środa, 19 stycznia 2011

Spacer po połoninie

" Jeśli chcesz żyć szczęśliwie, nie przejmuj się tym, że uważają cię za głupca".
 Seneka Młodszy
Wczoraj wybraliśmy się na połoninę Caryńską. Z powodu, że pięknie, z powodu, że lubimy no i, że ten mój trening przed Kilimandżaro. Ja to mam dobrze! Jak chcę po górach to mam je pod nosem.
Zima przedziwna tego roku, bardziej wiośniana. Jednakowoż w górach śnieg jest, o czym donoszę z radością i zdjęciami dowodzę:




W górach pogoda potrafi zmieniać się błyskawicznie, powyższe i poniższe zdjęcia dzieli tylko 10 minut.




 Im niżej tym śniegu mniej:








 Stary cmentarz w Brzegach pod Caryńską:


 Przed Lutowiskami droga prowadzi przez szczyt Ostrego - tam zawsze jest mgła i zimą i latem.



Kilka dni temu musiałam znów dorzucić do swego wieku kolejny rok. Wprawdzie nie prowadząc działalności gospodarczej tylko rolniczą nie jestem vat -owcem zatem wiek liczę sobie bez vat - u  tudzież - co jeszcze całkiem nieźle wygląda. Jednak jak zawsze mogąc w każdej sytuacji liczyć na moje przyjaciółki - to i teraz, wiek mój w kontekście Kilimandżaro mi wypomniały z licznymi komentarzami na temat mego mentalnego nierozgarnięcia, roztoczyły przede mną liczne wizje jeszcze liczniejszych przypadłości jakie po tym szaleństwie ciągnąć się za mną będą przez już niestety skrócone głupotą życie. Wszystkie  te miłe dla ucha uwagi zrodziły się  oczywiście z miłości. Do mnie. No to ja Wam kochane serdecznie dziękuję!
I przypominam, że NIGDY nie kierowałam się w życiu zdrowym rozsądkiem, że ZAWSZE decydowałam i postępowałam wdług swych "autorskich" pomysłów, że SAMA płaciłam za własne błędy i OSOBIŚCIE jestem z tego powodu szczęśliwa. Wsłuchiwanie się we własne organy, czy aby nie strzyka, kłuje czy boli to nie dla mnie. Od wielu lat dbam o moje ciało: karmię je, myję, odziewam zatem uważam, że łaski mi nie zrobi jak mnie wyniesie na wzmiankowane Kilimandżaro!
I pytam się jeszcze kiedy to? no kiedy! oglądałam się na jakiekolwiek ograniczenia, stereotypy i  ludzkie gadanie??? Czy teksty: nie wypada kobiecie..., w Twoim wieku..., nie dasz rady... i temu podobne - cofnęły mnie przed realizacją mych marzeń? Bo ja sobie nie przypominam a demencja mnie jeszcze nie dopadła.
Przypominam sobie za to dokładnie, że zawsze szłam pod prąd, robiłam rzeczy trudne i wielu środowiskach niepopularne, gust miałam niszowy i kontrowersyjny. Byłam i jestem odporna na inne niż moja opinie i im więcej mam lat tym odporniejsza jestem.
Znalazłam swoje miejsce  w krainie, w której starsi panowie przechadzają się w kowbojskich kapeluszach, ludzie jeżdżą konno do sklepu, młodzi anarchiści przeżywający tu miesiąc za 200 zł są moimi dobrymi znajomymi, a inni znajomi - z wyboru przez okrągły rok mieszkają w indiańskich tipi, barakowozach i glinianych lepiankach bez wody i prądu. I nikt im tego nie ma za złe, nikt ich tutaj palcami nie wytyka. Sama także owymi palcami wytykana się nie czuję.
Bieszczady przygarniają każdego myślącego inaczej, a bieszczadzcy ludzie nie dziwią się już niczemu.
W powyższym kontekście jestem obrzydliwie normalna, do znudzenia przewidywalna co jest dla mnie miłą odmianą.
A Was przyjaciółki moje, jędze najdroższe, kocham niezmiennie.


Teraz pokazuję gotowe już poncho, które udziergałam dla osoby, która zapisze się  pod poprzednim postem:


Na koniec kilka nowości w bojkowskiej. Wymieniłam wielki "uszaty" fotel na dwa mniejsze za to jasne. Ten wielki znalazł swoje miejsce na tarasie.




Podobno dziś w nocy ma spaść śnieg - zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie!

51 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię... marzę by kiedyś mieć tyle odwagi i cierpliwości by zrealizować swoje marzenia...

    Pozdrawiam i życzę zdrowia cobyś nabrała jeszcze więcej energii na szczycie tej góry- o ile jeszcze więcej się da! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczne podejscie do zycia.tacy ludzie jak TY zawsze mnie inspiruja do dzialania!nie cierpie tekstow typu "co wypada,a co nie".niech kazdy zyje jak chce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie tam w górach, powzdychałam sobie trochę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Najmocniej jak umiem trzymam kciuki za Ciebie i Kilimandżaro!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluje (niezmiennie) pomysłu na życie:) Jakoś nie mysle o nim jako o dziwactwie, tylko o REALIZOWANIU siebie, więc to Kilimandżaro w tym kontekście wypada całkiem przyzwoicie:)
    A górskie zdjęcia cudne!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. u nas juz spadl z deszczem :(( i ciagle pada :(( pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, gdy całą sobą czuję, że coś jest dla mnie dobre, że czegoś chcę, że coś mnie uszczęśliwia...

    Męczę się, gdy w jakimś obszarze czuję się niespełniona, gdy miotają mną rozterki, gdy nie wiem, co zrobić, gdy się boję...

    W żadnym przypadku nie pytam innych. Pytam tylko siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. jakże znajome i miłe memu sercu zdjęcia! wprawdzie jeszcze nigdy nie byłam w Bieszczadach zimą, ale przecież to zawsze można nadrobić :) cmentarz w Berehach odnawiali moi przyjaciele, w tym mój mąż, na obozie konserwatorskim pewnie ze 20 lat temu, kiedy Bieszczady jeszcze były romantyczne i nie tak zdeptane przez turystów (no, połoniny nawet wtedy były tłoczne)
    niezmiennie zazdroszczę psów bez tendencji do ucieczki - może nasz też kiedyś dojrzeje do chodzenia bez smyczy

    OdpowiedzUsuń
  9. I tak trzymać, iść pod prąd i żyć po swojemu, by niczego na starość nie żałować! Kilimandżaro przechodzi wprawdzie moje ludzkie pojęcie, ale kibicuję Ci z całych sił. A my potem potem poczytamy sobie wygodnie w fotelach i naoglądamy się fotek :-) Doczekać się nie mogę :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ponad 30 lat temu w podróż poślubną pojechaliśmy w Bieszczady.Spaliśmy w namiocie na "półce" w "Berechach Górnych"..Po prawo była Caryńska po lewo Wetlina.Piękne czasy-rozpustę przywoził samochód -sklep i kupowało się ją na kilogramy/w czasach gdy nic w sklepie nie było rozpustą studenci nazywali morele/
    Od tego czasu jesteśmy zakochani w Bieszczadach.Spaliśmy też u leśniczego w Nasicznem.
    Podoba mi się ten blog i często na niego zaglądam.
    Piękne zdjęcia i piękni ludzie którzy tak potrafią żyć.
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. i znow kawałek pięknej krainy...Polska to piekny kraj...Zaparaszam na mój blog na obejrzenie zdjęć z wystawy obrazu Bitwa pod Grunwaldem wyhaftowana krzyżykami w orginalnych rozmiarach ..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. peleryna na szóstkę z plusem, powiedziałbym taka górska...he, he
    Twarda babka z Ciebie i tak trzymać, można od Ciebie się wiele nauczyć...
    choć nie kierujesz się "rozsądkiem" - jak powiadasz...
    trzymam nadal kciuki za górskie treningi i pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szanowna Pani kłaniam się pozdrawiam i piszę pełna podziwu jestem dla Pani i małżonka tak pracowitych ludzi mało się spotyka.Jesteście cudowni.Ma Pani wiedzę i umiejętności kilku osób.Odwagę i chęci realizacji,podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymam kciuki z calego serca! ja zawsze takze szlam pod prad...i dzis moge cieszyc sie tym ze moja corka jest aktorka,a slyszalam..nie uda sie..z malego miasteczka..zejdz na ziemie...nie zeszlam:):):)bardzo mi sie podoba Twoja postawa.Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Magodo! Z prądem, to każdy zwyczajnie głupi potrafi :))))
    Twoja głupota jest tego szczególnego rodzaju,że musisz inaczej :)
    Życzę Ci powodzenia za rok!
    A może powinnam życzyć złamania karku, żeby nie zapeszyć.
    Piękne zdjęcia !!!( wiem, pisałam to już tyle razy, że może powinnam na to znaleźć inne słowa, ale mam nadzieję,że prosty mój zachwyt z rozmarzonym wzrokiem Ci wystarczy)

    OdpowiedzUsuń
  16. Beautiful photos, wonderful dogs!!! Very nice work you have done. It would give me great pleasure to become my follower and reader:)
    I send you greetings from the Croatian.
    Zondra Art

    OdpowiedzUsuń
  17. Droga Jagodo!Osobiście znam kobietkę, która weszła na Kilimandżaro i potem zdała relację.Było to ze dwa lata temu,zorganizowała taką akcję.Była wtedy z nimi Małgorzata Foremniak aby nagłośnić sprawę,że kobiety "w okolicach 50-tki" też dadzą radę.Wrażenia są niesamowite i ta satysfakcja gdy stanęła na szczycie nie do opisania.Ale wiem też, że długo się przygotowywała aby kondycyjnie wytrzymać.Wierzę,że na pewno dasz radę.Pozdrawiam!AnnamariA

    OdpowiedzUsuń
  18. Cenię Ludzi, którzy idą pod prąd.Mają dużo do powiedzenia i żyją prawdziwie.Tylko tacy mogą zdobyć Kilimandżaro. Ty na pewno zdobędziesz!

    OdpowiedzUsuń
  19. O rany, jak ja Wam zazdroszczę tej cudnej zimy! U nas wiosna zupełna była ostatnio, potem plucha niemiłosierna.
    Ale Wasza zima piekna! I fotele kozackie są, zwłaszcza ta "szpulka" jako siedzenie w każdym.
    Poncho - piekne, naprawdę, kto wylosuje, będzie skakał do góry wysoko. :D
    Pozdrawiam najserdeczniej, kciuki trzymam za Kilimandżaro!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ostatnio oglądałam filmiki o bieszczadzkich zakapiorach i powiem szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Już dokładnie wiem, gdzie ucieknę, jak świat wokół mnie nie wytrzyma mojej inności, haha. :)

    Ponczo boskie, a fotele w bojkowskiej jeszcze bardziej! Takiego dizajnu nie powstydziliby się w zagranicznych meblowych.
    Tęskno mi już do gór... Dobrze tu wejść i znów je zobaczyć.

    Ciepłe pozdrowienia z Wielkopolski. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak byśmy się czuły bez troskliwych i kochających jędz? Dobrze, że są :)

    Zdjęcia bajeczne :)
    Ściskam czule ciesząc się, że jesteś...

    OdpowiedzUsuń
  22. Droga Jagodo,
    Zagladam tu juz od dluzszego czasu, ale pierwszy raz pisze.
    Zgadzam sie z Toba, urawnilowka jest straszna i przypomina mi najczarniejsze momenty komunizmu. Straszne by bylo gdybysmy wszyscy robili to samo, ubierali sie tak samo i mysleli tak samo. Nikt by nie wymyslil kola, nikt by nie polecial na ksiezyc i nadal bysmy mysleli ze ziemia jest plaska. Wyzwania sa po to, zeby im stawic czola! Wy, z Mackiem, juz weszliscie na jedno Kilimandzaro ratujac dwie chaty od rozpadu i wyczarowujac z nich cuda wlasna praca, wyrzeczeniami i cierpliwoscia. Nie mam najmniejszych watpliwosci, ze staniesz na szczycie tego Kilimandzaro w Tunezji. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nawet nie wiesz jak zazdroszczę ci twojego spaceru na Caryńska o tej porze. Na górze było prawie jak na Kilimandżaro ale " Kalafiory " trochę mniejsze. A w ogóle to ty jeśli się nie mylę " swoje Kilimandżaro zdobyłaś w postaci Chaty Magody i Bojkowskiej. No ale zawsze jest jakieś " Kilimandżaro "
    Pozdrawiam gorąco z Krakowa i jak to w Krakowie kibicuje tobie !
    Maro

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj jaki piękny spacer miałam dzięki Tobie!
    Uwielbiam Twoje podejście do życia! Tak trzymaj! A na Kilimandżaro wejdziesz z pewnością! Już nie mogę doczekać się zdjęć :D
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  25. Z.Herbert pisał: "Trzeba płynąć pod prąd, z prądem płyną tylko śmieci."
    i trudno się po tym poscie z tym nie zgodzić....

