środa, 26 lutego 2014

Pimpek a tajemnice wszechświata


Pimpek ma pysk rottweilera i wzrost jamnika, na krótkich i niemiłosiernie krzywych łapkach bez problemu przechodzi pod brzuchami naszych piesków. Lecz zrobiłby błąd ten, kto zlekceważył by tę psią biedę. Pimpek jest wyjątkowy! Nie pamiętam kiedy zaczął nam towarzyszyć na spacerach. W pewnym momencie przechadzki z pieskami po prostu widzę, że jest, dołączył. Jego spryt imponuje mi od początku znajomości, z racji nikczemnej postaci mówię do niego Pimpek a on od pierwszego razu na owo imię reaguje. Byskawicznie nas rozszyfrował, wie jak ma się zachować by być miłym towarzyszem spaceru, wie kiedy gonić przed siebie z radością a kiedy przystanąć i sprawdzić, czy nadążamy za nim. Wie kiedy trzymać się nas blisko: na przykład przy jednym z domów swoje terytorium ma bardzo niesympatyczny pies, rzucający się z zębami na Pimpka - jednak kiedy maluch chowa się za plecami Buby, jest bezpieczny. Wiedział od razu, że z dwóch panien Buba jest ważniejsza. To u niej sprawdza i weryfikuje wszystko, to jej słucha, przed nią kładzie się na pleckach i pokazuje śmieszny, mały brzuszek.
Maluch ma gdzieś we wsi swoją michę ale nie jest domatorem, woli biegać po okolicy i widać, że nie nadawałby się na kanapowca nie tylko dlatego, że jest zawsze bardzo ufajdany w krowim lub końskim nawozie. Pimpek jest wolny i niezależny, tak jak nagle się pojawia, ze spotkania z nami czerpiąc widoczną przyjemność, tak samo znienacka znika.
Jest zdrowy, energiczny i bardzo pozytywny. Mimo, że waży góra 2 kilogramy, to ma tak silną osobowość, że nie sposób nie darzyć go szacunkiem. Psy na wsi nie mają lekko, większość z nich całe życie spędza z krótkim łańcuchem uwieszonym u szyi. On jednak jakoś, nie wiem jak, zdobył dla siebie status psa wolnego. Wiedzie życie pełne ważeń, przygód ale też niebezpieczeństw - zwłaszcza dla takiego małego psiaka. Jest bezprzykładnie odważny i sprytny. Obserwuję go na spacerach, coraz lepiej go poznaję i coraz bardziej go podziwiam.

Zainspirował mnie do wielu refleksji. Uczę się od niego jeszcze w większym stopniu niż od Buby i Bezy relacji z Uniwersum. Zabrzmiało górnolotnie? Jednak to proste.

Wszechświat można poznawać na różne sposoby.

Jeden z nich - ten naukowy jest mi niedostępny. Nie posiadam niestety mózgu geniusza i nie rozgryzę żadnego z problemów milenijnych.
Oczywiście wiem o dowodzie Perelmana i z radością przyjmuję, że wszechświat nie przypomina pączka z dziurką, jednak kiedy po raz pierwszy usłyszałam brzmienie hipotezy Poincarego: „każda trójwymiarowa zwarta i jednospójna rozmaitość topologiczna bez brzegu  jest homeomorficzna ze sferą trójwymiarową poczułam się jak miś Puchatek czyli stworzenie o bardzo małym rozumku. Lekko tylko pocieszyła mnie wiadomość że doświadczeni matematycy potrzebowali aż czterech lat, aby sprawdzić poprawność wywodu Perelmana.

Bardzo pociągająca jest hipoteza Riemana: „ część rzeczywista  każdego nietrywialnego zera funkcji dzeta jest równa ½”, ponieważ opiera się na zagadce liczb pierwszych - bardzo wciągające zagadnienie, cały wszechświat jest prawdopodobnie zakodowany według ich klucza. Jeśli ktoś ma ochotę wygrać milion dolarów to nadal jest w tym przypadku do wzięcia. Ja odpadam.
Zastanawiam się czy to ja jestem tak głupia czy też mózgi tych matematyków i astrofizyków są zbudowane z innego niż mój materiału?



Mnie pozostaje wierzyć, że ci Ludzie - Mózgi wiedzą co twierdzą.

Jest  też inny sposób: patrzeć i słuchać. Nie myśleć - patrzeć na świat co nas otacza i słuchać siebie. Miałam w swym życiu szczęście poznać ludzi, którzy umieją tak patrzeć i tak słuchać, że mogą wędrować w przestrzeniach Kosmosu nie ruszając się z własnej kuchni. Ja też słucham, i patrzę. Odkrywam proporcje i prostotę wielu rzeczy. To oczywiście jest śmiesznie mało w porównaniu z takim na przykład Pimpkiem, który tajemnicę życia ma w jednej łapie.



Piękną mieliśmy zimę tej wiosny:) Zamiast zaplanowanej sesji zimowych Bieszczadów udało mi się zrobić kilkanaście fotek, które poniżej prezentuję.
Chata bojkowska w śnieżnej zadymce i w słońcu, pieski, wschody i zachody i inne takie tam:









Zdjęcia przyrody ożywiającej nasz dom:

 
 
 
 
 


 
 
Od pewnego czasu goście skarżyli się na łóżka w pokoju chińskim no to Maciek w wolnej chwili zrobił nowe łóżka do tego pokoju, oczywiście tematyczne:


Kiedy przyjeżdżały do nas nasze dzieci to albo wybieraliśmy porę kiedy nie ma gości (listopad lub marzec) albo musiały spać w namiocie (zimą ciężko) lub na rozkładanym pod biurkiem materacu. Odczuwaliśmy dotkliwie brak miejsca dla naszych gości. No i się udało! do maleńkiego pokoiku na poddaszu powędrowały stuningowane łóżka z pokoju chińskiego, kilka pamiątek z podróży, które jakby się umówiły by cieszyć oko energetyczną czerwienią: berberyjski kilim, masajski naszyjnik, narzuty już sama nie pamiętam skąd. Całości dopełnia duże lustro z okiennej ramy, rustykalna, biała serwetka na czerwonym tle w innej ramie z okna, poduchy i stara lampka zreanimowane pokrowcami uszytymi z pościeli nabytej w szmateksie. A na podłodze położyłam zrobiony na drutach dywanik z owczej wełny.





 
 


Dzięki Unii Europejskiej wieś polska staje się bardzo egzotyczna. Jak były dopłaty do hodowli strusi, pojawiły się  strusie, dopłacano do lam na ten przykład, polska wieś lamą stała. Teraz mamy krowy szkockie :) Ładne.


Pierwsze oznaki wiosny:






Na pewno nie uda mi się zajrzeć tutaj przed Wielkanocą, podam Wam przepis na świąteczny przysmak, który zawsze jako pierwszy znika z wielkanocnego stołu. Z powodu, że PYSZNY!

Pascha.


Potrzebujemy: 75 dkg sera twarogowego, 5 dkg masła. 1/2 szklanki cukru pudru, 1 puszka gruszek w syropie, 2 łyżki żelatyny.

Gruszki osączamy z zalewy, której nie wypijamy bo będzie jeszcze potrzebna :) Gruszki kroimy na małe kawałki. Masło ucieramy ze zmielonym serem i cukrem. Dodajemy gruszki i rozpuszczoną w sropie z gruszek żelatynę. Miseczkę wykładamy gazą, wkłądamy masa i wstawiamy miseczkę do lodówki. Jak masa zastygnie przekłądamy miseczkę do góry dnem nad tależykiem, zabieramy gazę i Tadam!

Smacznego, wiosennego, świątecznego i najlepszego!!!


P.S. To co mi dzisiaj wyprawiał blogger z czcionką to mistrzostwo świata. Nie wiem jak post będzie wyglądał po opublikowaniu. Trudno!


 

Filmowo:


Chata bojkowska

Chata bojkowska

Chata Magoda

Chata Magoda

Widoki z tarasu:

Widoki z tarasu:



Okolice domu

Okolice domu