piątek, 29 listopada 2013

Możesz. Drugie podejście :)



Amerykanin Eustace Conway przejechał konno kontynent w poprzek: od brzegów Atlantyku po Pacyfik. Ludzie w całym kraju, spotykając go powtarzali zazdrośnie: "Szkoda, że nie mogę robić tego co ty".
I każdemu z nich Eustace odpowiadał: "Możesz".

Nie wiem czemu ta prosta prawda nie jest widoczna dla wszystkich. Przecież naprawdę możemy wszystko o czym marzymy. Jaśkowi Meli brak nogi i ręki nie przeszkodził w zdobyciu obu biegunów Ziemi, każdego dnia ktoś tam we świecie wygrywa z jakąś własną ułomnością lub słabością, Człowieka stać na niewyobrażalny wysiłek. Trzeba po prostu to zrobić.
Możesz.
Współczesny człowiek odłącza się w niepokojącym tempie od własnych korzeni - a są nimi związek z naturą i duchowość. Zwłaszcza duchowość, która decyduje o naszym człowieczeństwie zastępowana jest protezą materialnego posiadania. Posiadamy i gromadzimy.
Żyjemy we świecie, w którym każdy, przez całą dobę, potrzebuje mieć dobre samopoczucie. Nie chcemy się wysilać, robić rzeczy, które są nieprzyjemne, pracować fizycznie i wszystkiego co wytrąca nas ze stanu zadowolenia. Chcemy się czuć wyjątkowo i odświętnie każdego dnia, każdego dnia świętując zapominamy, że to co codzienne świętem być przestaje.
Przejadamy się nie tylko jedzeniem ale i informacjami - często bezwartościową papką, przeżutą dla nas przez całe zastępy specjalistów od zabijania czasu, łykamy tę papkę nie bacząc, że nabawimy się niestrawności. Żyjemy, często z sieci dowiadując się jaka jest pora roku. Przestaliśmy iść w równym rytmie z naturalnymi cyklami przyrody, które od początku istnienia ludzkości decydowały o naszym życiu. Przez tysiąclecia przewodnikami na naszej drodze były gwiazdy, dziś ogromny procent ludzi nie wie jak wygląda droga mleczna.
Bo przed naszym domem wygląda tak:


Spadająca gwiazda nad chatą Magoda:


Nie wróciłam tutaj by narzekać, po prostu się obawiam. Ludzkość weszła na drogę, z której nie ma odwrotu, czas i techniczne "zdobycze" odmienią Człowieka na zawsze. Nie jestem katastrofistką, wierzę w ludzką siłę i zdolność adaptacji - przetrwamy ale czy będziemy szczęśliwsi?
Moje życie do końca zamierzam przeżyć pod prąd, bardziej staroświecko. Nie wiem kto gra w jakimś telewizyjnym serialu ale doskonale znam ptaki mieszkające cały rok na naszym tarasie. Jednak ten pędzący przed siebie świat wymusza nawet na mnie swoje reguły. Niedawno pojechałam do Sanoka by kogoś odebrać z autobusu i zawieźć w Bieszczady. Od ośmiu lat mam ten sam telefon komórkowy bo jeśli coś dobrze działa to nie widzę potrzeby aby to wymieniać na nowe. Niestety bateria - obecnie nie do kupienia w sieci, siada mi dzień po naładowaniu i tak też się stało: autobus się spóźniał a ja nie miałam kontaktu z przyjeżdżającą osobą bo padła mi bateria. Poszłam do pobliskiego sklepu i chciałam kupić ładowarkę by baterię podładować. I co? Dowiedziałam się (w sklepie handlującym ładowarkami), że mam archaiczny sprzęt i ładowarek do niego nie ma już od dawna. Ludzie! ten telefon ma dopiero 8 lat! Działa! Niestety muszę się go pozbyć bo bez nowej baterii jest bezużyteczny a baterii już nie produkują bo są nowsze modele.
Wszystko się we mnie skręca na takie marnotrawstwo. A dodatkowo czuję się zmuszana do czegoś na co nie mam ochoty. Nie wymieniam na razie telefonu, nadal szukam baterii...
Mam wewnętrzny opór przed wyrzucaniem. Tej jesieni kupiłam sobie pierwsze od 12 lat jesienne - nowe buty. Poprzednie przez te lata sprawowały się znakomicie. Wszystkiemu co staje się dla mnie niepotrzebne staram się znaleźć nowe domy, ciuchami wymieniam się z koleżankami, rozdałam niepotrzebną pościel, ręczniki, garnki i zastawę stołową. Nie kupuję niczego w opakowaniach jeśli to samo mogę kupić na wagę. Zawsze w plecaczku z którym się nie rozstaję (15 lat razem!) noszę bawełniane torby na zakupy - mam ich ponad dziesięć. Wolę coś naprawić lub przerobić niż kupować nowe. Nie ze skąpstwa, zalaliśmy ten świat górami, Himalajami niepotrzebnych przedmiotów. Dostaję dużo prezentów w postaci warzyw i owoców - wszystko przerabiam a potem często rozdaję słoiczki z zamkniętym w nich jesiennym słońcem. Mieszkamy w przeniesionej chacie - taki budowlany recycling, śmiejemy się z Maćkiem, że my też tak trochę vintage jesteśmy, taki ludzki second hand.
Możesz. To piękne słowo, które powinniśmy powtarzać sobie każdego dnia. Możesz, możesz...
Kilka miesięcy temu pewne wydawnictwo zaproponowało mi napisanie książki. Książki o życiu na wsi. Powiedziałam sobie to słowo: możesz! i zgodziłam się. Poczułam, że jestem gotowa i praca nad książką sprawiała mi radość. Ostatecznie nie zdecydowałam się na podpisanie umowy z wydawcą, jednak książkę piszę dalej. Nie wiem czy uda mi się ją opublikować - może nie znaleźć się wydawnictwo, które taka książka zainteresuje ale mam już jedną trzecią materiału gotową i na razie nie martwię się niczym. Ponieważ często byłam przez czytelników bloga do napisania książki namawiana to ośmielę się zapytać: czy są jakieś tematy, które interesują Was szczególnie? O czym chcielibyście Panie i Panowie w takiej książce przeczytać? Jak ją sobie wyobrażacie? Za odpowiedzi i podpowiedzi będę wdzięczna.
I znów mamy zimę!


Nasze koty nie ruszają się spod lodówki przez całą dobę, bezustannie domagając się jedzenia. Na dobrą sprawę my też nie powinniśmy od lodówki odchodzić bo pod nią trwa zaciekła walka o życie. Koty karmione z częstotliwością: non stop, rzucają się na miski, kradną sobie nawzajem, warczą i się telepią. Oczywiście rozrastają się w oczach, Kićka z maleńkiej szczuplutkiej koteczki stała się tłustym, dupiatym i puchatym stworem, tak na oko dwa razy większym. W krótkich przerwach między jedzeniem koty leżą i tyją. Z tego wnoszę, że zima będzie ostra o czym lojalnie czytelników bloga uprzedzam.
W tym miejscu miałam jeszcze kilka refleksji na temat naszych piesków ale sobie to skasowałam. Wklejam za to trochę pieskowych zdjęć.










Całego posta ilustrują dziś zdjęcia wklejane na chybił trafił. Ponieważ poprzednia moja tu wizyta miała miejsce w lipcu, na początku lata, to trochę się ich nazbierało. Teraz mamy zimę i śnieg. Wraz z Maćkiem odbywamy obecnie "urlop" w czasie którego trzeba posprzątać chaty, wyprać wszystko, wyremontować pokoje i łazienki. Budujemy dom... Ale wolnego czasu jest więcej niż w sezonie więc szyję sobie czasem, i kończę robić przetwory. Korzystam z ostatnich chwil wolności bo w grudniu wszystko zacznie się od początku.
Takie oto poduszki i ocieplacz na kubek uszyłam sobie ze starego swetra na chłodne wieczory:








Uwaga, Uwaga!!!
 Mam jeszcze wiadomość dla czytelników bloga "Utkane z Marzeń". Kilka osób pisało do mnie z pytaniem czy nie wiem co się dzieje z jego autorką Elizą. Rozmawiałam z nią niedawno , poprosiła mnie aby podziękować wszystkim za troskę i pamięć, niestety nie ma obecnie komputera i nie ma możliwości kontynuowania pisania. Nie może w związku z tym również odpowiadać na listy. Czuje się dobrze i wszystkich najserdeczniej pozdrawia.


Koty:







 
Obrazki letnie, jesienne I zimowe:












Uwielbiam fotografować krowy :)


 Krowa ma najdłuższy i się chwali!





Przelatujące ptaki:




Tradycyjnie opublikowałam posta przed jego napisaniem :) Bardzo przepraszam za zamieszanie, pozdrawiam serdecznie wszystkie zaglądające tu osoby!

