Gdzie jest drugie takie miejsce w którym nikogo nie dziwi, że jeden sąsiad wydaje książkę za książką, inny sąsiad na co dzień zajmuje się zbieraniem zwierzęcych odchodów i pisze z tego doktorat, jeszcze inny nie rusza się za próg bez długiej lagi do odpędzania wilków. Na dwa tysiące mieszkańców naszej gminy kilku pisze ikony, kilkunastu żyje z dłubania w drewnie a wielu nie wiadomo z czego żyje. Przed najbliższą naszej wsi cerkwią widujemy żywą lamę a jej kumpel osioł próbuje gwałcić turystki. Większość panów po pięćdziesiątce zapuszcza na długo to co im z włosów zostało i nosi "kombojskie", skórzane kapelusze a w kolejce do sklepowej kasy spotykają się jednocześnie buddysta, katolik, agnostyk, anarchista, zielonoświątkowiec i świadek Jehowy. Widziałam to na własne oczy.
Tutaj nikogo nic nie dziwi, żaden strój nie jest w stanie zaszokować, żadna fryzura . Można być sobą i nikt tego nie potępia. Problem zaczyna się w momencie gdy trzeba coś wspólnie postanowić, zrobić razem. Taka różnorodność przekonań, doświadczeń, zawodów, wykształcenia, mentalności nie dała się dotychczas pogodzić i sprowadzić do wspólnego mianownika. Czasem jest to potrzebne, niezbędne wręcz - jeśli ma pogodzić interesy wszystkich.
Pisałam jakiś czas temu, że mamy nowego wójta, obecnie wójt już nie jest taki nowy, jednak zwyczaje nowe jak najbardziej.
W Bieszczadach mieszka śmiesznie mało ludzi, nasza gmina jest najrzadziej zaludniona w Polsce ale i tak każdy z mieszkańców gminy ma własne zdanie na każdy temat i mądrzejszy jest od pozostałych co z definicji zaprzecza dialogowi.
No i nasz nowy -nie nowy wójt próbuje spowodować by ludzie zaczęli rozmawiać. W sferze odległych marzeń jest oczywiście wspólne działanie. Jestem pełna podziwu dla wiary w sukces i coraz spokojniejsza, że ów sukces nastąpi. Ludzie zaczną ze sobą rozmawiać i skupiać się na tym co wspólne. Cieszę się, że dane jest mi tego doświadczać.
W naszej małej bieszczadzkiej skali robimy to co przydałoby się wszystkim Polakom - szanując swoją odrębność, szukamy porozumienia. Oczywiście - mamy szczęście, bo trafił nam się mądry wójt, z drugiej strony - sami go sobie wybraliśmy.
Dostaję sporo "ponagleń", żeby napisać coś na blogu. Od dwóch dni nie pada już śnieg, jest cieplej, zaczęły się roztopy, niedługo zaczną się ogródkowe prace ( mam nadzieję!). Ostatni zatem moment gdy mam czas na pisanie.
By zakończyć temat zimy wkleję garść zimowych zdjęć: okolicy, wyścigów psich zaprzęgów, potem nasze zwierzątka i trochę wnętrz - bo sobie popstrykałam ostatnio trochę.... nawet więcej niż trochę.
Maciek brał udział w biegu narciarskim o puchar wójta. Biegówki miał drugi raz na nogach. Pękam z dumy bo nie był ostatni!
Teraz zwierzątka, na początek Kićka. O tym, że straciliśmy dla niej głowę pisałam już. Kićka to najpiękniejsza, najmądrzejsza, najsprytniejsza i najukochańsza Kićka na świecie! Niestety nie jest fotogeniczna, bo wtedy zamiast kilku mielibyście kilkadziesiąt kićkowych zdjęć.
Tyle na temat Kićki chociaż mogłabym oczywiście jeszcze długo. Dla usprawiedliwienia dodam, że nie tylko my: nasze zwierzątka też ją kochają, zmiany w osobowości Burego najbardziej rzucają się w oczy - Bury na punkcie Kićki oszalał!
No to trochę Burego:
Już niedługo znowu urodzą się nam małe kózki. Mańka i Ramona nie chcą wychodzić na dwór, trudno się im dziwić - zima była w tym roku długa, śnieżna i mroźna. Raz udało nam się je wywabić z koziarni. Ramona i Mańka:
Na koniec nasze panny:
Od razu widać, że miałam trochę wolnego czasu, popstrykałam sobie dżemy:
Dla wytrwałych, trochę wnętrz naszych domów. Bojkowska:
Ufff... już zapomniałam jak długo trwa zamieszczanie posta! Zdjęcia wnętrz Chaty Magoda pokażę zatem w wiosennym poście. Dzisiaj mam już dość. A poza tym:
"Umieć milczeć to prawie tyle, co zachować siebie na własność".
Rainer Maria Rilke
Mam nadzieję, że udało mi się dzisiaj pożegnać zimę. Pogrzebałabym już sobie w ziemi.
Pozdrawiam serdecznie i ciepło!
Urokliwe miejsce. Śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Kocham Twoje zwierzaki, uwielbiam Twoje chaty.
OdpowiedzUsuńPogrzebałabyś "się" w ziemi czy "sobie", bo trochę przerażająca wizja :D
a ja Jagódko zastanawiam się z przyjaciółmi nad urlopem w waszej chacie,,jeśli nie w tym ,to może w przyszłym roku.....zwierzaczki do schrupania,wycałowania:))-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs.Jehowa -to imię -piszę się z wielkiej litery:))Pozdrwiam wiosennie
Zdjęcia jak zwykle powalają :) Wciąż nie mogę uwierzyć, że z Bezy już taka panna wyrosła... Widać, że sunie są nierozłączne ;) Uwielbiam czytać Twoje posty Jagódko... odpływam wtedy w inny świat... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i wiosny życzę :)
Dziekuje, bo sie stęskniłam że SZOK. Pieknie pieknie pieknie i buziole we wszytskie nochy cudowne.
OdpowiedzUsuńQro droga - ja to oczywiście wiem - przeoczenie. Dzięki piękne za uwagę - już poprawiam!A urlop jeśli w tym roku to się pośpiesz bo terminy się rezerwują jak nigdy dotąd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jerzynko - witaj! No nie myślałam o ostatecznych rozwiązaniach :))) Pozdrawiam!
Beza jest duża Renfi, ale głupiutka jak kiedyś :)) Uściski!
Zdjęcia przepiękne:) pozytywnie zazdrościmy.Nic dziwnego,że to miejsce tak przyciąga, nas-tych wychowanych na necie i spalinach.
OdpowiedzUsuńMotto końcowe, bardzo mi się podoba.
Cieplutko pozdrawiamy z Poznania,
Ania & Artur
witaj! aż miło popatrzeć na takie ilości śniegu, ale mimo wszystko, wolę moje słońce za oknem i + 14 stopni:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak pięknie, że aż ściska za serce. I zwierzęta i dom i otoczenie, a przede wszystkim Wy. I dużo, dużo mądrości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo wreszcie jakies wiadomosci! i przepiekne zdjecia! jakie piekne sa Bieszczady, dobrze ,ze nie zaludnione. Opis Twego miejsca na ziemi przypomina mi bardzo zbiorowisko ludzkie tutaj w Mucuy andyjskim, tez mamy taka miksture prawie wybuchowa, ale jak bardzo ciekawa, na dodatek wielonarodosciowa...mieszkaja tutaj przedstawiciele..Hiszpanii, Wloch, Portugalii, Kanady, Austrii, Belgii, Francji, USA, Argentyny, Chile, Niemiec,Rosji, Kolumbii no i Polski..a wszystko to niezwykle oryginaly.
OdpowiedzUsuńA Twoje zwierzaki przesympatyczne..juz czekam na wiosenna relacje! pozdrawiam serdecznie
Miło usłyszeć nowe wieści od ciebie. tak bardzo tęsknię za tymi widokami i pięknymi wnętrzami Twoich chat. Zwierzęta mega szczęśliwe, jak widać, gratuluję przyszłych narodzin kózek. Czekam na dalszy ciąg- może jednak? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak zwykle, po prostu zapiera dech...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że co jakiś czas dajesz znaki życia! No i życzę jak najszybciej tej wyczekanej wiosny!!!
tak jak Qurka i ja już wspominałam M, żeby się do Was wybrać w celu turystycznym ... oglądajć foty tak mi się jakoś błogo robi ... nawet nie umiem wyrazić tego słowami !
OdpowiedzUsuńpozdrowionka
Jak ja się stęskniłam....
OdpowiedzUsuńAż łzy mam w oczach...
Wzrusza mnie to co Pani i Pan Maciek robicie, jacy jesteście, jak żyjecie i gdzie żyjecie... Ale to łzy szczęcią
Wasze żyjątka...
Świat jaki mogę widzieć dzięki Pani zdjęciom. Dziękuje za to wszystko
Pozdrawiam i prosze o więcej
ja odpoczywam będąc w Chacie Magoda i w jej otoczeniu, choć tylko wirtualnie ale jednak...
Oj Jagódko ależ u Ciebie pięknie ... ta zima to prawdziwa zima ... cudna !!! Wiesz ja wiem, że masz mnóstwo pracy ale ja i tak Ci strasznie zazdroszczę !!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle jestem pod wrażeniem.Uwielbiam tu zaglądać i marzę aby odwiedzić Chatę w realu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mieszkańców tego magicznego miejsca:)
Moja babcia opowiadała, że w czasach przedwojennych w okolicach Lwowa mieszkali razem ludzie różnych nacji i wzajemnie się szanowali. Dzisiaj też jest to możliwe, jeżeli tylko się chce.
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, aż chciałoby się być u Was - może kiedyś.
Pozdrawiam - u nas już wiosennie.
Cóż mogę powiedzieć...CUDOWNIE PIĘKNIE i jeszcze raz CUDOWNIE :))))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę urokliwe zdjęcia, można przy nich odpocząć i przenieść się na chwilę w Bieszczady. Zdjęcia niefotogenicznej Kici są nad wyraz udane:-)) Wszystko to wzbudza we mnie taką tęsknotę, że muszę sobie przypomnieć, że kocham swoje życie;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zdjęcia przepiękne, widoki zapierają dech, ach, chciało by się takiej zimy, białej, czystej, a nie paskudnej i brudnej w mieście... psiaki wyglądają jak siostry bliźniaczki :-) jabłko z czekoladą? to musi być coś pysznego :-)))
OdpowiedzUsuńAda
zdjecia sa rewelacyjne!! co za widoki:) a o zwierzetach nie wspomne,cudo:) Kotki,pieski,kozy -same slodkosci:) aaa i jeszcze deser -jablka z czekolada,raaany....tak na chwile sie znalezc w tym miejscu,,,,,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
un régal pour les yeux tes photos avec une préférence pour les chats!
OdpowiedzUsuń(a feast for the eyes your photos with a preference for cats!!)
W centralnej Polsce, zimy już nie ma. i niech nie wraca. Preferuję zimę w górach, czyli u Ciebie...
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne. Koty bajeczne , inny zwierzyniec też! Witaj i nie milcz długo...
Piękne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Opisałaś bieszczadzką rzeczywistość w paru słowach :D. Ta ludzka mieszanka wyznań, poglądów itp. na tak małej powierzchni to chyba tylko u nas. A dodać do tego barwne postaci zakapiorów to tworzy nam się jakaś zupełnie wariacka opowieść :D. A ta zima to mam nadzieję, że dzisiaj sobie poszła.
OdpowiedzUsuńOglądając zdjęcia waszych zwierzaków i piękna okolic i tych wnętrz klimatycznych aż mi się łezka w oku zakręciła:) Pozdrawiam ciepło Sylwia
OdpowiedzUsuńJak to Kićka nie jest fotogeniczna? Jest to najbardziej fotogeniczna Kićka w Bieszczadach! A Bury i Panny jakie słodkie :)
OdpowiedzUsuńJak byś miała ochotę to zapraszam na biało - niebieskie candy z Holandii :)
Pozdrawiam serdecznie!
Jak miło Jagódko, ze się odezwałaś. Brakuje mi Twoich postó i to bardzo. Zima piekna, ale mogłaby juz Wiosna zawitać, u nas już jest cieplej i tulipany wschodzą, kićka jest sliczna a Bury i Kićka to dopiero super para, Maciek z Kićka na rękach wygląda pięknie, pozdrawiam serdecznie dziekuje za zdjęcia i wiadomości, czekam niecierpliwie na następne wpisy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
j
Cudne zdjęcia - zwłaszcza widoków i zwierzaków - i miejsce też cudne. Trafiłam tu (na bloga) przez przypadek i zostałam..
OdpowiedzUsuńLubię jak piszesz, gdy piszesz i o czym piszesz :-). Nawet jeśli rzadko to i tak zawsze czekam z utęsknieniem na kolejny post. Bo wiem, że będzie mądrze i ładnie a poza tym okraszone takimi zdjęciami, że chciałoby się tam do Was wskoczyć i być. :-) U nas już wiosna. Życzymy żeby i do Was rychło przyszła. :-)
OdpowiedzUsuńOj, zeby tak wszedzie dalo sie pogodzic religie i stany:))
OdpowiedzUsuńdziekuje za posta madrego i swietne zdjecia.
Marze o wakacjach u Was!
Pozdrawiam z Alzacji,
Kasia
przepięknie... aż mi dech zaparło
OdpowiedzUsuńDobry wieczór ;-). Jak zawsze piękny post. Mądre spostrzeżenia i przemyślenia, uwielbiam je czytać. Zima u Was cudna i urokliwa ale zapewne i męcząca więc nadejścia wiosny życzę szybkiej z bogactwem szmaragdowej zieleni, pełnej wonnych ziół i ferii barw kwiatowych. Kicia przecudna i milusińska nie dziwię się, że skradła Wasze serca ;-). Ja również zauroczyłem się jej bursztynowymi oczami. Pozdrawiam bardzo, bardzo gorąco i miłego wieczora życzę. Dziękuje za kolejny miły post i już czekam z niecierpliwością na wiosenny wpis. Grzegorz.
OdpowiedzUsuńPoczułam aż mrowienie w żołądku,jak bardzo brakuje mi takiego klimatu......gdyby ktoś powiedział...:skarby świata,złoto,bogactwo lub Chata Magoda?wybrała bym Wasze miejsce.Przecudnie tam,człowiek się rozpływa patrząc na takie miejsca.Bardzo zazdroszczę:)pozdrawiam domowników tego domku oraz zwierzaki:)
OdpowiedzUsuńNo fajnie i ładnie i......tylko, że u nas na nizinach już wiosna +18 i nie chcemy już nic słyszeć o zimie i już:)
OdpowiedzUsuńTo jest poprostu Raj....Fantastyczne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńkiwi
Cokolwiek napiszę, powtórzę słowa poprzedników. Zauroczona jestem. I ja miałam nadzieję, że uda mi się dotrzeć do Waszego zakątka w tym roku. Uściskać zwierzaki i nasycić się widokami. Ale na ten moment nie mogę robić rezerwacji. Nie chcę blokować miejsca.
OdpowiedzUsuńCudne te psiaki wystawiające pyszczek do słońca. A Kićka jak gwiazda. Moją Miśkę bardzo trudno sfotografować.
Życzę cudownej wiosny. Aga z Poznania
Wspaniałe miejsce Magdo! Ja w zeszłym roku pożegnałam miasto i wyprowadziłam się z moimi psami i dziećmi na Kaszuby. Długa droga przed nami, bo dom mam na środku pola. W tym roku przystępuję, zatem do zakładania ogrodu. Gorąco Cię pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Łemków już tam nie ma - pewnie ich obyczaje stanowiłyby jakieś spoiwo dla wszystkich dołączających do bieszczadzkich mieszkańców.
OdpowiedzUsuńAle i tak jest tam specyficzny urok przytuliska dla obieżyświatów i oryginałów. ;))
Cieszę się, że wszystko dobrze, Kochana, pozdrawiam i ściskam bardzo serdecznie! :D
Hej Jagodo!
OdpowiedzUsuńpiekniasta zima...no ale jak mowisz juz lepiej zeby wiosna przyszla...
wsrod wszystkich wspanialych zdjec w oko wpadly mi szegoly...coz to za wzory na narzucie na ktorej siedzi Kicia, na 6 zdjeciu z nia?...ogromnie mi sie podobaja...
no i szczegol bucikow...czy to prawdziwe szewskie czy namalowane?
a tak wogole to jak zwykle cudownie u ciebie...
przytulam mocno!
Piękne Wasze Bieszczady, wnętrza i zwierzaki.Raj! Dobrze, że są takie miejsca, to szczęście, że możecie tam żyć. Wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńMagdo nie mogę się doczekać Twojego wiosennego posta i wiosennych zdjęć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zaczytałam się , zapatrzyłam , zamyśliłam ... To jest blog , na którym odnajduję piękno człowieka w zdjęciach zwierząt , przyrody , domu ... Bardzo lubię tu wchodzić i nie wiem , czy są słowa , którymi potrafiłabym opisać co czuję stykając się z takim ciepłem , radością i dobrocią . Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńEkspansjo zielona zanim będzie co fotografować pewnie miesiąc minie, na razie topnieje śnieg. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAnaste - dziękuję!
Magdaleno- buciki są prawdziwe - to stare szewskie prawidła, a makatka na której siedzi Kićka nie wiem skąd pochodzi bo to prezent - też mi się podoba :)) Uściski!
Dom pod sosnami - pozdrawiam serdecznie!
Piwniczko - może się spotkamy? Fajnie, że się odezwałaś:)
Pozdrawiam wszystkich pogodnie i ciepło!!!!
Witaj Jagodo! ależ miło, że nowy post sie pojawił:). czytam z uśmiechem na twarzy. muszę donieśc, że będąc w Bieszczadach wakacyjnie zahaczyłam o Twoja uliczkę i piesa widziałam! nie wiem tylko, Bezę czy Bubę:). my również szykujemy się do rezerwacji pokoju. pozdrawiam bardzo sredecznie Ciebie i Twoją dwu- i czworonożną rodzinę, Basia.
OdpowiedzUsuńJak dobrze wejść, poczuć te atmosferę. Uwielbiam Wasze zwierzęta. Po raz kolejny wiele wzruszeń. Dziekuję. Pozdawiam cieplo Całą Bojkowską ... i zapraszam do siebie, raczkuję.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie:) Zapraszam na kawkę jak tylko będziesz w Ustrzykach :)
OdpowiedzUsuńBoże jak cudownie!!!
OdpowiedzUsuńPięknie. Pozdrawiam Anna z Leska
OdpowiedzUsuńCudownie jest w Waszym miejscu, jest ono pelne uroku, niby takie zwyczajne.... ale....
OdpowiedzUsuńi zwierzeta zyjace ze soba w zgodzie toz to istny EDEN!
Przepięknie jest u Was ! Od dziecka byłam zakochana w Goldenach . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie , ze znowu jakaś wiadomość od Ciebie. A ze społecznościami tak już bywa. Im bardziej zróżnicowane tym bardziej trudno znaleźć wspólny język.Dobrze, ze chociaż wójta macie mądrego. Wspaniała ta zima u Was. Zdjęcia przepiękne jak zwykle i wszystkie zwierzęta bardzo fotogeniczne. U nas już wiosna na całego. Zakwitły nawet drzewa. Pozdrawiam Cie serdecznie, Essi
OdpowiedzUsuńOglądałam zdjęcia z ciarkami na plecach, bo strasznym jestem zmarzluchem ;p ale ociepliłam się widokiem Waszych milusińskich oraz pięknymi wnętrzami!
OdpowiedzUsuńTęskni mi się do takich miejsc, w którym Wy mieszkacie- cisza i piękna przyroda...
Pozdrawiam cieplutko =}
http://moja-koniczynka.blogspot.com/
Świat z bajki - taka zaśnieżona Magoda w słoneczną, ciepłą niedzielę :DDD z rozbuchaną wiosną na każdym kroku :DDD
OdpowiedzUsuńUmiesz zauroczyć, Czarodziejko :DDD
(jak zawsze)
Pzdr.
Jagoda, pięknie tam u Ciebie..ale wiesz o tym dobrze... ale i ta różnorakość ludzkich dusz, które tam sobie mieszkają, w tej Waszej gminie.. cudne.. wiesz jak tęsknie do tego, żeby ludzie byli oryginalni, odważni w swojej oryginalności, tolerancyjni dla niej... tak jest piękniej, sprawiedliwiej, ciekawiej i nieszablonowa.. ileż ważnych rzeczy można się dowiedzieć od takich ludzi..ileż nauczyć.. pozdrawiam Cię wiosennie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za poświęcony czas na napisanie posta..no i za zdjęcia, to prawdziwa uczta dla oka i ducha!Podziwiam wrażliwe oko:) Pozdrawiam bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za wizytę u nas i miły komentarz :) Na Twojego bloga zaglądam co jakiś czas i zachwycam sie zdjęciami Waszego domu i obejścia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i również zycze dobrego szczęśliwego życia :)
Do "usłyszenia"
Daria
Po pierwsze: nareszcie! Tęskniliśmy:)
OdpowiedzUsuńPo drugie: czytam "Od dwóch dni nie pada już śnieg, jest cieplej, zaczęły się roztopy", patrzę na datę i oczom nie wierzę: 16 marca...Przesłałabym Tobie zdjęcia z mojego ogrodu, w którym przekwitają krokusy, a ich miejsce w palecie kolorów zajmują błękitne cebulice i lada chwila wybuchające tulipany, ale nie chcę Cię wkurzać...Z drugiej strony nie chciałabyś widzieć mojej zimy (mimo, że mieszkam pod miastem...): szaro, buro i ponuro. Nie licząc kilku dni kiedy nas zasypało, a potem stopniało tak samo szybko jak spadło... Brrr. Zimy więc Wam zazdroszczę: widoki są piękne. Właśnie powiedziałam Kazimierzowi, że jak będę miała wszystkiego serdecznie dość, jak czara goryczy, złości, bezsilności się przeleje, a mi z racji nieracjonalnie napiętego harmonogramu życia w końcu puszczą nerwy, to może mnie szukać w Bieszczadach:) Zastanawiam się tylko, jako kto stanę w kolejce sklepowej:))
Pozdrawiam: Magdalena z Kazimierzem
Witam serdecznie
OdpowiedzUsuńZ wielka przyjemnoscia czytam wszystkie wpisy. Od kilku miesiecy rzadziej tu zagladam, bo mam nowa role w zyciu. Zostalam babcia i temu poswiecilam sie bez wyjatku. Do tego "odfrunelam" za ocean i kradne teraz wolne chwile. Tesknie za Bieszczadami, moimi ukochanymi, z ktorymi zwiazana jestem od dziecinstwa, Rodzice moi pochodzili stamtad, wiec Hoczew i Czaszyn, to miejsca, gdzie jezdzilo sie do babc. Pani cudne zdjecia pozwalaja mi choc w ten sposob wciaz byc w tych rejonach.Tego roku, nie dane mi bylo zobaczyc sniegu, bo tu w Atlancie nawet w styczniu chodzi sie w bluzce, co najwyzej w lekkim sweterku, wiec zima u Was....bajka :-). Moj malutki Corey jr. coraz wiekszy, wiec mam nadzieje, ze kiedy znow tu zajrze, moze zobacze wiosne w pelnym rozkwicie.
Pozdrawiam serdecznie
Elzbieta
o,nowy post! :)
OdpowiedzUsuńi to jaki!
mnie tam zima nie przeszkadza....z wiosna wylaza kleszcze i zmije,brrrr. padlam na kolana przy zdjeciu Kicki przy oknie z zaslonkami z jakze kuszacymi chwoscikami!!!!! moje koty by je poobgryzaly,rozszarpaly i przemielily-razem z zaslonkami :o
Kicka nie dosc,ze piekna to jeszcze dobrze wychowana :)
pozdrawiam
Aska
Beautiful, wonderful photos! Very lovely place.
OdpowiedzUsuńBeautiful, wonderful photos! Very lovely place.
OdpowiedzUsuńBajeczne zdjęcia cudownego miejsca z klimatem tylko zazdroscic.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Zawsze, kiedy tu do Ciebie wchodzę nieustannie się nimi zachwycam. Zima już w zasadzie minęła i nowe święta za pasem ;)
OdpowiedzUsuńCiepłych, radosnych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych!
Przepięknie! Nie mogłam się napatrzeć i nie mogę się zdecydować, co mnie najbardziej zachwyca!
OdpowiedzUsuńNinka.
A może trochę wiosny już u Was się pojawiło :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !
Dziękuję za inspirację dla innych.
Dałam adres Waszego bloga dla dziewczyny i bardzo zachwyciła się, bo jej marzeniem jest posiadanie domku na wsi.
W ten sposób jesteście również inspiracją dla ludzi.
Wszystkiego dobrego ! :-)
Nie ma was niestety w moim życiu tak często jak wcześniej, ale chciałam bardzo podziękować za Magazyn Green Canoe i że tam Jagódko można Cię pooglądać i spotkać się z Tobą. Już wiosna, u Was pewnie też. Bardzo jestem ciekawa jak się macie, jak Wasze stworzonka. Może chociaż kilka słów i zdjęć w wolnej chwili. Ja dzisiaj siałam suchotniki, astry, cynie i inne moje kochane wsiowe kwiatki. Pozdrawiam Was z mazowieckiej wsi. Ila
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje posty mam ochotę rzucić wszystko i przeprowadzić się do tego Waszego miejsca! To tak się da w naszym kraju? Zawsze marzyłam o życiu w Przystanku Alaska...
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne, wysmakowane.
Psice rozkoszne.
Resztę myśli przekazuję rozmarzonym westchnięciem: ech!...
Pani Jagodo, już wiosna!!! I to w rozkwicie! Prosimy o nastepne urokliwe zdjęcia.. i nie tylko..
OdpowiedzUsuńRena
Piękne zdjęcia, aż chce się jechać znów w ten najpiękniejszy zakątek Polski.
OdpowiedzUsuńZaglądam wciąż z nadzieją,że jest nowy wpis. Czekamy na wieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ANIA
Trafiłam tutaj przypadkiem.Zaglądać będę cześciej. Słowo. Przepiękne klimaty.Piekne zdjęcia Tte zimowe pejzaże.!!Zwierzątka te piękne duże i małe. I ta chata!!!.A te wiklinowe fotele.Wszędzie urok delikatnej koroneczki.Życze szczęścia i serdecznie pozdrawiam.henka
OdpowiedzUsuń