Wczoraj przed śniadaniem rozmawiałam z jednym z gości o naszych pieskach, że łagodne, spokojne, przyjazne - zastanawialiśmy się nad tym skąd się niektórym bierze decyzja zakupu "ostrego" psa. Wtedy gość powiedział słowa, które powaliły mnie prostotą: człowiek wyraża siebie tym jakiego ma psa. Idąc dalej tym tokiem wyrażamy siebie na wiele sposobów: przez to jak i gdzie żyjemy, w co się ubieramy...
Przez dwa i pół roku wyrażałam siebie również za pomocą tego bloga, był moim dziennikiem, miejscem formułowania myśli i poglądów, pokojem spotkań z ludźmi z dalekiego czasem świata. Różne to były spotkania, najczęściej miłe, inspirujące, wiele się dzięki nim nauczyłam, dowiedziałam. Byłam też obiektem ataków, nienawiści w czystej bo bezinteresownej postaci. Będąc kobietą zwyczajną, nie brałam do siebie ani nadmiernych zachwytów ani szyderstw i złośliwości. Lubiłam zasiąść do komputera i średnio raz w tygodniu napisać o tym co mnie otaczało, jak rozumiałam i odbierałam rzeczywistość. Przez te trzydzieści miesięcy mądrzyłam się, zachwycałam, chwaliłam, wątpiłam. Dziś nie jestem już tą samą osobą, która bloga pisać zaczęła. Nie mam już tej potrzeby głośnego dzielenia się radością czy smutkiem. Umiem i - wolę, przeżywać je w ciszy, wewnątrz, bez widzów.
Bardzo szanuję osoby, które tu zaglądając wielokrotnie dawały mi dowody sympatii, dlatego szczerze muszę powiedzieć, że nie wiem czy jeszcze bloga pisać będę, może tak, może nie. Nie żegnam się bo na prawdę dziś tego nie wiem. Z pewnością jednak zrobię przerwę, sama nie umiem przewidzieć jak długą.
Nie kończę z pisaniem, od czasu do czasu będę pracowała dla Werandy Country, dostałam i przyjęłam też propozycję od pewnego czasopisma gdzie - już pod pseudonimem będę publikować jakieś teksty. Tym razem nie o sobie lecz o innych.
Blog, to co się w moim życiu w związku z nim zadziewało, był niezwykłym doświadczeniem. Pasjonującą podróżą przez wirtualną przestrzeń, źródłem wielu radości i wzruszeń, namacalnym dowodem istnienia dobra w świecie realnym. Poznałam "zaocznie" dziesiątki fantastycznych osób, kilkanaście z nich miałam zaszczyt poznać osobiście i uściskać.
Dziękuję Wam kochani za tę pulsującą energię, dobre myśli i słowa, za to, że zawsze mogłam na czytelników bloga liczyć w sprawach błahych i tych naprawdę ważnych.
W naszym bieszczadzkim życiu czeka nas jeszcze dużo nowych wyzwań - najbliższe to budowa domu - właściwie domku - dla nas. Po latach mieszkania w pokoiku za kuchnią, marzenie o własnym, tylko naszym dachu nad głową ma szanse się ziścić. Kolejna drewniana chata, uratowana od śmierci zwieziona jest już na naszą działkę. Wyrównaliśmy teren pod jej budowę, załatwiamy niezbędne dokumenty. W przyszłym roku ruszamy do kolejnego boju...
Bieszczady, przygarnęły nas, parę mieszczuchów, z życzliwą pobłażliwością. Cierpliwie uczyły jak żyć w tym nowym dla nas świecie. Pokazały nam jak cieszyć się chwilą, słońcem, wiatrem i deszczem. Jak radzić sobie z problemami i własną, ludzką niedoskonałością. Nadały sens naszej pracy.
Jeśli udało mi się na tym blogu pokazać choć fragmenty tych lekcji, jeśli ktokolwiek znajdzie tu coś dla siebie, to setki godzin spędzone przy komputerze nie były tylko sztuką dla sztuki...
Jakoś mi smutno, kiedy pomyślę, że miałabyś tu już nic nie napisać, nie wrzucić zdjęć. Mam nadzieję, że czasem coś jeszcze nam naskrobiesz.. bo Twój blog to jedno z najcieplejszych miejsc w tej internetowej rzeczywistości.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę Wam wszystkiego dobrego, z całego serca :)
Dziękuję, że mogłam podejrzeć i poczytać. Podziwiam i rozumiem bardzo dobrze decyzję!
OdpowiedzUsuńŻyczę spełniania się planów i marzeń, zdrowia i radości w każdym dniu!Wszystkiego dobrego!
Witaj...
OdpowiedzUsuńszkoda - wielka szkoda się stanie jeżeli zrezygnujesz z pisania.
Anonimowo ale nie jeden raz zaglądałam do Twojego bloga; dla mnie rewelacja; spokój , sielskość przemawiała zawsze do mnie ;
nie rezygnuj...odpoczynek owszem nawet jak najbardziej wskazany a potem wracaj...
cieszę się, że będziecie mieć nową chatkę !
powodzonka we wszystkich Waszych przedsięwzięciach życzę
Szczerze Ci życzę szczęścia. I daj sobie czas, ale nie rezygnuj z bloga- proszę. Czas dany sobie samemu pozwala zobaczyć coś z perspektywy, a wtedy to już jasno można zobaczyć czego się chce i potrzebuje, a co uwiera i przeszkadza. Szanuję Twoją decyzję i serdecznie pozdrawiam, ale będę czekała na wpisy na Twoim blogu z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedzieć... hmm, sama dopiero co zaczęłam bloga prowadzić, a podobne myśli miewam, czy na pewno mam taką potrzebę dzielenia się, na razie może jeszcze mam, ale w zasadzie trochę Ciebie rozumiem, czas budowania zagród macie za sobą, jest dokumentacja, wspaniała, może kiedyś doczeka się wydania w formie książki - mam nadzieję- wiele ludzi dowiedziało się o tym Waszym wspaniałym miejscu, kto chce to może wracać do Twojego bloga do woli, albo do pism wnętrzarskich , które pisały o Was,
OdpowiedzUsuńdoba się nie rozciągnie a przychodzi nowe i rzeczywiście trzeba się zastanowić, co jest ważniejsze i najważniejsze, tutaj zawsze można wrócić i coś napisać jeśli wróci chęć.
W sumie to co napisałaś to piękna forma pożegnania, chociaż czuję, że nie na zawsze, ważne jest, że pozostaniesz w sercach tych , w tym i w moim, którzy Cie czytali i polubili czy nawet pokochali :)), to jest najważniejsze.
mocno ściskam :))
Dobry wieczór,
OdpowiedzUsuńBieszczady to moje ukochane miejsce na ziemi od lat. Od kiedy dowiedziałam się o blogu, z ciekawością zaglądam co jakiś czas, a już na pewno wtedy, gdy dopada mnie gigant chandra. Na marginesie - to jedyny blog, który systematycznie czytuję. Wyczekuję nowych wpisów, jak wizyty dawno niewidzianych przyjaciół. To wielki dar umieć odpowiednie dać rzeczy słowo, a taki dar Jagodo posiadasz. Zajrzałam znów przez przypadek - okazuje się 10 min. po nowym wpisie - a tu zapowiedź pożegnania. Czy jest możliwość, by dotychczasowe wpisy zachować na zawsze? Jeśli nigdy nie będzie dane się spotkać, ten podarowany przez Ciebie fragment życia, jestem pewna, nadal będzie krzepiąco i inspirująco wpływał na wiele osób.
serdeczne pozdrowienia z Jury
Ania
Przykro oj bardzo przykro będzie nie móc Ciebie czytać Magodo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Neska
Lubię czasem zaglądać na Twojego bloga. Poczytać, pooglądać piękne wnętrza i przyrodę. Rozumiem decyzję choć... trochę żal. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia. Ale jak wrócisz to znowu znajdziesz we mnie wierną czytelniczkę. Goska
OdpowiedzUsuńSzkoda,ze nie zobaczymy waszego nowego domku,chyba,ze w Werandzie.Nie moge oprzec sie mysli,ze blog ten powstal rowniez albo przede wszystkim jako reklama Waszego gospodarstwa.Teraz nie musisz juz o nikogo zabiegac,wszyscy Cie znaja.Szkoda wielka,ze nie bedziesz pisac,pozostana tu same miernoty,ktore sla ciepelko i cwierkaja.Iwona
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo miałam nadzieje teraz na relację z budowy Waszego domku. Mało kto przenosi stare domy w nowe miejsca. To inspirujące miejsce pełne pasji. Ale rozumiem chyba decyzję. Coś się kończy, a coś się zaczyna - nowe wyzwania. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoją decyzję, choć jest mi bardzo przykro!uwielbiam do Ciebie zaglądać, którejś niedzieli przeczytałam cały blog. czekamy na Ciebie!
OdpowiedzUsuńrozumiem ale i tak smutno...
OdpowiedzUsuńJagodo kochana...
OdpowiedzUsuńtak jakos smutno mi sie zrobilo...naprawde lubie cie czytac,przezywac smutki i radosci wraz z toba i jestem cie bardzo , bardzo wdzieczna za to ze sie nimi z nami dzielisz...werandy ni dostatne tutaj w szwecji a i nie wiem czy mialabym oczote na czytanie pisma ktorego redaktorem naczelnym jest bardzo przykra pani...hmmm...wracac, zagladac do ciebie bede i chociaz pisac moze nie bedziesz to przeciez to co napisalas zaluguje powrotu...chwili przy dobrej kawie, czy herbatce poslodzonej twoim sokiem z mlecza...
Trzymaj sie moja droga bardzo cieplo...i gdyby moze jednak naszla cie chec..pisz, pisz bo bede czekala.
Buziaki
Nie prowadzę swojego bloga ale z ogromną przyjemnością czytam wspaniałe blogi innych ,umiejących pokazać swój świat za pomocą pięknych zdjęć ,tekstów , uczuć i mądrości .Należysz do tych najwspanialszych , cudownych ludzi.Bardzo dużo mnie nauczyłaś-dziękuję,dziękuję.Mam nadzieję, że nie poraz ostatni miałam okazję zajrzeć przez ,,okienko,,do Twojej chatki Danka z Gdyni
OdpowiedzUsuńNie odchodź! Moja Mama zasiada przed laptopem w niedzielne poranki, aby zaglądać na 3 blogi - mój, Elise i Twój właśnie... I jest to z Jej strony naprawdę duży wysiłek i poświęcenie, ponieważ do komputera czuje wielki wstręt... tylko te chwile przy nim spędza, poza tym woli prace w ogrodzie - buduje kamienne murki, sadzi róże, planuje kolejne oczko wodne... Nie odchodź! Gdzie będzie teraz szukała wytchnienia i inspiracji? Nie zabieraj nam piękna, którym przez tyle miesięcy nas obdarzałaś!