    Ale co widzimy?? Z pieskami na szlakach BPN - u ??? Toż to zakrawa na mandat !!! :)
    Swoją drogą chybe te psy na szlakach nie dewastują tak strasznie przyrody jak quady i crossowe motocykle. A jednak "władzom" bardzo nie na rękę.
    W tamtym roku byliśmy u źródeł Sanu (Bieniowa i okolice) blisko nas trzymał się pan z psem. Szło psisko spokojnie koło nogi, ale go gdzieś straż parku wypatrzyła. Podjechali dali mandat i odwieźli do granic parku. :(
    My do Magurskiego Parku Narodowego mamy 15 km i czasem z psem się wybieramy, niestety spotykani "beskidnicy" mówią że strażnicy zaczynają się czepiać...

    OdpowiedzUsuń
  26. Osobliwe obyczaje ludzi bieszczackich można zapewne łatwo wytłumaczyć sąsiedztwem bies-zczackich biesów... i nietrudno odgadnąć, że na to Kilimandżaro namówił Panią jeden z nich - bies przekory :) I miał rację! Będę trzymał kciuki za udaną wyprawę na dach Afryki.
    wicesołtys Bronisław

    OdpowiedzUsuń
  27. Najważniesze jest to co Ty czujesz i czego Ty pragniesz. Sama znasz siebie najlepiej, znasz swoje ciało i skoro chcesz iśc w taka wyprawę, to wiesz co robisz.

    Ja życzę osiągnięcia Kilimandżaro i radość z wyprawy. Widoki są piękne i niezapomniane, więc będzie to wspaniała wspinaczka.

    Wszystkiego dobrego
    An

    OdpowiedzUsuń
  28. Trzymam kciuki za to Kilimandżaro i ani słowa rady, porady nie wypowiem ale gdybym była Twoją bliską przyjaciółką gadałabym jak one, bo najzwyczajniej w świecie to jednak duży wysiłek dla każdego organizmu.
    I myślę, że nie jest to pod prąd a wprost przeciwnie z prądem.
    Zazdroszczę trochę tych bieszczadzkich wędrówek ale ja mam już całkowity zakaz wspinania się z powodu uszkodzonej łękotki i cienkich wiązadeł, więc cieszę się z Twoich zdjęć i wędruję po nizinach.
    Fotele z owalnymi oparciami cudowne.
    Nawiązując do poprzedniego wpisu dokładam się do potrzebujących zwierząt bo to co robi Ori jest fantastyczne i wzrusza mnie ogromnie za każdym razem gdy do niej zaglądam. Zuza

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja tam wierze w uparte Koziorożce, mam wokól siebie cztery na sztuki, i jestem wyćwiczona, a Tutaj znalazłam następnego, mocnego, wiedzącego, umiejacego,
    Super
    Pozdrawiam Jagodo, wszystkiego Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham góry, w czasach studenckich sporo się chodziło...a później zostały mi tylko zdjęcia. Teraz kiedy dzieci podrosły, zaczynam wędrówkę na nowo... na razie na papierze-planując... ale już się cieszę, kiedy całą rodziną zaczniemy naszą górską przygodę, zawsze o tym marzyłam!!! Kiedy dzieci oglądają Twoje krajobrazy, widzę radość w ich oczach, jak zagrzewają się do tych wędrówek... bardzo Ci za te zdjęcia dziękuję i proszę o więcej...
    pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Spóźnione wszystkiego najlepszego! :)
    Z rzeczy innych: fajne te fotele, takie nietypowe - coś więcej o nich?
    pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  32. kiedy czlowiek przestaje marzyc to jest z nim naprawde zle, nie bede sie rozpisywala co to tak naprawde oznacza, mlodosc to stan umyslu, powiem tak moja babcia w tym roku konczy 78 lat, codziennie gdzies lata, nie moze usiedziec w domu, cale zycie chodzi na obcasach a w weekend biega na tance, ubiera sie tak ze niejedna mloda dziewczyna tak nie wyglada, ale to wszystko jest ze smakiem, bo jest elegancka kobieta, kilka lat temu byla ze mna i moimi znajomymi w hiszpani, i kazdy doslownie kazdy na tym wyjezdzie mowil mi i mojemu bratu ze mamy super babcie,
    tak wiec jak masz ochote wlaz na te kilimandzaro i nie przejmuj sie tym co pomysla sobie inni :) ja zycze powodzenia i wszyskiego dobrego
    pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  33. A! KOZIOROŻEC!
    No to wszystko jasne!
    Wszystkiego najlepszego
    Go

