środa, 9 lutego 2011
Filmowo, porodowo, nalewkowo
Się dzieje! Ponieważ nie wiem od czego zacząć, zacznę od początku.
W poprzednim poście zapowiedziałam niespodziankę, i widnieje ona powyżej posta - jest to filmik o bojkowskiej chacie. Udało nam się zarejestrować kilka obrazków z chaty oraz okolic domu z widokiem na piękną wieś naszą. Pogoda nie chciała z nami współpracować, przyszła odwilż i tylko można uwierzyć mi na słowo, że zazwyczaj zimą jest jeszcze piękniej.
Przez kilka dni pracował nad tym filmem, nasz zaprzyjaźniony filmowiec Mikołaj (o którym już pisałam tutaj) i ciekawa jestem czy efekt tej pracy oddaje - dla nas oczywisty, ale my nie mamy dystansu - klimat chaty.
We wszystkim, a jakże - czynny udział brały pieski, niestety Bury zdecydowanie odmówił, co bardzo zmartwiło Mikołaja. Jeszcze jeden dowód na to, że Bury jest kocim gburem, poza tym kiedy się ociepliło w głowie ma tylko panienki.
Zapraszam zatem do wizyty w bojkowskiej.
A tutaj pokażę kilka zdjęć z "planu filmowego":
Za statystów robili nasi bieszczadzcy przyjaciele. Aniu i Piotrku - dziękujemy!
Jak widać Maciek w stroju bojkowskim :)
Jakiś czas temu z okazji okrągłej rocznicy bloga rozdawałam prezenty. Warunkiem uczestnictwa w losowaniu była wpłata na pomoc zwierzakom. Muszę tutaj wyznać, że zaproponowano mi uczestnictwo w podobnej zabawie, z taką różnicą, że byłam jej jedyną uczestniczką. Wpłatę poczyniłam a w zamian otrzymałam cudownej urody narzutę! Jej autorką jest Tosia prowadząca bloga o szyciu patchworków, a szyje piękne! Wejdźcie tam proszę, bo warto! Tosia osiągnęła w tej dziedzinie mistrzostwo, jej tkaniny cieszą oczy a poza tym ostatnio pokazała kolejną narzutę dla nas - do pokoju słonecznego. Dziękuję z całego serca, zachwytem i szczęściem przepełniona!!!
Narzuta zagrała w filmiku a tutaj pokazuję zdjęcia:
Tosiu! Jesteś Wielka!
Bieszczady mają szczęście do nalewek. Znamy tu kilka osób, które wytwarzają najpyszniejsze nalewki jakie kiedykolwiek w życiu próbowałam. Dostaliśmy ostatnio "partię" różnych smaków od naszych bieszczadzkich przyjaciół, a ponieważ nie tylko wybornie smakują ale też wyglądają pięknie, postanowiłam urządzić im sesję. Sesja jednak do dziś nie jest ukończona bo w jej trakcie zobaczyłam, że z koziarni wypadł w pośpiechu Maciek z okrzykiem na ustach: kózki się urodziły!!! Grzej wodę!!!
No to pobiegłam grzać.
Nasza Ramona urodziła przed spodziewanym czasem dwie kozie dziewczynki. Liczyliśmy, że jeszcze mamy do porodów czas a okazało się, że kózka zaszła w ciążę na pierwszej randce. Cóż to się zdarza nie tylko kozom. Pierwszą dobę drżeliśmy o maluchy, bo śmiertelność u kozich osesków jest statystycznie wysoka, jednak wszystko jest w porządku i panienki brykają już radośnie, zachwycając swym całokształtem pieski. No dobrze - nas też.
Ramona zamieszkała u nas jako trzymiesięczne koźlątko. Minęły dwa lata, zmężniała (co nie znaczy, że zmądrzała) i oto proszę - matką jest! Jeśli ktoś dotrwa do końca filmiku to tam właśnie, na końcu widać kózki w statecznym wieku jednego dnia.
Musieliśmy przenieść pozostałe kozy do sąsiadów, by nawet przypadkiem nie zrobiły krzywdy maluchom.
Nadmieniam, że Mańka i Śnieżynka też są w ciąży. Kilka razy dziennie pytam Maćka: jak on sobie to wyobraża? Trzy dorosłe i prawdopodobnie szóstka maluchów? Kto nad tym zapanuje? W zeszłym roku dwie kózki potrafiły sparaliżować wszelki domowy porządek. I co? I Maciek "jest dobrej myśli". Pozwolicie, że jak to wszystko się porodzi i rozbiegnie to sobie w kąciku, cichutko, nie wadząc nikomu - zwariuję?
Jak ktoś mi kiedykolwiek powie, że życie na wsi to spokój i nuda to nie ręczę za siebie.
Oto zdjęcia kózek, nalewek a na koniec - kojące nerwy obrazki śpiących piesków a sama opróżnię chyba wszystkie buteleczki z nalewkami.
Śnieżynka posila się spokojnie niezrażona zamieszaniem. Maciek jak zobaczył to zdjęcie powiedział, że ona ma taki filozoficzny wyraz pyszczka. No ludzie!
I wzruszające przejawy kocio-psiej miłości:
A teraz jak piszę tego posta pada śnieg! I to jaki! Nie mógł wcześniej?
Pozdrawiam serdecznie!
Etykiety:
Bieszczady,
Chata bojkowska,
Lutowiska,
Zima,
zwierzęta,
życie codzienne w Bieszczadach
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nemam riječi i ne znam što bih rekla na sve što sam vidjela,osim da sam oduševljena!
OdpowiedzUsuńŽivot kojim vi živite je prekrasan kao iz bajke. Malo je ljudi koji toliko vole prirodu, životinje i iskonski život kojim su živjeli u neka davna vremena. Rado bih vas posjetila i provela nekoliko dana sa vama u vašoj prekrasnoj kući i imanju. Sve pohvale za!
Lijep pozdrav iz Hrvatske.
Kochana! Miód na moje serducho te Twoje słówka :) Jak mawiał poeta "...mów do mnie jeszcze...".
OdpowiedzUsuńGratuluję cudnych koźlątek i mam nadzieje, że nic złego ich nie spotka ze strony bieszczadzkich mieszkańców czteronożnych.
Koźlątka śliczności. A psy prześliczne. Sama mam cudownego psa Dużego szwajcarskiego psa pasterskiego. Twoje psy są przecudowne i widać że szczęśliwe .Pozdrawiam Bożena z anielskie-sekrety.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOchhhh, nie sądziłam, że Bury żyje z psami w takiej przyjaźni! Cudo :)
OdpowiedzUsuńNarzuta piękna, ale mnie podoba się też ta (nie wiem jak to nazwać?) makatka nad łóżkiem. Czy to ręczna robota?
Pozdrawiam!
Prześliczne mądre kożlątka. .
OdpowiedzUsuńKocio-psia miłość cudowna.
Taaa, wiem , wiem, wsi spokojna, wsi wesoła, czy to nie Ty czasem powiedzialaś, ach nie? a tak mi się wydawało, Maciek każda kozę będzie chwalił, wiem z góry, a tak w ogóle pieknie jest, a Ty śpiewaj a zycie sobie płynie, jak gdyby nigdy nic, w przyrodzie, nic tralala , tra lalla lala la!
OdpowiedzUsuńNo bo cóż kozy swietne, Buba i Beza też, a miłości od właścicieli nawet piesk z kotem się nauczyli, wynika z tego, że nie mozna nic robić tylko śpiewać...
Jak to zrobiliście, że na filmie jedna cześć dachu jest bez śniegu, a druga ze śniegiem? I w dodatku podział jest całkiem równiutki :DDD
OdpowiedzUsuńFilm cudny. Zachęca do przyjazdu.
Pięknie tam u Was! W dawnych harcerskich czasach spotkała mnie przyjemność oglądania wschodu słońca na polanie w Lutowiskach. :)
OdpowiedzUsuńpiekne naleweczki, normalnie bym sie napila,a alkoholu nie trawie:)Twoje zdrowie Jagodo!
OdpowiedzUsuńjak tu ślicznie...aż chce się marzenia spełniać...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńah, jestem sama smakoszka nalewek i sama je chetnie robie ..tylko owoce , spisrt i cukier..żadnej wody i syropow..!! Szkoda ,ze długo nie stoją..a jakie kózki piekne!! Super miec taka Tosię !!
OdpowiedzUsuńKozleta słodkie,film,aż mi tęskno się zrobiło,a nalewki to bym się napiła!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Pat
Uwielbiam tutaj zaglądać, czytać i podziwiać zdjęcia :) a film jest naprawdę magiczny.
OdpowiedzUsuńFilm fantastyczny, szkoda, że taki krótki mogłabym patrzeć i patrzeć. Magiczny film o magicznym miejscu, przede wszystkim magicznych ludziach, którzy to miejsce stworzyli. Zazdroszczę kózek, ja też chcę mieć i może niedługo..
OdpowiedzUsuńMagiczny film o magicznych ludziach, którzy stworzyli takie miejsce. Szkoda, że taki krótki, mogłabym patrzeć i patrzeć. Zazdroszczę kózek, ja też chcę mieć, może niedługo..
OdpowiedzUsuńFajne klimaty. Lubię takie. Życzę dużo gości i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW tak pięknych okolicznościach przyrody ;) miło dać się zwariować i zawojować: kózkom, psinkom, kotu, panu operatorowi i gościom :)
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam.
Pzrepiekne zdjęcia, urokliwy klimat i coś, co drapie po sercu małymi pazurkami, czyli pozytywna zazdrosć:) Urzekły mnie naleweczki i mam ochote na podobne, ale kresowe. Ha, niech tylko się rozkręcę....Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak zwykle po przeczytaniu każdego Twojego posta nie wiem o czym najpierw pisać tyle myśli mi się kłębi. Zacznę od początku. Obejrzałam film o Chacie, i choć nie trzeba mnie zachęcać do wizyt w takich miejscach jak Wasza Bojkowska to filmik pięknie pokazał dom i jego położenie a także gościnnych gospodarzy, że o inwentarzu już nie wspomnę. Zdjęcia Waszych psów zawsze mnie rozczulają bo mordka mojej Frajdy jest dokładnie taka sama, wiecznie wpatrzona w człowieka a ogonek w ciągłym ruchu.
OdpowiedzUsuńNalewki to już osobna historia, moim zdaniem są dobre na wszystko, oczywiście z umiarem hi, hi
Od 2 miesięcy przebąkuje nieśmiało mężowi o chęci wybrania się do Was na kilkudniowy pobyt np. we wrześniu i może odezwę się niebawem w tej sprawie.
Oboje z mężem potrzebujemy odreagować zmęczenie po 2 letniej budowie i wykańczaniu domu, przyszedł czas na krótki odpoczynek.
pozdrawiam Cie serdecznie
Ewa
Nowe wiadomosci z Chaty Waszej..czekalam na nie, no , doczekalam sie, juz w Caracas, na obowiazkowym przystanku do And wenezuelskich. Film bardzo nastrojowy, muzyka wspaniala i dopelnia klimatu, chce sie Was odwiedzic, magiczne to Wasze miejsce a mnie mobilizujace do robot w moich miejscach gdzie nie bylo mnie 11 miesiecy! uff!! a tropik jest trudny do okielzania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ..grazyna
Śliczne są Wasze zwierzątka, Jagodo! Podpatruję inne blogi i tam też rodzą się koźlęta, to moje marzenie, muszę być tylko na stałe na Pogórzu, na razie są miejskie obowiązki. A "nastojanki" pycha, dodałabym jeszcze taką z melisy, mięty i anyżku, bardzo łagodzi obyczaje i gładko spływa w gardziołko, same słoje na oknie, prześwietlone przez słońce, są znakomitą dekoracją, a moczyć w spirytusie można wszystko, i zioła, i owoce, i zielone orzechy. Też mam takiego buraska-znajdkę Gustawa, z jednym psem się lubi, a drugi, starszy-
OdpowiedzUsuńgoni go. W sobotę będę poznawać naszą "małą ojczyznę" - Roztocze Południowo-Wschodnie z Horyńcem, Brusnem z nagrobkami kamiennymi i cerkwią w Radrużu, już się cieszę. Pozdrawiam serdecznie i ciepło Maria z Pogórza Przemyskiego
P.S. Może ten śnieg przyjdzie i do nas?
Ech...pięknie u Was...magicznie...czy śnieg, czy też odwilż...bije od Was ciepełko i szczęście...Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie w wolnej chwili!
Choć nigdy nie byłam w Bieszczadach, więc tym bardziej w Waszym gospodarstwie, to regularnie przeglądam bloga i czekam na nowe posty. Chce się żyć czytając przyjazne człowiekowi nowinki z "wiejskiego", uroczego światka.
OdpowiedzUsuńAle czuję, że choć jestem na wsi co roku, nie potrafiłabym zamieszkać w niej na stałe :(
Pozdrawiam
Piękny filmik! bardzo klimatyczny i chyba robiony w 3D bo ma się wrażenie trójwymiarowości! :))
OdpowiedzUsuńOj czasem i ja z chęcią upiłabym się takimi naleweczkami ;)
Pozdrawiam Magodo serdecznie :) a do filmiku będę wracać żeby choć w ten sposób na chwilkę znaleźć się w Bieszczadach :)
Film w pełni oddaje atmosferę Waszej Chaty do tego bardzo piękna i nastrojowa muzyka, jak dla mnie mógłby być pełnometrażowy :) Maluszki są urocze,a naleweczki kusząco wygladają. No to "Na zdrowie!" i Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAnula z Chaty pod Wiatrakami
Obejrzałam z przyjemnością. I film i Bieszczady. Lubię do Was zagladać. Pozdrawiam z Wiewlkopolski:)
OdpowiedzUsuńKózki są urocze ale śpiące psy na kanapie i w łóżku mnie rozczuliły:)))
OdpowiedzUsuńNa nalewkę mi smaka zrobiłaś!
Filmik muszę koniecznie mężowi pokazać.
Pozdrawiam!
Zdjęcia są po prostu przecudne... :) Cieszą oczy i stanowczo napawają dobrą energią! :)
OdpowiedzUsuńFilmik bardzo ładny, aż się chce usiąść z Wami przy kominku... :)
Eh... też kiedyś będę mieszkać w Bieszczadach, robić nalewki i zbierać zioła.. :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Kózki urocze i takie maleńkie. Super! Nalewki smakowicie wyglądają i w takim pięknym opakowaniu. Chętnie spróbowałabym tej z suszonych śliwek i imbirowej. Muszą być pyszne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Czy po lodzie,
OdpowiedzUsuńczy po wodzie -
zawsze pięknie jest w Magodzie!
Pozdrowienia z Kęt
Gratuluję, chata piękna aż dech zapiera! Zwierzaki cudne i kochane jak zawsze, a krajobrazy bieszczadzkie hmmm bajeczne! Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego Magda z Krosna
OdpowiedzUsuńi kolejny raz się przekonuje że Bieszczady to piękna kraina i piekni ludzie...
OdpowiedzUsuń...nic dodać nic ująć...chata jak marzenie...i jeszcze czworonogów sympatyczna gromadka....
aż chce się tam zaraz być....
Pozdrawiam serdecznie ;-)))
Jak ja bym Was wyściskała :)))
OdpowiedzUsuńNie wariuj Magodo, bo Ci laptopa zabiorą i kto będzie pisał ???
A jedną naleweczkę ukryj gdzieś i zapomnij aż do mojego (kiedyś ) przyjazdu.
Film przepiękny!!!A jaka muzyka.... ech:)))
A jeszcze co do naleweczek - poza tym,że z pięknie brzmiącej "miodosytni" to takie fikuśne te buteleczki :)
OdpowiedzUsuńCudne wszystko, i tyle pracy macie za sobą, a to wciąż nie koniec.
Dopingujemy Was z całego serca
Dudusie :)))
Nawet rymowany wierszyk znalazł się do bardzo ładnego posta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jezusicku! w pierwszej chwili po przeczytaniu tytułu pomyślałam: To Magoda w ciąży była???
OdpowiedzUsuńA ze zdjęć moje naulubieńsze to są wszystkie z psami i kotami. Tym razem naj naj naj są ich wspólne mizianki z ostatniej fotki :) Sama słodycz :)
Gospodarzom uściski serdeczne posyłam :)
Wszystko piekne, ale ostatnie zdjecie to moje ulubione !!!! Usciski-Ag
OdpowiedzUsuńPonoć kobiety i obrazy należy podziwiać patrząc z daleka. Patrzę na filmik i zdjęcia z daleka - piękne, ale z bliska - jeszcze piękniejsze, bo tej cudnej atmosfery nie można przekazać via internet :-) Pozdrawiam serdecznie przy kieliszeczku naleweczki :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten zimowy filmik. Tak samo jak letni - wspaniała muzyka i wspaniałe zdjęcia. Będę mieć teraz dwa - do ładowania baterii, bo ciepło i pogoda ducha od Was, płyną z nich nawet przez internet :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam! Zaglądam tu już od jakiegoś czasu, ale piszę chyba po raz pierwszy. Na prawdę nie można powiedzieć, że na wsi się nudzi. Macie pełno roboty! Ale te trudy zostaną wynagrodzone :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kaśka
Zondra - dziękuję!
OdpowiedzUsuńNuleana - pozdrawiam - odezwij się - czekam na wieści od Was!
Lauro - chętnie poczekam :)
Raincloud - ta makatka to wyszywane (oczywiście ręcznie) kwiaty, w rzeczywistości ładniejsza niż na zdjęciach. Pozdrawiam serdecznie!
Aneto - ze śniegiem na dachu nic nie robiliśmy, samo tak jakoś się stało.
Mona - też się cieszę, Tosia to skarb!
Jolu - spełnienia marzeń życzę!
Olu ja Ciebie pozdrawiam równie serdecznie!
Ewo - pozdrowienia dla Ciebie i Frajdy!
Grażyno - powodzenia!
Mario - miłego weekendu!
Na zdrowie Anula!
Bieszczady pozdrawiają Kęty!
Lewkonia:)
Kinga a jaką nalewka się raczysz?
Uściski!
Nie spodziewałam się tylu gości, dziękuję wszystkim za miłe słowa!
Pozdrawiam cieplutko!
Oglądając film byłam z Wami,BBB najcudniejsze psy z kotem,kozy taż to wysyp z rogu obfitości,nalewki sprawdzone,jak przyjadę to mam nadzieję,że będą jakieś.Maciek wygląda w koszuli godnie,jak przystało na gospodarza.Iga z Szocikiem
OdpowiedzUsuńJagodo droga, skoro tyle komentarzy napisano, to i ja skrobnę, choć czuje sie nieco zawstydzona Twoimi pochwałami.
OdpowiedzUsuńPieknie tam u Ciebie, film urokliwy, zwierzęta wspaniałe.
Trzymajcie się, kochani.
Zdjęcia piękne, a już kocio-psia miłośc naprawdę wzruszająca. :D
OdpowiedzUsuńNapisałaś "Jak ktoś mi kiedykolwiek powie, że życie na wsi to spokój i nuda to nie ręczę za siebie."
No i wiesz, jak ja Cię rozumiem, prawda? ;))
U nas sezon już tez za pasem, tymczasem budowa czwartego pokoju trwa i jeszcze daleko do końca roboty. A goście dzwonią...
Udanego sezonu i mniej męczącego niż zeszłoroczny - dla nas obu! Buziaki!!! :D
Ależ się u Ciebie dzieje!!!
OdpowiedzUsuńNapatrzec się nie mogę.
Słów brak..
Pozdrawiam
W takim razie oznacza to, że Wasze dobre Duszki urządziły sobie zabawy śniegowe :DDDDD
OdpowiedzUsuńZawsze ale to ZAWSZE chciałam mieć kozy, kozę choć jedną. Gdybyśmy nie wyjeżdżali to pewnie jakoś byśmy licytowali jedno koźlątko od WAS a tak to życzymy moc zdrowia i radości. M & P
OdpowiedzUsuń... czyli wszystko cudnie się układa :))
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam gorąco :))
Kobietko, pięknie piszesz. Chyba minełaś sie z powołaniem, Twoje poowiastki to jak miodek na duszę.
OdpowiedzUsuńZwierzaki wszystkie sa cudowne. U mnie bedą małe owieczki. Pozdrawiam bardzo cmokusiowo.
Filmik świetny! jestem zakochana w Twoich psach!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kiedy pisałam swoją notkę miałam przed oczyma blogi , takie jak Twój . Niezwykłe , ciepłe , wartościowe ... Czuję się tu jak w domu , a Bieszczady choć dalekie , są mi coraz bliższe :)Cudowne zdjęcia :) Pozdrawiam ciepło :):)
OdpowiedzUsuńo boszeeeeeee od nadmiaru piękna wszelakiego odebrało mi głos - co zdarza się skrajnie rzadko. Nie no tu nawet nie ma co strzępić klawiatury:). Olsztyn się kłania wyjątkowo nisko.
OdpowiedzUsuńSceneria i dźwięki pierwszych kadrów filmu łudząco przypominają ''Potop'': najpierw szeroka panorama ośnieżonego pola i czarnej ściany lasu, potem zbliżenie na stado koni, znów pola i wreszcie najazd kamery na dwór Billewiczów (tzn. na Chatę Magodę)... no i ta dramatyczna muza potęgująca napięcie... prawdziwie kresowe klimaty:) Warto też wspomnieć o scenie z idealną synchronizacją odwracanych psich głów... Oscarowe role! Pozdrawiam, wicesołtys Bronisław
OdpowiedzUsuńJa wiem,że to banalne co napiszę i takich postów czytasz/czytacie na pęczki, ale inaczej powiedzieć się nie da : uwielbiam do Was zaglądać, cieszę się, że udało Wam się zrealizować coś, o czym od jakichś 20 lat marzyłam i tak już pozostanie. Każdy nowy wpis Magody witam z radością, przy okazji zaglądam do starszych. Wasz blog jest balsamem dla mojej duszy. I radością, że część świata może wyglądać właśnie tak, jak pokazujecie na wspaniałych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie obejrzałam filmik o spełnionych, szczęśliwych ludziach . Jagodo i Maćku -gratuluję. Miło na Was patrzeć:)
OdpowiedzUsuńKochani, jak dobrze, że są jeszcze na Ziemi takie miejsca: pełne uroku i ciepła! Przepiękne miejsce, przepiękny film! Pozdrawiam serdecznie z polskiego bieguna zimna :)
OdpowiedzUsuńOj Magodo i Maćku, taki malutki fragment raju na własny użytek sobie stworzyliście... Ciężką pracą , ale za to jaki efekt!!! A na waszej arce kochające się i was zwierzaki, cudne kózki i całuski psio-kocie... Miód z balsamem lejesz na duszę zbolałą, choć przyznać muszę, że i niższe uczucia we mnie budzisz , zazdrość lekka łeb podnosi:))) I nie wariuj, proszę, ani po cichutku, ani głośno, któżby tylu ludziom dawał tyle radości?
OdpowiedzUsuńBardzo ciepło pozdrawiam i życzę dalszych szczęśliwych porodów!
Mika
Kochana !!!Całą rodziną z ogromną przyjemnością obejrzeliśmy film!!!Bojkowska już mi się śni po nocach, cudo ! Maciek jako Bojko jest nie do pobicia ,taki widok bezcenny!
OdpowiedzUsuńKózki rozkosz,mogłabym wymieniać i wymieniać bez końca ...no sama wiesz ,że wszystko mi się u Was podoba.
Buziaki i moc uścisków ślę.
Ja jestem na początku podobnej drogi. Mam nadzieję, że za 10 lat też będę miała stadko kóz, psiaki i koty, swoją chatkę i przestrzeń dokoła. Tylko u mnie zamiast gór będzie morze. Podglądam, podziwiam i zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńAśkowska
Droga Jagodo,
OdpowiedzUsuńobejrzałam film przed przeczytaniem posta. Widoki i muzyka ściskają serce, aż się łezka w oku kręci. KLIMAT taki, że się chce pakować węzełek i natychmiast do Was jechać :-) Wszystkiego Dobrego. Joanna.
Za oknami leje, jak w listopadzie, a dzięki Wam, mimo zimowych klimatów, w sercu wiosna się budzi i pycho rozdziera się od ucha do ucha :-) Czekałam na fotki kózek, napatrzeć się nie mogę. Też bym tak chciała, rano obudzić się i usłyszeć- "pieski się urodziły"!!! A tu trzeba niestety asystować, nic samo się nie zrobi, buuu... :-(
OdpowiedzUsuńI wiesz, co Ci powiem? Dobrze jest sobie od czasu do czasu troszeczkę zwariować :-)))
Wzruszyłam się oglądając filmik. Doceniam ogrom pracy jaki włożyliście w tą chatę i w to co robicie. Aż chce się tam jechać jeszcze bardziej. A najbardziej jednak latem bo obejrzałam jeszcze raz wszystkie filmiki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Iza.
Ze wszystkich piesków na świecie, najpiękniejsze są małe koźlątka!!:))))Cudowne stworzenia, narzuta, film i na;lewki-= to ja jutro pooglądam, dzisiaj- KOZIĘTA ruless;):D
OdpowiedzUsuńPowiedziano tu już chyba wszystko o tym pięknym miejscu. Kiedy oglądałam film pomyślałam sobie...,, za górami, za lasami, daleko od zgiełku, obłudy i ułudy a zwłaszcza od ciskających słownymi maczetami wybrańców narodu, w przecudnym otoczeniu, w ślicznej i przytulnej chacie, żyje sobie niezwykła para mądrych, dobrych, wrażliwych, ciepłych i radosnych ludzi z gromadką kochanych zwierząt...". Tak zaczynają się bajki bo Wasze życie wygląda bajkowo i mam nadzieję, że takie jest, mimo ogromnego wysiłku wkładanego każdego dnia w utrzymanie tego obrazka. Bajki zawsze kończą się dobrze więc niech chatomagodowe życie bajką pozostanie.
OdpowiedzUsuńPan Maciek w bojkowskim stroju wygląda niezwykle swojsko ale i stylowo, pasuje idealnie.
Cóż za różnorodność nalewek, dla mnie inspirujące - na przyszły sezon.
Kocio-psia miłość rozczulająca i wiem, że prawdziwa, bo u mnie tez tak było.
Życzę zdrowia kozim maluchom a jeśli chodzi o śnieżynkę to nie wiem czy to filozofia czy filuterność. Zuza
Pan Maciek- stylowo??? Normalnie kawał z Niego przystojniaka, nie bójmy się tego powiedzieć!!!;):D:D:D
OdpowiedzUsuńObejrzałam dzisiaj film:))Teraz wypada podziękować za kolejne, wspaniałe doznania wizualne:))
chyba bym chciała sobie zwariować u Ciebie:) naleweczki wyglądają tak zachęcająco.. a do tego ta kocio-psia miłość.. ileż bym dała żeby nasz Czarny nie tresował naszego biednego Azora:) Pozdrawiam Cię cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDroga Jagódko,
OdpowiedzUsuńZainspirowana Waszym ciepłym i przytulnym życiem napisałam na moim blogu alternatywną historię bieszczadzką, za to nieco mniej wesołą... Będzie mi bardzo miło jeśli przeczytasz. Zapraszam i pozdrawiam serdecznie. Ela
Dziękujemy za piękny pobyt w Magodzie, który uprzyjemnił nam bardzo zimowe ferie! Choć produkcja filmu wymagała zaangażowania, zdążyliśmy wypocząć i nabrać sił do kolejnych wyzwań. Moim marzeniem jest w najbliższym czasie jeszcze większa produkcja filmowa... może uda mi się wreszcie zrealizować film fabularny krótkometrażowy :) Dziękuję wszystkim za tak budujące opinie na temat mojej ostatniej produkcji o Chacie Magoda. Przyzam, że jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. Starałem się zachować klimat filmu z lata, a z drugiej strony zrobić nowy film, tak żeby nie powielać pomysłów. I chyba się udało :) Żona - Justyna, ma nawet film w komórce i pokazuje go znajomym. Skutek? Coraz więcej osób chce odwiedzić to urocze miejsce. Pozdrawiamy serdecznie, dziękując za wszystko! Mikołaj i Justyna
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńJa tylko chiałam przekazać moje wyróznienie, które składam na Wasze ręce.
Buziole w nochy
Jak chata taka fajna, to film też musiał wyjść super! I nic dziwnego, że wszyscy chieliby odwiedzić to miejsce.
OdpowiedzUsuńA kózki są przecudnej urody. Wyglądają jak maskotki. Szkoda tylko, że na pewno za szybko urosną:)
Hanach - dzięki za wyróżnienie serdeczne!
OdpowiedzUsuńMikołaju - pozdrawiamy Was i jeszcze raz dziękujemy!
Wicesołtysie - toż to profesjonalna recenzja, wnikliwa i merytoryczna:)
Gocha i wszyscy pozostali komentujący - dziękujemy Wam za ciepło aż "bijące" z Waszych słów! To miód na serca nasze! Dzięki za to!
Kózki słodziki, Beza i Buba kochane obie chaty rewelacyjne choć przy wszystkim ogrom pracy. Całego bloga przeczytałam z zapartym tchem mimo że zajęło mi to 3 dni - w przerwach malowanie, składanie mebli i wykańczanie mojej budowy niestety na Mazowszu a nie w górach. Też tak chce ale wszystko jeszcze przede mną- mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńle câlin entre le chat et le chien!!j'adore! Belle leçon de vie!!
OdpowiedzUsuń