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Jagodo,
OdpowiedzUsuńszanuję Twoją decyzję. Wiele Twoich słów wpływało na moje osobiste przemyślenia, zmieniały mnie w lepszego człowieka. Naprawdę wzruszałaś mnie niejednokrotnie ale dziś to naprawdę popłynęła mi łza. Będę tęsknić za wszystkim i tyle. Życzę Wam szczęścia.
Ola i Jacek
Nawet jak nie ma nowych postów to wchodzę tu by oczy pocieszyc tymi pięknymi zdjęciami.... Z Bubą i Bezą czuję się wręcz zaprzyjaźniona :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda by było....
Pozdrawiam - Ania B.
Rozumiem Cię chyba. Powoli i ja pewnie zbliżam się do takiego etapu, kiedy nie chce się po prostu biec i ogłaszać światu wszystkiego. Jednak cudnie było móc pobiec do Ciebie...
OdpowiedzUsuńBuziaki - i pamiętaj, ja jestem wytrwała, jak nie ten listopad, to następny! ;)) Buziaki najserdeczniejsze!!!
Witaj droga Jagódko-zaglądam tu już dosyć długo-zawsze anonimowo.Jednak dziś zostawiam swój wpis.Nie rezygnuj z bloga,tyle dobrych rzeczy dawałaś nam-czytelnikom.Trudno dziś o miłych,sympatycznych i szczerych ludzi-nie zabieraj nam siebie.Odpoczywaj,podróżuj,pracuj,buduj ale wracaj do nas.Obdarzaj nas swoim ciepłym,dobrym sercem,swoim spokojem,swoją życzliwością.Na złych ludzi nie zwracaj uwagi-wierni czytelnicy na zawsze będą Ci wierni i będziemy zawsze o Tobie myśleć z miłością.Elżbieta.
OdpowiedzUsuńNo czarna rozpacz po prostu!!!Może chociaż tak od czasu do czasu jakiś sygnał,parę słów co słychać?Nie zostawiaj swoich wiernych czytelników tak bez słowa.Życzę wszystkiego dobrego,zdrowia,ciepła,humoru i realizacji marzeń!Pozdrawiam serdecznie-AnnamariA
OdpowiedzUsuńjak dobrze ,ze dziś zajrzałam..
OdpowiedzUsuńzawsze jest początek i zawsze jakis koniec..a ten koniec oznacza początek czegos nowego :))..
ile wspaniałych ludzi na tym świecie tyleż samo złośliwych, nienawidzących, zazdrosnych itp...
OdpowiedzUsuńBlog był jest i będzie ...kojeniem duszy po ciężkim nerwowym dniu, łykaniem powietrza...chociażby przez pryzmat monitora...lekcją pokory, pracy, wysiłku i podziwu...
MAgodo jesteś ikoną marzeń niejednej z nas...niech tak zostanie...
zostanie...
zostanie...
Pozdrawiam mocno i serdecznie szczerą do bólu świetną babkę!
O rany własny dom :) Wyobrażam sobie, że włożycie w niego dużo miłości a na koniec jeszcze wypełnicie od środka gdy już w nim zamieszkacie. Tak się cieszę, że nadszedł w końcu dla was ten dzień - tworzenia swego miejsca :)
OdpowiedzUsuńOby praca przebiegała bezproblemowo. Trzymam kciuki.
Tak przychodzi taki moment w życiu człowieka, kiedy wystarczy mu już pokazywanie się światy, ważne staje się by być ze sobą, najbliższymi,przyrodą - a co świat na to, czy o tym cokolwiek wie jest tak mało istotne.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego
Szkoda ,ze zamykasz okienko, milo bylo przychodzic tu do Ciebie w odwiedziny-Ag
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak będzie to tylko ODPOCZYNEK!
OdpowiedzUsuńdla nas podczytujących to byłaby wielka strata, ja czytam wszystko co napiszesz Jagodo z "otwartą buzią", nie przyjmuję do wiadomości rezygnacji, ale urlop Ci się należy, choć brak Ciebie będzie odczuwalny,
pozdrawiam serdecznie, życzę powodzenia i mam jednak nadzieję, że pojawisz się jeszcze!!
Smutno Mi ...po przeczytaniu tego posta . Uwielbiam Twojego bloga i Twój sposób na życie....Stałaś się dla Mnie zródłem inspiracji .Daj znać od czasu do czasu....Będę zaglądać i czekać na nowe wiadomości . Pozdrawiam serdecznie Dorcia.
OdpowiedzUsuńJagódko, mimo, że czytam Twojego bloga od niedawna, zapragnęłam Cię poznać, ponieważ Przez Twoje teksty przemawia życiowa mądrość. Spotkanie z Tobą i możliwość spędzenia weekendu w Waszym domu było dla mnie nagrodą za całoroczny trud. Jak wiesz potem pojechałam z mężem zdobywać bieszczadzkie szczyty. Mimo kiepskiej pogody udało się. Dziękuję Ci za szczera obecność, za przepis na konfiturę marchewkową, ktora stała się przebojem w moim domu. Mam nadzieję, że odpoczniesz i wrócisz do pisania.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi czas przerwy, rozumiem, ale już tęsknię za zdjęciami i Twoim "mądrzeniem" się. Przez to okno, a może w tym oknie zobaczymy jeszcze się!
OdpowiedzUsuńI po co pisałam kiedyś o możliwości prenumeraty Werandy...
Wracaj, a Kilimandżaro...
I ja mam taka nadzieje ze..powrocisz do swojego bloga i nie raz uraczysz nas pieknymi zdjeciami i wspanialymi tekstami.ale decyzje calkowicie rozumiem:)czasem trzeba odpoczać i od dobrego:):)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJagódko, mimo, że czytam Twojego bloga od niedawna, zapragnęłam Cię poznać, ponieważ Przez Twoje teksty przemawia życiowa mądrość. Spotkanie z Tobą i możliwość spędzenia weekendu w Waszym domu było dla mnie nagrodą za całoroczny trud. Jak wiesz potem pojechałam z mężem zdobywać bieszczadzkie szczyty. Mimo kiepskiej pogody udało się. Dziękuję Ci za szczera obecność, za przepis na konfiturę marchewkową, ktora stała się przebojem w moim domu. Mam nadzieję, że odpoczniesz i wrócisz do pisania.
OdpowiedzUsuńOch Pani Jagodo, prosze nas tak nie zostawiać, może niech Pani czasem umieści jakieś zdjecia, coś krótkiego napisze, ale nie zostawia. Co my biedacy w obcych stronach zrobimy bez tych klimatycznych zdjeć przywodzących wspmnienia ukochanego domu, bez Pani ciepła i prostoduszności w świecie pazerności.
OdpowiedzUsuńAle szanuje Pani decyzję, napewno będe tu wracać by wspominać.
Pozdrawiam
Droga Jagodo, od paru miesiecy czytam Twojego bloga (jest cudny) Zaczęlo sie w Polsce calkiem przypadkiem i nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, ze to miedzy innymi dzieki Tobie postanowiłam stworzyc własnego bloga? Teraz jestem daleko od domu i za kazdym razem jak chce poczuć prawdziwy dom zagladam do Ciebie. Piszesz zawsze tak niesamowicie i ujmujaco. Nie wiedzialam, ze obca osoba może dostarczyc tylu emocji i dac z siebie tyle energii drugiemu człowiekowi. Prosze zajrzyj czasem przy kawce i skrobnij chociaz jedno zdanie i daj znac, ze pamietasz o swoich podczytywaczach, nawet jeśli nie masz ochoty sie juz wywnętrzac... Marzę o urlopie w Twoim gospodarstwie i mam nadzieję, ze kiedyś jednak sie poznamy ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego męża. Jakies glaskanko dla zwierzaczków tez posyłam :-)
Jagodo kochana,smutek wielki mnie ogarnął po przeczytaniu twojego wpisu. Trochę rozumiem, ale żal wielki. Twój blog to dla mnie prawdziwe lekarstwo, ratował mnie podczas czarnych dni w szpitalu, jak tylko przeczytałam co u was i zobaczyłam mordki waszych psiaków, tą szaloną zieleń i wasze domy, od razu było mi jaśniej na duszy.Stałaś się bardzo bliską mi osobą i nie chcę rozstawać się z tobą i twoim pisaniem. Chciałabym też wiedzieć, choć od czasu do czasu,co u was słychać. No i będę czytać od początku...Może jak trochę odpoczniesz, to zrezygnujesz z ostatecznych decyzji? Jakkolwiek będzie, ogromne dzięki za to co było i mam nadzieję, że jeszcze coś się pojawi. Powodzenia w realizacji wszystkich planów !
OdpowiedzUsuńMika
Kochana Jagodo!!!
OdpowiedzUsuńWłaściwie raz tylko zajrzałam do Ciebie zalogowana, ale prawie co dzień sprawdzałam i kibicowałam Tobie, mężowi oraz domowi.Moja córeczka trzyeletnia ma na imię Jagoda. nie, żeby od razu po Tobie, bo po Tolkienie, ale uczucie od pierwszego razu wielkie.
Piszesz o psach i właścicielach. Przekładasz na resztę życia.Jakie ubranie taki właściciel, jakie mieszkanie.......Nie ma tak prosto. Wiele razy zmagałas się w swoim blogu z prostactwem, zgorzkniałymi ludźmi, głoszącymi swoje " złote myśli".Kiedy miałaś siłę, jasno widziałaś jak wąskie i niesprawiedliwe jest ich myślenie.Teraz widocznie trzeba odpocząć. Ale zanim skończysz pisać, wiedz, że dla wielu z tych nieprzedstawionych jesteś wytchnieniem i nadzieją.Chwalę Twój blog przed koleżanką, która buduje chatę pod Starym Sączem, przed mamą,która nienawidzi kwiatów.Ale przede wszystkim czerpię energię na resztę ciężkiego dnia we Wrocławiu. W mieszkaniu które wynajmujmy, a po którym nie mogłabyś nas osądzić, bo moje wyglądałoby całkiem inaczej.Bez psa (owczarka niemieckiego, leonbergera albo jak chce moje dziecko: Dalmatyńczyka Pongo)Nie rezygnuj z pisania bloga. Proszę.
Świat blogowy bez Ciebie to nie będzie już to samo! Mam jednak nadzieję, że zrobisz sobie tylko wakacje i wrócisz, i będziesz pisać i pokazywać życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Napisałam komentarz długi jak ode mnie do Ciebie i nie ma :((, bloger się zaciął ale potem napisał, że wysłał...ale pewnie nie wysłał trudno to pisze jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńTrochę rozumiem Twoją decyzję, przez te ostatnie lata wiele się u Was działo, budowaliście swoje siedlisko z myślą o goszczeniu letników w tym pięknym miejscu, można było na bieżąco patrzeć jak wszystko powstaje,rodzi się i rośnie, teraz nastało nowe, inne cele i wyzwania, są urozmaiceniem od tego co robiłaś do tej pory, i sadze, że każdy chciałby tego spróbować, a że doba ma tyle godzin ile ma, to nie da się wszystkiego ogarnąć. Ja prowadzę blog od niedawna , a już miewam takie myśli,wiem że za wcześnie, ale też i codziennie jest co innego do zrobienia nie zawsze czas pozwala, a zapowiada się go coraz mniej na jesieni.
Ale... wiem jedno zawsze można wrócić do Ciebie i poczytać te piękne, zabawne i porywające wpisy, które mam nadzieję z czasem doczekają się publikacji książkowej ;)), a reszta pozostanie w sercach i pamięci, moim też, bo wiele ludzi Cię lubi i podziwia za zapał, pomysły i wytrwałość, ale myślę, że za jakiś czas jak znajdziesz chwilę, napiszesz coś jednak, może potrzebna jest ta przerwa, albo zobaczymy nowe wieści w piśmie wnętrzarskim ;))
tymczasem miewajcie się dobrze i działajcie dalej, uściski ślę i słońce
Kończy się jedno, zaczyna drugie. Ot, życie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia we wszystkim, co postanowisz.
Refleksyjnie się zrobiło... Troszkę szkoda... ale rozumiem Cię, może po prostu musisz zatęsknić za tym pisaniem? a moze nasze potrzeby z czasem się zmieniają...
OdpowiedzUsuńI tak życzę Wam wszystkiego najlepszego! tego domu dla Was :) no i z okazji ślubu (spóźnione ale szczere) gratulacje - bądźcie szczęsliwi :)
Pozdrawiam z Norwegii :)
do zobaczenia :):):) może u Ciebie
OdpowiedzUsuńJagódko, pierwszy wpis na Twoim blogu, który mi się absolutnie nie podoba. Absolutnie! Nie przyjmuję tego do wiadomości i choć szanuję wszelkie Innych decyzje i jestem daleka od jakiejkolwiek krytyki ( oceny) to tym razem mną wzruszyło ...reszta na @.Póki co, ściskam Cię mocno. Magda
OdpowiedzUsuńDroga Jagodo, miałam przyjemność przekroczyć próg Waszej chaty, choć na chwilę pooddychać tym o czym marzę ... dziękuję!
OdpowiedzUsuńChata Magoda zostaje, więc można do niej wrócić by powspominać, jeszcze raz przeczytać o Bieszczadach, o Waszym życiu codziennym, zdjęcia obejrzeć ... podobno wszystko kiedyś się kończy ... a może to tylko dłuższa przerwa w pisaniu ... jak to mówią ,,pożyjemy-zobaczymy,,.
Rozumiem i szanuję ... będę czekać cierpliwie:)
Powodzenia Wam życzę ... niech się Wam wszystko po Waszej myśli układa:)
Chciałabym napisać coś mądrego, ale wszystko zostało już powiedziane. Podziękuję Ci zatem za te urocze poranki, jakie spędzałam co jakiś czas wirtualnie w Waszej chacie. Nie mogę sobie wyobrazić owych aktów agresji wobec takich ludzi, jak Ty. Czy to objaw chorej zazdrości, że ktoś odważył się żyć inaczej, niż średnia przeciętna? Mimo wszystko mam nadzieję, że będziesz pisać coś od czasu do czasu, w każdym razie będę tu wpadać. Co do piesków, święta prawda- obnażają prawdę o nas. Całuję gorąco i trzymam kciuki za nowe wyzwania :-*
OdpowiedzUsuńKochana Magodo!Nie dziwię się Twojemu "nie wiem", musisz odpocząć od tych rozmów z nami, porzucić jedną pasję dla drugiej, będącej ukoronowaniem marzeń i wszelkich dotąd wysiłków, zamknąć pewien etap w swoi życiu, poznać rzeczy nowe i nowe miejsca dla siebie, choćby tylko w przestrzeniach intelektualnych, bo trudno na dłużej zostawić Maćka, Pieski i Chatę Magodę.
OdpowiedzUsuńAle coś mi mówi,że o Kilimandżaro napiszesz z tą samą pasją i błyszczącymi oczami. Bo taką Cię widziałam oczami wyobraźni, siedzącą przy laptopie z zarumienionymi policzkami. Od szczęścia, od emocji, od chęci ugoszczenia Nas czym tylko najlepszym mogłaś, z serca samego.
Toteż obiecuję czytać Cię wszędzie, gdzie tylko znajdę.
I czy chcesz, czy nie, i tak się dowiem, jaki to pseudonim.
Do zobaczenia, bo na pewno mnie w Magodzie kiedyś gościć będziesz. To z kolei MOJE marzenie:)
Dziękuję i życzę Wam wszystkiego spełnionego. Zajmijcie się swoim Domkiem i nie martwice o nas. Będziemy :)))))
Zycze powodzenia w realizaji wszystkich Waszych marzen, tych duzych i tych malenkich. Wspaniale bylo Was poznac i zagladac w Wasz swiat.Bede tesknic i czekac.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia.
Droga Pani Jagodo,
OdpowiedzUsuńczytam Pani bloga od pierwszych postów, kiedy uczyła się Pani jego technicznego prowadzenia. Stała się Pani elementem mojego życia. Dlatego żal by było nic więcej nie przeczytać, nigdy nie zajrzeć w Wasz niezwykły świat poprzez zdjęcia, nie kibicować nowo powstającemu domowi, nie towarzyszyć w wyprawie na Kilimandżaro... Podziwiam Pani hart ducha, siłę, pracowitość i piękną duszę. Proszę tego nie robić i nie zamykać bloga na cztery spusty. Osieroci Pani tylu wiernych, choć nieujawniających się czytelników.
Ewa
Jest mi smutno i cały dzień taki będzie.Jagódko jesteś mądra kobietką, rozumiem Twoje postanowienie, ale do kogo ja będę zaglądać by pocieszyć się na smutne dni?
OdpowiedzUsuńUcieszyłam się z Twojego osobistego powstałego nowego domku, że będą superowe relacje etapowe, a tu co? A może choć raz na miesiąc jakiś wpisik. Życzę Wam samych cudownych dni.
Ogromnie dziękuję za te chwile z Twoim blogiem, które przede wszystkim przynosiły dużo radości, chwile wytchnienia i mnóstwo inspiracji. Masz wiele pracy a to pisanie to w końcu dodatkowy obowiązek ale myślę, że te wszystkie wpisy świadczą o tym jak bardzo i jak wielu osobom potrzebne są te spotkania z Wami. Mnie również trudno sobie wyobrazić brak wiadomości o tym co się dzieje u Was w Lutowiskach i w okolicy. To nie czysta ciekawość to spotkanie z kimś ciepłym, doświadczonym i mądrym, kogo warto słuchać i podziwiać.
OdpowiedzUsuńByłoby wspaniale gdybyś jednak od czasu do czasu dawała nam znać co u Was słychać, jak się mają sunie i kózki.
Nie zapominaj o swoich czytelnikach, bardzo proszę.
Serdecznie pozdrawiam i życzę samych pięknych, słonecznych i radosnych dni w Waszym życiu. Ukłony dla Pana Maćka, który wydaje się być mężczyzną idealnym, jak mówi mój najmilszy, takich facetów w realu nie ma.
Zuza
Serca nam łamiecie .
OdpowiedzUsuńElisse z Utkane z marzeń nie ma już od 2 miesięcy , u Ciebie też smutna nowina.
Pusto tu bez Was będzie , ale szanuję decyzję .
AMEN...
Jagodo, mam nadzieję, że tak całkiem się z nami nie rozstaniesz. Rozumiem, że kończy się pewien etap... ale bardzo chciałabym posłuchać wieści z wyprawy, kiedy wrócisz i zobaczyć Wasz dom - ten tylko Wasz kiedy już stanie - chociażby z zewnątrz :). Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńZamykasz okno, zostaw chociaż odsłoniętą firankę, aby można było czasem Was podglądać szukając piękna, inspiracji i ciepła :))
OdpowiedzUsuńjagódko nie będzie nowościa,jeśli powiem ,że twój blog przeczytałam od dechy do dechy...i bardzo za niego dziekuje...ale sama siebie zaskoczyłam tym,ze nie czuję smutko w związku z twoja decyzja...skoro masz taka potrzebe-to ja to szanuję...mam nadzieję,ze kiedys uda mi sie zawitać w wasze progi....ale fajnie mi będzie podczytywać cie znów ...po przerwie..pomyslności,spokoju i pieknego zyia wam życzę:)))))
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba poświęcić bardzo wiele, aby uratować wszystko...
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać bez względu na to czy pojawią się nowe wpisy czy nie. Dziękuję, że jesteś....
Nie znikaj!!! Odpocznij sobie od nas trochę i wracaj. Będę czekać cierpliwie.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie zgadzam się na to, że kończy Pani pisać! Przecież ja każdy dzień rozpoczynam od tego bloga!Po chwili niedowierzania i buntu, popłakałam się prawdziwymi łzami.
OdpowiedzUsuńZawsze z ogromną przyjemnością czytałam Twój blog, choć rzadko zostawiałam komentarze. Tak jak wiele innych osób chcę wierzyć, że to jednak tylko przerwa - niechby nawet bardzo długa. Będę więc cierpliwie czekać na Twoje nowe wpisy, a teraz serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkim (ze zwierzakami włącznie) wszystkiego najlepszego! I powodzenia w nowych przedsięwzięciach!
OdpowiedzUsuńNinka.
Życzę szczęścia z całego serca!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dawanie wzoru.
Za umiejętność zachwytu nad "prostotą" życia.
Za udowadnianie, że życie z dala od cywilizacji jest piękne!
Życzę udanej budowy nowego GNIAZDA!
Kordian
Z nutką smutku przeczytałam Twoje słowa. Od wielu miesięcy regularnie zaglądam do Chaty i napawam się urokiem tego magicznego miejsca. Karmię się nadzieją, że okienko nań wychodzące nie zostanie całkowicie zamknięte. Odpocznij, przemyśl i czasem wyślij ku nam spragnionym odrobinę tego piękna i mądrości, którymi do tej pory promieniował Twój blog. Pozdrawiam ciepło, życząc powodzenia we wszystkich nowych przedsięwzięciach i wyzwaniach. :)
OdpowiedzUsuńZasmucił mnie ten post, tak przyjemnie jest zawsze u Ciebie i dobrze popatrzec na piękno górskich krajobrazów. Człowiek z równin protestuje!
OdpowiedzUsuńNie znikaj nam Magodo, odpocznij troszkę od nas i wracaj.
pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia
No cóż Jagódko, będzie mi bardzo brakowało Was i Waszych zwierzaków, Waszego ciepłego domku i energii jaką przy okazji swoich wpisów się z nami dzieliłaś. Oboje z mężem daliście nam część tej siły, która zawiodła nas na głęboką wieś i pozwoliła odnaleźć spokój i radość życia w zmaganiach z wiejską codziennością i dziką przyrodą. Za to Wam bardzo dziękujemy i życzymy sił do realizacji kolejnych celów i samych życzliwych ludzi na Waszej życiowej drodze. Pozdrawiamy ciepło w nadziei, że jeszcze kiedyś zatęsknisz za swoim blogiem.
OdpowiedzUsuńTen blog to było jedno z najcieplejszych, najcudowniejszych a przede wszystkim najmądrzejszych miejsc w blogowej przestrzeni. Dlatego smutno będzie bez .... mam wielką nadzieję, że to tylko odpoczynek, wakacje ... po których zawsze wraca się z radością. Po raz pierwszy zostawiam wpis na jakimkolwiek blogu. Dziękuję. Iza
OdpowiedzUsuńCoś się kończy, coś się zaczyna... Powodzenia w nowych działaniach! i dziękuję za piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZulka
Twój blog to miód na serce, Twoje zdjęcia zachwycają i zawsze pojawia się uśmiech na mej twarzy. Nieważne co mówią inni, ważne co Ty czujesz w swoim sercu i co Ty chcesz dalej robić...
OdpowiedzUsuńPowodzenia i będę zaglądać...
Wierna czytelniczka
Mam nadzieję, że nie znikniesz całkiem...Lubię tu do Ciebie zaglądać. Jest sympatycznie, ciepło, pięknie i mądrze. Bez zbędnej egzaltacji, ale ze spostrzeżeniami osoby dojrzałej. Lubię Cię czytać.
OdpowiedzUsuńAle jednocześnie rozumiem potrzebę oddechu, prywatności. Sama nie zniosłabym tylu złośliwości, które czasem pojawiały się w komentarzach.
Poczekam tutaj, jeśli drzwi nie zamkniesz. Posiedzę sobie cichutko na tarasie i popatrzę na piękną przyrodę. Może za jakiś czas przyjdziesz i coś napiszesz....
I będę tęsknić za Chatą Magodą...
Droga Pani Jagodo,
OdpowiedzUsuńCzytałam Pani blog od wielu miesięcy (anonimowo)i czas najwyższy podziękować za to, czym chciała się Pani również i ze mną podzielić. Dziękuję za te wszystkie starania, by kawałek przestrzeni wyglądał pięknie, przyjaźnie ludziom i naturze, za miłość do drewnianych chat, czułość do starych przedmiotów i ich historii, troskę o żydowski cmentarz, realizację marzeń, życie na przekór, opowieści, ach, nieromantyczne opowieści pełne ironii, uśmiechu i energii. I za siłę i upór, których życzę jak najwięcej
Sylwia
powiem tak:rozumiem,ze wszystko ma swoj początek i koniec.Jednak kiedy uczestniczy sie w zyciu kogos przez tyle czasu,wzrusza,cieszy i podziwia,to pozostaje jedynie wielki żal.jakby ktos odszedl.ale rozumiem i dziekuje za wszystko.
OdpowiedzUsuńJagodo,
OdpowiedzUsuńte godziny spędzone przez Ciebie przy komputerze na pewno nie były tylko sztuką dla sztuki. Za dzielenie się swoim życiem dziękuję ! Znalazłam Twój blog w tym roku, przeczytałam od deski do deski, ze wzruszeniem, zachwytem.. ale przede wszystkim był mi pomocą, ciepłem, miodem spływającym na serce. To co pisałaś pomagało mi w przeżywaniu niełatwych dni. Dziękuję Ci! Pozostaję w wyczekiwaniu... odpocznij i powracaj ..
Jolka
Magodo, lub Jagodo, nie wierzę w to Twoje nie pisanie, wybacz, czytam blog prawie od poczatku dzień zaczynam od wizyty u Ciebie, widziałam budowę zmaganie z zyciem, walke nierówną z ludźmi bo sa i tacy i tacy, towarzyszyłam w chwilach dobrych i trudnych, a dzisiaj przeczytałam że... BNie znam Ciebie osobiście tylko wirtualnie ale to nie znaczy nic, towarzyszę od wielu dni i wiem, ze nie wytrzymasz i juz się cieszę na te chwile, bo przecież Kilimandżaro przed Tobą i trzeba o tym napisać, i co? i zostawisz wszystko dla siebie? łeeee tam, traktuję zatem Twoje poważne oświadczenie tak trochę z przymrużeniem oka, dzisiaj jest tak jak piszesz, a jutro? kto wie co bedzie jutro...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie, chylę czoła przed osiągami jakich dokonaliście i będę czekała, jestem cierpliwa...
Pozwolę i ja sobie na komentarz chociaż nie będę podsumowywać, bo wierzę, że zatęsknisz. Napiszę tylko, czego na Twoim, Jagodo, blogu nie było. Nie było więc moralizatorstwa, wodolejstwa i pustych frazesów.I za to dziękuję serdecznie.Za to co było, jeszcze cieplej.tula
OdpowiedzUsuńJagodo każdy nowy wpis czytałam, mało komentowałam, chyba bardzo rozumiem, co Cię uwiera :) Żyj dalej pięknie swoim życiem.
OdpowiedzUsuńWitam i pozwalam sobie na komentarz.Nie mam bloga,obserwuję innych,nasycam się pięknem podziwiam,cieszę oczy.Twój blog Jagódko to piękno,spokój i prostota,miejsce w którym postanowiłaś zaistnieć jest magiczne,nigdy Bieszczad na własne oczy nie widziałam.Nigdy moja stopa na górskich szlakach tych magicznych gór nie stanęła.Gdy odkryłam że istnieje twój blog nie ma dnia żebym tu nie gościła.Daje mi spokój i wytchnienie,wyciszam się jak relaksującą muzyką.Pozdrawiam i życzę ciepła i miłości,może kiedyś zawitam w te piękne bieszczadzkie strony.Sabina.
OdpowiedzUsuńDroga Jagodo.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale może jeszcze kiedyś ...
Wytrwałości w zdobywaniu szczytów tych odległych i tego do którego się przygotowujesz.
Wszystkiego dobrego.
Lubiłam tu zaglądać, po piękno, po spokój, po mądrość....mam Twojego bloga w ulubionych i tak już pozostanie......
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńJa również anonimowo, ale od dłuższego czasu czytam Pani komentarzy i bardzo żałuję ,że podjęła Pani taką decyzję.Sama od jedenastu lat prowadzę hotel z restauracją i wiem jaka to miła , ale zarazem wyczerpująca praca.A polska mentalność niestety nie zmienia się z dnia na dzień. Zazdrość ,że innym się udało ,że odnależli swoje miejsce na ziemi, jest przeokropna.
Proszę nie rezugnować lubię te Pani bieszczadzkie opowieści.
Marta Staniec
Kochana Pani Jagodo,
OdpowiedzUsuńTrudno nie uszanować Pani decyzji o potrzebie odpoczynku od komputera.Ślad pozostanie po tych bajecznych miejscach w necie na długo.Pokazaliście z Panem Maćkiem, że nie ma rzeczy niemożliwych, których tak bardzo się pragnie..że marzenia się spełniają..
Nadal będę cieszyła wzrok widokami zatrzymanymi w kadrze..odpoczywając, dzięki Waszej ciężkiej pracy, żeby ten raj na ziemi wyeksponować..Za to z całego serca dziękuję.Moje marzenie...pewnie też się spełni, bo tak bardzo, bardzo chcę...nie dla siebie, dla mojego wnuczka..
Przytulam bardzo mocno.
Babcia Gosia..babcia AUTYSTYCZNEGO Kubusia, któremu też pokazywałam góry, kozy, pieski...właśnie z widoków na Pani blogu..Dziękuję i za to...
Poczułam się jakby ktoś odciął mi kawałek mnie. Proszę nie kończyć pisania,odpocząć i dalej być z nami.Dajecie mi Państwo tyle spokoju, zatrzymania w tym zwariowanym świcie bez wartości. Tak czekam na każdy wpis, a tu koniec. To niemożliwe. Ila
OdpowiedzUsuńoch nie! nie mozna nam tego zrobic!!!
OdpowiedzUsuńchociaz raz na kwartal?
z jednej strony-rozumiem,z drugiej-sie sprzeciwiam! :)
pozdrawiam
Aska
Czytam Pani bloga od dawna i jakoś tak w sercu poczułam ucisk na myśl że nie będzie już tu Pani...Tu każdy z nas znajdował coś dla siebie,jedni odnajdywali inspiracje jak urządzić dom czy też ogród, drudzy zagubione marzenia(o takim "szaleństwie"rzucenia wszystkiego i zaczęcia od nowa...)Jest Pani inspiracją w tym jaka jest i w tym co Pani robi...dlatego Dziękuję za wszystkie wpisy na blogu i proszę zostać z nami choć jeszcze na chwilę....Pozdrawiam Serdecznie Ania.R
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNa blog "Chata Magoda" natrafiłam przez przypadek i z miejsca stałam się jakby uzależniona. Kiedy w pracy miałam ochotę wrzeszczeć ze zdenerwowania, zawsze otwierałam sobie tą stronę, a zdjęcia i wpisy działały jak balsma dla mojej duszy. Pokochałam Bubę i Bezę za ich spokój w oczach i radosne machanie ogonem.Podziwiam Państwa za wytrwałość i odwagę przeniesienia sie w głuszę jaką są Bieszczady. Kiedy wczoraj otworzyłam blog i zobaczyłam zapowiedź zaprzestania wpisów to łezka się zakręciła w oku, zrobiło się żal. Z drugiej strony wiem z doświadczenia że w obecnych czasach czasem trzeba z czegoś zrezygnować aby móc spełniac się w inny sposób. Mam nadzieje że jednak uda sie Pani Jagodo czasem coś napisać, wrzucić kilka zdjęć. Tymczasem po pierwsze to życze powodzenia na wyprawie i trzymam kciuki za nowy domek.
Marta
zaglądałam tutaj przy okazji każdego osta, którego posłałaś w świat. Czasami coś pisałam czasami nie, ale zawsze czytałam od deski do deski. Ze swojej strony bardzo Ci dziękuje za prowadzenie bloga. Byłaś dla mnie inspiracją. Jeśli będziesz pisać będę bardzo zadowolona. Pozdrawiam ze Szczecina i do zobaczenia nie wiem kiedy, nie wiem gdzie, ale może kiedyś
OdpowiedzUsuńczytam Pani blog od bardzo dawna, ale nigdy jeszcze nie odważyłam się nic napisać, dziś to jest pierwszy raz, kiedy przeczytałam ten wpis zrobiło mi się przeogromnie smutno, jakbym straciła kogoś bliskiego, aż dziw że takie uczucia może budzić wirtualny świat:) i chociaż wiem że nic nie trwa wiecznie, mam nadzieję, że czas pokaże że to nie była ostateczna decyzja, na razie pozostaje mi tylko podziękować,nawet Pani nie wie za jak wiele(pewnie byłaby Pani zaskoczona:))... będę zaglądała w oczekiwaniu na powrót- dziękuję i życzę wszystkiego co najlepsze, do następnego wpisu
OdpowiedzUsuńeeeeeeee tam:)
OdpowiedzUsuńdo zobaczenia za jakiś czas.
O Kilimandżaro, abo o jesieni..o śniegu....
czekam.
Powodzenia Jagodo :)
OdpowiedzUsuńwierzę, że jeszcze nie raz przeczytam Twojego nowego posta :)
Zaglądam do Ciebie od ponad roku...Dużo stracimy tracąc blogowy kontakt z Chatą Magoda! Zawsze się człowiekowi lepiej na duszy robiło, gdy do Was zajrzał! Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję,że czasem jednak napiszesz kilka słów, lub chociaż zamieścisz kilka fotek z Waszych, pięknych Bieszczad!!!
OdpowiedzUsuńKoniec? eeee nie wierzę::))
OdpowiedzUsuńNa Kilimandżaro też czekam..
Sesja w Werandzie cudna.Zakupiłam gazetkę obowiązkowo.Pozdrawiam.
Już wszystko zostało wyrażone we wcześniejszych komentarzach.
OdpowiedzUsuńBędę tęsknić.
Magda
Wiesz nie uroniłam łzy kiedy w niedziele urodziłam syna.
OdpowiedzUsuńDzis po Twoim wpisie ryczę
Pani Jagodo wiele zostało już powiedziane ,smutno jakoś często zaglądałam i kibicowałam i marzyłam że kiedyś zobaczę to wszystko na własne oczy .Będę czekać i powodzenia Kaśka
OdpowiedzUsuńHmmm, po przeczytaniu tego posta w moją głowę wdarło się haiku Marcina Kozłowskiego:
OdpowiedzUsuńUsłyszeć kiedyś
W jesiennym milczeniu gór
Odgłos twych kroków"
Mam nadzieję że to tylko odpoczynek Pani Jagodo i będę czekać z niecierpliwością na odgłos Pani powrotnych kroków.
Pozdrawiam serdecznie z Krakowa :O) Justyna
Jagodo i Maćku !!!! Tak cudownie było zaglądać do Was. Sledzić zmiany i trzymać kciuki aby się wiodło. Poznać Was osobiście i wybrane przez Was miejsce na ziemi było dla nas wielką przyjemnością.Ale rozumiemy tę decyzję. Barbara i Arek.
OdpowiedzUsuńPrawie od poczatku bylam "niemym" gosciem w Chacie Magoda. Dziekuje za wiele wzruszen i radosci jakich mi pani blog dostarczyl. Zycze pomyslnosci i mam nadzieje, ze jeszcze bedzie mi dane zagoscic w blogowych progach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga z Toronto
Jagodo, kocham Bieszczady, kocham w ogóle góry, lubię Twój blog, Twoją chatę, Twoje cudne zdjęcia, Twój styl pisania i tok myślenia. I smutno mi, że częściowo to utracę. Mam cichą nadzieje, że nadal będziesz tu zaglądać, pokazywać jak powstaje nowy - Twój dom. Rzadziej, mniej, ale pisz, proszę...
OdpowiedzUsuńI dziękuje za to co było dotychczas...
Pozdrawiam serdecznie
Nie wiem, co to będzie, gdy zabraknie nowych wpisów!... Kiedy odkryłam Chatęmagodę, poczułam tę radość, która spotyka człowieka zawsze, kiedy spotyka wspaniałych ludzi. To jedna z większych życiowych przyjemności.
OdpowiedzUsuńByło miłe, inspirujące i relaksujące poglądać piękne zdjęcia i spełnione życie, a jeszcze ważniejsze uczyć się od Pani pogody ducha, obserwacji, pracowitości, zapału i - życia po prostu.
Wspaniale, że tacy ludzie jak Pani są na świecie.
Mam wielką nadzieję, że potrzeba pisania w Pani nie zniknie. Że blog będzie istniał, a może powstanie książka? Byłaby piękna.
Wysyłam dobre myśli i życzenia wszystkiego dobrego - spod mojej jabłoni.
Życzę wszystkiego dobrego, czuję, że to dla Państwa początek czegoś nowego, kolejny etap drogi, niechaj się darzy :o)
OdpowiedzUsuńZaglądam tu od dawna, jako cicha wielbicielka klimatów bieszczadzkich - bodaj raz się wpisałam - i choć bardzo żałuję, że nie będzie regularnych wpisów, to rozumiem.
OdpowiedzUsuńŻyczę realizacji planów i samego dobrego!
Choć zdjęcia raz na jakis czas.... Proszę...
OdpowiedzUsuńNie mówię żegnaj, ale do zobaczenia :))
OdpowiedzUsuńI ściskam mocno, mocno doskonale Cię rozumiejąc.
Hmmmm.... Twoj blog dał mi wiele... Był pierwszym blogiem na jaki trafilam w swoim życiu i zakochałam sie bezgranicznie... W Waszym zyciu, w całym "klimacie" tak bardzo mi bliskim... tak wytęsknionym... Ja WIEM już od dawna, tak dawna, że wydaje mi się że od zawsze, że chcę zyć podobnie i wiem, że w końcu uda się i nam... Ten blog dodawał mi otuchy, kiedy po pierwszej próbie ucieczki w gory musieliśmy na tarczy stamtąd wyjechać... Twój blog był dla mnie inspiracją... inspiracją by sie nie poddawać i trwać w marzeniach, inspiracją do tego by założyć swojego bloga i w końcu do tego komentarza [ciesze sie, że moge go zamieścić bo ciągle nie udalo mi sie znaleźć czasu na zrozumienie OpenID :D]... Rozumiem Cie natomiast z potrzebą wytchnienia, każdy ma takie chwile w życiu kiedy go potrzeuje i choć serce mnie zakluje jeśli chatamagoda.blog zniknie z mojego świata powinnaś zadbać o siebie i swich najbliższych a nie np. o moje kłujące serce :)
OdpowiedzUsuńTak czy siak bardzo Ci dziekuje za wiele radości, tęsknot i wzruszeń które wniosłaś do mojego anonimowego dla Ciecie zupelnie świata...
hmmmm, przeczytałam już całego bloga, no i teraz jeszcze te 98 komentarzy - to się chyba nazywa szantaż grupowy- setka wpisów w ciągu trzech dni :) - to trzeba nieźle namieszać, żeby z całej Polski (i nie tylko) ruszyć tylu ludzi i to jeszcze takich, dla których był to pierwszy wpis! (no a przecież takich tu wiele)...
OdpowiedzUsuńMagodo masz niewątpliwie wielki dar, ściskam i wiem, że nawet jeśli nie na blogu to będziesz zarażać dalej...
powodzenia na Kilimandżaro i wszystkich Drogach, którymi będziesz razem z Maćkiem podążać :) (serdeczne ukłony w Jego stronę:)
Ściskam gorąco całą Chatę i wszystkich jej mieszkańców - no i swoją drogą, o czym świadczą: kot Bury, Buba, Beza i stado rozwydrzonych Kóz? toż to straszliwe zdanie sobie można wyrobić o Was na podstawie takiej Menażerii ;)
Agata z Łodzi
No masz , a to dopiero wiadomość. Jeżeli tak się stanie będzie mi baaardzo brakowało bloga zarówno spostrzeżeń o życiu jak i kuchenno - gospodarczych;) podpowiedzi. Numer telefonu zapisany i jak latorośl podrośnie zjedziemy na bieszczadzkie wakacje. Wszystkiego dobrego zycze i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj:)
OdpowiedzUsuńOczywiście Twoja decyzja i twój wybór. Cokolwiek ktoś napisze na ten temat i tak ostatecznie to Ty zdecydujesz i żaden komentarz nie pomoże.
Ja ogromnie żałuję, że znikną mądre teksty, pełne spokoju i pogodzenia ze światem i samym sobą, przemyślenia, których tak niewiele w internecie można znaleźć.. a którą dają mi wiarę, że jeszcze świat nie oszalał do końca i nadal można spotkać PRAWDZIWYCH LUDZI..
Jagodo - nie masz poczucie, ze tą decyzją zawracasz w pół drogi? może po prostu jesteś zmęczona? może zbyt dużo masz na głowie? może potrzebujesz trochę czasu tylko i wyłącznie dla siebie?..
Jeżeli jednak postanowisz nie zaglądać tutaj, uszanuję decyzję. Bo to twój blog i Twoja decyzja.
Wiedz jednak, że Twój blog i Twoja życiowa mądrość, była dla mnie bardzo często inspiracją do dalszego działania mimo, że czasami mój wiek rozleniwiał mnie i również często miałam ochotę po prostu wycofać się, uciec, schować...miałam poczucie ogromnego zmęczenia i beznadziei.. Twoje posty pomagały znaleźć nową siłę w sobie i nadal wierzyć w siebie i swoja intuicję..
Przyznaję, że teraz będzie mi trudniej.Chcę wierzyć,że będzie Ci tego blogowego pisania jednak trochę brakować.
Dzisiaj pięknie Ci dziękuję, z całego serca i trzymam za Was kciuki, żeby wszystko ułożyło się Wam tak jak sobie wymyśliliście:)
Małgorzata
Dla mnie Twój blog, to radosne i subiektywne spojrzenie na życie w górach, okraszone pociesznymi anegdotami, taka ciekawa lektura na wieczór:) Można przy niej płakać, czy śmiać się, ale życie to nie uchylone drzwi bloga, życie to coś więcej niż angdoty. Prawdziwe życie toczy się poza oczami bloga, to sami WY. Tego nie da się opisac, przeczytac, to trzeba czuć, wierzyć, kochac, samemu doświadczyć i byc razem w tych dobrych i złych chwilach. Rozumiem Twoją decyzję i mam nadzieję, ze spotkacie na swojej drodze więcej życzliwych niż złośliwych gości-ludzi.
OdpowiedzUsuńŻyczę, aby te nowe drzwi życia, które teraz już formalnie RAZEM otwieracie, był nowym, cudownym doświadczeniem, równie wspaniałym jak ten blogowy, opisany w każdym szczególe, który zamykacie za sobą.
Wszystkiego dobrego, dużo radości i szczęścia
Ania
Pani Jagodo,podziwiam Panią,jest Pani niesamowita,wzór do naśladowania.Jak wiele można osiągnąć
OdpowiedzUsuńw życiu siłą woli,wytrwałością,pracowitością.Proszę nie zaprzestawać pisania bloga,jest Pani potrzebna ,bardzo.
Lubiłam tu zaglądać, ale gratuluję dojrzałej decyzji. Potencjalny czytelnik-obserwator zawsze modeluje pisanie, myślenie, życie, projektuje je poniekąd. Do pewnego stopnia to fałszywa sytuacja, choć wciąga, to i męczy.
OdpowiedzUsuńwczoraj kupiłam Werandę Country, jakie było moje zaskoczenie, gdy Was tam zobaczyłam- znam Was tylko wirtualnie, a jednak przez ten blog byliście mi bliscy...
