Koty miałam od zawsze. Często trafiały pod mój dach przypadkiem, często nie miałam wyboru - jak wtedy, kiedy przyszły do mnie dzieciaki z podwórka (jeszcze w Szczecinie) i bardzo podekscytowane wołały abym poszła z nimi. Znalazły coś...tym czymś okazała się szóstka kocich noworodków, jeszcze z nieuschniętymi pępowinkami, wrzuconych do torby po cukrze i zostawionych na cemencie, przy śmietniku. Maleństwa żyły, piszczały ślepe i zmarznięte bo to był kwiecień właśnie. Popatrzyłam wtedy w proszące oczy mojego syna, miał wtedy kilka lat, westchnęłam i zabrałam te sześć nieszczęść do domu.
Odchowaliśmy je, znaleźliśmy domy.
Jakiś czas potem - znowu dzieciaki: proszę pani! Mały kotek, ślepy w kartonie przy śmietniku leży!
No to znowu wzięłam. To był Ptyś - najsłodszy najmilszy ze wszystkich kotów jakie znałam. Wykarmiłam go butelką. Bezkonfliktowy, grzeczny pieszczoch. Troszkę durniutki ale przecież młody - wyrobi się. Był z nami jakieś dwa lata, kiedy zdarzyło się nieszczęście - drzwi wejściowe coś lub ktoś otworzył i dwa nasze koty wyszły na klatkę schodową (nigdy nie wychodziły same). Jednego - Niuniusia znalazłam piętro niżej, Ptyśka nigdzie nie było. Co myśmy robili żeby go znaleźć! Ile plakatów rozlepiliśmy, ile chodziliśmy, wołaliśmy! Każdą wolną chwilę. Szukaliśmy niestrudzenie bo go kochaliśmy, bo był dla nas ważny, bo dał nam tyle miłości, że nie umieliśmy sobie poradzić z myślą, że jest tam gdzieś zagubiony, przerażony i czeka na nas.
Pewnego dnia do domu wpał syn i woła! Jest Ptysiek! uciekł mi ale wiem dokąd. Złapałam ulubione jedzenie Ptysia i pobiegliśmy. Syn po drodze mi opowiedział, że zobaczył go dość daleko od domu, wziął na ręce i wsiadł do autobusu ale z tego autobusu wyrzucił go kierowca (bo koty tylko w transporterkach), i w czasie zamieszania, przestraszony kot wyrwał się i uciekł. Ptyś był piękny: duży i cały czarny, calutki. I za takim rozglądaliśmy się w miejscu do którego doprowadził mnie syn. Jest!!!! Jest!!! Podszedł do nas i zaczął jeść, łzy radości ciekły mi po twarzy. Nagle... przyszedł drugi Ptysiek! Taki sam! I za chwilę następny...Ptysiek! Przy dziesiątym Ptyśku a wszystkie wyglądały identycznie - straciłam nadzieję, że jest wśród nich ten nasz. Bo go nie było. Żaden z tych Ptyśków nie zachowywał się tak jak nasz. Ale każdy był miły, grzeczny i głodny.
I co ja Wam teraz chcę powiedzieć? A to, że wtedy zrozumiałam na czym to wszystko polega. Że każde stworzenie jest cudowne, każde ma w sobie radość i smutek, ból, może cierpieć i może nas kochać. Każde! Któregokolwiek z Ptyśków byśmy wzięli - dadzą nam to samo! Bezwarunkową miłość, zaufanie, śmiech i łzy nasze - kiedy je stracimy. Jesteśmy im to winni! Bo są bezbronne, żyją w świecie, który my stworzyliśmy nie licząc się z ich potrzebami. Mało tego,urządzamy na nie polowania, obdzieramy ze skóry, dręczymy, zamykamy w klatkach, zabijamy w bestialski sposób, wyrzucamy, głodzimy... można tak jeszcze długo ciągnąć to co robimy zwierzętom.
Nie jem mięsa, jajek z klatkowego chowu, nie kupuję kosmetyków testowanych na zwierzętach, nie noszę futer, nie podaję ręki myśliwym. Czas z tym skończyć. Czas mówić o tym głośno i wprost!
"Gdyby zwierzęta wierzyły w Boga, to Szatan w ich oczach wyglądałby jak człowiek"
I jeszcze jedno, zawsze znajdą sie osoby, które tym co niosą pomoc zwierzętom zarzucają, że tyle dzieci, tylu chorych ludzi potrzebuje pomocy. No to kochani: pomagajcie! Niech każdy pomaga komu chce, byle pomagał a nie siedział na kanapie i krytykował tych, którzy coś robią. Tyle w temacie.
