sobota, 18 grudnia 2010

Bez tytułu


"Tęsknota jest osadem w kielichu życia".
Ambrose Bierce

Mam wielki feler. Się przywiązuję. Do ludzi, zwierząt, miejsc, dźwięków i zapachów, nastrojów i kolorów. Do wszyskiego!
Nie mogę mieć wszystkiego na co dzień zatem każdego dnia pod głównym nurtem mej codzienności płynie rzeka tęsknoty. Dopada mnie ta tęsknota znienacka, gdy wywoła ją jakiś impuls i na moment jeśli na tym nie zapanuję - obezwładnia. Brzmi to jak opis klinicznego przypadku jednak chyba normalna jestem. Poza tym.
Mieszkając na zadupiu Polski, z dala od tych których kocham, tęsknię nieustannie. Tak będzie pewnie do końca, bo miejsce w którym żyję - wybrałam, niczego nie zmienię. Tęsknota do Bieszczadów pewnie by mnie zabiła, a bliscy sercu  ludzie czasem do mnie przyjeżdżają.
Najbardziej tęsknię do syna, dorosłego już. Dzieli nas przestrzeń lecz jak pięknie powiedział Andrzej Poniedzielski "Tęsknota to bliskość w odaleniu". Tęsknię do tej bliskości jakiej nie mam z żadnym innym człowiekiem. Są takie momenty, sytuacje, że tylko z nim rozumiem się bez słów. Niedawno zdarzyło się nam, że rozbawieni wcale dla postronnych nieśmieszną sytuacją, uciekliśmy na bok by płacząc ze śmiechu, patrząc sobie w spłakane oczy, czuć ten rodzaj bliskości, której się słowami nazywać nie powinno.Tęsknię do takich chwil, tęsknię do Ciebie synu!
Tęsknię do moich przyjaciół, do chwil jakie razem przeszliśmy, do tych, którzy do dziś są obecni w moim życiu i tych z którymi to co nas wiązało zostało przecięte jak nić choć wydawało się kiedyś grubą liną. Tęsknię do tych co do nas przyjeżdżają: wypełniaja sobą nasz dom, nasze dni, rozmawiamy, przywiązuję się a potem wracają do siebie. Tęsknię do wielu, wielu miejsc w których byłam. Do dziś czuję pod palcami piasek pustyni, czuję ostre zapachy Azji, letnie szczecińskie wieczory, smak kozich serów w górach Korsyki, słyszę dzwoneczki małej chińskiej dziewczynki, muzykę na pewnym spektaklu. Nie będę wyliczać. Mogłabym nie skończyć.
W takiej chwili jak ta, wśród świątecznego zamieszania tęsknota wraca ze zdwojoną siłą.

Wszystkim do których tęsknię dedykuję dzisiaj kilka obrazków. Tęsknota jest ich ceną.





















Jak widać nie wytrzymałam, stęskniłam się do bloga i jego czytelników.

Dostaliśmy od Bieszczadzkiej Fundacji Certyfikat GoToCarpathia. Jesienią Małek Media Studio Filmowe i Telewizja Polska nakręciły u nas filmik promocyjny w ramach tego projektu. Ponieważ na nim przez kilka minut bredzę i wymądrzam się, usadzono mnie prosto od pracy, rozczochraną i zabieganą- chciałam go załączyć, by tym, którzy tęsknią do nas - skutecznie przeszło. Ale Maciek przypomniał mi, że filmik ma być prezentowany w TV zatem sobie odpuszczam. Film dostaliśmy wczoraj na przemiłym spotkaniu w Oberży Zakapior w Polańczyku (polecam - świetna regionalna kuchnia, przemili właściciele!). Ponieważ zostawiliśmy pieski same w domu, wymknęliśmy się po angielsku przed końcem spotkania - chcę tutaj pięknie podziękować wszystkim pracownikom Fundacji za ich trud w pięknej idei integrowania mieszkańców Bieszczadów i promowania tego co dobre. Dziękuję!!!
Jeszcze raz z całego serca życzę wszystkim szczęśliwych i radosnych Świąt!

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Telegraficznie

Rano budzę się w bajce.Okno mam na wschód słońca. To co posypało z nieba, leży, skrzy, lśni i dech zapiera.



W celu przygotowania śniadania dla gości, brnę pod górkę, nogi wkładając w ślady jakie zrobił Maciek.
Przed chatą czekają na mnie zwierzątka.

 Zanim wejdę do domu odwiedzam kozy.
Po tym jak nasza Ruda zakończyła tragicznie życie w paszczy wilka, długo nie mogliśmy dojść do siebie. Nasze kozy w ramach turystyki seksualnej powędrowały do sąsiadów i capa. A tam oprócz rozrywki i karesów spotkały się z brutalną bieszczadzką rzeczywistością.
Minęło trochę czasu i znów mamy trzy kozy. Przedstawiam Śnieżynkę!
Kózka ma austriackie pochodzenie, zamiast standardowych dwóch strzyków posiada ich cztery a w zamian nie ma rogów. Takie kozie dziwadełko. Nikogo nie zaskoczę , że Maciek ją polubił.
Zajmuje się wyłącznie jedzeniem. Co zresztą widać na załączonych obrazkach.
Uprzejmie donoszę, że wszystkie kozy są w ciąży i co się będzie wiosną działo, przerasta moje wyobrażenie.

Piesków do koziarni nie wpuszczam zatem same dbają o swoje rozrywki. Pracowicie kopią tunele w śniegu;

Śnieg sięga tak wysoko, że przemieszczać mogą się wyłącznie wyskakując w górę wielkimi susami. Czy Beza nie wygląda na tym zdjęciu jak wypasiona foczka?


Zaglądam na ośnieżony taras.


 Tu trwa kontrola jakości odśnieżania:
 Bojkowska w zimowej szacie:


 Chata Magoda też zimą nie wygląda szpetnie. Dym z komina to znak, że gospodarze już wstali. Nikt w Bieszczadach nie wejdzie do sąsiadów jeśli nie ma dymu.
 Po śniadaniu wracam do bojkowskiej. W pokoju ptasim zawiesiłam pięknie rzeźbione lustro:

 Ostatnio doszło nieco ptaszków:



 A tu widok z okna w ptasim pokoju:

 Tu  widok z rybiego:
 Przed remontem miejsce w którym jest rybi pokój wyglądało tak:

Teraz wygląda tak:


Powyżej łóżko wykonane przez Maćka, poniżej małe (170 cm długości!) łóżko z klasztoru. Zakonnice w nim spały. Na łóżku patchwork zszyty przeze mnie własnoręcznie. Pękam z dumy! Ma brata bliźniaka na łóżku obok.

Kilka planów ogólnych:






Szafa - oczywiście dzieło Maćka.
Zamek do szafy z fikuśną klamką:
 Rączkami wykonałam abażury na lampki nocne:





Tu też rączkami rybka:


A tę rybkę wykonałam na warsztatach ceramicznych w galerii Barak, w sąsiedniej wsi.
Tę dużą, również ceramiczną rybę przywiozłam z Tunezji:


A te maluchy wyszperałam z wielkiego kosza z glinianymi kadzidełkami w Katmandu:

Dwie takie czekały na mnie na Korsyce:
 By nie zamęczać historią każdej ryby, zbiorczo - prezenty i zakupy, muszle i kamyki zbierane na różnych plażach świata:








 Trochę szczegółów i wychodzimy z pokoju.



 Przedstawiam sposób na odśnieżanie drogi dojazdowej:

Dzisiaj jak widać konwencja telegraficznego skrótu.
By się nie wyłamywać, skrótowo napiszę o tym co mnie ostatnio ucieszyło. A mianowicie dwie wiadomości:
pierwsza to taka, że Polacy zajmują trzecie miejsce w Europie  pod względem ilorazu inteligencji! Aha!
A druga rozczuliła mnie serdecznie: portugalski historyk grzebiąc przez dwadzieścia lat po dokumentach odkrył, że Krzysztof Kolumb był synem polskiego króla Władysława III. Kto nie wierzy niech poczyta tutaj i tutaj. A Amerykanie nie chcą nam znieść wiz!
Pragnę też powiedzieć, że karmię psa z szerlokiem. Kto jeszcze tego nie robi zapraszam na stronę.

Jak widać na zdjęciach z bojkowskiej, do zrobienia zostało już niewiele.Właściwie pozostało tylko sprzątanie, poustawianie kilku sprzętów, zawieszenie tego i owego. Koniec! Remont dobiegł końca. Prawie dwa lata wysiłku i pracy... Ale się udało!  Za kilka dni przeprowadzamy się do siebie a bojkowską oddamy  gościom. Dobrze się nam tu mieszkało, spokojnie i radośnie.
Teraz pochłoną mnie przygotowania do Świąt i Sylwestra. Zwyczajne życie. 
Jestem w trakcie klejenia choinki z modrzewiowych szyszek:

 Ponieważ dawno, dawno nie podawałam żadnego przepisu, dziś będą proziaki. Znacie?
To regionalne placki z Podkarpacia. Jadano je często zamiast chleba. Smakują wybornie z twarożkiem na przykład. A robi się je tak:
Składniki:

 soda oczyszczona 1 łyżka
 mąka pszenna 1 kg
zsiadłe mleko lub maślanka 0,5 l
sól  według uznania
może być jajko (nie musi)

Wszystkie składniki trzeba połączyć, ciasto wyrobić, rozwałkować, pokroić w kawałki i smażyć z obu stron,  z małą ilością tłuszczu (oryginalnie smażono bez - na płycie kuchennej).

Niestety gotowych proziaków nie zdjęłam bo aparat znów odmówił współpracy.
Kochani! Nie wiem czy czas mi pozwoli zaglądnąć tu przed końcem roku. Może tak być, że to ostatni w tym roku post.
Z okazji i bez okazji życzę wszystkim aby byli szczęśliwi! Każdy człowiek szczęściem przepełniony to lepszy świat. Ktoś kto jest szczęśliwy nie krzywdzi, nie zawiści, nikomu źle nie życzy.
Zacytuję tu mego ulubionego Antoniego:
 "W życiu nie ma takiej chwili, abyśmy nie mieli wszystkiego, co potrzebne, aby czuć się szczęśliwymi. Pomyśl o tym przez minutę [...]. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, to dlatego, że cały czas myślisz raczej o tym, czego nie masz, zamiast koncentrować się na tym, co masz w danej chwili."
 Anthony de Mello
I jeszcze jeden cytat:
 "Podstawą szczęścia jest wolność, a podstawą wolności odwaga."
Tukidydes
Miejmy odwagę być szczęśliwymi!

Żegnam się zatem do przyszłego roku, dziękując WSZYSTKIM! za życzliwość, serdeczność, obecność, wsparcie, życzenia, prezenty, dobre myśli i słowa. Przytulam do serca i szczęścia życzę!

Filmowo:


Chata bojkowska

Chata bojkowska

Chata Magoda

Chata Magoda

Widoki z tarasu:

Widoki z tarasu:



Okolice domu

Okolice domu