OdpowiedzUsuńszkoda wielka, że podjęła Pani taką decyzję, ale ją szanuję... po cichu liczę, że chęć do pisania jednak Pani wróci...
Magoda, dziękuję...
OdpowiedzUsuńZa Takie Bieszczady... Moje Bieszczady... Mnie się nie udało dawno temu.. Palec Boży? Znów dotknęły mnie miesiąc temu i znów zraniły... Nie One!
Tęsknię do nich. Ale w życiu bywa różnie.
Mam swoje "Małe Bieszczady" patrząc z tarasu na Światełku, swoje wędrówki po lesie bijącym w twarz gałęziami, potoki płynące z góry po ulewach... Zapach jodły, którego Ty nie możesz czuć, bukowe kolory... Najcudniejszego człowieka pod słońcem, który jest od zawsze..
Czytam, nie piszę... Bardzo podobnie czujemy.
Gdyby nie wirtualny świat, pewnie nie wiedziałbym, ze taki KTOŚ Taki jak Ty istnieje.
Jeśli jesteś tak samo prawdziwa jak ja, życzę Ci wielu porannych promieni słońca, które nie muszą być opisywane, żeby były najcudniejsze, zmierzchów niosących wytchnienie i tylko dobrych ludzi blisko Ciebie. I SIŁY!!!
Nie słabnącej siły na przeżycie kolejnego dnia.
Jagódko,zostałam zaszczycona tym,że mogłam wyróżnić Twój blog a tym samym podziękować Ci za to, że tak wiele wnosisz w mój świat marzeń i nie tylko:)) wciąż nie mogę pogodzić się z Twoją decyzją i proszę, aby zawitał na Twoim blogu jeszcze jeden wpis przed planowaną przerwą w naszych wspólnych spotkaniach. Ściskam Cię mocno. MagdaLena
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie Jagódko pokochałam Bieszczady nie będąc tam jeszcze nigdy... Blog czytuję prawie od samego początku. Jesteś dla mnie inspiracją, pocieszeniem w trudnych chwilach.A tak naprawdę to dopiero pierwszy raz piszę jakikolwiek komentarz i to właśnie na Twoim blogu. Mam nadzieję,że nie przestaniesz pisać. Dzięki ,że jesteś Jagódko.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńte 3 kropki w tytule jakoś od razu mnie zaniepokoiły... :-( posmutniałam bardzo bo choć krótko Was znam to szybko się zżyłam. Rozumiem jednak decyzję bo... dojrzałość i ogromna świadomość siebie przez tę nią przemawia. Z nadzieją, że potrzeba dzielenia się ze światem niespodziewanie jednak powróci... serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:-)
Wielka, wielka szkoda, choc rozumiem, swiat sie zmienia, my sie zmieniamy... No cóz, jesli zdecydujesz sie na zamkniecie bloga odczuje to z pewnoscia, bo czytanie Twoich wpisów i ogladanie zdjec to jedna wielka przyjemnosc i dla duszy i dla oka. Piekne widoki, sliczne wnetrza, kochane zwierzeta i to cieplo, które od Was bije, to wszystko razem ma swój niepowtarzalny urok.
OdpowiedzUsuńJaka by nie byla Twoja ostateczna decyzja dziekuje serdecznie za pokazanie nam piekna Bieszczad i piekna tamtejszych ludzi. Serdecznie pozdrawiam, Jolanta z Kostaryki
Rozumiem Twoja decyzję , ale nie ukrywam, że przeczytałam o niej z żalem. Wspaniale było podglądać bieszczadzkie życie , nam- mieszczuchom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wielu udanych powrotów
Ale szkoda wielka, smutno...
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!,prosze!
OdpowiedzUsuńJagódko , nie strasz mnie!!!Wiem ,że dzień masz wypełniony pracą od świtu po noc ,ale znajdź go troszeczkę by można było zachwycać oczy bieszczadzkimi cudami widzianymi z Twojej perspektywy !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana.
....mam nadzieję, ze szybko zatęsknisz za pisaniem....uwielbialam czytać Twojego bloga, o zdjęciach nie wspominając. Będzie mi brakować wiadomości o psiakach...Bardzo chciałabym przeczytać jak zdobywałaś Kilimandżaro, ze o tworzeniu towrzeniu własnego domu(wierzę, że będzie piękny!) nie wspomnę!
OdpowiedzUsuńJagodo pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za wszystkie Twoje wspaniałe plany, choć dane nam było poznać się jedynie wirtualnie.
Asia
Od wiosny tego roku stałam się wierną czytelniczką Pani bloga.
OdpowiedzUsuńPani teksty są lepsze niż niejedna terapia u psychologa w zawirowaniach naszego życia.Chciałam za to podziękować.
Wszystkie powyższe komentarze są dowodem na to, iż nie jesteście oboje z mężem nam, czytelnikom, podglądaczom obojętni.Kibicujemy Wam w decyzjach, ich realizacjach.
Sama kilka lat temu zamieniłam życie mieszczucha na tzw" wieś spokojną, wieś wesołą" i zaglądając do Waszego domostwa utwierdzałam się w podjętej decyzji. Jeśli Wam się udaje to i nam może również.
Dziękuje Pani za ten blog.
Jagodo, po przeczytaniu tych 117 wpisów sama widzisz, czego nas pozbawiasz, smutno nam będzie bardzo... My, wierni czytacze Twojego bloga i Twoi wirtualni przyjaciele prosimy Cię o pisanie nadal, chociażby rzadziej. Niby z jednej strony rozumiemy Twoją decyzję, ale nie chcemy się z tym pogodzić:(
OdpowiedzUsuńWidac jesteś nam potrzebna bardziej niż myślisz:)
Ja osobiście bardzo Ci dziękuję za wszystkie Twoje posty i zdjęcia, jestem z Wami prawie od początku:)
Wiem, że wejdziesz na tę Górę, bo niejedną już zdobyłaś:) Powodzenia!
Eugenia
Zwykle z ogromną przyjemnoscią zaczynałam czytanie kolejnego Twojego posta.Za każdeym razem była to wieloka ciekawośc co tym razem zobaczę u Ciebie. To co tu pokazywałaś , pisałas było dla mnie taką namiastką mojego własnego wielkiego marzenia...narazie nie udało mi się go ostatecznie zrealizować, ale staramy się dążyć do naszego celu.
OdpowiedzUsuńZyczę Ci powodzenia. Zrealizowania kolejnych Twoich marzeń. Trzymam kciuki,żebyście jak najszybciej mogli zamieszkac w swoim "nowym starym"domu.
Będe tu mimo wszystko zaglądać , wyczekując kolejnego wpisu.... :)
Witaj, najpierw pomyślałam - o nie ja się nie zgadzam! Tak niedługo jestem Twoją fanką i już koniec. Ale kiedy spojrzę na swoją sytuację życia w tzw. niedoczasie, to świetnię Cię rozumiem. Mam wielką nadzieję, że to jednak nie koniec. uwielbiam Twoje pełne życiowej mądrości i wrażliwości teksty. Please, napisz coś czasem:-)!
OdpowiedzUsuńZ WYRAZAMI WIELKIEJ SYMPATI.
Iwona
Magodo jestem u Ciebie a właściwie u Was niemalże codziennie,decyzję rozumiem ale i tak mam nadzieję ze będziesz tęsknić za nami wszystkimi .Ja za Wami na pewno za wszystkimi i wszystkim.Pozdrawiam gorąco i czekam mimo wszystko na nowe wpisy !
OdpowiedzUsuńJa myślę, że koniec bloga Chata Magoda to strata dla blogowego świata. Miałoby już nie być Twego stylu, języka (dla mnie literackiego)i pięknych zdjęć?
OdpowiedzUsuńBuuuu, to chociaż zdjęcia czasem wieszaj. Będę tęsknić.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoja decyzje. Pomimo to bedzie mi bardzo brak nowostek z waszego ciekawego zycia.
OdpowiedzUsuńBardzo bym sie cieszyla, jezeli moglabym dalej w twoim blogu czytac, chocby nie tak czesto.
Zycze wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie. :-)
Smutno nam będzie bez tego uchylonego okienka, na przepiękny skrawek Polski.Mimo wszystko czekamy na kolejne wpisy na blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie z pobliskiego ;) Kolorado.
Ciarki mnie przeszly. Prosze pisz, pisz, bylas i jestes moja inspiracja, wzorem. Siadajac przed komputerem, po trudach codziennych dni, czytalam, ogladalam, podziwialam, w duszy troszke zazdroscilam, ale byla to pozytywna zazdrosc, o cos czego nie doswiadcze, nie przezyje. jezeli przestaniesz, zrozumiem, ale po tylu pozytywnych komentarzach, nie trzeba sie przejmowac. Pozdrawiam Was cieplutko i wasze piekne miejsce na ziemi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie przestaniesz pisać bo bardzo lubię tu zaglądać choć robię to od niedawna.
OdpowiedzUsuńCo do tego jak każdy człowiek chce być postrzegany to niezaprzeczalnie wielu z nas odgrywa jakąś rolę. Chyba za bardzo przejmujemy się tym jak jesteśmy odbierani przez innych, a to nie pozwala nam być do końca sobą i tak zwyczajnie cieszyć się drobnostkami.
Chyba nie warto otwierać się tak do końca przed bądź co bądź obcymi ludźmi. Lepiej zachować pewne rzeczy dla siebie i nie pozwolić by inni po tym deptali i pluli na nasze marzenia, wspomnienia, na nasze życie i na nas samych.
Jagodko,
OdpowiedzUsuńTwoj blog dal impuls wielu zmianom, o ktorych wiem i o ktorych nie mam pojecia.
Znam kilka osob, ktore powiedzialy" a jednak mozna", i zapoczatkowaly wielkie przemeblowania w swoim zyciu, dzieki Tobie.
Mam nadzieje, ze kiedys poznam Cie osobiscie.
Zycze Wam sil i duzo zdrowia.
Kasia z A.
Kochani!
OdpowiedzUsuńOd kilku dni z rosnącym wzruszeniem czytam komentarze. dostałam jeszcze dużo maili, telefonów. Tyle w nich serdeczności, mądrości i dojrzałości, wsparcia, akceptacji i najlepszych życzeń, że zwykłe słowo "Dziękuję" wydaje mi się za słabe. Nie umiem wyrazić wdzięczności i wzruszenia. Mam nieodparte wrażenie, że nie zasłużyłam sobie na to :)
Bloga oczywiście w takiej postaci pozostawiam, nie będę go kasować. Może dorzucę jakieś zdjęcie, jeśli uda mi się zrobić takie, które będzie tego warte. Może kiedyś wrócę do pisania - nie wiem. Posyłam wszystkim bieszczadzkie słońce i zapach łąk, życzę Wam szczęścia i energii do walki o nie. Pozdrawiam i przytulam każdą z Was z osobna!
Pewnie , że te godziny przy komputerze nie są stracone.Jestem jedną z wielu wielbicielek Twojego wyjątkowego Bloga. Szanuję Twoją decyzję, bo wiem ile czasu zajmuje to nowe hobby. Żałuję tylko jednego,tego że tak późno tu zawitałam, ale moja przygoda z Blogiem zaczęła się parę miesięcy temu . Od razu pierwszego dnia trafiłam na Ciebie , przez ten krótki czas śledziłam Wasze życie i przeżywałam z Wami Wasze radości i smutki. Cieszę się , że miałam możliwość poznania tak wyjątkowych ludzi jak Wy i zagościć w ten sposób w Waszym przytulnym, pełnym ciepła i miłości domu. Życzę Tobie i Twoim najbliższym wiele szczęścia i sukcesu! Pozdrawiam Was gorąco z deszczowej Holandii,Essi
OdpowiedzUsuńBędzie mi Pani brakować. Ten blog był dla mnie balsamem...Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZapomniałam dopisać...DZIĘKUJĘ... :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam na bloga po publikacji w Werandzie. Dziękuję za piękne zdjęcia i dobre słowa - tak niewiele ich dzisiaj można znaleźć w internecie. Życzę wielu wspaniałych dni, nieustannego "mogę" i ogromnej, codziennie dostarczanej porcji szczęścia! Ola
OdpowiedzUsuńJagodo, rozumiem:)) w któryms momencie zaczęłam lubić przeżywanie w ciszy. a już pisać o przeżywaniu w bieszczadach, kiedy to wszystko jest takie "w środku" - nie umiałabym:)
OdpowiedzUsuńw Twoim blogu znajduję malutki lek na swoją tęsknotę za tymi górami. ale przecież to nie wczyimś przeżywaniu, a we własnym, znajdzie się to, co potrzebne. dlatego, choć nie miałam tego w planach, za tydzień pakuję rower i jadę w bieszczady:D
a bloga czytać będę i tak, nawet, jeśli nie będzie nowych postów. Tylko go nie kasuj, proszę!
ściskam:))
Kasia Błocka
Dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńKochani, godzinę temu wróciłam z Bieszczad i... Chaty Magoda :)
OdpowiedzUsuńTam nawet gdy pada (mnie to nie spotkało), to tak naprawdę świeci słońce, bo Jagoda to ciepła i spełniona kobieta.
Magódko, z serca dziękuję za gościnę, przez długi czas tylko w blogowych progach. Dałaś mi wiele pięknych wzruszeń i pokazałaś, że blog może być wartościowym miejscem w sieci.
Magodo Kochana! Wielkie i serdeczne DZIĘKUJĘ! Za każde słowo, każdy nowy post, każde zdjęcie... Czytając Twój blog pokochałam Was jak najbliższą rodzinę. Nawet jeżeli już tu nie wrócisz, będę tu zaglądać aby cieszyć oczy pięknymi widokami:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dużo szczęścia!!!
N o a ja nie rozumiem.... dla mnie to kolejna pokazówka... Dużo szczęścia
OdpowiedzUsuńI just added your website on my blogroll. I may come back later on to check out updates. Excellent information!
OdpowiedzUsuńKasiulka nie mierz innych swoją miarą.Widać,że nie znasz Jagody i nie umiesz czytać ze zrozumieniem.Iga
OdpowiedzUsuńDziś czytałam "Weranda Country"...och i przypomniałam sobie,że kiedyś odwiedziłam Twój blog...zatrzymałam się na chwilę i zaczytałam się.
OdpowiedzUsuńByło to dawno...a teraz znów tu jestem...
Dziękuję ze mogłam Cię poznać i Twój blog. Życzę wszystkiego dobrego i mam nadzieję,że kiedyś znów usiądę i przeczytam kolejne słowa...
Dziękuję...
Pozdrawiam serdecznie -Peninia
http://peniniaart.blogspot.com/
Jagódko! Wyobraź sobie - tyle pozytywnych, ciepłych komentarzy = ile ludzi! Ludzi, dla których jesteś ważna. Zamień te wszystkie komentarze na osoby i ustaw je wokół swoich domów :))
OdpowiedzUsuńDużo nas, prawda? Od każdego człowieka morze ciepłych słów - czujesz tę energię? Wyobraź sobie ją! A ileż jeszcze nie ujawnionych Twoich wiernych czytelników!
Dziękuję Ci Jagódko za wszystko!!!!
Powodzenia!
Kasia K.
ZNACZY KAPITAN - audiobook
OdpowiedzUsuńData publikacji: 01.10.2008
Książka uznawana przez polskich żeglarzy za kultową. Autor - Karol Olgierd Borchardt, opowiada o swoich doświadczeniach: o polskich statkach, na których pełnił służbę, ciekawych rejsach, marynarskim życiu. To zbiór 37 świetnie napisanych morskich opowieści, rozśmieszających i wzruszających, o wytrawnych wilkach morskich, wspaniałych romantykach, dla których morza, statki i podróże...
Kasiu.K - tak czuję! I jestem bardzo wzruszona, moja wątpliwość czy warto było, rozwiała się :) Nie żałuję tych godzin przy klawiaturze, zmagań z powolnym internetem, szarpania się z blogerem...
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam kochani!!!
A ja z calego serca dziekuje Tobie za wspaniale chwile, ktore tu spdzilam. Przed tygodniem, gdy wrocilismy z urlopu, przeczytalam o Twojej decyzji. Bylo mi z tym tak zle, ze nie wiedzialam co napisac,w sumie nadal nie wiem.
OdpowiedzUsuńBedzie mi Cie baaardzo brakowalo ..
Pozdrawiam bardzo serdecznie-mexi
A mnie sie wydaje , ze to trochę "tchórzostwo" z Twojej strony. Tak wielu gości Waszej chaty czyta bloga , a Tobie to tak naprawde do końca nie pasuje .
OdpowiedzUsuńLatwiej jest uzewnętrzniać swoje mysli, siebie przed osobami , których sie nie zna. Inaczej juz sytuacja wyglada, gdy ktos przyjezdzając do Magody mówi " czytam Twojego bloga" - trudno sie do tego przyzwyczaic, poniewaz ten ktoś juz Cię zna , a Ty niestety jego nie. Nierówny układ co ?
Tak sadzę , nie odbieraj prosze mojej wypowiedzi jako złośliwość, poniewaz absolutnie takia nie jest. Napisałam tylko to co odczułam będac Waszym gościem . Bylo cudownie, pobyt w Magodzie będziemy dlugo wspominać. Niedawno wróciliśmy z z objazdu po Paryżu, Amsterdamie , pobytu nad morzem północnym było super ale chwile w Magodzie pozostaną najpiękniejszym wspomnieniem tego lata.
Zrobiłam dzisiaj konfitury z marchewki , które zawsze juz będa przypominac nam z Ciebie
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Dziękuję za ten blog. Życzę szczęścia i dużo życzliwości ludzkiej!
OdpowiedzUsuńKochani, wchodze na Wasza strone codziennie w nadziei na cud, że może jednak, cokolwiek, malutkiego, a tu nic i dzień od razu jakiś smutniejszy. Pani Jagodo, ja wiem,że ma Pani milion spraw i duzo ciezkiej pracy, ale prosze tak do końca nie rozstawac sie z nami. Sierotka Ila.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnościa zawsze tutaj zaglądałam. Szkoda, bo dużo miłych chwil spędziłam czytając Twojego bloga. Ale rozumiem.
OdpowiedzUsuńBędzie mi troche przykro, bo to tak, jak rozmowa z dobrym znajomym.
No i sporo się (mimo moich 71 lat) nauczyłam. Dziękuję.
Życzę wszystkiego co najlepsze. Powodzenia. A jednak od czasu do czasu zajrzę, ot, choćby na nowo poczytać niektóre wpisy. - babcia Izabela
Espetacular!!!Que maravilha de lugar.Sua casa é muito aconchegante,e tem uma harmonia com a natureza,abraçosss.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoja decyzje Jagodo i szanuje ja oczywiscie. A mimo tego zrobilo mi sie smutno... Wiem, ze to glupie, ale... lza zakrecila mi sie w oku. Taka najprawdziwsza i najszczersza. Dziekuje Ci wiec za chwile, ktore moglam tu za Wami spedzic, za swietne teksty i wspaniale zdjecia. I trzymam kciuki za Wasza Chate! Niech bedzie taka, jaka sobie wymarzyliscie.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was!
Usciski
Jagodo , będę tęsknić za wieściami z Bieszczad , za zdjęciami psinek i chat .
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że to już koniec , ale widocznie tak musi być .
Życzę Ci powodzenia i szczęścia w podejmowaniu nowych wyzwań , satysfakcji z tego czym będziesz się teraz zajmować.
Pozdrawiam serdecznie , będę Cię wypatrywać na stronach Werandy-Yrsa
Kochana Jagódko,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. I czekam ...
Buziole
Małgoś
Dziękuję za wszystkie słowa przeczytane , za zdjęcia obejrzane, za spędzony "wspólnie" czas :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze żyć w zgodzie ze sobą - i tego życzę przede wszystkim :)
Pozdrawiam i życzę cudnej wyprawy na Kilimandżaro :)
O nie, nie nie, nie zgadzam się. Właśnie wrciłam z wakacji. Zasiadłam do lektury ulubionych blogów i co?!?!?!?!?!?
OdpowiedzUsuńRozpacz mnie ogarnia, odkryłam świat blogowy jakiś rok temu. Wiele się dzięki Tobie nauczyłam, odkryłam i teraz mnie zostawiasz. O nie, absolutnie się nie zgadzam na TO!!!!!!!!!!!!!!
Dziękuję zatem za dotychczasowe piękne relacje i życzę powodzenia na Nowe Drodze :) i po cichutku liczę chociaż na zdjęcia gotowego domku- i oby nie trzeba było czekać aż tak długo na nowy wpis,może po drodze wydarzy się jeszcze coś szczególnego co będziemy mieli zaszczyt poznać...pozdrawiam ciepło z Wrocławia.
OdpowiedzUsuńBĘDZIEMY TĘSKNIĆ!!!TO NASZ NAJ ,NAJ NAJULUBIENSZY BLOG !!! MAMY NADZIEJĘ, ŻE JESZCZE "ZAJRZYMY" DO CUDNEJ CHATY!!! DLA NAS TO JAK WYCIECZKA NA KTÓRĄ NIGDY NIE POJEDZIEMY!!! MOC SERDECZNOŚCI!!! becia i dzieciaki
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno odkryłam Twój blog, a tu juz straszysz odejściem... Straszysz, naprawdę! Bo strasznie to będzie, jeśli już nigdy nie ukaże się żadne z pięknych zdjęć, ani żaden z klimatycznych opisów. Pogrążam się w żalu...