Przed zbliżającymi się Świętami Wielkanocnymi życzę wszystkim abyśmy doczekali świata sprawiedliwego, dobrego dla wszystkich istot, pełnego miłości, akceptacji i spokoju.
Zdjęcia naszych zwierzaków: Buby, Bezy, Mirabelki, Kićki I Burego zrobione przeze mnie i przez Zbyszka Sierko - naszego Gościa :)
Mogłabym coś dodać, ale to by było na siłę, wszystko tak dokładnie opisane, żadne inne słowa nie potrzebne.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że myślimy tak samo! Pozdrawiam!
UsuńTakie słowa trzeba by ryć w kamieniu!
OdpowiedzUsuńGalia Anonimia
:) :) :)
UsuńPiekne zyczenia swiateczne, aby tak sie stalo a zwierzaczki nigdy nie zaznaly zlego losu....wesolych swiat Magodo!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
UsuńBury Kićka Beza Buba i Mirabelka, super towarzystwo! Pamiętam Dziś mieszkamy w domku z ogródkiem ale dawno temu w bloku i moja córeńka obdarowywała mnie wszystkimi bezdomniakami a ja musiałam biegać do weta i wynajdować domy~, takie życie mam, ale nie żałuję absolutnie, Pozdrawiam Was Świątecznie i życzę zdrówka Wam i waszej trzódce!!!
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja!
Dziękuję kochana!
UsuńZdrowych, radosnych Świąt życzę!
Amen :)
OdpowiedzUsuńNie wyobażam sobie życia bez zwierząt i kocham je bezgranicznie:)
Wesołych świąt!
Radosnych, spokojnych Świąt!
UsuńTrafione w sedno! Kocham Panią i wszystkich myślących tak samo! Siebie zatem chyba też ;)
OdpowiedzUsuńAsia
Dobrze jest siebie kochać :) Uściski ślę!
UsuńCałkiem niedawno pożegnaliśmy naszego jamniczka.Był z nami 18 lat.Ileż radości i miłości doznaliśmy przez te lata.Teraz ogromna pustka....wspomnienia przez łzy.Dom jest taki cichy i smutny.Wiem jednak,że pojawi się w nim piesio{mąż już odwiedza schroniska}Ja na tę chwilę nie jestem jeszcze gotowa....boli.Ale bez zwierzątka dom nie jest domem bez tej bezgranicznej miłości......Samych słonecznych,spokojnych i cudownych chwil z okazji Swiąt Magodo Alicja
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję!
UsuńDziękuję i serdeczności ślę!
Zwierzęta to raj na ziemi.
OdpowiedzUsuńP.s Pisz częściej... :)
Staram się :) Pozdrowienia!
UsuńDziękuję za tekst, pisze Pani o czym sama dokładnie myślę i czuję. Nic dodać nic ująć. Pozdrawiam wszystkich miłośników czteronożnych istot Magda
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magdo!
UsuńTeż nie podam ręki myśliwym.Człowieczek coraz więcej zabiera zwierzętom terenu,panoszy się niemiłosiernie.Teraz ostatnio u nas na działkach powstała plotka,że sarny objadają tulipany i jeszcze to zdanie "pani,a hiacyntów nie ruszą" a ja mówię: kobieto jakby sarna tu przeskoczyła,to ślady by były,bo sarna jest ciężka.A ona mi mówi,że tak są ślady.No to ja chcę zobaczyć te ślady.Więc w odpowiedzi usłyszałam,że już zagrabiła grabiami.Ech szkoda gadać,ale się nie poddawać.Pozdrawiam M
UsuńPozdrawiam wszystkie sarny jedzące tulipany! :)
UsuńCudownie,ze po tym złym świecie stąpają boso takie Jagódki.Grzegorz z pozdrowieniem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Grzegorzu!
UsuńŁadnie i mądrze napisane.............jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie
Ania Damaschk
Radosnych Świąt!
UsuńTeż uważam, że zwierzęta to Anioły Miłości i to jak traktujemy naszych "Braci Mniejszych" jest miarą naszego człowieczeństwa.
OdpowiedzUsuńZdrowych i pełnych miłości świąt dla wszystkich domowników!
Pozdrawiam. Ola M.
Dziękuję Olu! Spokojnych Świąt!
UsuńPięknie napisane i pokazane! Trudno cokolwiek dodać
OdpowiedzUsuńWszyscy myśliwi powinni obejrzeć jako lekturę obowiązkową " Pokot" Na mnie wywarł ogromne wrażenie.
Wszystkiego najlepszego i pięknych przeżyć życzę nie tylko na ten świąteczny czas.:))
Niestety wątpię czy myśliwi zmieniliby cokolwiek w swoim działaniu pod wpływem filmu. Film widziałam - tak jak każdy wrażliwy człowiek przeżyłam go bardzo.
UsuńPozdrawiam Celu! Wesołych Świąt!
Piekny teks Magdo. Jakże wzruszajacy. Sama miałam piesi przez 14 lat. Wiem ile miłości potrafi nam dać kazde zwierze. Blacki był członkiem rodziny, najwierniejszym przyjacielem i obrońcą. Teraz mam aż dwie istoty zabrane z ulicy, ktorych włascicieli nie udało sie odnależć. Fado to mały spryciaż, madry i lubiacy sie uczyć nowych sztuczek, Sabunia, pewnie po przejsciach dlugo bała sie ludzi, trzasku zamykanych drzwi. Długo nie chciała wejsc do auta. Dziś jest najkochanszą przytulanką. Szanujmy zwierzeta, bo przecież to Bog dał nam psa, bysmy nauczyli sie kochać. Pozdrawiam bardzo ciepło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię wraz z ukochanym zwierzyńcem :)
UsuńDawno nie czytałam tak prostych i tak pięknych i tak wzruszających życzeń...
OdpowiedzUsuńJagodo, Maćku,Czterołapni,Raciczni i kto tam jeszcze...
UsuńZ okazji Świąt Wielkiej Nocy życzymy Wam, by w Waszym stadzie rok w rok było zdrowie i miłość.
Adam, Sylwia, pies Hugon i suka Beta-Fatima z Kęt
Kochani! Z lekkim poślizgiem dziękuję bardzo i dużo dobrych myśli do Was ślę!
UsuńJagódko, przytulam Was wszystkich mocno i ciepło, w ten świąteczny poniedziałek. Agata
OdpowiedzUsuńMocno Cię przytulam!
UsuńWowwww ! Same śliczności ! Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo słonka i miłości <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
UsuńOd urodzenia towarzyszyły mi zwierzęta: psy, koty, ptaki... Kocham zwierzaki miłością taką jaką niewielu rozumie. Najlepszego po świętach!
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
UsuńU nas też zawsze mieszkają zwierzęta, same znajdki, psy i koty. A w temacie - komu pomagać - jakoś co roku mając dylemat komu przekazać 1%, wybieram naszych braci mniejszych. Tym razem to będą psie staruszki https://pl-pl.facebook.com/staruszkowo/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie dwu- i czworonożnych mieszkańców Magody!
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńMogłabym napisać że piszesz mądre słowa ale dlaczego ? Przecież każdy człowiek powinien tak myśleć i tak postępować. |Dlaczego teraz tak jest że to co powinno być normalnością jest czymś ekstremalnym ? Dlaczego trzeba klaskać ludziom a to że są tacy świetni tylko dlatego że traktują zwierzęta z szacunkiem? Nie mogę się z tym pogodzić że zwierzę jest traktowane jak dodatek który my niby wyżsi mamy prawo mieć posiadać i traktować jak się nam widzi. |Oby każdy myślał jak dobry człowiek z sumieniem... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGdyby ludzie zachowywali sie jak ludzie z otwartym serce, byłoby inaczej...byłoby. Ale jest jak jest, Do ludzi też PROŚBA bierzesz zwierzaka to dbaj i troszcz się o niego jak o człowieka i w biedzie i w każdym dniu. Nie byłoby wtedy tyle bezpańskich psów i kotów. DEziekuję za Twój wpis. - babcia Weronika
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
UsuńUdostępniłam fragment tego posta na profilu Schroniska dla zwierząt "Kundelek" z Rzeszowa, oczywiście link do bloga podałam również. Mam nadzieję, że nie ma Pani nic przeciw temu. Dziękuję za piękne słowa i za uświadomienie wielkiej prawdy, która otwiera oczy tym, którzy przeżywają ból po stracie zwierzęcia i mówią "nigdy więcej". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOczywiście, nie mam nic przeciwko :)
UsuńNajserdeczniej Pozdrawiam!
Jagodko, co i Was słychać? Ja po raz setny orzegladam Twoją książkę i az lza się w oku kręci, ze na blogu jesteś tak rzadko. Napisz kilka słów. Ila
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo ciepło pozdrawiam całą przepiękną rodzinkę. Danusia
OdpowiedzUsuńDzień dobry ☺ Zaglądam co jakiś czas i nie mogę się doczekać nowego postu. Chociaż kilka zdjęć czerwcowo - lipcowych Bieszczad? Byłoby cudnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPaulina