środa, 10 lutego 2016

Dziękujemy!

W książce Joann Davis Księga Nowej Drogi, na rynku pełnym ludzi ojciec bije syna, okrutnie i długo, gapie zagrzewają go do jeszcze mocniejszych razów. Przygląda się temu z rozpaczą pasterz, który gdy wszystko się kończy, pyta Boga dlaczego nie przysłał nikogo na pomoc. I słyszy odpowiedź: Posłałem z ratunkiem ciebie.
O to, dokładnie o to w tym całym pomaganiu chodzi.
Bardzo ciężki mam za sobą czas. Każdego dnia walczyłam o to by się doczołgać do wieczora, nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak, trzymać pion, uśmiech i nie oszaleć. Pół roku tak żyłam i nawet nie miałam pojęcia, z jakim kosmicznym napięciem się zmagałam. Pełna mobilizacja.
Kiedy  sprawa przestała być aż tak groźna i mogłam sobie odpuścić, natychmiast się rozłożyłam, tak z przytupem, gorączką, maligną i wszystkimi atrakcjami. Grypa czy cokolwiek to było ścięła mnie z nóg i głów, i położyła na kilka dni do łóżka bez przytomności. Nie mogłam zatem w terminie poinformować o rezultatach akcji "Mirabelka".
A rezultaty są imponujące! Ponad 50 wpłat na konto Fundacji Dom Tymianka! Wiem, także o przesłanych do Ori paczkach z potrzebnymi rzeczami. Ponad pięćdziesiąt osób, które nie oglądają się, że zrobi to ktoś inny tylko pomagają. Dziękuję!
O wynikach akcji napisałam już krótko na Facebooku, ale z pewnością nie wszyscy tam zaglądają zatem powtórzę tutaj:
Niniejszym ogłaszam, że zapraszamy do nas w celu spędzenia weekendu w Chacie Magoda panie: Joannę Oleszek i Barbarę Żelazko. Ponadto panie Marta Żołdak i Paulina Front - jeśli zdecydują się kiedyś na wypoczynek w naszej chacie - mogą liczyć na rabat.

Poniżej kilka zdjęć zwierzątek i naszej zimy:




 Właśnie kończę korektę mojej książki, która ukaże się w księgarniach prawdopodobnie 27 kwietnia. Mam za sobą dwa lata pracy, oczywiście nie bez przerwy, raczej czas na książkę kradłam z mego życia. Mimo, że książka będzie miała 320 stron, bardzo dużo materiałów po prostu się nie zmieściło w niej (zrobiłam kilka tysięcy zdjęć na przykład). Mam już zatem gotowe posty na bloga na kilka lat do przodu. Obiecuję, że jak poczuję się lepiej - zaczynam!  

Dziękując za Waszą pomoc, obecność i wielkie serca najserdeczniej pozdrawiam!


26 komentarzy:

  1. Zdrowka zycze i czekam na ksiazke i posty!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem co znaczy choroba od dwóch dni chodzę i cieszę się, że w końcu. Zaraził mnie małżonek, który kichał i prychał, ale on pozwolił sobie na antybiol a ja nie mogę, stymulatory nie bardzo godzą się na inne leki niż niezbędne, wiec leżałam piłam do upojenia sok z aronii taki bez cukru, i z róży dzikiej, dałam radę. Wiem co znaczy pisanie mam już 188 stron, a idzie więcej, wiec rozumiem Twoje zajęcia, ale na miłość Boska, dbaj o siebie, bo przecież jesteś motorem ale każdy motor musi być konserwowany i Ty też!!!!
    Buziaki Wam przesyłam, uważaj na siebie i na Maćka oraz na całą trzódkę nie wyłączając Mirabelli!
    j

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tylko, że jesteś niesamowita! Uściski kochana!

      Usuń
  3. Daj spokój, nie ma o czym mówić, te parę groszy:))) A tak a' propos pomagania, dziś dość długo i poważnie zastanawiłam się, czy miałabym co zrobić z KONIEM, pięknym 9-letnim ale niepotrzebnym nikomu kasztankiem :)))Przysięgam,że gdyby ta łączka za naszym płotem należała do nas, już by tam stał wraz z niemałym stadkiem innych żywiątek porzuconych. Na szczęście mam jeszcze trochę rozsądku ( reszteczkę)by nie klikać "biorę", zanim dobrze pomyślę, bo mogłabym rodzinę puścić z torbami i zasiedlić i tak pełną chatę jak Noe swą arkę. Bardzo bardzo ciężko się powstrzymać na widok takich sierot, dobrze rozumiem Ori i jej serce bez dna. Ja nie mogę np chodzić do schroniska, bo umarłabym z żalu,że nie mogę ich WSZYSTKICH przygarnąć. Toteż klikam co rusz to tu, to tam: "daję" i tu już mi palec nie zadrży :))) Dziś więc dostał Centaurus,na jakąś kopkę siana, na zdrówko! Bo w dawaniu jest największy sens życia :))) Gdybym mogła, podarowałabym Ci nieco sił, może tak wirtualnie chociaż spróbuję? POSZŁO! I jak, Magodo? Czy MOC dotarła? Pozdrawiam i czekam na książkę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz tak jak ja, tez mi często trudno zasnąć i kombinuje jak pomóc. Bardzo mocno Cię pozdrawiam!

      Usuń
    2. I jeszcze zapytam tak przy okazji, co słychać u pana Chmiela, tego stolarza? To już parę lat, ale wciąż myślę, czy odzew na apel o pomoc dla niego był wystarczający, by jego życie powróciło na szczęśliwe tory? Nieraz miałam ochotę Cię o niego zapytać.

      Usuń
    3. Wyjechał za granicę, nie udało mu się odbudować domu i zycia w Bieszczadach.

      Usuń
  4. Moc doszła, już mi lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dobry wieczór! kiedyś zajrzalam tu i ....przesiedziałam noc do rana....zaczytując się i nie dałam rady do końca, więc po przespaniu kilku godzin zaczęłam dalej...i zazdrościłam, marzyłam, wyobrażałam sobie....opowiadałam o Tobie, o Waszym życiu wszystkim w koło...moje wtedy malutkie dzieci śledziły zdjecia Buby i Bezy i rozpoznawały je ciesząc się,jakby to były ich psy....wyobrażałam sobie Ciebie jako Księżniczkę żyjącą w krainie moich marzeń....z Księciem oczywiście....marzyłam i patrzyłam na swoje udane, ale takie przyziemne zycie....i śledząc Magodę w internecie trafiłam przez przypadek na inną stronę niż zawsze- nie pamiętam już co to była za strona....i okazało się, że Księżniczka jest z krwi i kości jeno serce ma ogromniaste i jeszcze większą odwagę życiową....i łączy nas wiele- marzenia, wykształcenie... .wiele się wydarzyło od tego czasu...za dwa dni wprowadzamy się do marzenia lat szczenięcych....do domu, gdzie postaram się cieszyć każdą chwilą, gdzie postaram się, abyśmy zawsze byli razem i dla siebie...
    ale i tak marzę, i wiem, że kiedyś uda mi się pobyć w Waszym domu, poszaleć z Bubą,Bezą i Mirabelką....dziękuję za to miejsce,za to, że jesteście i że to dzięki Wam mogę bywać na drugim końcu Polski...ubolewam, że tak rzadko teraz pisujesz....ale radochę mam już na samą myśl o książce....będę jej wypatrywać w księgarni....dziękuję za wpisy, za poruszanie serc, za pokazywanie jak niewiele dawania od siebie może czynić ogrom dobra....za tydzień wybieramy się z dziećmi po kota do schroniska...boję się jak zareaguję na to co zobaczę w ślepiach tych zwierząt...odkąd mam swoją rodzinę udało nam się pomóc już dwóm psom....jedena to znajda totalna,która kilka lat miała u nas kochanego życia po porzuceniu, a druga była niechciana przez matkę i właścicieli....i gdyby nie trzy domy, to miot by nie przeżył...
    cieszę się, że kiedyś tu zabłądziłam....
    u nas choróbska siedzą od 5 tygodni...co jedno wyjdzie to drugie wpada....teraz już tylko czekamy na ferie...i wtedy bedzie dobrze...pozdrawiam z całego serca najmocniej jak potrafię...i zyczę zdrówka....dodzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się czuje przytoczona takim oceanem życzliwości :) dziękuję i życzę szczęścia w nowym domu, z nowym kotem i zupełnie nowym początkiem. Zdrowia i miłości!

      Usuń
  6. Magodo, z szaroburej dziś co prawda i wietrznej, więc tylko w nazwie zielonej, Zielonej Góry, posyłam Ci myśli, zaklęcia i szeptanki... a wszystkie ciepłe i z "mocą"... dbaj tam o siebie w tej Waszej zimie... i wiosną... i zawsze... i niechaj się to coś paskudnego oddali w siną dal.... amen...
    utulam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, najmocniej dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przykro, ze zycie Cie doswiadczylo, ale dobrze, ze to juz czas przeszly...
    Ciesze sie z obietnicy wiekszej czestotliwosci wpisow.
    Zdrowia i powodzenia
    A

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdrowia, siły, uśmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jagódko, to ja po pierwsze życzę Ci zdrówka, po drugie zdrówka i po trzecie zdrówka. A po książkę już staje w kolejce - mam nadzieję, że nie będzie problemu z kupieniem. Ila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ila! Dzięki serdeczne za dobre słowa.

      Usuń
  11. Gratuluję Paniom wygranej! :-) Szczęściary! Jednak też czuję się szczęśliwa, że - być może - dzięki mnie jakiś mały Przytulacz dostanie posiłek. Może pomagałabym częściej, gdybym wiedziała, że pieniądze idą na właściwy cel... Ale skoro Ty polecasz, to z czystym sumieniem i ciepłym sercem będę wspomagała częściej Rodzinę Tymianków. :-)
    ZDROWIA Jagódko życzę i z niecierpliwością czekam na książkę.
    Pozdrawiam i oby pomyślne wiatry przewiały złe moce. Ola Sz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga Jagodo
    Kiedy kilka lat temu, na życiowym zakręcie, przeprowadzałam się na podkarpacie, byłaś moją inspiracją i dowodem, że każda rewolucja ma duże szanse powaodzenia jeśli człowiek mocno wierzy w jej sens. Mimo oporów współmałżonka, zgrozy w oczach znajomych i własnych chwil zwątpienia.
    Dziś czuję się silniejsza o wiele doświadczeń, co oczywiście nie znaczy, że w "ciemnej godzinie dnia" nie ryczę jak bóbr lub trzaskam garami. Zyczę ci siły i zdrowia choćby to miało cię kosztować kilka talerzy i obitej emali. Jesteś super! A po książkę już staje w kolejce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Jak mi miło!
      Trzymam kciuki i pozdrawiam najserdeczniej!

      Usuń
  13. Bloga czytam od początku ,ale nigdy nie miałam odwagi pisać komentarza,myślę że takich jak ja czytaczy jest bardzo wielu.Chciała bym żebyś wiedziała ,że dajesz ludziom siłę ,dobrą energie a czasami rozśmieszasz ,chociaż ostatnio rzadko.Bardzo cieszę się ,że w końcu napisałaś książkę ,jedna już od paru lat stoi u mnie na półce, Miastowi to tylko krótkie opowiadanie o Was, ale cxzytało sie fajnie .Przy okazji jeśli jest taka możliwość to serdeczne pozdrowienia dla autorki bloga UTKANE Z MARZEŃ wprawdzie niestety zniknął z internetu ,ale te dwa blogi to były takie moje ukochane , teraz tylko Ty zostałaś więc ----- KObieto pisz częściej ,bo ludzie czekają na Twoje wpisy i nie jest to tylko moja opinia .Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo dużo zdrowia Danuta

    OdpowiedzUsuń