170 komentarzy:

  1. Właśnie przeżywam chwile zwątpienia w moje nowe plany, ale przczytałam "możesz" i jakoś mi się raźniej zrobiło na sercu. Masz rację, możemy wszystko, trzeba mieć tylko odpowiednie nastawienie i się nie poddawać. Mój kuzyn właśnie teraz jest w amazońskiej dżungli i robi spływ dziewiczą rzeką, której nikt przed nim nie przepynął. I tak sobie po tym wpisie pomyślałam, że co, ja nie dam sobie rady poukładać na nowo życia w nowym miejscu?
    Bardzo się cieszę z obietnicy nam danej dotyczącej książki. Wybrałaś dla siebie piękne życie i taka książka byłaby doskonałym tego wszystkiego podsumowaniem.
    Wiesz, nie lubię ludziom kadzić i z reguły nie mam w życiu żadnych autorytetów, bo to zupełnie nie w moim stylu, ale po przeczytaniu tego wpisu nie mogę się powstrzymać, aby nie powiedzieć Ci, że jesteś dla mnie wzorem. Przytulam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje plany wyglądają bardzo rozsądnie, nie trzeba w nie wątpić :)
    A co do wzorów - czerwienię się bo wiem, że na te słowa nie zasługuję. Dla mnie to Ty jesteś dowodem na niezależność i odwagę w wyrażaniu własnych priorytetów. Bardzo Cię za to od dawna szanuję.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Magodo! Tęsknię za Twoim pisaniem, myślę o Was często, i Waszym mądrym wyważonym życiu blisko natury, szczególnie gdy mnie świat chce zwariować, i wiem, że Ty mój bunt na takie zewsząd ataki wszystkim tym, co "muszę", zrozumiałabyś bez zbędnych opisów. Wiem, co mogę, i tą wiedzę cenię sobie najbardziej. Żeby jeszcze się chciało czasem troszkę bardziej, to co można by śmiało... :)))
    Powodzenia w pisaniu.
    Czekam zatem na Twoją książkę. Oczywiście nie może się obyć bez swojskich przepisów i anekdot z Bieszczadów rodem:)
    Pozdrawiam całą Waszą gromadę
    Eliza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to żeby się chciało :) życzę najserdeczniej! Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Początek tego posta był mi zdecydowanie potrzebny - mam teraz trochę cięższy okres, ale przecież dam radę, ludzie nie z takimi rzeczami się zmagają na co dzień i trzeba cieszyć się z tego co się ma - w końcu wszystko dzieje się w jakimś celu...
    Bardzo jestem ciekawa tej książki - jeśli się ukaże, to masz zaklepaną przynajmniej jedną osobę, która ją kupi (chociaż myślę, że zniknie z półek jak świeże bułeczki :)) Jeśli chodzi o koty, to moje zachowują się teraz dokładnie tak samo - jedzą na potęgę i grzeją dupska na kaloryferach - oj, chyba ciężka zima faktycznie idzie :)
    Dzięki również za informacje na temat Elizy - ja też od dłuższego czasu zastanawiałam się czy wszystko w porządku.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Magodo! Tęsknię za Twoim pisaniem, myślę o Was często, i Waszym mądrym wyważonym życiu blisko natury, szczególnie gdy mnie świat chce zwariować, i wiem, że Ty mój bunt na takie zewsząd ataki wszystkim tym, co "muszę", zrozumiałabyś bez zbędnych opisów. Wiem, co mogę, i tą wiedzę cenię sobie najbardziej. Żeby jeszcze się chciało czasem troszkę bardziej, to co można by śmiało... :)))
    Powodzenia w pisaniu.
    Czekam zatem na Twoją książkę. Oczywiście nie może się obyć bez swojskich przepisów i anekdot z Bieszczadów rodem:)
    Pozdrawiam całą Waszą gromadę
    Eliza:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojjjj tyle mądrości i prawdy w tym co Pani napisała...Pod wszystkim się podpisuję. Dokładnie tak jest,że jeżeli czegoś bardzo się pragnie, o czymś marzy to warto próbować, iść małymi krokami do przodu. Niektórzy, albo nawet większość woli narzekać i zazdrościć innym, tym którym się udało.Każdy z nas może... , tylko jeszcze trzeba chcieć .Mimo, że mam 29lat również jestem osobą staroświecką:) i chcę taka być:) Zdjęcia cudne !! Mód dla duszy....
    Na książkę czekam z niecierpliwością ...Życzę wszystkiego dobrego!
    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że osoba tak młoda nie wstydzi się staroświeckości:) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Witaj znowu, mnie również brakowało Twojego pisania. Książka to świetny pomysł, zwłaszcza, że masz lekkie pióro. Koniecznie napisz i wydaj, będę czekała. Najchętniej na egzemplarz z dedykacją :) Z telefonem mam to samo, nigdy nie wymieniam czegoś, co działa.Zdjęcia jak zwykle piękne, niektóre widziałam już na fotoblogu;) Gromadka zwierzaków jak zwykle uroczo się prezentuje. Ślę Wam serdeczności. Monika z Niziny

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja uwielbiam Twoje zdjęcia - patrząc na nie wcale nie dziwię się, że tak rzadko bywasz w sieci:) Po książkę również chętnie sięgnę. Bardzo dziękuję za dobre wieści o Elisse, martwiłam się Jej zniknięciem i tak długim milczeniem. Pozdrawiam serdecznie
    mp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, wolę iść na spacer niż zmagać się z bloggerem :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Witam,

      Proszę powiedzieć co się stąło z Elisse? Ma nowego bloga, jest zdrowa?Bardzo proszę o odp bo bylam jej wierna fanką a tu mija juz 2 lata.

      Monika

      Usuń
  9. Cudownie, że się do nas odezwałaś, Jagodo. Twoje słowa poruszają i wzruszają... Trochę mi więc brakuje słów, ale nie emocji, o nie!
    I Twoje wspaniałe, prześliczne zdjęcia! Tyle ich - wracam pooglądać jeszcze raz. Potem jeszcze raz, i jeszcze. A już myślałam, że na karym koniku wśród śniegu na fotoblogu sprzed kilku dni się skończy... Dziękuję! :)
    Serdecznie, najcieplej pozdrawiam z góry mapy. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Droga Magodo!Pisz o tym co Ci w duszy gra,myślę,że takie proste słowa są potrzebne w tym zwariowanym świecie.Trochę porad,jak z niczego zrobić COŚ,przykładem poduszka i ocieplacz na kubek ze starego swetra:).Niektórym trudno dojść do takiej prostoty w tym skomputeryzowanym świecie,wolą to wydrukować w 3D.Proszę też częściej pisać na blogu,bo wiadomości z tej części świata są bardzo ciekawe.a i oczy mogą się napaść cudami natury.Pozdrawiam.Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  11. Jagódko, bardzo mnie ucieszył Twój wpis, bo tak jak innym mocno mi brakuje Twojego głosu w blogosferze:) Dawniej zawsze zatrzymywałam się w biegu jak twój wpis się pojawiał - słowo i obraz pięknie sie dopełniały i zawsze były jak miód na serducho. Szybko sobie policzyłam, że jak utrzymasz taki styl pisania, to ponownie usłyszymy Cię dopiero w maju...wielka szkoda i już jakoś smutniej sie robi.Co do książki, to świetny pomysł, tylko zdefiniuj najpierw słowo "wieś" i "wiejskie zycie" - wielu z nas bowiem czmychnęło z miasta na wieś właśnie i czują się jej mieszkańcami. Świetnie i poniekąd słusznie, niemniej parcele swoje będące jeszcze przed chwilą polem obsadzili rzędem tujek, sami codziennie mkną do pracy w korpo, ogrody maja bezobsługowe (często nie znają nawet "po imieniu" tego co mają), zawsze zielone (to od iglaków:)), kupuja sobie cuda maszyny do "uprawy trawnika" i brzydzą się każdą ogrodowa pracą, ewentualnie w białych rękawiczkach ścinają sekatorem kwiatki do wazonu:) I na pewn nie widzą tych zmian pór roku:) Ale uważają, że żyją na wsi i są "ekspertami" od takiego życia.
    A ja mam nowy telefon, dotykowy - Kaziu mnie namówił i teraz pluję sobie w brodę, bo bez przerwy sobie coś włączam (dotykam...) i później nie wiem co, bo tych zakładek jest tyle, że się gubię...miałam iść z duchem czasu...jedyne co robi dobrze to zdjęcia - odkąd Kaziu utopił aparat w morzu, focimy telefonami...Pozdrawiam i NALEGAM na częstsze wpisy. O książce proszę na bieżąco informować!!! Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobrą radę i najserdeczniej pozdrawiam Ciebie, Kazia i focący telefon!

      Usuń
  12. A ja bardzo poproszę o kilka refleksji na temat psiaków:D Choć zdjęcia cudne, bo jak i nie miały by być cudne, skoro goldeny jak zawsze cudne!
    Dużo ludzi nie ogarnia słowa możesz, szkoda :( Ja mam nadzieję, że dam radę i już w przyszłym roku wyląduje w "takiej samej" chacie! :D Czekam więc z niecierpliwością na książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia ode mnie i naszych goldenków dla Twojego :)

      Usuń
  13. O jak milo przeczytac znow Twoje mysli i podziwiac widowki z okolic Chaty :-) dziekuje
    Pozdrawiam
    A

    OdpowiedzUsuń
  14. Koniecznie napisz o Maćku co najmniej dwa rozdziały :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszystko jest możliwe, ponieważ sami sobie narzucamy ograniczenia. Od wczoraj noszę się z zamiarem popełnienia postu na temat spełniających się marzeń, może się zbiorę w sobie za chwilę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Miło Cię poczytać, szkoda, że tak rzadko piszesz. Może same zdjęcia pokazuj od czasu do czasu, Żeby chodziarz było widać co tam u Was słychać?
    Do rzeczy materialnych mam podobny stosunek, miło spotkać bratnią duszę, choćby tylko wirtualnie.
    Jakiej ładowarki potrzebujesz? Może u kogoś zalega w szufladzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładowarkę mam w domu, bateria mi siada :( Dziękuję za chęć pomocy :))))

      Usuń
  17. Pomysł z ksiażką świetny! Chętnie poczytałabym o zwykłym życiu w Bieszczadach, takie zapiski z całego roku.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochani ,wielką radość mi dał ten wpis,trochę mnie podrasował a zdjęcia BB na smyczach to nowość.Ja ostatnio mam wiele na głowie bo jak wiecie zapsił mi się dom a Filip jest szalenie rozdarty,najczęściej jak wychodzimy na spacer.Szocik jest psim aniołem dla niego,choć mały jest zadziora.Trzymajcie za mnie żeby nam się udało go trochę wyciszyć,może jakieś rady?To "możesz" dało mi trochę otuchy ,że dam radę,tylko czy ja mam taką wiedzę o psiej psychice po katastrofie jaką dla niego była utrata pani i oddanie do schroniska.Jestem ciekawa jak wygląda Wasz dom,ale mam nadzieję,że na wiosnę uda mi się wyrwać choć na kilka dni,bo bardzo mi dusza wyje za Wami i Magodą.Dzięki za dużą porcję zdjęć,będę się delektować i wracać,wracać.....Książka to dobry pomysł.Pozdrawiam całą Magodę.Iga z chłopakami trzema.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Igunia, skontaktuj się z Wyszczekanymi, prowadzą bloga - jest na moim bocznym pasku. Może będą mieli sposób na Filipka. Buziaki!

      Usuń
  19. tak o mnie trochę napisałaś, z tą różnicą, że ja książkę dla dzieci swoich pisze ;)) ale jeśli chodzi o resztę, to w 100% się zgadza łącznie z naszymi 8 kotami ;)) tyle tylko, ze mój telefonik padł po 6 latach a mam podobny który ma 2 :) bo używkę dostałam po mężu ;)
    mam wrażenie, że jeśli świat się nie nawróci na zgodę z naturą i duchowością, to nasz wnuki będą miały ciężko...
    a co do możesz... 3 lata temu rzuciłam prace w korporacji, koleżanki moje które tam pozostały ciągle mi mówiły kal mi zazdroszczą tej decyzji, a ja im swoje , że tez tak mogą, a one, ze nie - a ja mówię że mogą tylko trzeba się wyzbyć z siebie mentalności niewolnika czy to pracy, czy przyzwyczajeń czy wygodnictwa z praca od -do i leżeniem w weekend przed telewizorem... długo by pisać ale cóż, każdy jest kowalem swojego życia ;)
    buziaki od nas !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula wiesz, że Cię podziwiam :) Pozdrawiam najserdeczniej Ciebie, męża, piękne córki :) I koty!!!

      Usuń
  20. Droga Magodo mnie też brakuje Twoich nowych wpisów, ale mam na to sposób - czytam stare posty. Nie zawsze byłam na bieżąco, nieraz coś mi umknęło, teraz nadrabiam. Przekazałaś w swoich postach wiele życiowych mądrości i już to byłby dobry materiał na książkę.Mnie też denerwuje marnotrawstwo stąd mój drugi blog o rękodziele i recyklingu do którego Twoje rzeczy wykonane ze swetra bardzo by pasowały :). Pozdrawiam serdecznie. Anula z Chaty pod Wiatrakami.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jagódko , a moja wypowiedź może wyda się dziwna , ale ja z chętnościa przeczytam wszystko co napiszesz ;))) Masz tak wspaniałe, mądre i lekkie pióro , że mogłabym Cię czytać dniami i nocami . Pewnie milion życiowych doświadczeń spowodowało , że jesteś po prostu mądrą kobietą i masz "coś" do powiedzenia . Ale pod dzisiejszym postem podpisuję się "rękami i nogami" !! Świat pędzi w kierunku , którym i ja nie bardzo chcę podążać , ale czasem daje się zapędzać w kozi róg. Chcę mieć, interesować się , ogarniać wszystko , czego w jednym czasie i miejscu tak po ludzku nie jestem w stanie .. a mogłam po prostu spokojnie żyć .. Z jeden strony internet mnie fascynuje, daje mnóstwo możliwości , kontaktów , ale z drugiej mnie przytłacza ..
    Ściskam Cie baaardzo mocno i Elizkę też , a Twoje psiaki i kociaki w sam czubek nosa :) Dla Maćka oczywiście ślę gorące pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że i ręce i nogi podpisują się :) Pozdrawiam serdecznie i Elizie Twoje pozdrowienia przekażę.

      Usuń
  22. Oj ale ten post trafiony, widzę po innych komentarzach , że nie tylko ja ostatnio staram się przekonać ,że mogę i dać sobie kopa w tyłek żeby coś zmienić ;) Cały czas mam nadzieję , że jednak się do tego przekonam i zmienię to co mnie mocno uwiera :)
    Zazdroszczę śniegu i widoków, uwielbiam Bieszczady.... Śniegu wyglądam z utęsknieniem bo choć też z podkarpacia piszę to jednak z drugiego końca i u mnie śniegu jeszcze nie uświadczy..
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  23. Staram sie żyć w podobny sposób choć żyję na obrzeżach miasta. Książkę napisz i jeśli nie będziesz mieć cierpliwości na szukanie wydawcy wydaj sama np. w Wydaję/koszty nie są wbrew pozorom duże/ a później na spokojnie szukaj dalej wydawcy ...Zamawiam już 1 egzemplarz dla siebie bo bardzo za wsią tęsknię i chętnie poczytam jak w obecnych czasach życie na wsi wygląda...Napisz coś o zwierzętach nie tylko domowych ale i dzikich np. mnie bardzo fascynują wilki i marzę o tym by kiedyś usłyszeć ich wycie ale czy w tym życiu usłyszę? Pozdrawiam ciepło Agata

    OdpowiedzUsuń
  24. Jagodko, jak widzisz jest nas wiecej...
    Mamy podobne przemyslenia,ja i moj maz , nie potrafimy ich take pieknie ubrac w slowa, jak Ty. Latwiej nam rozmawiac niz pisac.
    Mam nadzieje, ze w koncu dojedziemy w Bieszczady by zasiasc z Wami pod rozgwiezdzonym niebem.
    Goraco pozdrawiam
    Kasia
    Achi dzieki za slowko o Elizie.

    OdpowiedzUsuń
  25. a już się bałam , że to z moimi kotami coś jest nie tak... bo fioła dostaję z ich karmieniem...nic tylko jedzą i jedzą... a karma ubywa w oczach...
    no cóż... tak to jest w teraźniejszym świecie... ja też nie lubię zmieniać pewnych rzeczy, które są dobre i też niejednokrotnie byłam zmuszana do nowych zakupów...
    osobiście... gdybyś przeniosła swoje życie z bloga do książki... mi by to odpowiadało...
    myślę, że mało jest książek o sielskiej tematyce... a ludzie oczekują spokoju... nawet w czytaniu... i oczy pocieszyć ślicznymi zdjątkami;
    śnieg... w tym roku ' kiepa ' - Podlasie do dnia dzisiejszego bez płatka śniegu.... buuuuuuuuuuu
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze koty lada dzień puszczą nas z torbami!
      Pozdrawiam Podlasie!

      Usuń
  26. Możesz, jeśli tylko naprawdę tego chcesz... Wtedy nie ma rzeczy niemożliwych.
    Szkoda, że tak mało ostatnio piszesz. Odkąd założyłam bloga, prawie Cię nie ma. A często czytałam i śledziłam jako Anonim. Ale wiem, że roboty masz pełno.
    Pewnie, że pisz - jaka to wspaniała pamiątka będzie!
    Zdjęcia cudne, widoki jak z bajki, no i modelki całkiem wdzięczne. Muuu ;))
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziękuję za....możesz :) Nasza kotka też mieszka obok lodówki. Pięknie piszesz. Czekam na książkę...

    OdpowiedzUsuń
  28. Dzięki za ....możesz :) Wspaniałe, budujące słowo. Ileż ma mocy...ileż optymizmu i radości , wiary i nadziei. Z ogromną ciekawością czekam na książkę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo się cieszę, że udało Ci się znaleźć chwilę i napisać dla nas. Dobrze, że macie chwile odpoczynku. Co do dzisiejszego świata to masz 100 procentową racje i dlatego ja się z niego już dawno wypisałam. Pracujemy z mężem bo trzeba, ale nie uczestniczymy w wyścigu, robimy to co nam się podoba, a nie co jest modne. Nie wywalamy rzeczy bo jest nowe i konieczne to nowe muszę mieć. Tak tez staramy się wychowywać dzieci.
    Co do możesz. Jagódko jak już powiedziałaś A to idź dalej i pisz te książkę - cały Twój blog i wasze życie to powieść i właśnie to życie powinno być tematem książki. Wy wiecie tyle ciekawych rzeczy - historia regionu, przenoszenie domu, prowadzenie Chaty, kuchnia, zwierzaki, zwyczaje, tradycje, urządzanie wnętrz, coś z niczego, Twoja wyprawa w góry, zdjęcia czyli prawda i spokój, prostota. U mnie w rodzinie starsi już odeszli i nie mam nawet kogo zapytać jak to było kiedyś, jak byłam mała to mnie to nie interesowało, a teraz jest już za późno. Ty już masz w sobie taki dar pisania i myślę, że z tematami nie będzie problemu. O chociażby to o czym pisałaś w Werandzie. No i goście - to chyba nieustająca inspiracja bo jak do was przyjeżdżają to znaczy, że cenią wasze wartości. Ja już sobie wyobrażam, że mam tę książkę, siadam wygodnie, wącham kartki, przeglądam i ciesze się każdym przeczytanym słowem.

    Bardzo Ci dziękuje za informacje o Elizie - ile ja wysłałam komentarzy ile e-mail do niej ze strachem w sercu bo była chora, a tryb naszego życia i jej pęd pozytywny wprawdzie, ale pęd nie sprzyja. Jak ulga, nawet pisałam do niej 27 bo juz równo rok minął od ostatniego posta. Mam nadzieję, że do nas wróci jak sprawi sobie komputer bo to bardzo wartościowy i normalny człowiek. Uwielbiam ją tak jak Was i jej blog tak jak wasz i Asi z Zielonego Czółna - byliście pierwszymi moimi blogowymi znajomymi z którymi czuję taką silna potrzebę kontaktu. ( nie jestem i nie będę zarejestrowana na facebook itp podobnych dziwnych wg mnie stronach, szkoda czasu.

    Bardzo Was serdecznie pozdrawiam i przytulam do serca. Mam nadzieję do usłyszenia jeszcze w tym roku. Ila z Mazowsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się rozwiać Twój niepokój o Elizę. Dziękuję za podpowiedzi dotyczące książki, dziękuję za śerdeczność i słowa dobre.
      Ślę duuużo słońca w Twoją stronę!

      Usuń
  30. Sledze cie od dawna,i czytute gdy tylko sie pokaze nowy post, moze nie zawsze jestem "akywnaW i rzadko sie wpisuje ale...
    pomysl z ksiazka uwazam za swietny :) Dasz rade a i wydawnictwo tez sie znajdzie :) Jestem tego pewna.

    Bardzo bym chciala w Twojej ksiazce zobaczyc rowniez twoje wspaniale zdjecia, moze takie, ktorych nie bylo na twoim blogu, takie od zaplecza. Mysle ze wielu czytelnikow bedzie zainteresowanych wasza historia, jak sie zrodzil sam pomysl na zamieszkanie na wsi, zbudownie/odrestaurowanie chaty, moze i nawet troche o tym jak to sie z Mackiem poznaliscie... Taka Saga Jagodkowo-Mackowa :)
    Rozpal serca i dusze, daj natchnienie dla tych ktorzy chcieliby a sie boja...

    Weszlas na te piekielnie wysoka gore... wiec teraz wszystko inne jest MOZLIWE.
    Podziwiam cie za to kim jestes, za twoj zapal, upor i konsekwencje.
    I wiesz co, tez mam stary telefon komorkowy (6 lat) na szczescie bateria wciaz i Nadal sie laduje i nie zamierzam na razie wymieniac na te cuda techniki, bo po co jak dziala :)

    Pozdrowienia dla Macka oraz usciski dla wszystkich twoich czworonogow :)

    Pozdrawiam cieplo z zimnej polnocy.

    PS. Mam nadzieje ze uda mi sie kiedys zawitac do twojej Chaty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pomoc Sylwio!
      Południe pozdrawia północ :))))

      Usuń
  31. Fajnie, że się odezwałaś :) lubię Twoje wpisy, są zawsze mądre i pełne spraw , które pozwalają na przemyślenie i refleksje :)
    Lubię Twojego bloga i Twój sposób patrzenia na świat , pisz częściej ..........

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja to zawsze do tego "możesz" dodaję: Tylko trzeba sobie szufladki w głowie poprzestawiać ;)
    Ja tak właśnie przestawiam i przestawiam i czasem ta rzeczywistość dookoła przytłacza i zaburza porządek, ale co tam, raz się żyje! :))
    Pozdrawiam z Kaszub!

    OdpowiedzUsuń
  33. oj tak:))))od razu przyszło i mi do głowy,ze nie moze zabraknąć przepisów i anegdot z zycia wzietych:)))powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  34. Tak bardzo się cieszę, że piszesz znowu i to tak optymistycznie! Ja też wierzę w wieczne "możesz|", w dodatku w tysięczne kolejne szansy! Wasz wybór życiowy jest mądry i wspaniały, piekno, którego smakujesz jest ważniejsze niz przemijające mody i z pewnością wynagradza te trudności, które muszą być, by smakowało życie. Pozdrawiam bardzo ciepło, dziękuję za zdjęcia i czekam na ksiązkę. Chcę wiedziec, jakie były początki!

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo się cieszę z tego wpisu, zawsze czekam na te kilka słów i przecudne fotki.
    Możesz.... ale musisz chcieć, musisz znaleźć siłę, ale też wiedzieć, czego chcesz i wtedy...MOŻESZ!!!
    Powiem tak: podziwiam Was za odwagę i wybory, za drogę, którą poszliście. Ten post jest pocieszający z tym magicznym "możesz", ale też zasmucający z całą komercjalizacją i pośpiechem życia, o których piszesz. To wszystko prawda. Masz rację i super, że możesz żyć spokojnie, w zgodzie z naturą, samą sobą, masz siłę i odwagę, by po staroświecku iść pod prąd. Szanuję Cię za to i podziwiam:) Jednak moim zdaniem zależy to od wielu czynników. Nie każdy może uciec na wieś, a to nie znaczy, że w mieście żyje gorzej. Niestety prawdą jest, że tu pęd życia, choćby się zapierać rękoma i nogami, porywa czasem.
    Lubię wieś, spędzone tam dzieciństwo dało zastrzyk na całe życie. Teraz też mnie ciągnie, ale jeszcze potrzeba czasu, z wielu powodów. Jednak nie umiałabym już żyć bez nowoczesnych zdobyczy, bez głupiej komórki (choćby i tej najstarszej, też uważam, ze jak działa to na zdrowie), bez Internetu, bez pewnych urządzeń ułatwiających życie, z radością jednak porzuciłabym zgiełk i wiele ułatwień, pozornych niestety. Jednak we wszystkim ważny jest dystans i zdrowy rozsądek, umiejętność przewidywania i szacunku dla świata, drugiego człowieka, PRZYRODY.
    Gdy jadę na wieś do koleżanki to dziką przyjemność sprawia mi tak prozaiczna czynność jaką jest pielenie kamiennych schodów. Zielsko odrasta po tygodniu i przy następnej wizycie znów zaczynam od nowa. I tak od kilku lat...Mówią: zabetonuj, zamuruj, wykafelkuj. Ale po co, toż to urok właśnie. Syzyfowa, fizyczna robota, a dająca tyle radości. To w nawiązaniu do jednego z komentarzy o ogródkach korporacyjnych "wieśniaków". Oczywiście każdy żyje jak chce, ja też lubię ład i porządek, ale natura niech naturą zostanie, może trochę zaprzyjaźnioną, ale zawsze.
    Jednak gdy patrzę na młode pokolenie to owo wspomniane przez Ciebie przywiązanie do tradycji, do korzeni wydaje się być czymś nierealnym. Młodzi ludzie, dzieciaki, młodzież są bogaci w wiedzę zdobytą z różnych źródeł, wiedzę, której ja nie miałam w ich wieku, są otwarci, wyzwoleni (może za bardzo), odważni. Ale zapominają o tym, co ważne, pędzą przed siebie. Wierzę, że przyjdzie czas refleksji, zastanowienia, przemyśleń. Ale to smutne, gdy wartości takie jak rodzina, tradycje, przyjaźń, przestają mieć znaczenie lub nabierają znaczeń absurdalnych.
    Bardzo podoba mi się zdanie, które zamieściłaś: "Chcemy się czuć wyjątkowo i odświętnie każdego dnia, każdego dnia świętując zapominamy, że to co codzienne świętem być przestaje." Tu niezmiennie przychodzi mi myśl o pomarańczach. Pamiętam z dzieciństwa zamknięte w szafie, czekające na święta jak skarb największy. Teraz jak jabłka, o każdej porze roku. Ostatnio rozmawialiśmy o smakach dzieciństwa. Czy dzisiejsze dzieci coś takiego zapamiętają? Może nasze wynikały z braków w sklepach. Ale nie znałam czekolady w dni powszednie, a pamiętam smak pieczonych ciast, nie znałam szybkich dań, a pamiętam zagraj czy krupnik, obce mi były cola i takie tam, ale delektowałam się kompotem z owoców rosnących w ogrodzie. To tak na marginesie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Napisałam więcej, a tu wyskakuje komunikat, ze przekroczyłam liczbę 4000 znaków i mój komentarz nie może być opublikowany. A żeby to...

    Doklejam resztę:

    Jeśli chodzi o książkę, to nie powiem nic odkrywczego PISZ. Masz lekkie pióro, trafne spostrzeżenia, sposób pisania zmuszający do zastanowienia, do zmierzenia się ze słowem, myślą, przesłaniem. To ważne. U Ciebie nawet krótki wpis ma drugie dno, wartość przez to, że płynie prosto z serca, jest zachowany w zakamarkach pamięci, wracamy i myślimy o nim na nowo. To jest wyjątkowa zdolność. Gratuluję:) Myślę, ze cokolwiek napiszesz spotka się z zainteresowaniem.Nie sil się na chronologię, na podpasowanie gustom ludzi. To TWOJA książka, a czytelników już teraz znajdzie się cała gromadka. I fotki. Gdyby ktoś kazał wybrać mi najładniejszą, wywiesiłabym białą flagę. Ale jest jedno, na widok którego się uśmiechnęłam. Stojące na tarasie, przywiązane goldenki. Mają miny jakby chciały powiedzieć "Niezły żart, ktoś nas przywiązał tylko do zdjęcia." Też mam goldenka i wiem, że to najbardziej uśmiechnięte psiaki.
    ILA napisała, że siada z Twoja książką i wącha kartki. Od razu przyszła mi do głowy myśl, że wśród tekstów pojawią się Twoje przepisy i na przykład jakaś kartka będzie aż pachniała pasztetem czy ciastem marchewkowym:) Poproszę egzemplarz:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    ps. Dziękuję za lekturę o poranku, dała solidnego kopa, który zaraz zamieniam w działanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana! Twoje słowa są wnikliwe, przemyślane - dziękuję za nie! Postaram się nie zawieść :) Pozdrowienia z białych Bieszczadów ślę!

      Usuń
  37. Magodo, kochani-dziekuję. Cudownie, że ktoś Cię zmotywował. PISZ, PISZ, PISZ o.... sobie. Ja bym chciała tylko o Tobie, o Was, o Waszej codzienności, o Twoim spojrzeniu, O możesz, o-taka książkę. Dziekuje równiez za wiadomośc od Ell, bo tez się marwtiłam i pisaam do niej. Dobrze, że dobrze. Buziolam Was na ciepło, zimno, na wszelkie sposoby. Za secend hand lofam, bo sama w ten sposób podchodzę do materialności świata. MOŻESZ-to dobre słowo na nasz czas rodzinny. Bo duzo MOŻESZ musimy sobie teraz powtarzać.
    Buziolkam, tulam i slę bziu od Raszka

    OdpowiedzUsuń
  38. Witaj Magodo!
    Mnie, przyszłą czytelniczkę, bardzo interesowałoby Wasze wchodzenie w środowisko. Jak długi był to proces, jak bardzo trudny. Relacje z sąsiadami, relacje z miejscowymi na różnych płaszczyznach.
    Ciekawią mnie wszelkie wasze zwątpienia i ich uleczanie. Tęsknoty-niecnoty, które pojawiają się nie wiadomo skąd i niepokoją.
    Na pewno nie da się uniknąć dydaktyzmu, ale żeby takiego pisania od serca było jednak najwięcej.
    Zresztą nie wiem właściwie jaki charakter ma mieć ta książka i być może wątki, o których piszę, są w niej nie do przyjęcia ...
    Pozdrawiam Was serdecznie!
    Zdrowia i sił!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, tak się skupiłam na swoich "potrzebach czytelnika", że wyszedł ten komentarz taki suchy. Mam nadzieję, że nie - niemiło suchy, bo absolutnie nie było to moim zamiarem ...

      Usuń
    2. Dziękuję, może sprostam... Wcale nie wypadło sucho :) Pozdrawiam!

      Usuń
  39. Ja też czytuję regularnie i z żalem, że tak rzadko nowe posty, na szczęście zawsze można poczytać stare. Perspektywa, że będzie książka już mnie cieszy. I zupełnie jak Magda z poprzedniego komentarza, jestem ciekawa jak udało ci się (udało się?) wejść w nowe środowisko. Ja się przeprowadziłam do małej wioski na Kaszubach, ale kontakty udają mi się głównie z innymi, którzy się tu przeprowadzili w ciągu ostatnich kilku - kilkunastu lat. Z miejscowymi jakoś mi idzie gorzej, a szczególnie z sąsiadem ... Nie znalazłam też czegoś, co mogłabym robić tak, żeby moje życie było całkiem ze wsią związane, ciągle dojeżdżam do pracy. Fakt, że już nie do dużego miasta, tylko, do małego miasteczka, ale zawsze. Chciałam żyć zgodnie z porami roku, zwalniać obroty na zimę, ale na razie jeszcze się nie udało. No ale przecież - MOGĘ, więc wszystko przede mną :)
    pozdrawiam wszystkich dwu- i czworonożnych mieszkańców Chaty
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia, serdeczności ślę!

      Usuń
  40. Czego to człowiek nie zrobi jak sobie postanowi "musisz"!
    Po śmierci Męża codziennie stawiam sobie Musisz!
    Magiczne słowo daje mi siły i radość.
    .Jagódko już zapisuję się na książkę i będę wyglądać na blogu zwiastuna.
    cieszę się że z Elizą wszystko w porządku, też do niej pisałam kilka razy.
    moje koty tez nabierają ciałka i futra, chociaż siedzą w domu hi hi.
    wiesz niedawno robiłam porządki w piwnicy do której znoszę zbędne rzeczy i ubrania, i przytargałam masę ciuszków które dostaną nowe przeznaczenie.Nie lubię wyrzucać na śmietnik!
    Pięknie i biało u Ciebie ja mam jeszcze jesień.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia w codziennym "musisz", pozdrawiam!

      Usuń
  41. Witam autorkę bloga serdecznie i z przyjemnością poczekam na możliwość nazwania Jej autorką książki.
    Jestem stałą czytelniczką bloga, znam wszystkie wpisy, zatem oczekuję, że w książce będzie więcej.
    O czym?, o życiu, radościach, zwątpieniach, o bliskości, a może nawet o wielkiej miłości.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie! Pomyślę o Twoich sugestiach :) Uściski ślę!

      Usuń
  42. Witaj Jagodo! Jak wiesz twój blog śledzę od lat mieszkając w Irlandii i gdy pierwszy raz tu zajrzałam przeczytałam wszystko i nie mogłam się nadziwić 'jak można rzucić wszystko i przenieść się z jednego końca Polski w drugi tym bardziej radykalnie zmienić życie? widać można, my też to z mężem zrobiliśmy. Jesteś motywatorem i twoje myśli przypominają mi Paulo Coelho,ludzie będą czytać twoją książkę i napewno będzie to hit to jak powietrza potrzebujemy zachęty, wiary w to że 'mogę' i inspiracji. A prostota życia codziennego jest najpiękniejsza bo prawdziwa i koniecznie fotografie. Ja osobiście uwielbiam historie o mieszkańcach Bieszczad i ich zwyczajach, można się uśmiać i ja też jestem vintage więc interesują mnie stare zwyczaje i tradycje na wsi. A w górach osiądę chyba dopiero jak dzieci odchowam i sytuacja w Polsce się poprawi bo na razie wszyscy odradzają 'nie wracaj'.
    Pozdrawiam serdecznie! Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Klaudio! To ja Ciebie podziwiam - nie umiałabym żyć poza Polską. A sytuacja w Polsce? Myślę, że bywało gorzej, po prostu jesteśmy niełatwym narodem, nie marzę nawet, że za mojego życia wszyscy zmądrzeją, staną się pracowici i uczciwi oraz cytując: do "czysta wymyci" Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  43. Z takim utęsknieniem czekam na każdy wpis na blogu, że chętnie "zachłysnę się" książką. Jako osoba spragniona ciągłego kontaktu z przyrodą chętnie poczytam o Twoich odczuciach i emocjach związanych z otaczającymi Cię zapachami, smakami, kolorami. Czy spojrzenie Ukochanego Mężczyzny ma taką samą wartość jak w Dniu Ślubu? Jak reagujesz na śpiewy ptaków, pierwszy wiosenny pąk na gałązce, pierwszy śnieg i czy zawsze są to odczucia niezmienne? W ogóle pisz, co Ci w duszy gra... albo nie gra...
    Pozdrawiam z (jeszcze) jesiennej Wielkopolski. Ola Sz.

    OdpowiedzUsuń
  44. No słoneczko to ja poproszę w tej książce o historie przenoszenia chaty, jak sobie z tym Maciek poradził, do kogo się zwrócił. To moje marzenie i ... kto wie, MOŻE :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie o przenoszeniu chaty :) Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  45. Magodo co bys nie napisala bedzie dobrze i z sukcesem.Pióro Twoje jest tak lekkie,a mysli przelane na" papier" internetowy mozna czytac po stokroc razy i nigdy sie nie nudzą.Tak samo byloby z ksiązka.Caly blog jest skarbnicą i opowiescia z Waszego życia w Bieszczadach,które mozna czytac jednym tchem choc posty do krotkich nie naleza.Nie daj sie przekonywac dlugo ze to dobry pomysl.Komentarze choc nie przeczytalam wszystkich mowia same za siebie.Przelej na papier Waszą przygodę zycia w Bieszczadach i bogato ubierz w ilustracje.Mysle ze fani bloga i nie tylko kazdy znajdzie dla siebie ciekawy watek.Trzymam zatem kciuki za pomyslna publikacje jesli podejmiesz taka decyzje.
    Dzis czytalam posta Alanowi..Mozesz wszystko mozesz:) czasem brak wiary we wlasne ponadprzecietne mozliwosci.Czytamy tez inne posty.Alan czyta Waszego bloga od 3 lat.Czasem tylko klika by zdiecia ogladac..Ksiązeczka bylaby jedna z ulubionych w biblioteczce.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Pati za te słowa! Jak zawsze z Twoich komentarzy bije tyle serdeczności, że czytam je wzruszona :) Uściski ślę! Dla Alana specjalne ;)

      Usuń
  46. Nie kazdemu uklada sie zycie tak jak tobie.Ja juz nie mam sily walczyc z przeciwnosciami losu.Owszem, chcialabym zeby zylo mi sie lekko I przyjemnie.......chociaz przez rok.Nie dlatego,ze czegos mi sie nie chce, tylko dlatego,ze czlowiek moze sie meczyc tylko do pewnego momentu, potem zwyczajnie nie wytrzymuje.Nie wiem co widzisz w innych ludziach,ale nie masz prawa ich oceniac.Czesto jest inaczej niz nam sie wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrozumiałaś mnie. Przez Twoje słowa przebija zmęczenie i gorycz. Bardzo Ci współczuje. Niestety zupełnie mnie nie zrozumiałaś. Mnie się nie ułożyło życie (bywało różnie) - ja je dla siebie ułożyłam i tylko ja wiem ile mnie to kosztowało. Nie oceniam konkretnych ludzi, w poście pokazałam tendencję, niepokojący kierunek w jakim zmierza świat. Już kiedyś pisałam, że tylko na dwie rzeczy w naszym życiu nie mamy wpływu: choroba bliskich nam ludzi i śmierć. Całą resztę możemy zmienić. Nie wiem kim jesteś, jaki masz problem, ale wiem, że można spróbować poszukać pomocy jeśli sami nie dajemy rady. Życzę Ci siły, odwagi, odpoczynku i ludzkiej życzliwości. Nie obwiniaj innych za trudy życia. Bardzo mocno Cię przytulam!

      Usuń
    2. Co to znaczy ,że nie mamy prawa oceniać ludzi? Właśnie,że mamy prawo to robić. Jeśli postępują właściwie to mamy prawo a nawet obowiązek ich chwalić natomiast jeśli robią źle mamy obowiązek ich karcić, zwracać im uwagę, nie godzić się na ich złe zachowanie.

      Usuń
    3. Bądź zmianą, której oczekujesz we wszechświecie, czasami zrozumienie tej prawdy zajmuje dużo czasu. Bywa tez bolesne, bo wymaga wysiłku zerwania z przyzwyczajeniami, które jakie by nie były są oswojone, bezpieczne. Ale jak sie ten krok wykona. odrzuci schematy i ograniczenia, nie będzie odwrotu. Dobro i zło to pojecia względne, i nie nam oceniać innych. Akceptacja siebie pozwala zaakceptowac innych. Kazdy krzyk jest wołaniem o miłość, akceptację.

      Usuń
  47. Mam Twojego bloga dodanego do ulubionych już od dawna, ale zdecydowanie za rzadko piszesz! Myślałam, że tytuł tego wpisu dotyczy tego, że możesz zacząć regularnie pisać:) . Robisz piękne zdjęcia, pokazujesz przepiękną wieś takie retro-życie, jakiego w mieście faktycznie nie ma. Ba....często nie ma go nawet na wsi.

    Co do książki - bardzo chętnie bym do niej zajrzała, gdyby zawierała przepisy kulinarne, z tego co dostępne w ogrodzie, w sadzie, w lesie, na łące może? Czy tak trudno zrobić samemu biały ser? Już nie wiem, choć jeszcze moja mama go robiła. Jak zrobić zsiadłe mleko? Tez już nie pamiętam, choć go uwielbiałam! Jaki jest harmonogram dbania o ogród? Sadzenia, zbierania, robienia przetworów. Czy masz swój osobisty sposób na wykorzystywanie tego co zostaje w kuchni - resztki ziemniaków po obiedzie, kawałek kurczaka.

    Może i są już podobne książki, ale nie napisane przez Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle wskazówek! Uściski ślę!!!

      Usuń
  48. Ja jako stała czytelniczka Twojego bloga zapisuję się w ciemno po książkę, którą napiszesz.
    WSZYSTKO !! super się czyta, a czytając spełniam swoje marzenia, których nie mogę zrealizować z różnych powodów, chociaż wciąż mam nadzieję... pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na info o książce Zojka

    OdpowiedzUsuń
  49. Po pierwsze szalenie się cieszę z nowego postu, tęskniłam
    Po drugie jak ja się z Tobą zgadzam. Wszystko o nowym-starym ... normalnie jakbym siebie słyszała
    Po trzecie bardzo się cieszę, że z Elizą wszystko dobrze, dziękuję za tę wiadomość
    Po czwarte czekam na książkę, i wiem, że będzie super tak jak cały Twój blog. Pisz o codziennym życiu, o ptakach, o ogrodzie, o przetworach i robótkowaniu, to co lubisz. Będzie dobrze:)
    Na koniec, po piąte prześliczne zdjęcia. Jak zawsze cudne, nastrojowe i takie sympatyczne
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  50. Tak słowo "możesz" ma w sobie jakąś magiczną moc sprawczą więc jestem przekonana, że książkę szybko napiszesz i jeszcze szybciej wydasz. Z przyjemnością też zapisuję się na listę oczekujących i mam nadzieję, że starczy i dla mnie. Cieszę się, że wracasz czasem na bloga. Dzięki Twoim wpisom mogę odświeżać wspomnienia z mojego pobytu w Magodzie. To naprawdę był dla mnie dobry czas. Pozdrawiam serdecznie i tęsknię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często wspominam nasze spotkanie :) Gratuluję rozwoju, pomysłów, dobrej energii. Świetnie sobie radzisz i dumna jestem z Ciebie!!! Przytulam!

      Usuń
  51. Wiesz co, Jagodo, jaki blog, takie komentarze. A są piękne, czułe i mądre. Nie umiem napisać nic nowego, bo wszystko w nich, ważne, już zawarte. Rzadko kupuję książki, w bibliotece chcę mieć tylko takie wyjątkowe, Twoją książkę kupiłabym na pewno
    Chciałabym w niej znaleźć codzienność i nie tylko słowo MOŻESZ ale też jak radzisz sobie z własnymi słabościami. Zdjęcia chętnie ale każde z nas, jak się uważnie przyjrzy, znajdzie coś pięknego i blisko. Po co wzdychać do trawy sąsiada, warto popatrzec pod własne nogi. Kilka przepisów , niewiele, ale sprawdzonych i prostych. Trochę humoru ale i łez. To wszystko znajduje się na blogu, ale czasem wyłączają prąd :) Bardzo dziękuję za wiadomość o Elizie.
    I już załuję, że napiszesz dopiero wiosną. Pozdrowienia serdeczne, życzenia świąteczne ślę. Anna

    OdpowiedzUsuń
  52. Magodo, tak milo Cie znowu „usłyszeć” :) Nie kaz nam dlugo czekac na książkę, zawrzyj w niej wszystko, co Ci w duszy gra, a to piekna melodia. Tez się niepokoiłam o Elisse, zerkając na czas upływający od ostatniego posta – dobrze, ze u Niej w porządku. Serdeczności dla wszystkich mieszkańców Chaty. Monika

    OdpowiedzUsuń
  53. I jeszcze, to co ja bym chciała - podział na pory roku a jeszcze lepiej na miesiące, np podróż przez bieszczadzkie listopady :) Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anno :) O podziale na pory roku zdecydowałam już wcześniej, życie na wsi od nich zależy, pora roku to determinująca wszystko sprawa. Dziękuję :)))

      Usuń
  54. "W krótkich przerwach między jedzeniem koty leżą i tyją. Z tego wnoszę, że zima będzie ostra o czym lojalnie czytelników bloga uprzedzam." Hihihi dobre! I rozdział książki gotowy, przepowiadanie aury pory roku na podstawie apetytu zwierzaków :):)

    OdpowiedzUsuń
  55. Bardzo się cieszę, że podjęłaś się napisania książki, jestem pewna, że to nie przypadek i znajdzie się inne wydawnictwo, z którym będziesz chciała współpracować. Tak, jak dobrze czyta się Twojego bloga, tak na pewno z przyjemnością zatopię się w lekturze książki :) I oby zawierała też Twoje piękna zdjęcia :) Serdecznie Ci dziękuję za wiadomość o Elizie, martwiłam się o nią, więc kamień z serca, że nic złego się nie dzieje. Bardzo mi jej brakuje w blogowym świecie, nie tracę nadziei, że wkrótce do nas wróci i będzie ocieplać ten światek swoimi postami. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Witam Pani Jagodo. Jak tak patrzę na moje niebo, to ni cholerę, nie przypomina bieszczadzkiego :-) Przypomina mi początek animacji z bajek Walta Disney'a. Jeśli chodzi o książkę, to świetny pomysł. Wielu blogerów poszło tą drogą z powodzeniem. Widzę tylko jeden problem. Pisząc bloga można pisać i pisać, komputer wszystko przyjmie. A książka z gumy nie jest Ale myślę, że Pani sobie z tym poradzi.:-) Dlatego nie będę pisał co ma się znaleźć w niej. Z niecierpliwością czekam na książkę.
    Co do otaczającej nas rzeczywistości, to ma Pani całkowitą rację. Człowiek odszedł od natury począwszy od jedzenia, skończywszy na ideologii gender. Na dodatek brak ludziom pokory. Co do skutków, jestem mniejszym optymistą niż Pani.
    Pozdrawiam serdecznie,

    Bartek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ja życzę więcej wiary w ludzi i losy świata :) A poważnie - pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  57. Smutna refleksja.
    Jeśli to mozliwe prosze pozdrowić Elisse, zaglądam do Utkane z marzeń z nadzieją na kolejny post. Lubiłam zaglądac i do Ciebie i do Elisse, pozdrawiam serdecznie Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  58. Mój synek, kiedy ma dla nas jakąś propozycję, pyta: "Możemy tak zrobić?" Brzmi to zawsze tak ufnie i otwarcie, że w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się z nim nie zgodzić. Bo możemy wszystko, tak czy siak, jak tylko się pogłówkuje trochę;) Chyba niektórzy zapomnieli o tym słowie, przynajmniej w moim otoczeniu słyszę "mam", "nie mam".
    Twoje doświadczenie życia na wsi jest na pewno wyjątkowe i niepowtarzalne, a zarazem proste i zwyczajne. Chętnie przeczytałabym w jakich realiach jest osadzone, czy i jak zmieniła się wieś bieszczadzka przez kilka ostatnich lat, czego szukają tam przybysze, czy istnieją jeszcze jakieś stereotypowe wyobrażenia Bieszczad oraz podział na "swoich" i "miastowych". Specyficzna kraina na pewno warunkuje nie tylko tryb życia, ale i ogólne usposobienie do świata i ludzi, co często widać na Twoim blogu. Dlatego warto, aby w Twojej książce znalazło się miejsce dla bieszczadzkich pejzaży, które koją duszę, bo słowem przecież malować potrafisz:) Pozdrawiam najserdeczniej.

    OdpowiedzUsuń
  59. Cieszę się, że odnalazłam Twój blog, a raczej Wasz. Kiedyś tu często zaglądałam, potem coś mi umknęło. Chyba komputer został wymieniony..Najbardziej lubię zdjęcie z Wami na werandzie :) Kiedyś fascynował mnie Eustachy ale podczas lektury coś mnie zniechęciło. Możesz? Być może, ale są sytuacje nie do przekroczenia. Są marzenia, które się nie spełnią. Ta drewniana chata w środku lasu...Mieszkam na Opolszczyźnie. Tu, w tej wiosce zamieszkali głównie przesiedleńcy ze wschodu. Najpierw wierzyli, że wrócą więc nie zapuszczali korzeni a potem- ten wspaniały układ - zaprowadzono PGR. Gospodarze oddali swoje słabe ziemie. PGR padł. A gospodarstw już nie ma jak dawniej. Dawni gospodarze posadzili w ogródkach tuje i iglaki. Nie ma koni, nie ma krów, może kilka. W małej wiosce są 3 duże samoobsługowe sklepy, w których ludziska kupują ser i mleko w kartonikach... Kury są, słyszę pod lasem jak koguty pieją. Szosa szumi niemal jak autostrada, ludziska w tych "konserwach" podróżują do pracy.
    Chętnie przeczytam książkę, jak chętnie czytałam początek bloga. Taka codzienność Wasza z pracami, przepisami na przetwory czy inne wytwory rąk pracowitych a także nadzieje i radości. Rzeczy niemożliwe i cudowne rozwiązania. To lubię :) Pozdrawiam i cieszę się.

    OdpowiedzUsuń
  60. Tak sobie myślę Jagodo, że tę książkę już od dawna "nosisz w sobie" i niezależnie od jej formy i naszego doradztwa będzie to Twoja książka - mądra, ciepła i skłaniająca do refleksji nad tym, co najważniejsze. Zatem czekam.

    Uściski dla Ciebie i Maćka. Myślę o Was cieplutko.
    Dorota Piotrowska

    OdpowiedzUsuń
  61. Witaj Jagodo... musiała się pewnie pojawić w kosmosie jakaś nowa gwiazda... lub zapaść w sobie, że piszę. Ale potraktuj to żartem. Mam ostatnio bardzo wielką rozterkę. Hm... grzeszę nazywając ją tak właśnie. Próbuję o tym zapomnieć nurzając się w pracy bez opamiętania. Przynosi to skutek... a jakże... ale moje serce ledwo to znosi. Zima zdaje się będzie, ale skoro już grudzień, znaczy, że może potrwać najdłużej do kwietnia (patrząc na rok mijający). Czekam na św. Łucję, ale i na 6 grudnia. To pierwszy piątek miesiąca. On pokaże co grudzień przyniesie. Podobno od połowy miesiąca ZIMA.

    Swoją komórkę z 2008 (to małolata w porównaniu do Twojej) ładuję z czymś cięższym na niej, by docisnąć "styki". Jakoś idzie... Ale jeśli mi padnie na Amen, będę poważnie niepocieszona. Co chwilę dzwonią do mnie z T-mobile. Odsyłam ich do stu diabłów, bo dają mi wszystko, tylko nie model, który posiadam i który znam jak samą siebie. Po co mi cała reszta... czy życie i bez tego nie jest skomplikowane?

    Chciałabym uwierzyć mojej mamie. Chciałabym, by się zmieniła, by zaczęła wszystko od nowa. Jeśli ona się nie odnajdzie, ja będę oderwana. Nie wiem, piszę jak do skrzynki próśb w kościele... wybacz mi Jagodo. Ale bez tego mój wpis byłby niepełny.

    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z Przemyśla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, tak się cieszę, że się odezwałaś! Najserdeczniej pozdrawiam!!!

      Usuń
  62. Pani Jagodo,ma Pani DAR pisania,dla mnie to balsam na duszę,prawdziwa uczta.Brakowało mi Pani obecności,dlatego cieszę się z nowego wpisu,podobnie czuję,myślę i postępuję w życiu jak Pani .Proszę pisać ,bo to pisanie leczy i uzdrawia.Pozdrawiam i przytulam !

    OdpowiedzUsuń
  63. Możesz... Często sama sobie to wmawiam. Że ot jeszcze, jeszcze troszkę... jeszcze... i już wtedy! Co jest MOIM największym marzeniem? Żeby w końcu nie bać się o jutro i wiedzieć, że będę w stanie wszystko opłacić i załatwić. Ale to rutynowe. A tak bardziej"wysokie"? Chcę zwiedzić Grecję. Marzenie z czasów dzieciństwa, kiedy to się zaczytywałam mitami. Zobaczyć te starożytne mury, amfory, posągi... Mam w domu praktycznie nieruchomą mamę staruszkę i dwuletnie dziecko. Duży ogród i stadko zwierzyny. I co z tą Grecją? :) No, w marzeniach pozostaje... :) Ale czytam Pani wpisy, i te marzenia jakby się przybliżają. To znaczy, możliwość ich zrealizowania. Że kiedyś, jednak... jak już usamodzielnią się dzieci, jak już nie będzie (oby to jak najdalej!) mamy, jak już nie będę MUSIAŁA utrzymywać ten ogród i zwierzyniec... Człowiek sam kowalem swojego szczęścia. Oby tylko surowiec do tego kowalstwa znaleźć.
    A co do książki... Jeśli bym się tylko dowiedziała, że taka już jest, szukałabym ją do skutku. Pisałam już kiedyś, że to właśnie Pani blog zainspirował mnie kiedyś do pewnych zmian w moim życiu, do prób prowadzenia swojego bloga. Był pierwszym, który w sieci znalazłam i czytałam, czytałam... Dla mnie ciekawe w książce było by, jak radziliście sobie właśnie z tą codziennością, rutyną, problemami finansowymi, papierami, urzędami. Bo wiadomo, że w blogu nie wszystko napiszesz. Chociaż, nawet jeśli by Pani tylko przeniosła na papier sam blog, to już był by bestseler nad bestselerami :) Pozdrawiam. I dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  64. Ogromnie się cieszę, że będzie książka. Chciałabym żeby była bardzo gruba a w treści podobna Twojego bloga czyli była o Waszym codziennym życiu, trochę o przeszłości czyli skąd się wziął pomysł aby przenieść się na wieś, trochę o ludziach i zdarzeniach z okolicy, trochę o tym jak robi się piękne wnętrza, trochę o ogrodzie. i o pichceniu, o tym jak radzicie sobie z ogromem pracy na co dzień, czy Wasi goście to zawsze miłe przeżycia, co czytacie, czego słuchacie, co lubicie, kogo podziwiacie i mnóstwo mądrych przemyśleń i opinii na temat tego wszystkiego co nas otacza i atakuje, tak jak w ostatnim wpisie. Trzeba marzyć i spełniać te marzenia ale najczęściej jest tak,że trzeba dokonywać wyborów i cieszyć .z tej części, którą udało nam się zrealizować. Ja zamieniłam wielkie miasto na maleńką wieś, mam ciszę,spokój, piękny ogród , miłych sąsiadów, wokół lasy i łąki, cudowne zwierzęta, mam czas na czytanie,słuchanie, pichcenie, robienie przetworów, spacery, komputer i inne proste przyjemności. Nie mogę pozwolić sobie na dalekie wyprawy, bieżące bywanie w teatrze, na wystawach, i innych kulturalnych imprezach. O tym wszystkim marzyłam szarpiąc się w korporacji, większość zrealizowałam, tę resztę czasami miewam ale prawie zawsze jest coś za coś.
    Czasami mądrzy ludzie wyliczają jak niewiele rzeczy potrzebnych jest nam do życia ale od wielu lat rządzi światem nadmierna konsumpcja, pazerność, chciwość a sukcesem nazywa się głównie kasę inie sadzę aby się to zmieniło. Myślę też,że jednak zawsze będą ludzie, którzy wybiorą inną drogę tak jak Wy. Życzę powodzenia i zdrowia. Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuza, dziękuję serdecznie za tyle sugestii tematów! Dzięki! Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  65. Uwielbiam tu zaglądać. Piękne zdjęcia, mądre słowa. Zgadzam się w 100% . Od razu odechciewa mi się biadolić :))) . Trzymam kciuki za książkę! Mam nadzieję, że znajdzie się w niej miejsce na fotografie i może jakieś wtrącone przepisy? Pozdrawiam serdecznie - Iwona

    OdpowiedzUsuń
  66. Pani Jagodo,
    zajrzałam na bloga, jak co jakiś czas czynię, bez specjalnej jednak nadziei na usłyszenie Pani - i jaka wspaniała niespodzianka, piękny wpis jak zastrzyk dobrej energii, i wspaniałe komentarze. Dziękuję! i pozdrawiam serdecznie od siebie, Stefana i naszych kotów dwóch (dwojga? - oba/oboje eks-).
    Teresa Radziejewska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Tereso! Jaka radość! Odezwała się Pani ;) Często o Was myślę, proszę pozdrowić Pana Stefana, uściski dla Pani i kotów (eks).

      Usuń
  67. ja tam lubię technologię, dzięki temu mogę np czytać blog Magody:). Mogę i chcę się cieszyć z nowinek. A oczywiście pamiętać trzeba o życiu, w realu.. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  68. ...pěkné čtení...děkuji. Mám podobný názor na svět, jako vy...krásný čas adventní ...Věra

    OdpowiedzUsuń
  69. Czytam i jest mi smutno... bo mnie życie pochłonęło ten motłoch totalny z którego nie mogę się uwolnić. Nikt jednak nie jest w stanie tego zmienić... tylko ja sama... kto wie może kiedyś mi się uda... Piękne słowa Pani Jagodo piękne zdjęcia. CIeszę się, że Pani się tu pojawia i bardzo się ciesze , że u Eliss wszystko dobrze .... przyznam, że teochę się bałam, że coś się stało... Pozdrawiam serdecznie . JuWika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdym dniu można znaleźć coś pięknego, ważnego - powodzenia!

      Usuń
  70. Niech Pani pisze o swoim zwyklym - niezwyklym zyciu , tylko tyle I az tak wiele...Moge , ten post byl mi dzisiaj bardzo potrzebny ...I tak niesamowicie sie wpasowal w moja codzienna walke z sama soba ( czesto przegrana , ale nic to podnosze sie I dalej walcze :) )

    pozdrawiam I dziekuje

    Jola

    OdpowiedzUsuń
  71. Nie chce slow Ci pisac, jaka jestes, chwalić tego, co masz itp.Czuje od Ciebie taka energie i cieplo, ze zagladam tu niemal codziennie i codziennie ten sam tekst czytam i ciesze oczy wszystkimi wschodami i zachodami słońca. Tu spelniam moje marzenia malymi kroczkami ku domowi bieszczadzkiemu podążam i może kiedyś podzielisz się ze mną swoją energią na żywo , chociaż nie wiem czy będę w stanie ją udźwignąć. Dziekuję

    OdpowiedzUsuń
  72. Nie chce slow Ci pisac, jaka jestes, chwalić tego, co masz itp.Czuje od Ciebie taka energie i cieplo, ze zagladam tu niemal codziennie i codziennie ten sam tekst czytam i ciesze oczy wszystkimi wschodami i zachodami słońca. Tu spelniam moje marzenia malymi kroczkami ku domowi bieszczadzkiemu podążam i może kiedyś podzielisz się ze mną swoją energią na żywo , chociaż nie wiem czy będę w stanie ją udźwignąć. Dziekuję

    OdpowiedzUsuń
  73. Nie chcę pisać słów jaka jesteś, chwalić tego, co posiadasz. Czuję od Ciebie takie ciepło i energię. Niemal codziennie nawracająco czytam Twoje słowa i podziwiam piękno dokoła. Tu małymi kroczkami przybliżam się do marzeń o małym domku bieszczadzkim. Moż kiedyś będzie mi dana poczuć Twoją energię na żywo, chociaż nie wiem czy będę w stanie ją udźwignąć. Dziękuję, że jesteś.

    OdpowiedzUsuń
  74. Mogę.Ostatnio o tym zapomniałam,że jeszcze tyle mogę.Przeżywam trudne chwile,rozpada mi sie rodzina.Trudno pamiętać,że jeszcze mogę wiele,choćby dalej żyć.Pewnie mogę szczęśliwie,lub choćby w pogodzie ducha,to pewnie ode mnie zależy.A teraz dobrze,że mi to Pani przypomniała.
    dziękuję.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  75. tak tak, miło tu przysiąść i posłuchać, albo nawet popatrzeć :) Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  76. No tego się nie spodziewałam, wchodzę i myślę, o jak zwykle nic nie ma, a tu niespodzianka!!!!! jaka miła, i kićka i Bury i Beza i Buba, całe towarzystwo, urlopowo, wypoczynkowo i z przesłaniem do nas czytaczy. Jagódko o wszystkim o czym napiszesz będzie ciekawie, o tym gdzie mieszkałaś co robiłaś i dlaczego zapadła decyzja zmiany wszystkiego: życia nowego daleko w Bieszczadach o tym jak zapuszczaliście korzenie o tym co robicie , o codzienności o wtapianiu się w nowe o tym jak trudno i jak pięknie, o tym, że marzenia się spełniają o pokonywaniu własnych słabości(Kilimandżaro) i o każdym nowym łóżku zrobionym przez Maćka, o jego pasjach o twoich pasjach o tym jak trzeba nad wszystkim umieć zapanować, jak trudno znaleźć dobrą pomoc do kuchni, jak nie ma pracy a pracowników trudno znaleźć, i o tym jak się posuł samochód a jedzenie trzeba było dowieźć, o tym wszystkim o czym pisałaś na bieżąco i o tym o czym nie napisałaś, jak poznawałaś nowych ludzi, tematów masz multum, a przecież nie wiem o wszystkim, pisze raczej z głowy i z pamięci z tego co czytałam u ciebie gdy jeszcze częściej pisałaś. Pozdrawiam serdecznie, przepraszam, ze nie dowierzałam i nie sprawdzałam codziennie, widzę i komentuję na FB a tu taka frajda
    uściski i pozdrowienia
    Jadwiga

    OdpowiedzUsuń
  77. Zapomniałam jeszcze, i dziękuję za wiadomośći o Ellise, tak się martwiłam, i przysięgłam sobie, że już się fdo nikogo nie przywiążę, bo jak kogoś polubię to od razu jakieś zawirowania i brak wiadomości przez rok!!!!! wiedząc jak walczy człowiek szarpie nerwy

    OdpowiedzUsuń
  78. Ja od dawna jadę na tym koniu, nie zbudowałam sobie muru z ograniczeń i wiem, że mogę. Dzięki blogom poznałam wiele osób myślących podobnie i dających dowody na nieistnienie rzeczy niemożliwych. Ty należysz do tego grona, ludzi wolnych, płacących za to jednak pewną cenę.
    Podobnie jak Ty mam bardzo stary telefon, który uwielbiam wyjmować w niektórych sytuacjach...... : ) chyba wiesz, o co mi chodzi. Mamy tez labradorkę Bezę (nie odgapiłam, jest starsza od Twojej Bezy).
    Czytam od dawna Twoje teksty, podziwiam ogrom pracy i serca włożonego w nią. Otaczasz się pięknymi przedmiotami a przed gankiem wieszasz piękne obrazy
    Książkę napiszesz bez podpowiedzi, dobrą, treściwą, pachnącą porami roku, jestem tego pewna i czekam na nią.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie, Łucja, co dnia już przyrzuca.

    OdpowiedzUsuń
  79. Bosz jak fajnie, że jesteś znowu!

    OdpowiedzUsuń
  80. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia a także na Nowy Rok 2014 dużo zdrowia, jak najwięcej czasu w rodzinnym gronie, spokoju, wytrwałości w prowadzeniu bloga i inspirowaniu nas obserwatorów. Miłości, przyjaciół, spełnienia dużych i małych marzeń. Życzę też dużo siły w przeciwstawieniu się pędowi i szaleństwu dzisiejszego świata i możliwości bycia, życia i pracy w zgodzie ze sobą. Dziękuję za to, że jesteś i dzielisz się z nami cząstką swojego życia. Pozdrowienia i moc uścisków - Ila z Mazowsza.

    ps. widziałam wasze cudne miejsce u Asi - gratulacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za to, że towarzyszysz nam z niesłabnącą życzliwością. Najlepszego Ila!

      Usuń
  81. Magodo - Jagodo, super, gdyby w książce znalazły się porady, jak rozpocząć życie na wsi, jeśli nie ma się zbyt dużo pieniędzy... bo wiem, że MOŻNA:) aja tak właśnie o tym marzę, Bieszczady to mój raj na ziemi... i może jeszcze o ludziach, którzy na takiej wsi żyją... Najpiękniejszych Świąt dla Was:)) Kasia Błocka

    OdpowiedzUsuń
  82. Wspaniałych Świąt dla Ciebie i Twoich Bliskich oraz pomyślnego 2014 roku ! :)

    OdpowiedzUsuń
  83. Szczęścia , miłości, spełnienia marzeń i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!
    cieplutko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  84. poprosze o ksiazke-cegle,w twardych okladkach,z tymi wszystkimi pieknymi zdjeciami krow,koz,kotow,psow i rozgwiezdzonego nieba. :) widokow,ktore karmia dusze :) najchetniej cos w stylu "Cztery pory roku w Magodzie" :) i nie jakis format co trzeba z lupa patrzec-duza albumowa ksiazka. niech nos kota bedzie naturalnych rozmiarow....
    mam wrazenie,ze od paru lat stoje pod sciana/murem,ktorej nie moge obejsc/przeskoczyc. moze zepne sie na wiekszy wysilek-skoro "MOGE" :)
    jestem bardzo recyklingowa :) baterie do telefonu dostalam od znajomego,ktory zbiera wszystko :) tyle jest tego wszystkiego,ze nie moze znalezc akwarium,ktore mialam obiecane. moze tobie uda sie zdobyc ladowarke do samochodu? taka,co wtykasz do gniazda zapalniczki...
    gorzej jest z bankami internetowymi,bo ciagle nowe wersje zabezpieczen,ktorych moj ARCHAICZNY komputer juz nie moze obsluzyc (2007). nie chcielibyscie slyszec tego co wywrzaskuje przy komputerze....
    a sweter-sweter byl "stary"? dla mnie wyglada jak prosto ze sklepu :) ponosilabym go pare lat :))))))))))))) bo z reguly kupuje cos nowego jak stare ze mnie "spadnie"-nie cierpie kupowania ubran.
    wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
    a teraz popatrze jeszcze na Droge Mleczna....
    Aska

    OdpowiedzUsuń
  85. U nas dziś nie widać gwiazd. Ale uderzają mnie, dosłownie "walą po oczach" prawie każdego wieczoru, kiedy wracam z pracy. Pracuję w mieście, wieczorem powracam do domu na wsi. I to jest piękne :))) Tylko pozazdrościć tego Waszego stylu życia :) Twoją książkę przeczytam z radością - będzie elementarzem jak żyć w zgodzie ze światem i ze sobą. I pisząc "świat" nie mam na myśli świata coraz to nowych telefonów, smartfonów i swetrów, które po prostu się wyrzuca, zamiast zrobić z nich coś nowego ;)
    I moje koty żarły jak szalone, ale ostatnio jakoś zluzowały. Jednak chyba ta ciężka zima nie przyjdzie.
    Pozdrawiam gorrrrąco całe Bieszczady!

    OdpowiedzUsuń
  86. i jeszcze raz ja, tym razem z życzeniami.
    Jagódko, wszystkiego, wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
    Buziak

    OdpowiedzUsuń
  87. i jeszcze raz ja
    Jagódko, wszystkiego, wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku!
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  88. Witaj!
    Bardzo potrzebne są takie głosno wypowiedziane slowa jak Twoje. Gdy to czytałam, miałam wrażenie, ze to moje myśli się przelewają na papier. Że piszesz o tym co ja tez czuję. Mieszkam w mieście, ale pochodze ze wsi, z okolic Augustowa. Nie dalam sie jednak zaprzęgnąć w kierat miejskich przyzwyczajeń. Mam swoje "JA" ktorego strzegę i bronię. Moze czasami w biurze wśród kolezanek uważana jestem za.... Dziwaczkę? Ale tak naprawdę, to co mnie to obchodzi, co o mnie myślą. Mam swoje poglądy, nie dyskutuję na bezsensowne tematy i nie oglądam głupich ( moim zdaniem seriali i programów) Mam swój sposob na życie i swoje pasje. Nie stoję z boku, jeśli trzeba to pomagam, bronię... Mam moje kochane zwierzaki, działke, kwiaty, ksiązki.... Z radością i pasją gotuję i piekę chleb. Robię przetwory... Oboje z mężem kochamy przyrodę. Szkoda tylko, że do życia potrzebne są także pieniądze. Że trzeba za coś wykształcic dzieci i kupić leki... bo starość się zbliża :)
    Twój pomysł na napisanie książki jest cudowny. Myślę, że powinnaś to napisac w formie autobiografii. Pisz o sobie ( o WAS) o czterech porach roku w Bieszczadach. O kuchni. Zwierzętach domowych i dzikich. O kwiatach na łące i chmurach na niebie. Pisz o przeszłosci i teraźniejszości... Powodzenia! Będę trzymac kciuki.
    Bardzo bym chciała Ciebie odwiedzić. Pooddychać powietrzem czystym i wchłonac dużo pozytywnej energii, którą rozsiewasz :)
    Pozdrawiam. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  89. Fantastyczne zdjęcia. "Pochłaniam oczami" piękno Bieszczad, Twojego domu, łąk kwiatowych i krów na tych łąkach i wciąż nie mogę się napatrzeć. Często tu zaglądam ale anonimowo. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  90. Dziękuję za Twoje przemyślenia, które pozwoliłam sobie zacytować na moim blogu..Serdecznie pozdrawiam. Ania
    http://mojesweetmoments2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  91. Jestem wdzięczna za informacje o Eliss :)

    OdpowiedzUsuń
  92. Cudowne miejsce i niezwykli mieszkańcy :)

    OdpowiedzUsuń
  93. Czy baterie udalo sie znalezc? Napisz Jagodko jakiej szukasz, a byc moze mam w swoich zbiorach :-). ps. Wybacz za byc moze spoznione pytanie . Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  94. Zdjęcia jakie umieszczacie tak dobrze wpływają na ludzką psychikę że fajnie byłoby mieć album ze zdjęciami z Waszego miejsca, życia i działalności żeby przed snem zanurzyć sie w tą cudowną lekturę z sielskimi klimatami jakie propagujecie, a które z pewnościa zapewniłyby dobry sen.... :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  95. Pomyślałam sobie dzisiaj, że już dawno nie byłam w odwiedzinach w tej przepięknej Chatce. Bardzo żałuję, że robisz Magodo tak mało wpisów. Może dałoby się przynajmniej 1 na miesiąc?!
    Twoje zdjęcia są piękne; te psy, koty i krowy chwalące się swoim długim atrybutem tylko głaskać.
    Może to śmieszne, ale zawsze gdy jem naleśniki to myślę o Tobie, a dlatego, że są one z dżemem marchewkowym.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  96. A czy Elisse będzie jeszcze prowadziła bloga? Ania.

    OdpowiedzUsuń