*
"Ludzie wierzą, że aby zdobyć sukces trzeba wcześnie wstawać. Otóż nie - trzeba wstawać w dobrym humorze".
Marcel Achard
Pierwszy dzień od długiego czasu bez gości. Miałam okropny stres, że ogródek mi zarasta, wzięłam się zatem rączo do roboty. Ponad hektar terenu wymaga pracy na pełen etat - nie z doskoku, postanowiłam nie dręczyć się tym dłużej i zrobić to, co niezbędnie konieczne a o reszcie nie myśleć.
We wszystkim pomaga Buba. Dzielny, pracowity piesek.
Mam głęboko zakorzenioną potrzebę pięknego "zewnętrza". Cóż jednak począć gdy czasu brak, w bieszczadzkim klimacie nie chce rosnąć to co mi się marzy, a jak nawet wyrośnie to zwierzęta zadbają by zniknęło z powierzchni ziemi.
Sadzimy z syzyfowym zacięciem, dbamy gdy nam się uda wygospodarować chwilkę i nadzieję posiadamy, że nie pracowaliśmy na darmo. Na szczęście ogrody francuskie to nie moja bajka - wystarczy mi łąka z odrobiną ucywilizowanego kwiecia. No i moja od kilku lat idea ogródka ziołowego. Niby już nawet jest ale chciałabym by był ogrodzony, z ławeczką, z alejką wysypaną korą - no wiem, że kicz i tandeta ale tak mi się podoba.
Ogrodzenie w połowie zrobione, ławeczkę z wierzbowego pnia Maciek wyciął piłą, alejka wyłożona czarną włókniną czeka na korę - od dwóch lat! I coś mi się wydaje, że cud jakiś może sprawić bym w tym roku znalazła czas na dokończenie.
W Bieszczadach sieje się i sadzi dopiero po zimnej Zośce - boleśnie się przekonałam, że wcześniej nie ma sensu - marzło mi i marniało. Przygotowałam zatem grządkę na ukochane i zawsze się udające dynie i cukinie. Potem (o ile nie spadnie śnieg we wrześniu) robię z nich dżemy.
Tak sobie kopiąc ogródek i kozim nawozem glinę użyźniając, rozmyślałam o zabawnych zdarzeniach, które nam się ostatnio przytrafiały. Spokojnie mogłabym się podpisać pod słowami Mahatmy Gandhi: "Gdybym nie miał poczucia humoru dawno popełniłbym samobójstwo". Z całego serca współczuję tym, którzy owego humoru są pozbawieni. Ostatnio miałam okazję przebywać wśród takich osób i naprawdę nie wiem jak oni sobie w życiu radzą. My śmiejemy się dużo i często, Maciek przez przyjaciół znany jako Mistrz Celnej Puenty, jest nieocenionym źródłem radości. Dodatkowo nasze zwierzątka wyłażą wprost ze skóry, by dostarczyć nam do śmiechu okazji.
Małe kózki weszły w tajemny układ z Bubą - kiedy mają na coś ochotę ciocia Buba pomaga. Wczoraj rano kiedy otworzyłam oczy - zobaczyłam nasze Śmigacze stojące na łóżku i z wielkim zainteresowaniem wpatrujące się we mnie! Okazało się, że do domu wpuściła je Buba posiadająca umiejętność otwierania kuchennych drzwi. Wpuszcza je zresztą za każdym razem kiedy sobie tego zażyczą. Maluchy skończyły już dwa tygodnie i mam z nimi niezły bal. Chyba im się w łebkach poprzestawiało bo lgną do mnie (a powinny do matki - chyba?) pchają się na kolana i na tych kolanach zmaltretowanych (kopytka!) przysypiają słodko, wcinając mi fragmenty garderoby, liżąc po rękach i postękując jak małe pieski.
Miłe to owszem, ale będąc cały czas w ruchu mało mam czasu na takie chwile. Kózki nie biorą tego pod uwagę i plączą mi się pod nogami non stop.
Ich skoczność poprawia się z dnia na dzień i na tarasie przysypiają już nie pod ławką tylko na stole! Maciek obiecuje mi co dzień, że zrobi z tym porządek ale hmm.. nie robi.
Wpuszczane przez Bubę Śmigacze dbają o moją kondycję: wszelkie próby "wyproszenia" na dwór kończą się zawsze tak samo - radosnym bieganiem wokół kominka w salonie. Czynny i entuzjastyczny udział w owych biegach bierze oczywiście Buba, a na końcu biega klaskając w dłonie dla postrachu - niżej podpisana.
Dom jest szczytem marzeń nie tylko kózek, ostatnio para jaskółek próbowała uwić sobie gniazdko w salonie, a jakże. Znów były biegi i klaskania...
Tradycyjnie trochę zdjęć i biegnę do przerabiania mleczy w syrop.
Zioła już rosną!
Pchamy się na stół...
... na kolana...
... do domu...
Jaskółki w poszukiwaniu miejsca na gniazdko:
Okolice domu:
Buba na łące i w kwieciu:
Mańka przez dzieci zlekceważona lecz pogodzona już z tym.
Wszystkim przesyłam wiele bieszczadzkiego słońca!
*
Fiu, fiu, fiu,
OdpowiedzUsuńTe maluchy są takie słodkie , ze aż do schrupania!
Buba ma ubaw, Pańcia zadyszkę od biegania!
Sielanka, nie ma co!
Niemożliwe żeby nie było tu ani jednego komentarza!!! Przyjemnie znów się do Was przenieść dzięki Twoim opowieściom... Pozdrowienia ze Starego Torunia :-)
OdpowiedzUsuńNo i spadłam z podium na drugie miejsce! ;-)
OdpowiedzUsuńBuba rozbawiła tym pomaganiem w ogrodzie!!!! kozięta słodziuchne....a jak tam Bury? lepiej?
OdpowiedzUsuńBez uśmiechu nie funkcjonuję ,dobry humor to podstawa. Jak mi go brakuje to wiem gdzie w odwiedziny uderzyć!. Jeszcze nie zawiodłam się na Twoich opowieściach ,u ciebie poprawa nastroju zawsze gwarantowana .Koźlęta dają popalić i przy okazji niezły kabaret odstawiają ...bosko po prostu.
OdpowiedzUsuńMoc uścisków ślę !
P.S.
Zapraszam Cię do zdjęciowej zabawy.
Oj jak tam bajecznie. Mam zdjęcie jako kilku miesięczne dziecko w łóżeczku wiklinowym /jak to na zdjęciu/, pod jabłonką.. Buba to przecież urodzona modelka. A kózki to ciekawe doświadczenie i trening wytrzymałościowy. To wręcz surwiwal. Ale i tak fajnie.A ogródek - "zielnik" to świetny pomysł.marzycielka
OdpowiedzUsuńkozy na salonach - boski widok:)
OdpowiedzUsuńa przepraszam ze zapytam "co to za zioło" na pierwszym zdjęciu?:)
... bo śmiać się człowiek musi, inaczej się, prawda, udusi! Poczucie humoru to zaiste piękna broń :) Nie miałam dotąd okazji, bo przebywałam na wywczasach w domu rodzinnym, ale serdecznie gratuluję kozich latorośli! Wielce udane!:) Wspaniale się czytało tę całą relację okołoporodową. Z uściskami - M.
OdpowiedzUsuńAch Magodo jak pięknie jest u Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńTe widoki,obcowanie z naturą sama rozkosz
Zioła wyglądają pięknie, a mieszkańcy Twojej chaty są rozbrajający.Buba skradł mi serce!!!
Pozdrawiam Cię serdecznie Twoja cicha podglądaczka już zupełnie oficjalnie i zapraszam do mojego Bocianiego Gniazdka
a ja zapytam tak z poczuciem humoru: Śmigacze umieją już nie zostawiać nawozu w salonie?
OdpowiedzUsuńmada, przypuszczam że to mięta (chociaż u mnie już dużo większa bo i cieplej u nas)
Jak ja kocham tu do Ciebie zaglądać i czytać,czytać,czytać...!
OdpowiedzUsuńJak zawsze piekne klimaty! Wesolo u Was tez i tak swojsko. Buba jest swietna i kozki tez. Urosly prawda? Ach, u nas ani gramma slonca. Mimo to pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńCudownie,sielsko i tak swojsko.Uwielbiam bieszczady .A Wasza chata to poprostu bajka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z mokrej i zimnej małopolski.
Pięknie u Was!
OdpowiedzUsuńZioła takie dorodne już. A u mnie, w centrum Polski marnie im się wiedzie.
No i słońce macie takie piękne. U nas zimny maj...
A jak kot? Lepiej choć trochę?
OdpowiedzUsuńPiękne te Bieszczady :) ach rozmarzyć się można :)
OdpowiedzUsuńPięknie i tak ciepło U Ciebie.Mniszek tez mi chodzi po głowie-Jutro jadę na wieś-może jeszcze będzie.
OdpowiedzUsuńW Krakowie słońca jak na lekarstwo, ale w życzeniach może go być przecież dużo, prawda? :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie Maćka z koźlątkiem jest zupełnie rozczulające :) A Buda i Śmigacze słodziutkie jak zawsze. Super! Wiosna już u Ciebie pełną gębą...
OdpowiedzUsuńNo to już wiem teraz, że to porzekadło o zimnej Zośce to z południowo-wschodniej Polski się u nas zadomowiło:)Ziołowy kącik w ogrodzie to super pomysł, już czuję ten aromat, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńwitaj Jagodo!Pozdrawiam serdecznie z betonowego swiata:)Bylam pierwszy raz w Bieszczadach 2 tygodnie temu-dokladnie w Kielczawie.Wrocilam oczarowana.Tam az chce sie oddychac!Ava
OdpowiedzUsuńDziękuję za słoneczko, bardzo się przyda.
OdpowiedzUsuńU mnie nie pada, a leje od kilku dni!
Uwielbiam się śmiać i być w dobrym humorze. Gdy go zabraknie, czuję jakby cząstka mnie umierała... Wtedy wpadam do Ciebie z wizytą i poprawa nastroju murowana! :)
Za każdym razem oczy cieszę Bubą i resztą ferajny :)
Pomimo wielkiego nakładu pracy jaki wkładacie każdego dnia, i tak Wam zazdroszczę ;))
Buziak :*
Zyczę Ci Jagódko by Twe roślinki,ziółka miały jak najprędzej odpowiednie płotki przed tą niesforną zgrają kózek.
OdpowiedzUsuńAlbo kozy do Kozy.
Rewelacyjnie się czyta Twojego bloga - jest przepełniony radością i takim sielsko-anielskim spokojem :) Oj, jak mi się marzą góry... :) Ze zwierzakami to macie ubaw po same pachy, fajne Maleństwa, a jakie fotogeniczne :) I już macie w tych Bieszczadach taki pięknie zielono...istna sielanka :) Dzięki za super dawkę humoru i optymizmu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCicha, Lauro, Marzycielko, Marchewko, Ewo, Dagi Maro, Agnieszko M., Amber, Aneto, Olqua, Olu, Yadis, Nelu, Alexo - dziękuję i uściski Wam posyłam!
OdpowiedzUsuńQro Domowa Bury a się tak dobrze jak mu okoliczności pozwalają - biega na panienki, w domu bywa nieczęsto. już się nie przewraca zatem z błędnikiem jest lepiej niż myśleliśmy ale nowe "kontuzje" nie pozwalają mu dojść do zwykłej formy. Taka ofiara na ołtarzu miłości! Uściski!
Kinga - dziękuję, myślimy o Was i razem z Maćkiem pozdrawiamy!
Ita najserdeczniej pozdrawiam!
Mada - to zioło to macierzanka. Pozdrawiam!
Gusiu - witaj!
Kawusia - jeszcze się im nie zdarzyło zostawić nawozu w domu - może czują respekt? Pozdrawiam!
AvAromantica - witam serdecznie!
Warszawianko - pisałyśmy jednocześnie - dziękuję za życzenia. Kozy do kozy - nęcąca propozycja!
OdpowiedzUsuńUściski!
Witam!
OdpowiedzUsuńNawet nie podejrzewałam, że młode kózki mogą być aż tak pocieszne! Kozy zawsze traktowałam z pewną rezerwą - nie miałam do Nich zaufania, ale teraz, oglądając Pani zdjęcia stwierdzam ,że to zwierz jak każdy inny!
No i zapraszam do zabawy blogowej!
"Pokaż najstarsze dziesiąte zdjęcie z komputerowego zbioru.Dodaj opis.Zaproś do zabawy następne trzy osoby."
Zapowiada się ciekawie!
Pozdrawiam serdecznie!
OK! SWEET MAGODA! I'M IN LOVE! CAN I MOVE IN WITH YOU AND LIVE AT YOUR PLACE FOREVER?!?!?!PLEASEEEEEEEEEEEEE! JUST KIDDING! BUT THAT LOOKS LIKE PARADISE TO ME!
OdpowiedzUsuńHAVE A HAPPY DAY,
ROSA
Hi there, I love your photos. That looks like totally harmony and peace. All the animals life in a perfect nature. The goats are gorgeous. The little ones will love you their whole life for living in your home. God bless you and your home.
OdpowiedzUsuńGreetings, Johanna
Ech.. jak pięknie..
OdpowiedzUsuńspokojnie.. a kolory i okolica..
Nic tylko się przygladac i marzyć o takich pieknych okolicach do zamieszkania na przyszłość.. :)
Pozdrawiam serdecznie..
Aga
Rozluźniam się, jest mi dobrze czytając Twoje posty. jak u was wspaniale. Nie dziwię się potrzebie pięknego zewnętrza. u mnie taka tez istnieje tylko w mini wymiarze,a i na to czasu brak. czasem chciałbym się roztroić:))) Kozy są przesłodkie, tylko przytulać zawadiaki.
OdpowiedzUsuńmam pytanko:Jak robisz syrop z mleczy? U mnie go dostatek i serce się kraje gdy przekwita. Pozdrowienia serdeczne:)
Kochani,zdjecia cudne,dzieki nim czuje sie jakbym byla na miejscu.Ciesze sie ze mieliscie troche wolnego,nalezy sie.Z lekkim niepokojem mysle co te Smigacze wymysla.Zdjecia Buby jak z widokowki.Caly ocean serdecznosci Iga
OdpowiedzUsuńJak oglądam te zdjęcia to tak jakby to był zupełnie inny świat. Świat idealny, wolny...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ;-)
pozdrawiam
:) macierzanka jest na pewno na zdjęciu pod hasłem "zioła już rosną" , ale chyba nie na pierwszym na tle desek - zaraz pod tytułem postu "humor ogrodowy":)
OdpowiedzUsuńmoże to jakaś dziczka niezidentyfikowana, a może ma swoją nazwę:)
Cudnie u Was!!!Śmigacze to jak wisienka na torcie:)Całą rodzinką czytaliśmy wpis i nieźle się ubawiliśmy:)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu:)))
Z taką menażerią nie można się nudzić :)
OdpowiedzUsuńTe Wasze pupile są świetne! Paść można z ich wyczynów :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Jagódko :)
Pozdrawiam cieplutko
Magodo,
OdpowiedzUsuńŚmigacze rano podiwiały Twoją urodę, Buba im na to pozwoliła, powiedziała, zobaczcie jaką piekną mamy Panią, bo piękno z wnętrza pochodzi, zwierzęta są rozumne!
Całusy
Jadwiga
www.okiemjadwigi.pl
Dopchać się tak trudno, znowu na końcu jestem...
OdpowiedzUsuńAle kto pisze ostatki...:)
Gdyby nie było Twojej Chaty, to nie wiem gdzie tak miło spędzałabym wirtualne wyprawy.
A teraz te kozy! Jak założysz pierwszą bieszczadzką wypożyczalnię kóz, to piszę się od razu na dwa szkraby.
Na głęboką wodę idę- chociaż mam zapowiedziany komisyjnie rozwód, jeśli w domu będzie jeszcze koza. Nawet tymczasowo:)
Aha- a gości pewnie macie wielu na wakacje?
Jak wszystko dobrze pójdzie, to chciałabym zajrzeć do Ciebie z rodzinką na kilka dni.
Jeśli miejsc w Chacie nie będzie, to mogę nawet w namiocie....
Byle tam:)
Więc jak- na trawnik wpuszczacie?
Pozdrawiam:)
Magodo jak zwykle u Was pięknie i przytulnie. Przeczytałam zdanie o cukinii i skojarzyło mi się natychmiast z Twoimi pysznymi placuszkami z cukinią. Cała rodzina wcina je az miło od kiedy podałaś przepis ( w zeszłym roku).
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się motto, które umieściłaś na początku. Podpisuję się pod nim obiema rękami.
Pozdrawiam ciepło
Eugenia
Oprócz syropu z mniszka, to z majowych bogactw brakuje Ci jeszcze syropu z czubków sosen, syropu z kwiatów czarnego bzu, i syropu z kwiatów lipy i wtedy będzie komplet.
OdpowiedzUsuńKwiaty cukini można nadziać jakimś farszem, obtoczyc w cieście i smażyć w oleju. Można rownież smażyć tylko obtoczone w cieście bez nadzienia.
Kwiaty czarnego bzu, można rownież umoczyć w cieście i smażyć na oleju. Ta potrawa nazywa się - hyćka :)
Pozdr
Wendi
Ściskam Cię cieplutko :))
OdpowiedzUsuńI ślę głaski dla wszystkich futrzastych :))
Cudnie jest patrzeć na Twoje zdjęcia w szare popołudnie...
Buziaki!Pa!
No pięknie tam u Ciebie. A u nas w Krakówku leje jak z cebra, i ma lać cały tydzień. I nie ma żadnych małych kózek tylko same stare capy
OdpowiedzUsuńHej
maro
Witaj Jagodo!
OdpowiedzUsuńWypatrywałam wiadomości o Burym i już wiem ,że chorobę zwyciężyła miłość .
Te Twoje kózki to prawdziwe kozaki , poradzą sobie w życiu bo wiedzą z kim trzymać sztamę .
Bardzo mi się podobają Twoje zdjęcia .
Pozdrawiam serdecznie Yrsa
Przepiękne miejsce na ziemi:)
OdpowiedzUsuńŚwiat i życie w Twoich tekstach i na zdjęciach jest taki piękny i radosny, że aż dech zapiera. Wyobrażam sobie ile codziennej pracy wymaga funkcjonowanie domu, zwierząt i ogrodu. Widać za to cudne efekty i mnóstwo miłości i szczęścia, którego jak myślę, nie jest w stanie dawać praca i życie w mieście.
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru i celna puenta to to dar niestety nie dany wszystkim a jakże umilający życie i często czyniący go znośnym. Staram się wychodzić z uśmiechem i żartem nawet z niesympatycznych sytuacji.
Kózki, Buba i wiosna za bieszczadzkim oknem zastępują z powodzeniem ekran. Nie można oderwać od nich oczu. Polecam "Świnię w Prowansji" G.Brennan (wyd. Czarne)- swoje życie w Prowansji zaczynała od kózek i produkcji koziego sera.
Śliczne i smakowite ziółka, dodałabym tymianek jeżeli go nie ma bo jest bardzo łatwy w uprawie i wieloletni oraz szałwię, (też wieloletnia) bo niezastąpiona we wspomaganiu drobnych dolegliwości i pięknie kwitnie.
Ja nie mogę się również obejść bez bazylii i majeranku ale to wymaga trochę zabawy.
Cukinia i dynia też królują w moim ogrodzie. W tym roku eksperymentują z kilkoma nowymi odmianami dyni m.in. marmoladowej, jak się uda i zachwyci smakiem dam znać. Cieszę się, że kot ma się znakomicie. Serdecznie pozdrawiam. Zuza
Piękny ten Wasz świat, choc z doświadczenia wiem, że nie tak sielankowy jak by się mogło wydawać. Tym większy szacunek za poczucie humoru i zdolność izolowania się od tego co złe i dołujące. Pozdrawiam ciepło i życzę dalszych sił do zmagań z bieszczadzką codziennością.
OdpowiedzUsuńOd kilku dni robię wszystko, by czuć się dobrze, uśmiechać się, być pogodnym. I udaje się, bo wciąż szukam tego, co tę radość potęguje. Nie skupiam się cały czas na rzeczywistości, którą widzę, a która nie zawsze nastraja pozytywnie. Mam przecież myśli, które mogę posłać do miejsc, w których od radości, pogody ducha i optymizmu aż kipi. Wtedy od razu moja buźka się uśmiecha i czuję się wyśmienicie. Polecam:) Im częściej tak robię, tym łatwiej mi się śmiać bez powodu.Jednym z "rozweselaczy" jest Twój blog. Zdjęcia, teksty, bohaterowie wszystkich opowieści - nie pozawalacie się smucić i narzekać. Im częściej tu zaglądam, tym lepiej się czuję. Im lepiej się czuję, tym więcej podobnych ludzi spotykam. Dużo uśmiechu i radości życzę:))
OdpowiedzUsuńPiotr
http://marzenie.takchcezyc.pl
Za słońce dziękuję bardzo , bo przyda się w te pochmurne dni :) Pieknie tam u Ciebie ...Patrzę na zdjęcia i mam ochotę usiąść na ławce , albo położyć się w tej soczystej trawie :)A z tym dobrym humorem to prawda :)Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńAleż cudownie !! zazdroszczę zycia na takich polanach zielonych i w drewnianym domku !pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJagodko z taka iloscia polnych cudnych kwiatow moglibyscie produkowac miod. ( Ze wspolpraca pszczol oczywiscie) :-)
OdpowiedzUsuń