OdpowiedzUsuńCHCE MI SIĘ WYĆ:(
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM I MAM CICHĄ NADZIEJĘ ŻE BĘDZIE POWRÓT:))))
RENATA
Pani Jagodo, będąc w Bieszczadach udało mi się odwiedzić Waszą posiadłość, ale nie miałem okazji poznać Pani i poprosić osobiście o dołączanie przynajmniej zdjęć, tak od czasu do czasu. Jeszcze raz dziękuję panu Maćkowi za cenne wskazówki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzymon z domu pod lasem
Podobnie jak Ty pisalam kiedys bloga, przez kilka lat, dzielilam sie z czytajacymi moim zyciem , a co z nim niesie smutkami i radosciami az do momentu gdzie ta moja pasja najzwyczajniej na swiecie sie wypalila, nie mialam juz serca do pisania tego bloga. Probowalam kilka razy go wskrzesic ale za kazdym razem rezultat byl taki sam , niechec do pisania. Podobnie jak Ty wole w ciszy i spokoju przezywac wszystkie te chwile ktore kiedys tak opisywalam. Mialam wierne grono czytelnikow, ktorzy cieszyli sie ze mna z prostych rzeczy i zawsze mieli dobre slowo , byli tez Ci zlosliwi ktorzy anonimowo zostawiali obrazliwe komentarze. Rozumiem Twoj wybor. Mimo iz nie komentowalam Twoich tematow stalam sie wierna czytelniczka. Gdy wchodze na Twoj blog mam wrazenie ze przechodze z jednego swiata w swiat magiczny, kolorowy i taki cieply. Wielkie brawa za ten blog i zycze wiele dobrego na przyszlosc.
OdpowiedzUsuńAnna - Francja
Jagódko.... a ja będę czekała.... na nowy wpis....na szansę że kiedyś Was odwiedzimy....będę czekała. Pozdrawiam, ściskam z całej siły i proszę wygłaskać wszystkie futra Gaba
OdpowiedzUsuńLove your pictures! Your dogs are so cute!
OdpowiedzUsuńYear Old Birthday Party Ideas
Dzień dobry, tylko troche smutny bo nadzieja nie wygasa, nie tylko moja sadząc po ilosci komentarzy, a tu nadal Cicho. Jest tam kto? ILA
OdpowiedzUsuńReally great article with very interesting information. You might want to follow up to this topic!?! 2011
OdpowiedzUsuńChociaż raz na miesiąc, no raz na dwa miesiące...
OdpowiedzUsuńPozwolisz, by zamarło Twoje dziecię-blog?!
ehhh Uwielbiałam czytać te literki.. mimo, ze robiłam to po "cichutku". Mam nadzieje, że po przerwie..krótszej czy dłuższej jednak Pani tu wróci. Będę czekać z niecierpliwością. Zachwyciła Pani do tego stopnia Bieszczadami, iż nie wytrzymałam dłużej..dlatego też do zobaczenia pod koniec września. Pozdrawiam Katarzyna
OdpowiedzUsuńJagodo, Twój blog dla mnie - jak podręcznik życia wiejskiego. Mimo że prawie całe życie mieszkam na wsi, prowadzę gospodarkę, ogród, ogródek i t.d. Ale wchłaniam wszystko, co Ty piszesz i pokazujesz, jak najwspanialszy na świecie kurs. Kurs łagodności, wyrozumiałości, miłości do kraju, przyrody, swojego życia i wszystkiego, co Cie otacza. Ja tak nie umiem, ale obiecam, że będę się uczyć. Jesteście z Maćkiem wspaniali! Chylę czoło za wszystko, co zrobiliście! Smutno, jeśli już nie zobaczę tu nowych wpisów, ale i tak największe Dziękuje Wam za wszystko!
OdpowiedzUsuńSmutno się zrobiło ... Niewiele jest w tym blogowym świecie osób tak ciepłych , wyrozumiałych i życzliwych jak Ty . Przychodzę tu , czytam i od razu zapominam o tym , że dzień nie był najlepszy . Ciśnie się na usta okrzyk - Nie rób tego ...Pozdrawiam Was ciepło i mam nadzieję , że jeszcze nie raz uśmiechnę się czytając Twoje słowa .
OdpowiedzUsuńGratuluję decyzji.
OdpowiedzUsuńZaczelam blogowanie bo mnie zainspirowalas Swoim Blogiem, tak do konca nie rozumiem Twojej decyzji, moze to zmeczenie, bo po pewnym czasie odczuwa sie cos w rodzaju obowiazku kontynuowania, a towarzyszy temu swiadomosc ,ze pisanie zabiera duzo czasu , ze znajduje sie ten czas kosztem innych nie mniej waznych spraw..no nie wiem, tez wierze, ze jeszcze beda jakies wiadomosci, te najwazniejsze, jakies piekne zdjecia..bede czekac...a gdybys cos potrzebowala kiedys tam w Ameryce Lacinskiej...to daj znac! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie i powodzenia!
OdpowiedzUsuńNigdy dotąd nie komentowałam nic u Ciebie, choć dodałam ten blog do zakładek jakieś półtora roku temu. Za dwa miesiące przeprowadzam się do swojego domu poza miastem. To dla mnie wyzwanie, bo jestem "miastowa" do czwartego pokolenia. Twój blog udowadniał mi regularnie, że to może nie być takie straszne, ba, nawet fascynujące. Dziękuję. Wierzę, ża czasem coś tu napiszesz, dlatego w moich zakładkach pozostaniesz nadal.
OdpowiedzUsuńpowodzenia
emilia
Jagódko, rozumiem wszystko, rozumiem, ale czekam... Każdego dnia sprawdzam, że może jednak, choć ociupinkę skrobniesz, że jakieś zdjątko nam wrzucisz - tęsknię na okrągło i bez przystanku!!!! Strasznie brakuje mi Magody! To absolutnie nie jest możliwe, żeby się tak to skończyło!
OdpowiedzUsuńA to moje sprawdzanie, to już jakieś natręctwo normalnie jest :))
Pozdrawiam pozdrawiam pozdrawiam
Ja też sprawdzam codziennie... I czekam, jak tylu innych...
OdpowiedzUsuńMika
Pani Jagodo życzę powodzenia i mimo wszystko czekam na kolejne wieści. Tak miło czytać tekst nie tylko mądry i pełen ciepła, ale jeszcze tak pięknie napisany. A zdjęcia!! Jest pani artystką w wielu dziedzinach. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców MAGODY serdecznie. Stenia
OdpowiedzUsuńjagodo - troche bedzie pusto bez was - lubilam tutaj przychodzic ogladac wasze prace, zdjecia - wlasnie wrocilam z Polski i kupilam werandy country tylko ze was tam zobaczylam - obiecaj chociaz ze bedziesz czasami umieszczac twoje fotografie bieszczad i zwierzat - to taka mala prosba twojego fan - club - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo to przykre- to jak stracić kontakt z przyjacielem Kaśka
OdpowiedzUsuńI ja tu codziennie zaglądam i z nadzieją czekam na cd:)
OdpowiedzUsuńJa od dawna czytam Twój blog, jest świetny to trzeba przyznać, ale obiektywnie patrząc z boku uważam,że to nie fer wobec wienych blogerów, ja jestem tylko pionkiem czytającym Wasze zmagania z twardą rzeczywistością jaką są Bieszczady Daliście radę za to Wam czapki z głów.Zmierzając do końca uważam,że ludzie kończący swoje blogi ,albo mają już nadto pieniędzy albo po prostu mają ciekawsze zajęcia ,a blogowi wirtualni znajomi coż byli i poszli w zapomnienie . Serdecznie pozdrawiam,życząc jednak przemyślenia o nie zamykaniu bloga.
OdpowiedzUsuńWidzę,że mnie wywaliłaś,szkoda bo byłam Twoją cicha wielbicielką,ale cóz dla takiej Pani na Magoda liczy sie zwykły blogier, a szkodaszkoda,może nie taki zwykły,ale szczery !!!
OdpowiedzUsuńZajrzałam ... tak po prostu , żeby nabrać trochę energii w ten deszczowy dzień :)
OdpowiedzUsuńPodczytuje Twojego bloga już od jakiegoś czasu. Tyle tu ciepła i serdeczności, spokoju, ale szanuje Twoją decyzje.
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku wybieram się do Ciebie...
Pozdrawiam ciepło
Sylwia z Wolsztyna
śliczny blog będę odwiedzała zapraszam też do mnie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuję Ci Jagodo.
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy post z osobna.
Za dzielenie się przeżyciami i przemyśleniami.
Za dzielenie się Twoją siłą, ciepłem i pogodą ducha.
Dziękuję za zdjęcia.
Dziękuję za przypomnienie mi o moich marzeniach.
Za to, że pomogłaś mi uwierzyć, że warto o nie walczyć...
No dobra- wyszło mocno patetycznie ;-)
kończę więc tę- nieco krępującą- chwilę szczerości.
Dziękuję.
Sylwia.
Odkryłam Panią poprzez Annę z Waniliowa szukając jakiegoś przepisu i zagościła Pani w naszym życiu. Zdjęcia wspaniałe i wzruszające nieraz się popłakałam. Barrrrrrdzo dziękuję. I tak w każdy dzionek zagladam tutaj ocieplić się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy.
Mariola z Izą i Mają z Rzeszowa.
Tak wpadłam w odwiedziny bo ....tęskno mi za Tobą !
OdpowiedzUsuńUściski Jagódko ślę.
no cóż, i ja byłam tutaj częstym gościem choć śladów nie zostawialam , szkoda, ale doskonale rozumie.
OdpowiedzUsuńDzien Dobry, czekamy cierpliwie na cokolwiek. Prosze chociaz o inforamcje w komentarzach czy wszystko u Was w porzadku. Ila
OdpowiedzUsuńZagladam i czekam, a może jednak się doczekamy!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Jagódko serdecznie
j
Czytałam chętnie twój blog Magodo.Dałaś wiele pięknych wzruszeń. Dzięki za ten blog, za piękne relacje, mądre myśli,pełne ciepła opisy i cudowne zdjęcia. Jesteś utalentowana, a twój hart ducha pokrzepia.Życzę wiele dobrego. Uściski. Bożena
OdpowiedzUsuńWitam, dziękuję za ciepłe, serdeczne słowa na tych stronach. To dzięki Pani zrozumiałam, że życie na wsi może być niesamowite. Czytam, podziwiam niezwykłe fotografie i ciągle marzę... Życzę dużo szczęścia, zdrowia i siły w realizacji planów.Niech Dobre Anioły czuwają nad Wami.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziekuję, pozdrawiam
Beatka
Witam, dziękuję za ciepłe, serdeczne słowa na tych stronach. To dzieki Pani zrozumiałam, że życie na wsi może być niezwykłe. Czytam, podziwiam niezwykłe fotografie i ciągle marzę... Życzę dużo szczęścia, zdrowia i siły w realizacji planów.Niech Dobre Anioły czuwają nad Wami.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziekuję, pozdrawiam
Beatka
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń