Na początku muszę się przyznać, że bardzo lubię pić świeże soki. Lata całe zmagałam się z sokowirówką aż całkiem niedawno dorobiłam się wyciskarki. Ludzie! Co ona potrafi! Wyciska sok nie tylko - banalnie - z warzyw i owoców. Ona wyciska z trawy, jarmużu, pokrzywy czy mięty!!! A ponieważ łatwo i szybko się czyści to trudno jest mi się od niej oderwać. Sok z wyciskarki tłoczony jest na zimno czyli zachowuje większość swoich witaminowych możliwości a w dodatku można go przechować w lodówce przez kilka godzin. Wiem, że piszę o tym co większość z Was już od dawna wie. Jednak właśnie teraz warto sobie o takim doenergetyzowaniu organizmu dzięki sokom przypomnieć.
Z suchych resztek po wyciśnięciu soku robię pyszne pieczonki. Soki wyciskam z marchwi, selera, buraków, batatów, brokułów, kalafiora, jarmużu, pietruszki (korzeń i nać), wspomnianej pokrzywy, kapusty, dyni i wszystkiego innego co mi z warzyw do głowy przyjdzie.
Do pozostałej po wyciśnięciu soku pulpy dodaję ugotowaną kaszę jaglaną (moja ulubiona) albo ugotowaną cieciorkę, soczewicę lub inne kasze. Można też dodać surowych warzyw w całości lub pokrojonych np. brukselkę, cukinię czy pory. Następnie dodaję otręby (owsiane, żytnie, jaglane i inne najlepiej zmieszane ze sobą), podsmażone: cebulę, małe różyczki brokuła lub pieczarki. No pełna dowolność. Część produktów miksuję razem, część dodaję w kawałkach. Do tego potrzebne są ze dwa jajka oraz ulubione zioła i przyprawy bo pieczonka lubi wyraziste smaki. Nie nazywam tego pasztetem ale właściwie nic nie stoi na przeszkodzie też tak tego nazywać.
Pieczemy to przez ok 35 min w temperaturze 180 C. można obłożyć na wierzchu ziołami, pokrojonymi na pół pomidorkami koktajlowymi lub czarnuszką. Jemy na gorąco jako obiadowe danie lub na zimno - na śniadanie. Smaku można dodać sosami: czosnkowym, pomidorowym lub każdym innym jaki nam przyjdzie do głowy.
Zajadam się tym ze smakiem a jeśli zaczynam wiosną to do lata gubię kilka kilogramów, które nie wiadomo skąd i jak pojawiają się zimą.
Tytuł posta powstał z inspiracji modną ostatnio książką "Porąb i spal", którą zaczytywał się również mój Maciek. Okazuje się, że zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć nawet w dziedzinie o której się sądzi, że wszystko już wiemy.
Kiedy tak gładko przeszłam do tematu książkowego to pochwalić się muszę, że już jutro czyli 27 kwietnia będzie miała premierę moja książka:
Zawsze jest tak, że jakiś czas przed premierą książka jest już wydrukowana, dlatego ja mogłam ją wziąć w ręce 2 tygodnie temu. To dziwne uczucie. Tym bardziej, że książka zawiera część naszej historii, jest wynikiem własnych doświadczeń, przemyśleń, pracy. Jest osobista i uniwersalna zarazem - taką mam przynajmniej nadzieję. Powierzam więc fragmenty swego życia nieznanym mi osobom, daję część siebie - Wam. Jak to mawiał Piotr Skrzynecki zapowiadając debiutantów w Piwnicy pod Baranami: przyjmijcie ją łaskawie!
Obecnie odbywa się coś na kształt promocji książki - muszę tu podziękować z całego serca Wydawnictwu Nasza Księgarnia za to, że rozumieją moją niechęć do publicznych występów oraz jeszcze większą niechęć do wyjazdów z Bieszczadów. Skorzystam tu z okazji by wyrazić wdzięczność za przemiłą współpracę z każdą z osób, które przy książce pracowały. Dziękuję i wszystkich serdecznie pozdrawiam!
A na koniec wrzucę linka do mojego gotowania na ekranie w programie Dzień Dobry TVN. Zgodziłam się na udział w programie wiedząc, że nie uniknę wszystkiego i nie żałuję, bo atmosfera w studio była fantastyczna a gotowało się nadspodziewanie dobrze.
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/pesto-z-chaty-magoda,200137.html
Na koniec nasze pieski. Ustawienie do zdjęcia to nie lada wyzwanie. Dziś musiałam posłużyć się smakołykiem i oto efekt:
Kiedy trzaśnie migawka, Buba i Mirabelka wiedzą, że odpękały obowiązek pozowania. Ale nie Bezunia... ona tak bardzo kocha jeść, że za smakołyczek będzie pozować do wieczora :)
Pozdrawiam wszystkich!
Gratuluję książki. I mam pytanie czy mogłabyś podaćnamiary na swoją wyciskarka. Noszę się z zamiarem kupienia a Twoja z opisy spełnia wszystkie moje oczekiwania. Pozdrawiam. Agnieszka
OdpowiedzUsuńNiestety z wyciskarkami to jest tak, że te tanie są nic nie warte - przekonałam się boleśnie jak mi się w takiej taniej spalił silnik. Dopiero od tysiąca zł w górę można mówić o porządnym sprzęcie. Moja wyciskarka jest firmy Hurom ale myślę, że w tej cenie można kupować w ciemno sprzęt każdej innej firmy. Pozdrawiam!
UsuńJagodo, a podasz konkretny model? :-)
UsuńGratuluję książki! TVN oczywiście oglądałam:-)
Pozdrawiam!
Obszukałam całe urządzenie i znalazłam symbol WWE13, papierów zakupu nie mogę znaleźć. Ale ta firma robi naprawdę dobre wyciskarki i można kupować w ciemno. Pozdrawiam!
UsuńDziękuję:-) Szukamy już jakiś czas z mężem dobrej wyciskarki, więc tym bardziej takie rady są przydatne:-)
Usuńpozdrawiam!
Dziekuję. Własnie się zastanawiam nad Huron . A jak Huron to który, bo zależy mi zeby dobrze wyciskała warzywa twarde :-).I najlepiej to uźródła sprawdzić, bo opisy moga byc mylące. Pozdrawiam, Agnieszka
UsuńGratuluję, z ciekawością sięgnę po Twoją książkę :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!
UsuńA cóż mi szkodzi jeszcze raz pogratulowć! Nagranie w studiu znakomite, pełen luz. Książkę kupię,bo część Waszej historii już znam. Mam nadzieję, że nie zaniedbasz bloga, a może częściej dasz się słyszeć. Całuję psiaki i chętnie zobaczyłabym wyciskarkę, bo też mam co do niej plany.
OdpowiedzUsuńA cóż mi szkodzi jeszcze raz serdecznie Cię pozdrowić :) O wyciskarce napisałam w komentarzu powyżej. Za pozdrowienia dziękuję i przesyłam ciepełko!
UsuńMieszkam można powiedzieć po sąsiedzku bo w Lesku :)
OdpowiedzUsuńTeż przeprowadziłam się z dużego miasta z centrum Polski. Twojego bloga czytam zachłannie i z oczarowaniem wszystkim co pokazujesz i o czym piszesz. Dlatego bardzo chętnie kupię Twoją książkę by jeszcze lepiej poznać Wasz cudny świat.
Mam nadzieję, że dostanę ją w którejś z moich księgarni.
Pozdrawiam cieplutko, serdeczności -Asia :)))
To my prawie jesteśmy sąsiadkami :) Uściski ślę!
UsuńKsiążkę (chyba jedyny egzemplarz dostałam) czytam i oglądam zdjęcia. Tyle wspaniałych porad, przepisów i historii.
UsuńWspaniała lektura :)
Pozdrawiam serdecznie-prawie sąsiadka :)))
Gratuluję książki.
OdpowiedzUsuńI zapytam niekonwencjonalnie: jaką masz wyciskarkę? ;)
Bo ja właśnie dojrzewam do zakupu.
O wyciskarce napisałam już w komentarzu powyżej :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Gratuluję! Twoją książką cieszę się już od poniedziałku i czytam z wielkim zaciekawieniem. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo i również pozdrawiam!
UsuńGratuluje i jednoczesnie bardzo sie ciesze ,ze juz jest. Pozdrawiam i od jutra juz szukam w ksiegarniach w Poznaniu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia irena z Poznania
Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńGratuluji je knize!!!
OdpowiedzUsuńPřeji krásné jaro a posílám moc a moc pozdravů i vašim pejskům!! Jarka
Dziękuję!
UsuńObejrzałam filmik,ależ Ty jesteś ciepłą Kobietą :)) książkę też kupię :)) serdeczności, no,powinny pierwsze być gratulacje :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Najserdeczniej pozdrawiam!
UsuńGratulacje, ksiazkę poszukam, już czekam na nią i cieszę się Waszym sukcesem i spełnianiem się marzeń. Portret trzech pieskow rozbrajający! sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!
UsuńWow! Książka jest w końcu! fantastycznie :) i wielkie gratulacje Jagodo! Z Twoim darem opowiadania, jestem przekonana, że jest warta przeczytania i kupienia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że postanowiłaś częsciej tu bywać i pisać :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję i do zobaczenia ;)
UsuńKsiążka zamówiona jest w drodze, przeczytam, ale nie od razu ostatni półtora rozdział zaczęłam pisać a jest tych stron dużo, wyszło mi 481,
OdpowiedzUsuńcieszę się Jagódko z książki, z TVN który oglądałam, i z tego, ze znów piszesz, pozdrawiam serdecznie z warszawy
Jadwiga
Trzymam kciuki za twoje pisanie!
UsuńA tak zupełnie na marginesie, Małgorzata Gutowska-Adamczyk pisarka, która wydaje w Naszej księgarni jest również Aninianką od 10 lat. Jesteśmy zaprzyjaźnione, lecę do niej zaraz na poranną kawę. Ona wymogła na mnie napisanie książki uważając, że życiu zrobiłam tak wiele że warto o tym napisać, a Monika D. która była u Ciebie swego czasu zainspirowała mnie pisaniem bloga i tak to poszło. Dzisiaj czekam na Twoja książkę i myślę sobie, że w życiu spotykamy ludzi wcale nieprzypadkowo, oni muszą na naszej drodze się zjawić. Myślałam o tym kiedyś, teraz wiem na pewno, buziaki Kruszynko silna jak Stal!
Usuńj
Książkę odebrałam wczoraj, dzisiaj już jest przeczytana urywki czytałam córce, zaśmiewałyśmy się z niektórych, uwielbiam Twoje pisanie takie jest wyraziste jak Ty Jagódko, a Maciek? Ech nie będę pisała bo wart jest tysiąca słów, pozdrawiam serdecznie, o książce napiszę na moim blogu, bo jest super, szczególnie Twój kanon! rewelacyjny!
UsuńI nie pożyczać pieniędzy! I książkę przeczytam jeszcze nie raz! Jest super!
j
Dziękuję kochana! To bardzo budujące przeczytać taką miłą opinię. Przy okazji pozdrów proszę państwa Adamczyka, jestem fanką ich talentu :) Mocno Cię przytulam! I oczywiście nie pożyczaj pieniędzy proszę :)
UsuńPrzepis porywam. Mamy hopla na punkcie soków i kaszy jaglanej. Jak to możliwe, że nie wpadliśmy na takie proste i genialne połączenie? Nie znajduję odpowiedzi. Tym bardziej dziękuję za przepis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCieszę się jeśli mogłam się na coś przydać ;)
UsuńOd dwoch dni mysle o Magodzie, nie wiedzac , ze jest nowy post /bloga nie prowadze / wspominalam, jak opisywalas kiedys pasztety robione z resztek warzyw. Wchodze dzisiaj i co widze ? Pozdrowienia, Iwona
OdpowiedzUsuńNo proszę :) Jak na zwołanie;)
UsuńPozdrawiam!
Tak mnie zainspirowałaś,że robię dziś na obiad kotlety z kaszy jaglanej!
OdpowiedzUsuńMąż średnio zachwycony... :-)
Dziecko oszukam...:-)
Buziaki,szczególnie słodkie dla Mirabelki😊
Uwielbiam kotlety z kaszy jaglanej!
UsuńKochana Jagodo!
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu szukałam w EMPIKU książki i nagle COŚ przykuło moja uwagę. Twoja książka. Zachowałam się jak .... i krzyknęłam do koleżanki "Patrz, to książka Jagody - Magody! Ja ją znam!". Obejrzała rzeczona książkę i pyta "A skąd Ty znasz Jagodę, skoro nigdy w Bieszczadach nie byłaś?". No i zaczęłam tłumaczyć dziwnym słowotokiem, ze blog, że Szczeci, ucieczka, chata Magoda, Bieszczady, Mirabelka, goldenki, dżemiki, zioła, koty. No plotłam bez ładu i składu. Ale zaskoczona i ucieszona byłam jak dziecko. I popatrz, niby nie znasz, a znasz, nigdy nie widziałaś, a wiesz wiele. Jestem fanką Twojego bloga, podziwiam Was i podglądam. Gratuluję serdecznie, to wspaniała wiadomość. Książkę zamówiłam w prezencie i nie mogę się doczekać. Twój blog, nie, Twoje wpisy są tak ciekawe, tak poruszające i jednocześnie prawdziwe, świetnie napisane, ze cieszę się, że powstała książka. Nie każdy ma dar pisania, opowiadania, choć pewnie każdy miałby coś do opowiedzenia.
A nagranie w TV? Kokietka z Ciebie, świetnie wypadłaś. Taki spokój bije od Ciebie, taka naturalność. Cudnie.
Dziękuję za goldenkowo - Mirabelkowe zdjęcia. Kocham goldenki, sam mam łobuza najdroższego. Jednak Mirabelka wzbudza mój uśmiech i wzruszenie, jej historię opowiadam wszem i wobec. Tak cieplutko na sercu mi się zrobiło.
Pozdrawiam serdecznie:)
Anito kochana! Tyle entuzjazmu, życzliwości z Twojej strony sprawia, że wzruszyłam się :) Dziękuję, pozdrawiam Cię, Twoje goldenkowe cudo przytulam mocno i życzę tylko dobrych dni!
OdpowiedzUsuńWielkie gratulacje z powodu książki,jesteś wielka !
OdpowiedzUsuńWidziałam Cię w TV jak gotowałaś...wypadłaś świetnie,bardzo naturalnie :)
Pozdrawiam z Kędzierzyna-Koźla :)
Dzięki kochana! Pozdrawiam!
Usuńsiostra zamówiła w EMPiKU i pojutrze dostanę na jutrzejsze urodziny, już się cieszę :) podziwiam Was niezmiennie, pozdrawiam majowo :)
OdpowiedzUsuńJa także pozdrawiam!
UsuńJagódko, serdecznie gratuluję. Pochłonęłam już połowę książki i wróciła, uśpiona chwilowo, tęsknota za Chatą Magodą, Bieszczadami. Smutno mi, bo pewnie już tam nigdy nie dotrę. Wakacje u Ciebie i Maćka były najpiękniejszymi w moim życiu. Tak bardzo chciałabym zobaczyć na żywo ukończoną już trzecią chatę. Podrapać za uchem Bezę i Bubę, postarać się zaprzyjaźnić z Mirabelką. Wytropić Burego w karmniku i popatrzeć na Kićkę. No i posiedzieć na Waszej werandzie i posłuchać Twoich gawęd o Bieszczadach. Ściskam Was serdecznie, choć pewnie przy tylu gościach zagubiłam się gdzieś w pamięci, zawsze mile wspominając. Agata z Poznania
OdpowiedzUsuńNo jak Ty mogłaś pomyśleć, że Cię nie pamiętam! Pamiętam, tęsknię i z żalem przeczytałam, że myślisz iż nigdy już się nie spotkamy. Nigdy nie wiadomo co los nam zaplanował. Ja wolę myśleć, że wszystko co najlepsze :)
UsuńMocno Cię przytulam!
Dziękuję, Jagódko. Jeżeli tylko stanę na nogi, to zrobię wszystko, aby do Was dotrzeć. Uściski.
UsuńTrzymam za Ciebie kciuki!
UsuńSokowirówkę mam, ale o wyciskarce nie pomyślałam. Gratuluję książki, już jest na liście lektur obowiązkowych.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!
UsuńWitam serdecznie :) Czy mogę prosić o dodanie na boczna liste Pani ulubionych blogów nowego bloga przekupek?
OdpowiedzUsuńhttp://pchlitarg1.blogspot.com/
Już kiedyś zawędrowałem tutaj ale skończyło się na podglądaniu , zachwycie i obiecaniu sobie , że kiedyś jak będzie więcej czasu przeczytam wszystko.
OdpowiedzUsuńNo i ten czas przyszedł teraz .Maj w łóżku ze złamaną nogą.Zagłębiłam się w bloga po uszy.Dowiedziałam się też o książce a to bardzo miła perspektywa , że można będzie ją wziąć do ręki.
Nie jestem jakąś numerolożką ale numer na waszym domu odczytałam przewrotnie trochę że to dwie siódemki ; 27 .Siódemka pozytywna a dwie to dopiero.
można będzie wziąć ją do ręki .
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWyciskarkę miałam, ale niestety już zakończyła żywot. Soki faktycznie były przepyszne, z czego by tylko nie zrobić:) Serdecznie gratuluję książki
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!
UsuńTo wspaniale ! Jest książka ! Gratuluję z całego serca :) Nie oglądam telewizji, ale zobaczyłam ten fragment z programu, gratuluje występu. Jestem wierną czytelniczką bloga, podziwiam Was, staliście się dla mnie inspiracją w wielu aspektach mojego życia. Serdeczności posyła Monika z Nizin :))
OdpowiedzUsuńDroga Moniko :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam z Wyżyn !
Książka przeczytana od deski do deski :) Tak się cieszę że ją mam! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ze śląska
Netii
Bardzo się ciesze! Usciski!
UsuńNie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTelewizja śniadaniowa stała się firmą reklamową ludzi z klubu wzajemnej adoracji:)na poziomie nizinnym,nie na jakość tylko na ilość:)dlatego dla pewnej grupy odbiorców jest to antyreklama .Kto ogląda telewizję śniadaniową?:) A propos ksiĄżki to może pani liczyć głównie na klub wzajemnej adoracji ,bo tego typu pozycji jest od groma w księgarniach ,dochodzą jeszcze do tego celebryckie dzieła :),które prawdopodobnie mają większą siłę przebicia:)Tak ,tak wyciskarka jako przydatne urządzenie jest godna polecenia.Potrawy z trocin to przegięcie ,oszczędności należy szukać gdzie indziej
OdpowiedzUsuńTo strasznie smutne, smutne i żałosne, że ktoś anonimowo o 7 rano wpisuje powyższe rzeczy by komuś innemu popsuć humor? Jak trzeba być samotnym i co trzeba mieć w głowie (o sercu nie wspominam) by chcieć dokopać ot tak, dla poprawienia sobie samopoczucia? Nie chciałabym się z tobą Anonimowy zamienić na kilka nawet sekund twojego życia. Ja nie oglądam telewizji śniadaniowych ale nie gardzę tymi, którzy oglądają. Moja książka nie miała aspirować do literackiego Nobla, jest zwykłą opowieścią o spełnionych marzeniach. A trociny jeść uwielbiam :)
UsuńWeź ty się biedaczku Anonimie za swoje życie, zadbaj o siebie. Mnie samopoczucie i humor poprawia świadomość, że nie jestem kimś takim jak ty, że nie krążę po sieci by pisać ludziom przykre rzeczy zamiast prawdziwego życia, i mam "klub adoracji" czyli przyjaciół i ludzi, którzy mnie zwyczajnie lubią a ja lubię ich. To bardzo miłe uczucie lubić kogoś. Spróbuj choć raz anonimie.
Baardzo długo nie odwiedzałam tego bloga,brak czasu i życiowe zawirowania są tego przyczyną. Ale akurat dzisiaj sobie przypomniałam,zobaczę co w Chacie Magody słychać,myślę sobie. A tu książka! Niesamowite! To jakiś znak. Od dawna siedzi we mnie marzenie,żeby uciec na wieś. Rośnie i coraz bardziej uwiera, tym,że nie zrealizowane. I trafiam po takim czasie na książkę o tej właśnie tematyce i to jeszcze napisaną przez Ciebie. Kupię na pewno,przeczytam pewnie z łezką w oku,że ja też tak chcę... A może tylko pozytywnie podsycę to moje marzenie? Oby! Tvn-u nie oglądam,ale zrobię wyjątek dla Ciebie jak tylko będę miała dostęp do komputera,na telefonie słabo ogląda się filmy. Gratuluję wydania książki i dziękuję za nią,z góry,ale akurat tu jestem pewna,że nie będzie to tylko uprzejma formułka :-) Pozdrawiam Aneta
OdpowiedzUsuńMocno Aneto trzymam kciuki za Twoje marzenia!
UsuńWyciskarki są genialne. Osobiście uwielbiam jarmużowe soki. Są przepyszne. A i gratuję występu w DDTVN. :) Ciekawy blog, obserwuję! :) Udanych wakacji! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńJarmużowe są najlepsze :) Dziękuję za dobre słowa I pozdrawiam!
UsuńAleż piękne widoki w Waszych Bieszczadach, A takie pasztety są apetyczne, potwierdzam i gratuluję wydania książki.
OdpowiedzUsuńJa tez gustuje w sokach ;) cały sezon pijam pokrzywowy, a z " odpadków " pięke ciasto, alla "leśny mech"
OdpowiedzUsuń