piątek, 5 listopada 2010

Hurtowo

Tak zwana życiowa mądrość jest mi kompletnie obca. Idę przez życie tak jak większość - po omacku, intuicyjnie, na węch.Kiedy uruchamiałam rozumowanie, pakowałam się w duże kłopoty, intuicja zaś nigdy mnie nie zawiodła.
Często słyszę od różnych osób, że jestem mądra, nic bardziej błędnego. To złudzenie, pozór. Ja tylko tak wyglądam. Kiedy potrzebuję wiedzieć co uczynić, wyłączam myślenie, zamykam oczy i pozwalam by rozwiązanie problemu przyszło samo. Zazwyczaj przychodzi.Potrzebna jest do tego cisza i spokój w środku. Decyzje pod presją, w pośpiechu prowadziły mnie w samo jądro chaosu. Za niektóre z nich płacę do dziś. Jak ten wewnętrzny spokój osiągnąć? Mam na to jedną niezawodną receptę: nie należy siebie i swego życia traktować ze śmiertelną powagą. W morzu ludzkich istnień nasze nie jest tym najważniejszym, nie tylko za kilka lat ale nawet za kilka chwil to co dzieje się w naszym życiu przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Ludzkie opinie, kłopoty czy ból spowodowany czymś nieodwracalnym minie bo mija wszystko. Okrutne? Prawdziwe!
Na skopany tyłek stosuję balsam niemyślenia. Długo się tego uczyłam, że nie jestem centrum wszechświata, że inni czują to samo, że nikogo nie obchodzą moje "rozpacze", a większość z nich to po prostu nieistotne pierdoły. Dystans do siebie pozwala przejść przez życie i tego się będę trzymać.
W swym poprzednim życiu zawodowo miałam intensywne kontakty z celebrytami - choć wtedy jeszcze nie byli tak nazywani. Pamiętam jak znajoma telewizyjna dziennikarka stoczyła się na dno rozpaczy bo w prowadzonym programie "wyglądała okropnie". Szczerze mówiąc widziałam ten program i najbardziej przeszkadzała mi nie jej fryzura ale brak kompetencji, miałam jednak przed sobą kobietę w stanie psychicznym na krok przed samobójstwem bo źle ustawione światło wydłużyło jej nos. A depresje spowodowane nieprzychylną recenzją? brrr...
Ludzie łatwo stają się niewolnikami "opinii publicznej".
Wystarczy mieć pewność słuszności swej decyzji czy wybranej drogi, pewność, że nie krzywdzi się innych, pewność, że w gruncie rzeczy jest to niespecjalnie istotne dla losów świata a większość problemów staje się prostsza. Są sprawy na które wpływu nie mamy jak choroba, odejście bliskiej osoby na przykład - warto siły zachować na takie sytuacje.
Słuchanie siebie w ciszy i spokoju  zalecam na wszelkie okoliczności.
Dostaję dużo listów z pytaniami: jak? Jak podjąć decyzję, jak stworzyć taki klimat, jak żyć. A skąd ja mam to wiedzieć? Nie znam osoby, na oczy nie widziałam i mam mówić jak ona ma żyć? Jeszcze mi nie odbiło, nie jestem Panią Guru.
Nazbierało mi się kilkanaście takich listów do odpowiedzi. Pozwalam sobie odpowiedzieć tutaj, hurtem: nie wiem! No kurde nie wiem!!!
Mnie udało się znaleźć miejsce gdzie czuję się szczęśliwa. Ale mam granitową pewność, że nie o miejsce tu chodzi. Pisałam o tym nie raz: trzeba siebie polubić, zaakceptować, uwierzyć sobie i siebie słuchać. Nie innych. Nie da się przenieść najlepszych nawet wzorów żywcem we własne. Cieszy wyłącznie to co sami wymyślimy, wydrapiemy, wypracujemy. Prezentów, złotego deszczu z nieba się nie szanuje.
Uczę się na własnych błędach, cudze są dydaktycznie nieprzekonujące. To bardzo ważne by się uczyć ustawicznie,  gdy powielamy cudze wzory, to stają się  błędami tyle, że cudzymi. Potrzebne są własne - podkreślam.
Każdy człowiek jest niepowtarzalny.
Jeśli ktoś wytyka mi sposób w jaki myślę, żyję, działam - nie podważa tym podstaw mojego szczęścia. Wyraża tylko swoje stanowisko - nic, absolutnie nic więcej.
Pozwolę sobie jeszcze odpowiedzieć również hurtowo na inny rodzaj listów, ich treść brzmi zazwyczaj tak: chciałbym/chciałabym przenieść się w Bieszczady i żyć tak jak wy. Proszę napisać coś co by mnie przekonało, że byłaby to słuszna decyzja.
O matko z córką! Jak czytam takie słowa to głupieję. Dlaczego mam agitować i przekonywać? No nie rozumiem.
Odpisuję zatem i niniejszym: nie czuję się na siłach namawiać Pani/Pana do czegokolwiek. Jeśli będzie Pan/Pani zdecydowana chętnie pomogę w konkretnych sprawach. Z poważaniem.

Mam nadzieję , że ten post wyjaśnia moją niemożność i nieumiejętność. Gdybym musiała pisać powyższe w każdym z kolei liście cały "urlop" spędziłabym na klikaniu w klawiaturę.

Korzystam również z hurtowej możliwości podziękowania za dobre słowa, serdeczność, troskę, pomoc, linki i prezenty jakie dostałam. Często wzruszenie odbierało mi mowę, często czułam podziw i wdzięczność. By podziękować - trudniej znaleźć mi słowa bo nie chcę aby zabrzmiały banalnie. No bo co można powiedzieć Joannie z Seattle, która przysłała mi cudowny prezent do rybiego pokoju w bojkowskiej? I Izie? która do tego samego pokoju przysłała coś równie pięknego? A Hani, jak jej dziękować za własnoręcznie wykonanego Anioła? A Renacie? Tej kochanej wariatce, której nie widziałam nigdy a przegadałyśmy wiele godzin przez telefon - uparła się, że kupi dla mnie materiały w niemieckim sklepie i kilka tygodni trwało robienie zdjęć (opis reakcji obsługi na fotografującą belę po beli Renatę spowodował u mnie powstanie wielkiej ilości mimicznych zmarszczek, wyłam ze śmiechu długo), potem zapchała mi tymi zdjęciami skrzynkę mailową a kiedy wybrałam kilka wzorów z biało - czarnym wydrukiem odtwarzała układ beli sprzed tygodni. Niemiecka obsługa jest uprzejma do obłędu - tylko tym można tłumaczyć, ze nie wezwano do niej karetki.
Dziękuję Teresie, która swój urlop przeznaczyła na szycie kap i patchworków do bojkowskiej!
Dziękuję Magdzie za piękne dzieła jej rąk, Dziękuję  Agacie! Anicie za całokształt dziękuję!  Idze - uściski kochana!  Eli, Alinie, Tomkowi, Piotrkowi i Jackowi! Dziękuję tym, którzy podarowali mi tyle pięknych zdjęć i tym, którzy tak pięknie i serdecznie pisali o nas a swoich blogach! Rany nie dam rady wymienić wszystkich!
Dziękuję!  Tym, którzy oddaleni czasem o wiele kilometrów myślą z taką życzliwością o nas! Czuję się otulona Waszą dobrocią!

Kolejny hurt to zdjęcia. Wkleję ich dużo. Na początek jesienne widoki:
Lutowiska skąpane w kolorach:
Teraz zdjęcia poranne:
Na zdjęciu poniżej udało mi się oprócz hucułów sąsiada zarejestrować przebiegającego liska:




A teraz trochę zdjęć z bojkowskiej. Na początek fragmenty rybiego pokoju.














Łazienka w rybim:







Pokój nie jest jeszcze do końca gotowy. Maciek robi do niego łóżko. Chcę pokazać jednak patchwork, który uszyła Teresa - na razie tylko na materacu. Oczywiście jak robiłam zdjęcia musiała być przy tym Beza. Zatem sesja zdjęciowa zawiera dwa w jednym:



Teraz  również jeszcze nie do końca gotowy salonik przy schodach:



Kolejne wole oczko (nad salonikiem) skończone przez Maćka przed chwilą. Jak widać szyba jeszcze nie umyta:

Na razie tyle wieści z bojkowskiej bo padł mi aparat. Jeśli da się z nim jeszcze coś zrobić, pokój ptasi w następnym poście.
Na koniec Bury w barwach ochronnych:

Pozdrawiam serdecznie!

51 komentarzy:

  1. żaden mądry komentarz mi nie przychodzi do głowy pod takim postem :) Po prostu ciesze się, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Magodo!
    Jeśli chodzi o wdzięczność, to Nasza, czytelników i Waszych serdecznych kibiców, z pewnością jest większa :))
    Już nieraz Ci dziękowałam za mądrość życiową, którą nas zarażasz i otzreźwiasz, i podtrzymuję.
    Możesz sobie gadac:))
    Ale i ja uważam,że własna intuicja i serce podpowiada nam najlepiej. Nikt nie wskaże nam drogi tak dokładnie, jak wiedza o swoich możliwościach i świadomość własnych pragnień.
    Że zacytuję "ludzie, którzy wybrali się w najważniejszą podróż świata - w głąb siebie - odkryli skarby". I Ty tą prawdę wciąż potwierdzasz.
    Z wdzięcznością
    Lekonia

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamiast komentarza, który mi wcięło - "Ludzie, którzy wybrali się w najważniejszą podróż życia - w głąb siebie - odkryli skarby".
    Na tym polega właśnie ta mądrość życiowa, umieć je znaleźć, tak, jak Wy :))
    Pozdrawiam i dziękuję,że mogę z niej korzystać

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiam serdecznie.
    Twój blog zabiera mnie w podróż.
    Przyroda ,zwierzaki,drewniane chaty,koronki ,serwety to wszystko koi moją chorą duszę,dziękuję Ci za te wspaniałe chwile .
    A życie ... każdy swoje musi przeżyć sam nikt za nas tego nie zrobi.

    "Jesli nie wiesz do jakiego portu płyniesz,
    żaden wiatr nie będzie pomyślny"

    Przytulam cieplutko i będe tu wracać jak dotąd cichutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję tej niezawodnej intuicji!
    Pokoik prezentuje się już ślicznie a to serduszko na drzwiach do łazienki jest takie słodkie:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Znakomity post.
    Pozdrawiam i otulam serdecznymi myślami :)
    tula

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też irytuje etykietowanie, owo "jesteś mądra". Lżej strawne są wypowiedzi opisujące, w rodzaju "dzięki tej decyzji zyskałam to i to" lub "przez takie zachowanie straciłam to i to". Decyzje podjęte po wsłuchaniu się we moje, „najmojsze” potrzeby i pragnienia, te które zostaną na dnie po odsianiu plew (np. chęci podobania się, pogoni za modą, za rzekomą okazją itp) skutkują zadowoleniem z życia, gdziekolwiek je spędzam. Nawet jeśli popełniam błąd, to jest to tylko nauka, nie powód do rozpaczy.
    Życie często boli i na wiele sytuacji nic nie można poradzić i przyjąć to takie jakie jest to właśnie mądrość, którą aż tchnie z Twojej wypowiedzi.
    Serdecznie pozdrawiam, czytam i oglądam z przyjemnością choć nieczęsto komentuję
    Skrzatka

    OdpowiedzUsuń
  8. Magoda, a jednak jesteś mądra:)! Trzeba sporej mądrości, by napisać taki post. Bardzo lubię Cię czytać i oglądać fotki. Piękne!!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mądre i dające do myślenia słowa, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Urzekłaś mnie szczerością i humorem :) cóż w takim razie mogę napisać? Na pewno życzenia najlepsze na każdy poranek. Dla Ciebie i wszystkich Tobie bliskich. Pozdrawiam gorąco :)

    P.S. Twoje zbiorowe odpowiedzi stały się powodem powstania zanieczyszczeń na moim ekranie - po prostu parskałam ze śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ładnie to napisałaś, bardzo ładnie;
    niech Wam się szczęści :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzeba wiele przeżyć,
    wiele zobaczyć,
    wiele przemyśleć i chyba bardzo kochać siebie i innych żeby tak pięknie pisać, tworzyć i obdarowywać sobą.

    Jesteś bardzo mądrą kobietą, dlatego nie udzielasz rad.

    OdpowiedzUsuń
  13. Akurat takie słowa były mi dziś potrzebne. Dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja się tu podniecam,że widziałam ten pokoik na żywo,podczas gdy nie wiedziałam jeszcze ,że będzie on rybi :))) ślicznie tam :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Pani Magodo! Opisany przez panią casus sfrustrowanej dziennikarki jest naprawdę bardzo interesujący, bo pokazuje jakiś bolesny paradoks: oto ta sama osoba równie łatwo stała się niewolnikiem ''opinii publicznej'', jak i własnych wyobrażeń o sobie samej i innych... Nie przekonuje mnie natomiast pani recepta zawarta w następnym zdaniu, zwłaszcza warunek pewności o niekrzywdzeniu innych - zdarza się bowiem, że mamy taką pewność, a z czasem nabieramy pewności, że ta pewność, wcale nie była pewnością...
    Pozdrawiam, wicesołtys Bronisław

    OdpowiedzUsuń
  16. Jagodko,
    uff, jakos mi lepiej po Twoim , pozwol, ze tak nazwe Twoj post: felietonie;))


    Cieplo pozdrawiam z Alzacji.

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  17. Z mądrością życiową człowiek się nie rodzi.Gromadzi ją w samym swoim życiu. Czegóż zatem domagać się od drugiej osoby? Żeby nauczyła mądrze żyć?Tak się nie da i Ty jesteś właśnie dlatego MĄDRA, bo nie próbujesz tego nikogo uczyć.Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło.Z przyjemnością czytam Twój blog.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam
    jestem pierszy raz na Twoim blogu ale powrócę. Mieszkasz w pięknym miejscu. Twój kot to kropka w kropke moja Księżnicza, która gdy zaczeły się mrozy za nic w świecie nie chce wyjść do ogrodu w zamian za to w przerwach między drzemkami postanowiła zniszczyć moje pianino. Sama nie wiem dlaczego się o nią troszczę? Życzę wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń
  19. No i jak tu mówić, że nie jesteś mądra - jesteś, bo słuchasz intuicji - mądrość wyuczoną możesz sobie pod ciężarówkę podłożyć, bo z niej same kłopoty i frustracje. Podziwiam i gratuluję zatem intuicji, czyli mądrości życiowej i życzę szczęścia, chociaż cuś mi się widzi, że już je znalazłaś. Ale to nic, tego nigdy zbyt wiele. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z niebywalym zainteresowaniem czytam kazdy wpis. Dzisiejszy nie jest wyjatkiem! Uczymy sie przez cale zycie, trzeba byc bardzo uwaznym i ostroznym. Zycie podsuwa nam wiele pytan i zagadek, ale to samo zycie chetnie podsunie prawidlowa odpowiedz. Slusznym jest tez stwierszenie, ze nie ma recepty na szczesliwe zycie. Samemu trzeba doszukac sie tych malych rzeczy, ktore ciesza, a z ktorych sklada sie cala nasza egzystencja.
    Zdjecia jak zawsze przepiekne, urokliwe pejzarze, sliczne wnetrza i kochane zwierzeta.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam, Jolanta

    OdpowiedzUsuń
  21. ...hahaha...lubie taki szczery ,swoiski hurt...i to ja dziekuje za piekno ktore uwietrzniasz w slowach i na zdjeciach...

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. BIESZCZADZKIE HUCUŁY... TE ŁĄKI SPOWITE PRZEZ MGŁY I ONE GÓRUJĄCE ...AŻ CHCE SIĘ ŻYĆ ...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nikt nie wie co w nas siedzi. Ile i jakich myśli. Najważniejsze to znaleźć to własne. Zapomnieć o "tym co ludzie powiedzą". Ty jesteś, bo czujesz i odnalazłaś własny rytm. Było różnie i dlatego ludzie chcą współuczestniczyć. Daj się "wspomóc". Podziwiam Was. Dziękuję.marzycielka

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciepło na sercu... Uściski, Magódko.

    OdpowiedzUsuń
  25. Takie slowa daja duzo pozytywnej energii.Widoki piekne , chata podobnie.Az chce sie zyc.Pozdrawiam i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziekuje bardzo za ten post "pojawil" sie -dla mnie- w odpowiednim czasie i wlasnie wtedy kiedy TAKICH slow uparcie szukam i potrzebuje. Ale nie tylko ten post ... niesamowite cieple klimaty uderzaja mnie w CHACIE MAGODY. Mam nadzieje, ze przyjdzie czas, ze bede mogla tam odpoczywac nie tylko duchowo ale i swoim cialem. Pozdrawiam serdecznie Wlascicieli tych cudnych miejsc - Beata z Zielonej Wyspy :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jagodko,
    Ty poprostu jestes szczesliwa:-) Kazdy chce byc szczesliwy, ale nie kazdy rozumie istote szczescia. Ludzie mysla, ze jak sie wyniosa gdzies tam daleko to szcesliwsi beda, a to przeciez nie o to chodzi. Ta cisza i pokoj w sobie to podstawa!Tobie udalo sie polaczyc jedno z drugim ;-)Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jagodo! Pod tak pięknym i mądrym postem, tylko jeden komentarz mi przychodzi na myśl... Dziękuję!
    Pozdrawiam i całuję mocno!

    OdpowiedzUsuń
  29. olá,maravilha!!!
    seu blog é divino...parabens pelas fotos...paisagens...o dog lindo!!!as cestarias que estou apreendendo fazer...pois faço trico e croche...mas sou apaixonada por cestaria...casa maravilhosa...adorei tudo!!!
    creio ser o sonho de todas nós!!!
    NAMASTE!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. pewnie niejednej osobie zrobilo sie przykro a przeciez w ich pytaniach zawarty jest podziw i mysle tez,ze niedowierzanie.Przyjmuj to z wdziecznoscia

    OdpowiedzUsuń
  31. Zaglądam tu, lecz po raz pierwszy komentuję. Wiele w tym poście zdań, które wartałoby wbić sobie do łba młotkiem i zapamietać raz na zawsze. Choć ja jestem zatwardziały mieszczuch to podziwiam z wielką przyjemnością te bieszczadzkie krajobrazy. Mam opory przed pracą nawet w przydomowym ogródku. Wyszukałam sobie alibi, że moja rodzicielka nie pozwala nic w nim zmienić. Ale może by tak małymi kroczkami...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Witaj w niedzielny poranek!
    Czytam tego posta po raz kolejny , dziwne to wszystko , czy ludzie nie potrafią żyć własnym życiem ,spełniać swoich marzeń , tylko podglądają innych i chcą tego samego ?
    a w dodatku chcą, aby od razu było wspaniale i Ty masz ich do tego zachęcić i potwierdzić powodzenie /ups....?!/
    ...............................................
    Wcześniej już pisałaś o projekcie na "rybi pokój" , trochę mnie taki pomysł odstręczył bo miłośniczką ryb nie jestem , ale teraz muszę zweryfikować swoje wyobrażenia .Wspaniale to zaprojektowałaś , ryby też potrafią być wdzięcznym tematem dekoracyjnym , widać wszystko zależy od dekoratorki.
    U nas pierwszy mroźny poranek ,szron i mgła , ale w Bieszczadach te same zjawiska są bardziej intrygujące , magiczne , romantyczne i piękne .
    Pozdrawiam , życzę miłego wypoczynku -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  33. to piękne, co pani napisała. czytam pani blog od jakiegoś czasu i jestem pod wielkim wrażeniem pani słów. dziękuję za nie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jestes bardzo madra kobieta...

    OdpowiedzUsuń
  35. Jagódko,
    każdy musi umieć żyć po swojemu, po Twojemu umiesz zyć Ty sama i Twoi najbliżsi a recepty na zycie nie mozna otrzymać, trzeba ją po swojemu wypracować, to takie proste, prawda?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Jagodo,nie pisałam całą wieczność.. jednak z ogromną przyjemnością podglądam Waszą niezłomność i cudowne efekty ciężkiej pracy!
    Co prawda nie przyszłoby mi do głowy aby pytać kogokolwiek o receptę na szczęśliwe życie, wszak jak piszesz, każdy z nas winien odnaleźć własną drogę.. jednak lubię tu wracać i sycić oczy tyloma pięknościami!
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę naprawdę pięknego odpoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  37. kochana Jagódko ludzie nie widzą trudu pracy nad sobą, nie da się tego "przekalkować", wypisać porad w podpunktach,szczęście to nie łatwizna, ale wielkie osiągnięcie,którego Ci nie zazdroszczę, bo cały czas pracuję nad swoim ..wielkie buziole .. Marta z Białegostoku

    OdpowiedzUsuń
  38. Witam serdecznie, czytam z wielką przyjemnością każdy Pani post. Każdy napisany lekkim piórem z wyrafinowanym i pięknym dla zmysłów słownictwem. Nie będę komentować postu o problemach egzystencjonalnych. Każdy je ma i każdy mieć je będzie. Faktem jest, że dla wielu jest Pani osobą magiczną i dlatego tu jestem. Pozdrawiam i dziekuję za możliwość przeżycia uniesień w innej krainie, w Pani krainie.

    OdpowiedzUsuń
  39. To chyba pierwszy taki długi post na czyimś blogu, który z przyjemnością przeczytałam od deski do deski :)) Też staram się słuchać intuicji i najlepiej na tym wychodzę :)

    Pozdrawiam ciepło i życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  40. Przeczytalam Twoj post i tak jakbym siebie czytala,no moze nie opisalabym tego tak jak Ty ;)
    Moja droga do pokochania siebie i zycia w zgodzie i harmonii byla dluga, jednak pewne wydarzenia nauczyly mnie pokory i zmobilizowaly do zastanowienia sie nad soba;
    dzisiaj jest mi dobrze, jestem szczesliwa i nie zawracam sobie glowy pierdolami ;) no i jest mi z tym cholernie dobrze :) pozdrawiam serdecznie i zabieram sie przeczytania calego bloga , tylko skocze po kawke .........dobrego dzionka

    OdpowiedzUsuń
  41. Super post pokazuje ja trudno nam żyć,że szukamy pomocy, że ktoś nam wskaże drogę, receptę, zapiszę tabletkę, podejmie za nas decyzję. Jednak to wszytko tak nie działa, trzeba samemu, po swojemu żyć. Mądre to słowa, że nasze problemy przeminą, przyjdą inne, innych i co ważne waga problemów jest subiektywna.
    Kiedyś gdzieś usłyszałam, że "jak jestem na dnie to słyszę, że ktoś puka od dołu" i to sobie poważam jak dopadają mnie problemy, stresy, bezsilność.
    Pozdrawiam z deszczowego Szczecina

    OdpowiedzUsuń
  42. no bajka,,,,lubię do was zagladać...widać ogrom pracy,ale jeszcze wiecej szczęścia i miłości..buziole!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  43. Bardzo lubię czytać Twoje posty, szkoda tylko, że tak rzadko je piszesz.Piękne te Wasze pomieszczenia, widać ogrom włożonej pracy.Wielkie brawa.
    Dzisiaj robiłam powtórkę z konfitury marchewkowej.Zrobiłam pewną innowację (miałam mało czasu, a dużo rzeczy do zrobienia)kupiłam płatki migdałowe i je pokruszyłam wałkiem. Może Ci się spodoba mój pomysł.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  44. Pięknie napisałaś na temat szczęścia i życiowej drogi, której wielu z nas ciągle szuka. Wiadomym jest, że nie ma jednej, uniwersalnej recepty i rady, niestety, często po prostu brakuje odwagi.
    Śliczne wnętrza, rybi pokój uroczy :) Byłam ogromnie ciekawa, gdzie znajdzie swoje miejsce oryginalny fotel wiklinowy i jest :)
    Pozdrawiamy. Magda z Jackiem

    OdpowiedzUsuń
  45. lisek fajny, góry późną jesienią są urocze

    OdpowiedzUsuń
  46. Ale pięknie jest u Ciebie, aż "zazdroszczę" tych widoków i spokoju jaki tam panuje.
    W mieście życie jest w ciągłym stresie i pośpiechu, szaro, buro i ponuro...brr
    Szkoda, że już pobyt na działce się Zapraszam do siebie http://babusiowerobtki.blogspot.com/ skończył.
    Pozdrawiam:)) Danusia

    OdpowiedzUsuń
  47. nigdy bym nie pomyślała.,ze ludziska takie pytania ci zadaja...ale widza tylko to co piękne,nie myśląc o pracy i pocie ,,,,,,,wypoczywaj i pisz nam piekne posty....i po cichu zapraszam do nas:)

    OdpowiedzUsuń
  48. aaaaaa...zapraszam na lawendowe candy:)

    OdpowiedzUsuń
  49. No bo człowiek nie rodzi się z gotową recepta na życie. Wypisuje ją sam własnymi pomysłami i czynami, nie wszystkie składniki sa dobre, czasami się żle komponują i trzeba próbować i próbować od początku.
    A czasami wystraczy przystanąc idąc w tłumie i z tłumem, bo można nie dostrzec tej wąskiej, wyboistej dróżki, która powiedzie nas tam, gdzie szczęście nasze się pasie na łące i spokojnie czeka... Nikt nam drogi nie wskaże, żadna cudza droga nie jest naszą... musimy znaleśc własną.
    Tobie się to udało...
    Dostrzegłaś i podeszłaś w górę... inni chcieli by tak samo... a boją się rozejrzeć dookoła siebie... być może ich droga niekoniecznie w Bieszczadach jest ale tuz obok?
    pozdrawiam Gośka zwana czasami pieszczotliwie wie-dżmą>

    OdpowiedzUsuń
  50. Witam po sąsiedzku! Tak mamy do siebie blisko - a dopiero przed momentem odnalazłam to miejsce :) Z czego ogromnie się cieszę!
    A po dogłębnym przeanalizowaniu i wpisu i komentarzy... pozostawię je sobie do dalszej analizy...
    Rybki rodzaju różnego w "rybim" - urocze! I wszystko takie dopracowane, dopieszczone. Zdjęcia magiczne, Bieszczady potrafią czarować swoim urokiem, prawda?!
    Już wiem, że będę stałym tutaj gościem - jeżeli pozwolisz?

    OdpowiedzUsuń

Filmowo:


Chata bojkowska

Chata bojkowska

Chata Magoda

Chata Magoda

Widoki z tarasu:

Widoki z tarasu:



Okolice domu

Okolice domu