prostu musi boleć....

    Ale jestem i współczuję................
    Katula

    OdpowiedzUsuń
  35. Zajrzałam tu na chwilkę od Bloga Niedzielnego i pozwól, że zostanę. Pięknie tu u Was.
    Przykro mi, że Niuniuś odszedł, ale..."przyszedł czas Pan dał mu znak". Pomyśl, że miał najlepsze życie jakie tylko kot może sobie wymarzyć.
    Gont imponujący, myślę, że z obu chłopaków możesz być dumna :)
    Pozdrawiam Was i piękny zwierzyniec, zwłaszcza Bubę. My też mamy Bubę, czarnego labradora, właśnie grzeje mi stopy jak piszę u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ależ pięknie wygląda dach bojkowskiej chaty , misterna robota , dokładna i wymagająca anielskiej cierpliwości . Ten moment nad oknem sprawia wrażenie , jakby przeszła łagodna fala i oczywiście piękny kolor . Ciekawe ile tych goncików Konio musiał naciupać , a Maciek ułożyć ?
    Rdestu niestety nie posiadam na ogrodzie , ale mam winobluszcz właśnie pięknie zmienia kolory , oraz hederę /wiecznie zieloną /też fajny wijec chociaż wolno rośnie .Przykro mi z powodu Niuniusia , miał dobre życie przy Twoim boku , oby wszystkie stworzenia znalazły tak przyjazne im serca-ściskam serdecznie ,podziwiam piękne widoki na Twoich zdjęciach i bardzo za nie dziękuje -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  37. No i co ja mam napisać po tych wszystkich wpisach.....Cudo po prostu. Koniu szanowny spisał sie na medal, a Maciej ma u mnie ogromny szacunek. Po protu FACET. a to w dzisiejszych czasach rzadkość nad rzadkościami. Uściski dla Was. Acha - Ty wiesz, że moje wszystkie rdesty nie chcą cholery kwitnąc?????? Mam ich 5 i ŻADEN nie kwitnie, już 3 rok NIC....Czy Ty swoje jakoś postraszyłaś albo co? Czy tak same z siebie to kwiecie wydały????:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo Ci współczuję, wiem co to za żal i nieopisana pustka w sercu...trzymaj się kochana.
    A co do dachu, nawet nie wiesz jak się cieszę z tego gontu, tak rzadko teraz stosuje się to krycie dachów, ja (z racji zawodu) szalenie się cieszę jeśli jeszcze gdzieś spotykam gont lub strzechę...fantastyczne stare tradycyjne krycia...dach piękny, a Koniu jest artystą!
    A wszelkie powoje to także moje ulubione rośliny, Wasze są piękne, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  39. Zazdroszcze Wam kontaktu z naturą <3 My z mężem też ostatnio wzięliśmy się za gont na dachu więc wiem jak ciężko się zdecydowac na jakikolwiek. My wzięliśmy BP i fajnie to wygląda :))

    OdpowiedzUsuń
  40. Piękny dach :) i jaki budynek, ile to będzie z 200 m kwadratowych.

    OdpowiedzUsuń

Filmowo:


Chata bojkowska

Chata bojkowska

Chata Magoda

Chata Magoda

Widoki z tarasu:

Widoki z tarasu:



Okolice domu

Okolice domu