    OdpowiedzUsuń
  34. Zaglądam czasami do ciebie, by popatrzeć na piękne Bieszczady.Ale gdy przeczytałam, że jedziesz zdobywać Kilimandżaro to oniemiałam. To moje marzenie, niestety zatrzymałam się w realizacji, koszty mnie przerosły.Ale nic straconego, póki życie trwa :) Trzymam kciuki za twoją wyprawę i gratuluje wierności sobie !!!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  35. Jagodo-jaka Ty poukładana jesteś, jaka precyzyjna, i jaka praktyczna w swych działaniach i jaka pokorna wobec życia.Jak to ułatwia...Chciałoby się łychami od Ciebie czerpać, ale tak łatwo to nie ma...samemu trzeba się naprcować i to i owo wypracować.
    Ponczo śliczne-do dżinsów i koszul super! Pozdrawiam Cię cieplutko i czerpię...czerpię...czerpię niczym wampir energetyczny...Mam nadzieję że zasoby Twe nieograniczone niczym;)

    Czy Wy pod swój dach przygarniacie letników z dziećmi /małymi- 3.5 roku/?

    Olsztyn się kłania-dzisiaj wyjątkowo nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  36. a i z tego wszystkiego zapomniałam;) Spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe:):)

    OdpowiedzUsuń
  37. Pięknie, pięknie, bardzo zazdroszczę takich widoków. Pozdrawiam z Warmii.

    OdpowiedzUsuń
  38. Droga Jagódko
    Zaglądam ja sobie ostatnio do Ciebie dla pokrzepienia duszy, jako że sporo niedobrych rzeczy wydarza się w moim zyciu ostatnimi tygodniami. Na szczęście wydarzaja się również rzeczy dobre i na tych pozwala mi sie skupiać "dobry duch", którym tchną Twoje posty. Bardzo Ci za nie dziękuję. :) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  39. Już kiedyś chyba wspominałam.. doskonale rozumiecie co znaczy wolność. Tak żyjecie właśnie. Albo jak kto woli - prawdziwie żyjecie.. A z okazji Twoich urodzin, życzę Ci, żebyś nigdy nie musiała rezygnować z siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Jagodko ja bym pod tym aniolem jakies lustro powiesila.... Ale slicznie jest !
    Asia z Seattle

    OdpowiedzUsuń
  41. Dziękuję za wszystkie miłe życzenia!
    Aga i Sew - no zaryzykowaliśmy :)
    Znamy nasze pieski i wiemy, że są grzeczne i posłuszne, na spacerach od dawna przyuczałam je do tego by nie goniły za napotkanymi zwierzakami, i nie czynią tego, są przewidywalne i nigdy nie musiałam się za nie wstydzić. Pozdrawiam!
    Aga - proszę pozdrów babcię ode mnie!
    Egretta - dziękuję!
    Anonimowy Olsztyn - z tym poukładaniem to nie do końca prawda, robię po prostu tylko to co uważam, ze jest ważne. Nie zajmuję się "pierdołami", nie tracę energii na nie. Uściski ślę!
    Asiu z Seattle - myślałam o tym ale mi szkoda zwieszać czegokolwiek na tych pięknych, starych balach. Pozdrawiam!
    Multanka - fotele są dość zniszczone (kupiłam w Czaczu), czeka mnie żmudna renowacja - myślę, że warto bo pasują w tym kąciku bardzo. Pozdrawiam serdecznie!
    Markos - a ja często zaglądam do Ciebie choć nie zawsze pozostawiam ślad. Pozdrowienia do Krakowa ślę!
    Dziękuję za wizytę i pozostawione serdeczności wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  42. Jagoda, cmentaż w Berehach...Toż o 12 w nocy swoistą inicjację tam przeżywałam. Duszę wykrzyczeć chciałam!! Pamiętam to miejsce .... Tylko wtedy wszystko to, co teraz stoi, leżało wśród trawy, zarośnięte.... To tylko dzięki Antkowi Pekło wiedzielismy, ze jest... Tak, jak dzieki niemu widziałam cmentarzysko motyli... Wtedy nie nosiło sie aparatu na piersi. Ale takie obrazy zostaja pod powiekami na wieki. I dziś Caryńska zimą... wyraźnie ją widzę , a wtedy nic,musiałam pilnowac butów przede mną. I wiesz co? Te TWOJE Bieszczady są piekne, bo jesteś tam z TYM KIMŚ, bez którego to wszystko nie miałoby nic z bajki....Ucałuj Go na dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  43. Z okazji tego dodatkowego roczku dużo całusów ślę !!!jakoś mi się wydaje,że z każdym następnym roczkiem człowiek coraz bardziej kocha życie:)nie myślisz ? dlatego nie ma tego złego... :)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Realizuj swoje marzenia, na to nigdy nie jest późno i nie oglądaj się na nikogo, poza najbliższymi- ale oni są mądrzy i kochający-rozumieją, co widać na Twoim blogu.
    Pamiętam historię, którą opowiedziała mi siostra, o pewnym mężczyźnie - na liście wypisał rzeczy, które chce w życiu zrobić. Lista była długa, lecz dużo pozycji było już skreślonych, pozostała np. nauka j.arabskiego :)
    Coś takiego napełnia mnie pozytywną energią. A Ty należysz do tej samej "paczki" ludzi, którym się chce chcieć (zaliczam tutaj jeszcze Itę, Elisse i Monikę).
    Obym miała tyle siły co Ty na spełnienie marzeń, może dla innych niezrozumiałych ale ważnych dla mnie.
    Przygotuj się na pisanie dłuuuugich postów z olbrzymią ilością zdjęć, bo z pewnością nie tylko ja będę się o nie upominała
    Pozdrawiam, podziwiam, trzymam kciuki.
    Evana

    OdpowiedzUsuń
  45. Jagódko miła plany bardzo ambitne, ale Ty podróze i wyzwania masz pewnie w genach i dasz rade. Ze mnie to straszna domatorka jest, poza tym że zmianiam miejsca zamieszkanie (obecne jest 8) to wyjeżdżać nigdzie nie lubię, aczkolwiek jak już gdzieś pojadę to jestem z tego zadowolona. Dziwna natura :)
    Serdecznie dziękuję za odwiedziny mojego bloga :)
    Anula z Chaty pod Wiatrakami

    OdpowiedzUsuń
  46. Z okazji dwulecia Wszystkiego Najlepszego!
    :-)
    Go i Rado
    P.S.
    Dzięki za spacer. Kiedyś latem zerknęliśmy z dołu na połoninę, a tam sznurek ludzików... Nieprzerwany. Niekończący się. Pytaliśmy siebie, gdzie są nasze Bieszczady???? A one wciąż są. Te same. Wyjątkowe.
    Tylko nie latem.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  47. Pięknie u Was...
    Ja także uważam, że żyć należy po swojemu,bo życie ma się jedno, każdy swoje.. :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  48. W latach 70-tych w Ustrzykach Dolnych osiedliła się moja ciotka, która uciekła ze Szczecina szukać swojego miejsca na Ziemi i zamieszkała w drewnianej chacie. Miała tam pisać poezję, oglądać widoki i żyć w zgodzie z naturą. Nie udało się. Surowe życie, ciężka praca i brak środków do życia, a potem choroba i zbyt delikatna konstrukcja psychiczna rozwiały boleśnie marzenia o sielskim życiu.
    Podglądając życie w Chacie Magoda oczami wyobraźni podglądam zycie jakie ona mogła, i chciała mieć, szkoda że się nie udało:(...

    OdpowiedzUsuń
  49. Merci pour ces photos magnifiques et magiques !
    Bravo pour votre goût de la vie et de la nature.
    Amitiés des Pyrénées en France
    Catherine

    OdpowiedzUsuń
  50. Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń